Wojny nie są nieuniknione

Wojny nie są nieuniknione: rozdział 4 książki „Wojna to kłamstwo” Davida Swansona

WOJNY NIE SĄ NIEUNIKNIĘTE

Wojnom podaje się tak wiele chwalebnych i sprawiedliwych uzasadnień, w tym szerzenie się cywilizacji i demokracji na całym świecie, że nie pomyślałbyś, że konieczne byłoby również twierdzenie, że każda wojna jest nieunikniona. Kto by żądał unikania takich dobrych uczynków? A jednak prawdopodobnie nigdy nie było wojny, której nie wyjaśniono jako absolutnie koniecznej, nieuniknionej i nieuniknionej ostateczności. To, że zawsze trzeba używać tego argumentu, jest miarą tego, jak straszne są wojny. Podobnie jak wiele innych rzeczy związanych z wojną, jej nieuchronność jest kłamstwem za każdym razem. Wojna nigdy nie jest jedynym wyborem i zawsze najgorszym.

Sekcja: ALE TO JEST W NASZYCH GENACH

Jeśli wojny można uniknąć, możemy i musimy ją wyeliminować. A jeśli możemy wyeliminować wojny, dlaczego żadne społeczeństwo tego nie zrobiło? Krótka odpowiedź brzmi, że mają. Ale powiedzmy sobie jasno. Nawet gdyby każde ludzkie i przedludzkie społeczeństwo zawsze miało wojny, to nie byłby powód, dla którego my też musimy je mieć. Twoi przodkowie być może zawsze jedli mięso, ale jeśli wegetarianizm stanie się niezbędny do przetrwania na tej małej planecie, czy nie zdecydujesz się raczej przeżyć niż upierać się, że musisz robić to, co robili twoi przodkowie? Oczywiście możesz robić to, co robili twoi przodkowie, iw wielu przypadkach może to być najlepsze, ale nie musisz. Czy wszyscy wyznawali religię? Niektórzy już tego nie robią. Czy składanie ofiar ze zwierząt było kiedyś centralnym punktem religii? Już nie jest.

Również wojna zmieniła się dramatycznie w ostatnich dziesięcioleciach i stuleciach. Czy średniowieczny rycerz walczący na koniu rozpoznałby jakiekolwiek pokrewieństwo z pilotem drona używającym joysticka przy biurku w Nevadzie do zabicia podejrzanego złego faceta i dziewięciu niewinnych ludzi w Pakistanie? Czy rycerz pomyślałby, że pilotowanie drona, nawet gdy mu to wyjaśniono, było aktem wojny? Czy pilot drona uznałby działania rycerza za działania wojenne? Jeśli wojna może zmienić się w coś nie do poznania, dlaczego nie może zmienić się w nicość? O ile nam wiadomo, przez tysiąclecia w wojnach uczestniczyli tylko mężczyźni. Teraz biorą udział kobiety. Jeśli kobiety mogą brać udział w wojnie, dlaczego mężczyźni nie mogą przestać tego robić? Oczywiście, że mogą. Ale dla ludzi o słabej woli i tych, którzy zastąpili religię złą nauką, ważne jest, zanim ludzie będą mogli coś zrobić, aby udowodnić, że już to zrobili.

OK, jeśli nalegasz. W rzeczywistości antropolodzy znaleźli we wszystkich zakątkach świata dziesiątki społeczności ludzkich, które nie znały lub porzuciły wojnę. W swojej znakomitej książce Beyond War: The Human Potential for Peace Douglas Fry wymienia 70 niewojujących społeczeństw z każdej części globu. Badania wykazały, że większość społeczeństw ludzkich nie prowadzi działań wojennych lub prowadzi je w bardzo łagodnych formach. (Oczywiście wszystkie działania wojenne przed minionym stuleciem można było przeklasyfikować jako stosunkowo bardzo łagodne). Australia nie znała działań wojennych, dopóki nie przybyli Europejczycy. Ani większość ludów Arktyki, Wielkiego Basenu czy północno-wschodniego Meksyku.

Wiele niewojujących społeczeństw to proste, koczownicze, egalitarne kultury łowców-zbieraczy. Niektóre są odizolowane od potencjalnych wrogów, co nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę prawdopodobieństwo, że jedna grupa podejmie wojnę w obronie przed inną, która jej zagraża. Niektórzy są mniej odizolowani, ale uciekają przed innymi grupami, które raczej prowadzą wojnę niż je angażują. Społeczeństwa te nie zawsze znajdują się w miejscach, w których brakuje głównych zwierząt drapieżnych. Są to grupy ludzi, które być może muszą bronić się przed atakiem zwierząt i które często polują w poszukiwaniu pożywienia. Mogą również być świadkami pojedynczych aktów przemocy, waśni lub egzekucji, unikając jednocześnie wojny. Niektóre kultury zniechęcają do gorących emocji i wszelkiego rodzaju agresji. Często mają wszelkiego rodzaju fałszywe przekonania, które zniechęcają do przemocy, na przykład, że klapsy zabijają dziecko. Jednak te przekonania wydają się nie prowadzić do gorszego życia niż na przykład fałszywe przekonanie, że klapsy przynoszą korzyści dzieciom.

