Więcej antyrosyjskiej histerii z „New York Timesa”.

Richard E. Rubenstein, World BEYOND WarLutego 27, 2024

Wydawane także przez CounterPunch

Putin jest bezwzględnym autokratą, ale media po raz kolejny źle traktują „rosyjskie zagrożenie”.

Jakiś czas temu rzuciłem wyzwanie grupie absolwentów, aby znaleźli jeden artykuł w czasopiśmie New York Times napisany w ciągu ostatnich pięciu lat, który miał coś pozytywnego do powiedzenia na temat Rosji. Ich szeroko zakrojone badania przyniosły jeden artykuł opublikowany w 2021 r., w którym opisano korzystny wpływ globalnego ocieplenia na zimne kraje. Artykuł nosił tytuł „Jak Rosja zarabia na zmianach klimatycznych”. Poza tym liczna kadra specjalistów od Rosji zatrudnionych w tej gazecie nie donosiła praktycznie nic na temat najludniejszego narodu Europy poza historiami przedstawiającymi Władimira Putina i Federację Rosyjską jako spiskowców, skorumpowanych i niekompetentnych władców, wtrącających się w wybory w innych krajach, własnych brutalnych ciemiężycieli ludzi oraz agresywni ekspansjoniści zagrażający niezależności i wolności wszystkich innych.

Nie trzeba być wielbicielem Putina ani jego prawicowego reżimu, aby uznać te relacje za tak niezrównoważone i rusofobiczne, że można je uznać za formę podżegania do wojny. Weźmy pod uwagę niedawny artykuł Davida Sangera i Stevena Erlangera zatytułowany „W Europie pojawia się coraz większa waga zagrożeń Putina”. Warto przyjrzeć się, jak funkcjonuje tego rodzaju dziennikarstwo.

Historia zaczyna się (i pod wieloma względami kończy) przyjęciem założenia dotyczącego złych motywów Rosji jako faktu. Według reporterów Putin „miał wiadomość” dla zachodnich przywódców zgromadzonych na konferencji w Monachium. Przesłanie: „Nic, co do tej pory zrobili – sankcje, potępienie, próby powstrzymania – nie zmieniłoby jego zamiarów zakłócenia obecnego porządku świata”.

Nie ma przytoczonych dowodów na tę „przesłanie”, ponieważ ona nie istnieje, chyba że jest to metafora. Autorzy zakładają, że skoro Putin jest wrodzonym agresorem, rosyjska inwazja na Ukrainę i próba przejęcia kontroli nad rosyjskojęzycznymi obwodami Donieck i Ługańsk z dużym prawdopodobieństwem stanowią preludium do dalszej agresji na inne państwa europejskie. Źródłem cytowanym dla tej konkluzji jest sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, który „wielokrotnie odwoływał się do niedawnych wniosków wywiadu, że za trzy do pięciu lat pan Putin może podjąć próbę sprawdzenia wiarygodności NATO poprzez atak na jeden z krajów na granicy Rosji, najprawdopodobniej mały naród bałtycki.”

Jeśli po tym zdaniu nie drapiesz się po głowie, oznacza to, że nie zwracasz uwagi. Jakie „wnioski wywiadu” przewidują możliwy atak wielkiego mocarstwa w ciągu „trzech do pięciu lat”? Jak wiarygodne są tego rodzaju przewidywania? Dlaczego Rosja miałaby przeprowadzić taki atak na członka NATO – po prostu po to, aby „przetestować wiarygodność NATO”? Czy nie zrozumieliby, że atak na „mały naród bałtycki” zaktywizowałby cały sojusz? I dlaczego, och, dlaczego Czasy reporterzy akceptują i cytują tę fantazyjną spekulację, nie prosząc Jensa Stoltenberga, znanego jastrzębia i zwolennika rozszerzenia NATO, o udowodnienie swojej tezy?

Tak naprawdę nie ma dowodów na to, że Rosjanie planują takie działania, ani nie ma powodu, aby to robili. Putin wystąpił przeciwko Ukrainie dopiero po obaleniu wybranego przez nią prorosyjskiego rządu w 2014 r. w wyniku buntu wspieranego przez Zachód, USA i NATO ogłosiły zamiar włączenia tego narodu do NATO, w rosyjskojęzycznych wschodnich prowincjach wybuchła wojna domowa, a Stany Zjednoczone uznały, że propozycja Rosji dotycząca negocjacji w sprawie postrzeganych zagrożeń dla jej żywotnych interesów bezpieczeństwa jest „nierozsądna”. Straciwszy w wojnie na Ukrainie ponad 45,000 XNUMX żołnierzy, pomysł, jakoby rosyjscy przywódcy pomyśleli o zaatakowaniu istniejącego członka NATO, takiego jak Łotwa, Litwa czy Polska, wypowiadając w ten sposób wojnę wszystkim pozostałym członkom NATO, w tym USA, jest bezsensowny.

