Nadchodzący Blowback Drone

Johna Feffera, Counterpunch

 

Ukierunkowane zabójstwo przywódcy talibów mułły Akhtara Mohammada Mansoura w zeszły weekend nie było kolejnym atakiem drona.

Przede wszystkim było prowadzone przez armię amerykańską, a nie CIA, która zorganizowała prawie wszystkie ataki dronów w Pakistanie.

Po drugie, nie miało to miejsca w Afganistanie ani w tak zwanym bezprawnym regionie plemiennym Pakistanu, znanym jako Terytoria Plemienne Administrowane Federalnie lub FATA. Pocisk kierowany obrócił się biała Toyota i jej dwóch pasażerów w kulę ognia na często uczęszczanej autostradzie w Beludżystanie w południowo-zachodnim Pakistanie.

Przed tym konkretnym atakiem dronów Pakistan zezwolił Stanom Zjednoczonym na patrolowanie nieba nad północno-zachodnim regionem FATA, twierdzy talibów. Ale prezydent Obama postanowił przekroczyć tę „czerwoną linię”, aby wyeliminować Mansoura (i taksówkarz Muhammad Azam, który miał nieszczęście znaleźć się z niewłaściwym pasażerem w niewłaściwym czasie).

Pakistańscy przywódcy zarejestrowali swoją dezaprobatę. Według byłej ambasador w Stanach Zjednoczonych Sherry Rehman, „Atak dronów różni się od wszystkich innych, ponieważ nie tylko wznowił gatunek jednostronnych działań kinetycznych, ale także nielegalny i ekspansywny w swoim geograficznym teatrze działań ukierunkowanych”.

Innymi słowy, jeśli Stany Zjednoczone wysyłają drony na cele w Beludżystanie, co powstrzyma je przed zabiciem podejrzanego o terroryzm na zatłoczonych ulicach Karaczi lub Islamabadu?

Administracja Obamy gratuluje sobie usunięcia przestępcy, który celował w personel wojskowy USA w Afganistanie. Sam strajk może jednak nie wywołać większej chęci ze strony talibów do podjęcia negocjacji z rządem afgańskim. Według administracji Mansour sprzeciwiał się takim negocjacjom, a talibowie rzeczywiście odmówił przyłączenia się do rozmów w Pakistanie z Czterostronną Grupą Koordynacyjną — Pakistan, Afganistan, Chiny, Stany Zjednoczone — chyba że najpierw zostaną usunięte obce wojska z Afganistanu.

Ta strategia „zabijania dla pokoju” administracji Obamy może przynieść odwrotny skutek.

Według wyższych przywódców talibów, śmierć Mansoura pomoże skłóconej organizacji zjednoczyć się wokół nowego przywódcy. Z drugiej strony, pomimo tak optymistycznych prognoz wtajemniczonych, Talibowie mogą się rozpaść i umożliwić jeszcze bardziej ekstremistycznym organizacjom, takim jak Al-Kaida i Państwo Islamskie aby wypełnić pustkę. W trzecim scenariuszu uderzenie drona nie będzie miało żadnego wpływu na ziemię w Afganistanie, ponieważ obecny sezon bojowy już trwa, a talibowie przed rozpoczęciem rozmów chcą wzmocnić swoją pozycję przetargową.

Innymi słowy, Stany Zjednoczone nie mogą wiedzieć, czy śmierć Massouda przyspieszy, czy skomplikuje strategiczne cele USA w regionie. Uderzenie drona to w zasadzie bzdura.

Strajk ma również miejsce w czasie, gdy amerykańska polityka dotycząca dronów jest poddawana większej kontroli w Stanach Zjednoczonych. Po wielu niezależnych ocenach ofiar dronów administracja Obamy wkrótce wyda oświadczenie własne oszacowanie liczby ofiar śmiertelnych wśród walczących i niewalczących poza aktywnymi strefami działań wojennych. Nowa niezależna ocena ataków dronów w FATA dowodzi, że długo oczekiwany „odwrót” w rzeczywistości nie miał miejsca. A administracja Obamy desperacko próbuje ocalić politykę w Afganistanie, która nie doprowadziła do obniżenia liczebności wojsk amerykańskich zgodnie z obietnicą, pełnego przekazania odpowiedzialności za operacje wojskowe rządowi afgańskiemu ani powstrzymania talibów przed osiągnięciem znaczących zdobyczy na polu bitwy.

Śmierć Massouda jest najnowszym przykładem tego, jak Stany Zjednoczone wymierzają śmierć na odległość, próbując mikrozarządzać konfliktem, nad którym już dawno straciły kontrolę. Precyzja uderzeń przeczy nieprecyzyjności polityki USA i faktycznej niemożliwości osiągnięcia celów USA w obecnym kształcie.