Antropolodzy mają tendencję do wyobrażania sobie działań wojennych jako czegoś, co istniało w jakiejś formie przez wszystkie miliony lat ewolucji człowieka. Ale „wyobraź sobie” to słowo klucz. Zranione kości australopiteków, o których sądzono, że wykazują obrażenia wojenne, w rzeczywistości mają ślady zębów lamparta. Mury Jerycha zostały najwyraźniej zbudowane w celu ochrony przed powodziami, a nie działaniami wojennymi. W rzeczywistości nie ma dowodów na działania wojenne starsze niż 10,000 50,000 lat, a byłyby, ponieważ wojna pozostawia ślad w ranach i broni. Sugeruje to, że z 40,000 99.87 lat istnienia współczesnego Homo sapiens 12,500 XNUMX nie widziało żadnych działań wojennych i że miliony lat wcześniejszych przodków również były wolne od wojen. Lub, jak ujął to antropolog, „ludzie żyli w grupach łowców-zbieraczy przez XNUMX procent ludzkiej egzystencji”. Wojna pojawia się w niektórych, ale nie we wszystkich, złożonych, osiadłych społeczeństwach i ma tendencję do narastania wraz z ich złożonością. Fakt ten sprawia, że ​​jest mało prawdopodobne, aby wojna istniała ponad XNUMX XNUMX lat temu.

Można argumentować, że indywidualne zabójstwa z zazdrości były odpowiednikiem wojny dla małych grup. Różnią się one jednak bardzo od zorganizowanej wojny, w której przemoc skierowana jest anonimowo przeciwko członkom innej grupy. W świecie małych band nierolniczych więzi rodzinne ze strony matki lub ojca lub współmałżonka łączyły się z innymi bandami. Z drugiej strony, w nowszym świecie klanów patrylinearnych można znaleźć prekursora nacjonalizmu: ataki na każdego członka innego klanu, który skrzywdził członka własnego.

Bardziej odpowiednim kandydatem na prekursora wojny niż indywidualna przemoc ludzka może być przemoc grupowa skierowana przeciwko dużym zwierzętom. Ale to też bardzo różni się od wojny, jaką znamy. Nawet w naszej ogarniętej wojną kulturze większość ludzi jest bardzo odporna na zabijanie ludzi, ale nie na zabijanie innych zwierząt. Polowania grupowe na dzikie zwierzęta również nie sięgają zbyt daleko wstecz w historii ludzkości. Jak argumentuje Barbara Ehrenreich, większość czasu, jaki nasi przodkowie spędzili na ewolucji, spędzili na ewolucji nie jako drapieżniki, ale jako ofiary.

Tak więc, bez względu na to, jak gwałtowne mogą być szympansy lub jak pokojowe bonobo, wyobrażanie sobie starożytnych wspólnych przodków naczelnych, którzy pragnęli wojny, to nic innego jak wyobrażanie sobie. Poszukiwanie alternatyw dla tej historii może być bardziej konkretne, biorąc pod uwagę istnienie dzisiaj i udokumentowanej historii społeczności łowców-zbieraczy. Niektóre z tych kultur znalazły szeroką gamę sposobów unikania i rozwiązywania sporów, które nie obejmują wojny. To, że ludzie na całym świecie są zdolni do współpracy i uważają, że współpraca jest przyjemniejsza niż wojna, nie jest wiadomością właśnie dlatego, że wszyscy już to wiemy. A jednak dużo słyszymy o „człowieku wojowniku” i rzadko widzimy, jak współpraca jest uznawana za centralną lub podstawową cechę naszego gatunku.

Działania wojenne, jakie znamy w ostatnich tysiącleciach, rozwijały się wraz z innymi zmianami społecznymi. Ale czy większość stosunkowo niedawnych ludzi w złożonych i stabilnych społeczeństwach angażowała się w coś przypominającego wojnę, czy nie? Nie wykazano, aby niektóre starożytne społeczeństwa brały udział w działaniach wojennych, więc prawdopodobnie żyły bez nich. I oczywiście większość z nas, nawet w najbardziej militarnych państwach, żyje bez bezpośredniego związku z wojną, co wydaje się sugerować, że całe społeczeństwo mogłoby zrobić to samo. Popędy emocjonalne wspierające wojnę, zbiorowy dreszczyk zwycięstwa i tak dalej, mogą być wyuczone kulturowo, a nie nieuniknione, ponieważ niektóre kultury wydają się zbyt odległe w perspektywie, aby je w ogóle docenić. Kirk Endicott wspomina:

„Kiedyś zapytałem mieszkańca Bateków, dlaczego ich przodkowie nie zastrzelili malajskich łowców niewolników. . . zatrutymi strzałkami z dmuchawki [używanymi do polowania na zwierzęta]. Jego zszokowana odpowiedź brzmiała: „Ponieważ to by ich zabiło!”