Jednak założenia, jakkolwiek bezsensowne, wymagają od ich autorów przedstawienia pewnego rodzaju dowodów, jeśli chcą być uznane za minimalnie wiarygodne. W związku z tym panowie Sanger i Erlander przedstawiają trzy informacje, które mają mieć charakter dowodowy. Po pierwsze, zauważają, że „Rosja osiągnęła pierwszy poważny zysk na Ukrainie od prawie roku, zajmując zrujnowane miasto Awdijewka, ogromnym kosztem ludzkim dla obu stron”. Następnie zauważają, że „podejrzana śmierć Aleksieja A. Nawalnego w odległym arktycznym więzieniu jeszcze wyraźniej pokazała, że ​​pan Putin nie będzie tolerował żadnego sprzeciwu w obliczu zbliżających się wyborów”. Na koniec odwołują się do odkrycia USA, że „Mr. Putin może planować umieszczenie w kosmosie broni nuklearnej” – broni antysatelitarnej, która mogłaby „zniszczyć tkanki łącznej globalnej komunikacji”.

Uff! Czy ci Rosjanie są źli, czy co? Zwróćmy jednak uwagę, że zarzuty, nawet jeśli są prawdziwe, nie dają choćby śladu agresywnych zamiarów wobec Europy.

Rosjanie wygrywają wojnę na Ukrainie. Tak, dzieje się tak od czasu, gdy wściekła ukraińska „kontrofensywa” z lata 2023 r. nie osiągnęła swoich celów. Ale czy zdobycze Rosji w regionie Donbasu oznaczają, że zaatakuje ona sam Kijów lub zaatakuje jakiś inny kraj? Jasne, że nie. Ostatnią rzeczą, jakiej chce Putin i jego koledzy, jest kolejna wielka wojna. Podczas gdy reżim Bidena za upadek Awdijiwki obwinia Kongres i rzekomy brak amunicji – ćwiczenie z fikcji historycznej – Czasy reporterzy w dalszym ciągu propagują paranoiczny pogląd, że Putin jest nieuleczalnym megalomanem, który po prostu nie może powstrzymać się od agresji. Cały ten szum ma na celu odwrócenie uwagi od konieczności wynegocjowania porozumienia uznającego niepodległość Ukrainy i prawo do przystąpienia do UE oraz niezależność i prawo przystąpienia Ukrainy do Federacji Rosyjskiej województw wschodnich.

Putin jest odpowiedzialny za śmierć Aleksa Nawalnego. Powtórzę: jest to prawda, ale nie ma związku z omawianym tematem. Niezależnie od tego, czy rosyjscy agenci mieli coś wspólnego z otruciem Nawalnego w 2020 r., reżim rzeczywiście osądził go na podstawie sfabrykowanych zarzutów i uwięził go w kolonii za kołem podbiegunowym, gdzie zmarł w wieku 47 lat. To była tragedia, ale nie jest to wielka niespodzianka. Z krótkim wyjątkiem reżimu Gorbaczowa (1985-1991), rosyjscy władcy, począwszy od carów, często prześladowali krajowych dysydentów, a rząd Putina nie jest wyjątkiem. Nie stanowi to jednak zagrożenia dla Europy, chyba że jest się ideologiem neokonserwatywnym próbującym skonstruować walkę neozimnowojenną pomiędzy blokami „demokratycznymi” i „autorytarnymi”.

Proszę, oszczędź nam powrotu do teologii politycznej Whitakera Chambersa i braci Dulles! Pomysł, że Putin jest jakimś hitlerowskim lub napoleońskim poszukiwaczem przygód z kompleksem mesjasza, może wydawać się przekonujący niektórym neokonserwatystom z USA i NATO, ale większość rozsądnych ludzi rozumie, że jest to fantazja oparta na uprzedzeniach.