Kwestia odrzutu

Termin „blowback” był pierwotnie terminem CIA dla niezamierzonych – i negatywnych – konsekwencji tajnych operacji. Jednym z najbardziej znanych przykładów było kierowanie przez Stany Zjednoczone broni i zaopatrzenia dla mudżahedinów walczących z Sowietami w Afganistanie. Niektórzy z tych bojowników, w tym Osama bin Laden, w końcu skierowali swoją broń przeciwko celom amerykańskim, gdy Sowieci już dawno opuścili kraj.

Amerykańska kampania dronów nie jest dokładnie tajną operacją, chociaż CIA generalnie odmawia uznania swojej roli w atakach (Pentagon jest bardziej otwarty na temat wykorzystania dronów do ataków na bardziej konwencjonalne cele wojskowe). Ale krytycy ataków dronów – w tym ja – od dawna twierdzili, że wszystkie ofiary cywilne spowodowane atakami dronów spowodują odwrót. Ataki dronów i gniew, jaki one wywołują, skutecznie służą do rekrutacji ludzi do talibów i innych organizacji ekstremistycznych.

Nawet osoby zaangażowane w program doszły do ​​tego samego wniosku.

Rozważmy na przykład tę żarliwą prośbę skierowaną do prezydenta Obamy przez czterech weteranów Sił Powietrznych, którzy pilotowali drony. „Niewinni cywile, których zabijaliśmy, tylko podsycali uczucia nienawiści, które rozpalały terroryzm i grupy takie jak ISIS, służąc jednocześnie jako podstawowe narzędzie rekrutacyjne” argumentowali w liście z listopada ub. „Administracja i jej poprzednicy zbudowali program dronów, który jest jedną z najbardziej niszczycielskich sił napędowych terroryzmu i destabilizacji na całym świecie”.

Ale teraz pojawia się Aqil Shah, profesor z University of Oklahoma, który właśnie opublikował raport próbując obalić to twierdzenie.

Według zestawu 147 wywiadów, które przeprowadził w Północnym Waziristanie, obszarze pakistańskiej FATA, w którym doszło do największej liczby ataków dronów, 79 procent respondentów popiera kampanię. Większość uważa, że ​​strajki rzadko zabijają niewalczących. Co więcej, według ekspertów cytowanych przez Shaha, „większość miejscowych woli drony od naziemnych i powietrznych ofensyw armii pakistańskiej, które powodują większe szkody w życiu cywilnym i mieniu”.

Nie wątpię w te ustalenia. Większość ludzi w Pakistanie nie sympatyzuje z talibami. Według ostatnia ankieta Pew, 72 procent respondentów w Pakistanie miało nieprzychylny pogląd na talibów (z wcześniejsze sondaże sugerując, że ten brak wsparcia rozciąga się na FATA). Drony są bez wątpienia lepsze niż operacje wojskowe Pakistanu, podobnie jak stanowią postęp w stosunku do polityki spalonej ziemi stosowanej przez Stany Zjednoczone podczas wojny w Wietnamie w celu zniszczenia dużych obszarów Azji Południowo-Wschodniej.

Badania Shaha nie były dokładnie naukowe. Przyznaje, że jego wywiady „nie były statystycznie reprezentatywne” – a następnie wyciąga wnioski na temat całej populacji FATA. To też prawda kilka innych ankiet sugerują, że Pakistańczycy w całym kraju sprzeciwiają się programowi dronów i uważają, że zachęca on do bojowników, ale sondaże te generalnie nie uwzględniają FATA.

Ale najbardziej kontrowersyjnym wnioskiem Shaha jest to, że wysoki poziom poparcia dla programu dronów oznacza, że ​​nie doszło do żadnego odwrotu. Nawet jeśli jego wywiady były statystycznie reprezentatywne, nie rozumiem tego skoku analitycznego.

Blowback nie wymaga powszechnego sprzeciwu. Tylko niewielki procent mudżahedinów walczył z Osamą bin Ladenem. Tylko pewna liczba Contras była zaangażowana w operacje pompowania narkotyków do Stanów Zjednoczonych.

To nie jest tak, że cała populacja FATA przyłączy się do talibów. Jeśli tylko kilka tysięcy młodych mężczyzn przyłączy się do talibów w gniewie z powodu ataków dronów, liczy się to jako cios wsteczny. W FATA mieszka ponad 4 miliony ludzi. Siła bojowa licząca 4,000 ludzi to 1 procent populacji – i to łatwo mieści się w 21 procentach respondentów, którzy nie pochwalali dronów w ustaleniach Shaha.