Sekcja: KAŻDY TO ROBI

Antropolodzy często skupiają się na kulturach nieuprzemysłowionych, ale czy narody zaawansowane technologicznie mogą żyć bez wojen? Załóżmy, że Szwajcaria to przypadek geopolitycznej strategii. Jest wiele innych narodów do rozważenia. W rzeczywistości większość narodów świata, z tego czy innego powodu, w tym te, które po zaatakowaniu toczą okropne i długie wojny, nie inicjuje działań wojennych. Iran, to straszne demoniczne zagrożenie w amerykańskich „wiadomościowych” mediach, od wieków nie zaatakował innego kraju. Ostatnim razem, gdy Szwecja rozpoczęła wojnę lub nawet brała w niej udział, była potyczka z Norwegią w 1814 roku. Douglas Fry zwraca uwagę na pokojowy charakter niektórych współczesnych narodów, w tym Islandii, w której panuje pokój od 700 lat, oraz Kostaryki, która zniosła swoje wojsko po II wojnie swiatowej.

Globalny Indeks Pokoju corocznie klasyfikuje najbardziej pokojowe narody świata, uwzględniając czynniki wewnętrzne w obliczeniach, a także zagraniczne wojny. Oto 20 najlepszych krajów w 2010 roku:

1 Nowa Zelandia

2 Islandia

3 Japonia

4 Austria

5 Norwegia

6 Irlandia

7 Dania

7 Luxembourg

9 Finlandia

10 Szwecja

11 Słowenia

12 Czechy

13 Portugalia

14 Kanada

15 Katar

16 Niemcy

17 Belgia

18 Szwajcaria

19 Australia

20 Węgry

Jednym z wyjaśnień niepowodzenia niektórych narodów w prowadzeniu wojny jest to, że chciałyby, ale nie miały okazji rozpocząć żadnych wojen, które mogłyby wygrać. To przynajmniej sugeruje pewien stopień racjonalności w podejmowaniu decyzji wojennych. Gdyby wszystkie narody wiedziały, że nie mogą wygrać żadnej wojny, czy nie byłoby więcej wojen?

Innym wyjaśnieniem jest to, że kraje nie rozpoczynają wojen, ponieważ nie muszą, ponieważ gliniarze na całym świecie ich szukają i utrzymują Pax Americana. Na przykład Kostaryka zaakceptowała obecność wojsk amerykańskich. Byłoby to jeszcze bardziej zachęcające wyjaśnienie, sugerujące, że narody nie chcą wszczynać wojen, jeśli nie muszą.

Tak naprawdę nikt nawet nie wyobraża sobie wybuchu wojny między narodami w Unii Europejskiej (miejscu narodzin najgorszych wojen w historii świata) lub między państwami w Stanach Zjednoczonych. Zmiana w Europie jest niesamowita. Po stuleciach walk odnalazł pokój. A pokój w Stanach Zjednoczonych jest tak bezpieczny, że nawet zauważenie go wydaje się śmieszne. Ale trzeba to docenić i zrozumieć. Czy Ohio powstrzymuje się od atakowania Indiany, ponieważ federalni ukarzą Ohio, czy też dlatego, że Ohio jest pewne, że Indiana nigdy go nie zaatakuje, czy też dlatego, że obezwładniająca żądza wojny mieszkańców Ohio jest zaspokajana wojnami z miejscami takimi jak Irak i Afganistan, czy też dlatego, że Buckeyes rzeczywiście mają lepsze rzeczy do zrobienia niż angażowanie się w masowe morderstwa? Myślę, że najlepszą odpowiedzią jest ostatnia, ale władza rządu federalnego jest koniecznością i czymś, co być może będziemy musieli stworzyć na poziomie międzynarodowym, zanim osiągniemy bezpieczny i niekwestionowany pokój międzynarodowy.

Wydaje mi się, że kluczowym testem jest to, czy narody skorzystają z szansy przyłączenia się do „koalicji” związanych z wojną, zdominowanych przez Stany Zjednoczone. Jeśli kraje powstrzymują się od wojny wyłącznie dlatego, że nie mogą jej wygrać, czy nie powinny skorzystać z szansy uczestniczenia jako młodsi partnerzy w wojnach przeciwko słabym, zubożałym narodom, które mają cenne zasoby do grabieży? Jednak tak nie jest.