Rosja planuje wysłanie w przestrzeń kosmiczną nuklearnej broni antysatelitarnej. Możliwe . . . ale reporterzy z Czasy i innym czasopismom udało się rozpowszechnić zarzuty szefa Bezpieczeństwa Narodowego USA Johna Kirby’ego bez pytania o dowód lub bez pytania, dlaczego rosyjscy przywódcy rozważaliby zrobienie czegoś takiego. Jeśli chodzi o dowód, rzekome dowody rzekomego planu są oczywiście „tajne”. Jeśli chodzi o motyw, czy to możliwe, że Stany Zjednoczone wykorzystują niektóre ze swoich ponad 300 satelitów wojskowych do przekazywania informacji wywiadowczych na temat ruchów wojsk rosyjskich ukraińskiej armii, która następnie wykorzystuje je do zabijania rosyjskich bojowników? Jednak w relacjach tych nie ma żadnej dyskusji na temat możliwych motywów. Taka dyskusja nie jest też potrzebna, jeśli przyjmiemy pogląd, że Putin dokonuje agresji, ponieważ jest agresorem. W końcu nie ma większego sensu dociekanie powodów, dla których Diabeł jest diabelski.

Reasumując: „dowody” na złe intencje wobec Europy ze strony Rosjan sprowadzają się do założenia o złej naturze ich przywódcy. Szczególnie godny uwagi jest brak jakiejkolwiek innej tkanki łącznej łączącej trzy elementy, o których mówi się, że stwarzają rosyjskie zagrożenie. Zwycięstwo pod Awdijiwiką, śmierć Nawalnego i rzekomy plan budowy broni przeciwsatelitarnej to niezwiązane ze sobą informacje lub spekulacje, ale wymienianie ich po kolei (tonem poważnej troski) ma na celu wysłanie sygnału, że „Ruscy idą! Okrążcie wozy!”

Wszystko to sprawia, że ​​​​zastanawiamy się, co New York Times uważa za „odpowiedzialne dziennikarstwo”. Gromadzenie niepowiązanych ze sobą fragmentów informacji prezentowanych jako dowód nieudowodnionej motywacji to jedna z najstarszych znanych chwytów propagandowych. Czy nie nadszedł czas, aby dziennikarze nauczyli się być niezależnymi reporterami i interpretatorami wiadomości, a nie niewolniczymi rzecznikami prowojennych polityków i korporacji? Skupiłem się tutaj na reporterach Czasy, ale dziennikarze telewizyjni i radiowi są mniej skłonni do krytycznego myślenia o takich zarzutach niż ich koledzy z prasy. Niezależnie od tego, czy tematem jest Putinowska Rosja, Chiny czy Iran, niekwestionowanym i niepotwierdzonym założeniem jest zawsze to, że jakiś demonicznie agresywny przeciwnik chce zjeść nasz lunch.

Problem z tym podejściem, powinno być jasne, polega nie tylko na tym, że stwarza ono przesadne poczucie zagrożenia, ale także na tym, że powoduje to przesadną reakcję pseudoobronną. Ponieważ nie udało się wchłonąć Ukrainy, jak groziło NATO już w 2008 roku, członkowie tej organizacji zbroją się teraz po zęby, aby „odstraszyć” nieistniejące rosyjskie zagrożenie dla Europy. Czy to uzbrojenie w połączeniu z odmową negocjacji w kwestiach bezpieczeństwa można uznać za poważne zagrożenie ze strony Rosji? Z pewnością! Zatem początkowe wyolbrzymianie zagrożenia może zakończyć się powstaniem realnego zagrożenia i, całkiem możliwe, prawdziwej wojny.

W takich chwilach można mieć tylko nadzieję, że kilku rozsądnych przywódców, wspieranych przez społeczeństwo zmęczone podżegającą retoryką i niepotrzebnym zabijaniem, położy kres szowinistycznym założeniom o zasadniczej niewinności naszej własnej strony i zasadniczej agresywności drugiej strony. To, że założenia te generują miliardy dolarów zysków dla korporacji wojskowo-przemysłowych, nie ułatwia ich wykorzenienia. Mimo to możemy zażądać, aby dziennikarze, którzy powinni wiedzieć lepiej, zaprzestali rozpowszechniania tych kłamstw i przesad, a coraz większa liczba trzeźwo myślących obywateli powie: „Amen!”

Odpowiedzi 3

  1. Dobrze czytać. Dobrze jest zdać sobie sprawę, że podczas tworzenia naszych wiadomości może dojść do wyolbrzymiania zagrożeń. Ale także to, że w tym artykule nie wyklucza się złych intencji Putina. Zgadzam się z autorem, że negocjacje są konieczne, aby znaleźć rozwiązanie, nawet jeśli ta wschodnia część Ukrainy zdecydowałaby się zostać częścią Rosji.

  2. Czy nie możemy po prostu IGNONOWAĆ wszystkich śmieci wydobywających się z NYT??? Powinniśmy się już do tego przyzwyczaić, a mimo to nadal zwracamy na to uwagę? Nawet moja klatka dla ptaków nie byłaby zgodna z NYT…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język