A co z zamachowcem-samobójcą, który wkracza na ścieżkę ekstremizmu, ponieważ atak drona zabił jego brata? Zamachowiec z Times Square, Faisal Shahzad, był zmotywowani przynajmniej częściowo przez ataki dronów w Pakistanie, mimo że nie zabiły one nikogo z jego rodziny.

Ostatecznie ciosem zwrotnym może być tylko jedna wściekła i zdeterminowana osoba, która zapisze się w historii bez uprzedniego pojawienia się w ankiecie.

Inne problemy z dronem

Problem z odrzutem to tylko jeden z wielu problemów związanych z polityką USA dotyczącą dronów.

Zwolennicy dronów zawsze argumentowali, że ataki są odpowiedzialne za znacznie mniej ofiar wśród ludności cywilnej niż bombardowania z powietrza. „To, co mogę powiedzieć z całą pewnością, to to, że liczba ofiar cywilnych w każdej operacji dronów jest znacznie niższa niż liczba ofiar cywilnych, które mają miejsce podczas wojny konwencjonalnej” — powiedział prezydent Obama. powiedział w kwietniu.

Chociaż może to być prawdą w przypadku masowych bombardowań dywanowych, okazuje się, że nie jest to prawdą w przypadku kampanii powietrznej, jaką Stany Zjednoczone przeprowadziły w Syrii i Afganistanie.

„Odkąd Obama objął urząd, 462 ataki dronów w Pakistanie, Jemenie i Somalii zabiły około 289 cywilów, czyli jeden cywil na 1.6 strajku” napisz Micah Zenko i Amelia Mae Wolf w ostatnim Polityka zagraniczna sztuka. Dla porównania, wskaźnik ofiar cywilnych w Afganistanie od czasu objęcia urzędu przez Obamę wynosił jeden cywil na 21 zrzuconych bomb. W wojnie z Państwem Islamskim wskaźnik ten wynosił jeden cywil na 72 zrzucone bomby.

Do tego dochodzi kwestia prawa międzynarodowego. Stany Zjednoczone przeprowadzają ataki dronów poza strefami walk. Zabija nawet obywateli USA. I to bez przechodzenia przez jakikolwiek proces prawny. Prezydent podpisuje rozkaz zabójstwa, a potem CIA przeprowadza te pozasądowe morderstwa.

Nic dziwnego, że rząd USA twierdzi, że ataki są legalne, ponieważ wymierzone są w uczestników międzynarodowej wojny z terrorystami. Jednak zgodnie z tą definicją Stany Zjednoczone mogą zabić każdego, kogo uznają za terrorystę, w dowolnym miejscu na świecie. Kilka raportów ONZ ma nazwał strajki nielegalnymi. Przynajmniej drony reprezentują podstawowe wyzwanie do prawa międzynarodowego.

Jest też kontrowersyjna koncepcja strajków sygnaturowych. Celem tych ataków nie są konkretne osoby, ale każdy, kto pasuje do ogólnego profilu terrorysty na terytorium uważanym za bogate w terrorystów. Nie wymagają zgody prezydenta. Strajki te spowodowały kilka ogromnych błędów, w tym zabicie 12 jemeńskich cywilów w grudniu 2013 r., co wymagało miliona dolarów „wpłat kondolencyjnych”. Administracja Obamy nie wykazuje żadnych oznak wycofanie się z tej konkretnej taktyki.

Na koniec pozostaje kwestia rozprzestrzeniania się dronów. Kiedyś tylko Stany Zjednoczone posiadały nową technologię. Ale te czasy już dawno minęły.

„Osiemdziesiąt sześć krajów ma pewne możliwości dronów, a 19 albo posiada uzbrojone drony, albo nabywa technologię” pisze James Bamford. „Co najmniej sześć krajów poza Ameryką używało dronów w walce, a w 2015 roku firma Teal Group, zajmująca się doradztwem w dziedzinie obronności, oszacowała, że ​​produkcja dronów wyniesie łącznie 93 miliardy dolarów w ciągu następnej dekady – osiągając ponad trzykrotność obecnej wartości rynkowej”.

W tej chwili Stany Zjednoczone beztrosko przeprowadzają ataki dronów na całym świecie ze względną bezkarnością. Ale kiedy pierwszy atak dronów zostanie przeprowadzony przeciwko Stanom Zjednoczonym – lub przez organizacje terrorystyczne przeciwko obywatelom USA w innych krajach – rozpocznie się prawdziwy cios.

John Feffer jest dyrektorem Polityka zagraniczna w centrum uwagi, gdzie pierwotnie ukazał się ten artykuł.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język