W przypadku ataku na Irak w 2003 r. gang Busha i Cheneya przekupywał i groził, dopóki 49 krajów rzekomo nie zgodziło się umieścić ich nazwy jako „Koalicja Chętnych”. Wiele innych krajów, dużych i małych, odmówiło. Spośród 49 osób na liście jeden zaprzeczył jakiejkolwiek wiedzy o tym, że się na niej znajduje, jeden usunięto jego nazwę, a inny odmówił jakiejkolwiek pomocy w wojnie. Tylko cztery kraje brały udział w inwazji, 33 w okupacji. Sześć krajów w tej koalicji wojskowej w rzeczywistości nie miało żadnych sił zbrojnych. Wiele krajów najwyraźniej dołączyło w zamian za duże kwoty pomocy zagranicznej, co mówi nam coś jeszcze o hojności naszego narodu, jeśli chodzi o dobroczynność za granicą. 33 symbolicznych uczestników okupacji szybko zaczęło wycofywać się równie beztrosko, jak ostrożnie wchodzili, do tego stopnia, że ​​do 2009 roku pozostały tylko Stany Zjednoczone.

Wydajemy się również doskonale zdolni do ograniczania wojny, co rodzi pytanie, dlaczego nie możemy jej ograniczać trochę bardziej i trochę bardziej, aż zniknie. Starożytni Grecy postanowili nie sięgać po łuk i strzały przez 400 lat po tym, jak Persowie pokazali im – a właściwie sprawili, że poczuli – co potrafi ta broń. Kiedy Portugalczycy przywieźli broń palną do Japonii w XVI wieku, Japończycy jej zakazali, podobnie jak elitarni wojownicy w Egipcie i we Włoszech. Chińczycy, którzy jako pierwsi wynaleźli tak zwany proch strzelniczy, postanowili nie używać go do wojny. Król Wu z Chou, pierwszy władca dynastii Zhou, po wygranej wojnie wypuścił konie, rozproszył woły i kazał wysmarować rydwany i kolczugi krwią bydła, ale zatrzymał je w arsenale, aby pokazać, że nie byłyby ponownie używane. Tarcze i miecze były odwrócone do góry nogami i zawinięte w tygrysie skóry. Król rozwiązał armię, zamienił swoich generałów w książąt i nakazał im zapieczętować łuki i strzały w kołczanach.

Po tym, jak trujące gazy stały się bronią podczas I wojny światowej, świat w większości ich zakazał. Bomby jądrowe okazały się wspaniałymi narzędziami z punktu widzenia prowadzenia wojny 65 lat temu, ale od tamtej pory nie były używane, z wyjątkiem zubożonego uranu. Większość krajów świata zakazała min lądowych i bomb kasetowych, mimo że Stany Zjednoczone odmówiły przyłączenia się do nich.

Czy popędy głębokie popychają nas do wojny? W niektórych kulturach ludzkich z pewnością tak jest, ale nie ma powodu, dla którego nie można zmienić tych kultur. Zmiany mogą być po prostu głębsze i szersze niż poprawka do Konstytucji.

Sekcja: JEŚLI WYGLĄDA NA MOŻLIWOŚĆ UNIKNIĘCIA I WYDAJE SIĘ UNIKNĄĆ . . .

Innym powodem, by wątpić, że jakakolwiek wojna jest nieunikniona, jest historia wypadków, głupich pomyłek, drobnych rywalizacji, intrygujących biurokratów i tragicznie komicznych błędów, przez które wpadamy w każdą wojnę, podczas gdy innym razem potykamy się na krawędzi bez nad. Trudno jest dostrzec racjonalną konkurencję między narodami imperialnymi – lub, jeśli o to chodzi, nieuchronne siły przeludnienia i wrodzonej agresji – patrząc na to, jak faktycznie dochodzi do wojen. Jak zobaczymy w rozdziale szóstym, twórcy wojen zajmują się interesami finansowymi, presją przemysłu, kalkulacjami wyborczymi i czystą ignorancją, czyli wszystkimi czynnikami, które wydają się podatne na zmianę lub eliminację.

Wojna może zdominować historię ludzkości i z pewnością nasze podręczniki historii udają, że nie było nic poza wojną, ale wojna nie była stała. Odpływa i odpływa. Niemcy i Japonia, które 75 lat temu były tak chętne do wojny, są teraz o wiele bardziej zainteresowane pokojem niż Stany Zjednoczone. Narody wikingów ze Skandynawii nie wydają się zainteresowane prowadzeniem wojny z kimkolwiek. Grupy takie jak Amisze w Stanach Zjednoczonych unikają udziału w wojnie, a ich członkowie robili to wielkim kosztem, gdy byli zmuszeni stawiać opór poborom do służby niezwiązanej z walką, jak podczas II wojny światowej. Adwentyści dnia siódmego odmówili udziału w wojnie i zamiast tego zostali wykorzystani do testów promieniowania jądrowego. Jeśli czasami możemy uniknąć wojen i jeśli niektórzy z nas mogą unikać wojen przez cały czas, dlaczego nie możemy wspólnie działać lepiej?

Pokojowe społeczeństwa stosują mądre formy rozwiązywania konfliktów, które naprawiają, odnawiają i szanują, a nie tylko karają. Dyplomacja, pomoc i przyjaźń to sprawdzone alternatywy dla wojny we współczesnym świecie. W grudniu 1916 i styczniu 1917 roku Prezydent Woodrow Wilson zrobił coś bardzo odpowiedniego. Poprosił Niemców i aliantów, aby oczyścili atmosferę, określając swoje cele i interesy. Zaproponował, że zostanie mediatorem, co przyjęli Brytyjczycy i Austro-Węgrzy. Niemcy nie zaakceptowali Wilsona jako uczciwego mediatora ze zrozumiałego powodu, że pomagał on brytyjskim wysiłkom wojennym. Wyobraźmy sobie jednak przez chwilę, co by było, gdyby sprawy potoczyły się tylko trochę inaczej, gdyby kilka lat wcześniej skutecznie wykorzystano dyplomację i uniknięto wojny, oszczędzając około 16 milionów istnień ludzkich. Nasz skład genetyczny nie zostałby zmieniony. Nadal bylibyśmy tymi samymi stworzeniami, zdolnymi do wojny lub pokoju, cokolwiek wybralibyśmy.

Wojna być może nie była pierwszą i jedyną opcją rozważaną przez prezydenta Wilsona w 1916 roku, ale to nie znaczy, że zostawił ją na koniec. W wielu przypadkach rządy twierdzą, że wojna będzie tylko ostatecznością, nawet jeśli potajemnie planują rozpocząć wojnę. Prezydent George W. Bush przez wiele miesięcy planował zaatakować Irak, udając, że wojna będzie tylko ostatecznością i że ciężko pracuje, aby jej uniknąć. Bush podtrzymał to udawanie na konferencji prasowej 31 stycznia 2003 r., tego samego dnia, w którym właśnie zaproponował premierowi Tony'emu Blairowi, że jednym ze sposobów na wymyślenie pretekstu do wojny może być malowanie samolotów w barwach ONZ i próba żeby do nich strzelać. Przez lata, gdy wojna z Irakiem trwała, eksperci nalegali na konieczność szybkiego rozpoczęcia wojny również z Iranem. Przez kilka lat taka wojna nie została rozpoczęta, a mimo to nie wydawało się, aby z tego powściągliwości wynikały żadne tragiczne konsekwencje.

Wcześniejszy przykład powściągliwości wobec Iraku również raczej uniknął katastrofy niż ją spowodował. W listopadzie 1998 roku prezydent Clinton zaplanował ataki lotnicze na Irak, ale wtedy Saddam Husajn obiecał pełną współpracę z inspektorami ONZ ds. broni. Clinton odwołał atak. Eksperci medialni, jak wspomina Norman Solomon, byli dość rozczarowani, potępiając odmowę Clintona pójścia na wojnę tylko dlatego, że odebrano jej uzasadnienie – błąd, którego następca Clintona by nie popełnił. Gdyby Clinton poszedł na wojnę, jego działania nie byłyby nieuniknione; byliby przestępcami.

Sekcja: DOBRA WOJNA

Każdy argument przeciwko jakiejkolwiek wojnie w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci spotkał się z następującym odparciem: jeśli sprzeciwiasz się tej wojnie, musisz przeciwstawić się wszystkim wojnom; jeśli sprzeciwiacie się wszystkim wojnom, musicie przeciwstawić się II wojnie światowej; II wojna światowa była dobrą wojną; dlatego się mylisz; a jeśli się mylisz, obecna wojna musi być słuszna. (Wyrażenie „dobra wojna” naprawdę przyjęło się jako opis II wojny światowej podczas wojny w Wietnamie, a nie podczas samej drugiej wojny światowej). Argument ten jest wysuwany nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w Wielkiej Brytanii i Rosji. Rażąca fałszywość tego obalenia nie odstrasza przed jego użyciem. Pokazanie, że II wojna światowa nie była dobrą wojną, może być. Istotą dobra II wojny światowej zawsze była jej konieczność. Wszyscy słyszeliśmy, że drugiej wojny światowej po prostu nie można było uniknąć.

Ale II wojna światowa nie była dobrą wojną, nawet z perspektywy aliantów czy Stanów Zjednoczonych. Jak widzieliśmy w rozdziale pierwszym, nie walczyli o ratowanie Żydów i nie ocalili ich. Uchodźców zawracano i porzucano. Plany wywozu Żydów z Niemiec zostały udaremnione przez brytyjską blokadę. Jak widzieliśmy w rozdziale drugim, ta wojna nie była prowadzona w samoobronie. Nie była też zwalczana z jakąkolwiek powściągliwością czy troską o życie ludności cywilnej. Z rasizmem nie walczył naród, który więził Amerykanów pochodzenia japońskiego i segregował żołnierzy Afroamerykanów. Z imperializmem nie walczyli wiodący i najbardziej obiecujący imperialiści na świecie. Wielka Brytania walczyła, ponieważ Niemcy napadły na Polskę. Stany Zjednoczone walczyły w Europie, ponieważ Wielka Brytania była w stanie wojny z Niemcami, chociaż Stany Zjednoczone nie przystąpiły w pełni do wojny, dopóki ich flota nie została zaatakowana przez Japończyków na Pacyfiku. Jak widzieliśmy, tego japońskiego ataku można było całkowicie uniknąć i agresywnie sprowokować. Wojna z Niemcami, która nadeszła zaraz potem, oznaczała pełne zaangażowanie w wojnę, w której Stany Zjednoczone od dawna pomagały Anglii i Chinom.

Im więcej miesięcy, lat i dekad wyobrażamy sobie, cofając się w czasie, aby rozwiązać problem, tym prościej i łatwiej możemy sobie wyobrazić, że powstrzymanie Niemiec przed atakiem na Polskę byłoby możliwe. Nawet większość zwolenników II wojny światowej jako „dobrej wojny” zgadza się, że działania aliantów po I wojnie światowej przyczyniły się do wybuchu drugiej wojny. 22 września 1933 roku David Lloyd George, który był premierem Anglii podczas I wojny światowej, wygłosił przemówienie, w którym odradzał obalenie nazizmu w Niemczech, ponieważ rezultatem mogło być coś gorszego: „skrajny komunizm”.

W 1939 roku, kiedy Włochy próbowały rozpocząć negocjacje z Wielką Brytanią w imieniu Niemiec, Churchill zamknął je na zimno: „Jeśli Ciano zda sobie sprawę (sic!) z naszego nieugiętego celu, będzie mniej skłonny do igrania z pomysłem włoskiej mediacji”. Nieugiętym celem Churchilla było iść na wojnę. Kiedy Hitler po napaści na Polskę zaproponował pokój z Wielką Brytanią i Francją i poprosił o pomoc w wypędzeniu niemieckich Żydów, premier Neville Chamberlain nalegał na wojnę.

Oczywiście Hitler nie był szczególnie godny zaufania. Ale co by było, gdyby Żydów oszczędzono, Polskę okupowano, a pokój między aliantami a Niemcami utrzymywano przez kilka minut, godzin, dni, tygodni, miesięcy lub lat? Wojna mogła się rozpocząć, kiedy tylko się zaczęła, bez wyrządzania szkód i zyskania kilku chwil pokoju. A każdą uzyskaną chwilę pokoju można było wykorzystać na próbę wynegocjowania trwalszego pokoju, a także niepodległości dla Polski. W maju 1940 roku Chamberlain i Lord Halifax opowiadali się za negocjacjami pokojowymi z Niemcami, ale premier Churchill odmówił. W lipcu 1940 r. Hitler wygłosił kolejne przemówienie, w którym zaproponował pokój z Anglią. Churchill nie był zainteresowany.

Nawet jeśli udajemy, że nazistowska inwazja na Polskę była naprawdę nieunikniona i zakładamy, że nazistowski atak na Anglię był nieodwołalnie zaplanowany, dlaczego natychmiastowa wojna była odpowiedzią? A kiedy inne narody to zaczęły, dlaczego Stany Zjednoczone musiały się przyłączyć? Napoleon dokonał inwazji na wiele krajów europejskich bez rozpoczęcia przez naszego prezydenta masowej kampanii PR żądającej przyłączenia się do walki i uczynienia świata bezpiecznym dla demokracji, tak jak zrobił to Wilson w przypadku I wojny światowej i jak Roosevelt powtórzył w II wojnie światowej.

II wojna światowa zabiła 70 milionów ludzi i taki wynik można było mniej więcej przewidzieć. Co wyobrażaliśmy sobie gorszego niż to? Czemu mogliśmy zapobiec? Stany Zjednoczone nie interesowały się holokaustem i nie zapobiegły mu. A holokaust zabił tylko sześć milionów. W Niemczech byli opozycjoniści. Hitler, jeśli utrzymałby się u władzy, nie zamierzał żyć wiecznie ani koniecznie popełnić samobójstwa w wojnie imperialnej, gdyby zobaczył inne opcje. Pomoc ludziom na terytoriach okupowanych przez Niemcy byłaby dość łatwa. Zamiast tego naszą polityką było blokowanie ich i głodzenie, co wymagało wielkiego wysiłku i miało okropne skutki.

Możliwość skonsolidowania władzy przez Hitlera lub jego spadkobierców, utrzymania jej i zaatakowania Stanów Zjednoczonych wydaje się niezwykle odległa. Stany Zjednoczone musiały bardzo się postarać, aby sprowokować Japonię do ataku. Hitler będzie miał szczęście, jeśli utrzyma zdrowie psychiczne, a tym bardziej globalne imperium. Ale załóżmy, że Niemcy w końcu sprowadzili wojnę do naszych brzegów. Czy można sobie wyobrazić, że jakikolwiek Amerykanin nie walczyłby wtedy 20 razy ciężej i szybciej nie wygrał prawdziwie obronnej wojny? A może zimna wojna byłaby prowadzona w opozycji do Niemiec, a nie do Związku Radzieckiego. Imperium sowieckie skończyło się bez wojny; dlaczego imperium niemieckie nie mogło zrobić tego samego? Kto wie? To, co wiemy, to niezrównany horror tego, co się wydarzyło.

My i nasi sojusznicy zaangażowaliśmy się w masową rzeź niemieckich, francuskich i japońskich cywilów z powietrza, opracowaliśmy najbardziej śmiercionośną broń, jaką ktokolwiek kiedykolwiek widział, zniszczyliśmy koncepcję wojny ograniczonej i przekształciliśmy wojnę w przygodę, która ofiarami staje się cywilów bardziej niż żołnierski. W Stanach Zjednoczonych wymyśliliśmy ideę permanentnej wojny, daliśmy prezydentom niemal całkowite uprawnienia do prowadzenia wojny, stworzyliśmy tajne agencje zdolne do prowadzenia działań wojennych bez nadzoru i zbudowaliśmy gospodarkę wojenną, która wymagałaby wojen, z których można by czerpać zyski.

II wojna światowa i nowa praktyka wojny totalnej przywróciły tortury ze średniowiecza; opracowała broń chemiczną, biologiczną i nuklearną do obecnego i przyszłego użytku, w tym napalm i Agent Orange; i uruchomił programy eksperymentów na ludziach w Stanach Zjednoczonych. Winston Churchill, który kierował programami aliantów w takim samym stopniu jak ktokolwiek inny, napisał wcześniej: „Zdecydowanie opowiadam się za użyciem trującego gazu przeciwko niecywilizowanym plemionom”. Gdziekolwiek przyjrzysz się zbyt uważnie celom i sposobom prowadzenia „dobrej wojny”, zobaczysz to: Churchillowskie pragnienie masowej eksterminacji wrogów.

Gdyby II wojna światowa była dobrą wojną, naprawdę nie chciałbym widzieć złej. Jeśli II wojna światowa była dobrą wojną, dlaczego prezydent Franklin Roosevelt musiał nas w to okłamywać? 4 września 1941 r. Roosevelt wygłosił przemówienie radiowe „pogawędki przy kominku”, w którym twierdził, że niemiecka łódź podwodna, zupełnie nie sprowokowana, zaatakowała amerykański niszczyciel Greer, który — mimo że nazywano go niszczycielem — nieszkodliwie dostarczał pocztę.

Naprawdę? Senacka Komisja ds. Marynarki Wojennej przesłuchała admirała Harolda Starka, szefa operacji morskich, który powiedział, że Greer śledził niemiecką łódź podwodną i przekazywał jej lokalizację brytyjskiemu samolotowi, który bez powodzenia zrzucił bomby głębinowe na lokalizację łodzi podwodnej. Greer kontynuował śledzenie łodzi podwodnej przez wiele godzin, zanim łódź podwodna odwróciła się i wystrzeliła torpedy.

Półtora miesiąca później Roosevelt opowiedział podobną historię o USS Kearny. A potem naprawdę się napracował. Roosevelt twierdził, że posiada tajną mapę sporządzoną przez rząd Hitlera, która przedstawiała plany nazistowskiego podboju Ameryki Południowej. Rząd nazistowski potępił to jako kłamstwo, obwiniając oczywiście żydowski spisek. Mapa, której Roosevelt odmówił upublicznienia, w rzeczywistości pokazywała trasy w Ameryce Południowej, którymi latały amerykańskie samoloty, z adnotacjami w języku niemieckim opisującymi dystrybucję paliwa lotniczego. Było to brytyjskie fałszerstwo i najwyraźniej mniej więcej tej samej jakości, co fałszerstwa, których prezydent George W. Bush użył później, aby pokazać, że Irak próbował kupić uran.

Roosevelt twierdził również, że wszedł w posiadanie tajnego planu opracowanego przez nazistów, mającego na celu zastąpienie wszystkich religii nazizmem:

„Kler ma zostać na zawsze uciszony pod karą obozów koncentracyjnych, gdzie nawet teraz tak wielu nieustraszonych ludzi jest torturowanych, ponieważ stawiają Boga ponad Hitlerem”.

Taki plan brzmiał jak coś, co Hitler rzeczywiście sporządziłby, gdyby sam nie był wyznawcą chrześcijaństwa, ale Roosevelt oczywiście nie miał takiego dokumentu.

Dlaczego te kłamstwa były konieczne? Czy dobre wojny poznaje się dopiero po fakcie? Czy dobrzy ludzie w tamtych czasach muszą być oszukiwani? A jeśli Roosevelt wiedział, co się dzieje w obozach koncentracyjnych, dlaczego prawda nie byłaby wystarczająca?

Jeśli II wojna światowa była dobrą wojną, dlaczego Stany Zjednoczone musiały czekać, aż ich imperialna placówka na środku Pacyfiku zostanie zaatakowana? Jeśli wojna miała na celu przeciwstawienie się okrucieństwom, było wiele doniesień, począwszy od bombardowania Guerniki. W Europie atakowano niewinnych ludzi. Jeśli wojna miała z tym coś wspólnego, dlaczego otwarty udział Stanów Zjednoczonych musiał czekać, aż Japonia zaatakuje, a Niemcy wypowiedzą wojnę?

Jeśli II wojna światowa była dobrą wojną, dlaczego Amerykanie musieli zostać powołani do walki w niej? Pobór nastąpił przed Pearl Harbor i wielu żołnierzy zdezerterowało, zwłaszcza gdy ich „służba” została przedłużona ponad 12 miesięcy. Tysiące zgłosiło się na ochotnika po Pearl Harbor, ale pobór był nadal głównym sposobem produkcji mięsa armatniego. W czasie wojny za dezercję skazano 21,049 49 żołnierzy, a 12,000 na karę śmierci. Kolejne XNUMX XNUMX zostało sklasyfikowanych jako osoby odmawiające służby wojskowej ze względu na sumienie.

Jeśli II wojna światowa była dobrą wojną, dlaczego 80 procent Amerykanów, którzy w końcu weszli do walki, zdecydowało się nie strzelać do wrogów? Dave Grossman pisze:

„Przed II wojną światową zawsze zakładano, że przeciętny żołnierz będzie zabijał w walce tylko dlatego, że jego kraj i jego przywódcy kazali mu to robić i dlatego, że było to niezbędne do obrony własnego życia i życia jego przyjaciół. . . . Generał brygady armii amerykańskiej SLA Marshall zapytał tych przeciętnych żołnierzy, co robią w bitwie. Jego wyjątkowo nieoczekiwanym odkryciem było to, że na każdych stu ludzi stojących na linii ognia w okresie starcia, średnio tylko 15 do 20 „weźmie jakikolwiek udział z ich bronią”.

Istnieją dobre dowody na to, że była to norma w szeregach Niemców, Brytyjczyków, Francuzów itd., a także norma w poprzednich wojnach. Problem — dla tych, którzy postrzegają tę zachęcającą i ratującą życie cechę jako problem — polegał na tym, że około 98 procent ludzi jest bardzo odpornych na zabijanie innych istot ludzkich. Możesz pokazać im, jak używać broni i kazać im strzelać, ale w momencie walki wielu z nich będzie celować w niebo, rzucić się w błoto, pomóc koledze z bronią lub nagle odkryć, że ważny wiadomość musi być przekazywana wzdłuż linii. Nie boją się strzału. Przynajmniej nie jest to najpotężniejsza siła w grze. Boją się popełnienia morderstwa.

Wychodząc z II wojny światowej z nowym zrozumieniem przez armię amerykańską tego, co dzieje się w ogniu bitwy, zmieniły się techniki szkolenia. Żołnierzy nie uczono już strzelać. Byliby uwarunkowani do zabijania bez zastanowienia. Cele w dziesiątkę zostałyby zastąpione celami przypominającymi ludzi. Żołnierze byliby ćwiczeni do tego stopnia, że ​​pod presją instynktownie zareagowaliby popełnieniem morderstwa. Oto pieśń używana podczas podstawowego szkolenia w czasie wojny z Irakiem, która mogła pomóc żołnierzom amerykańskim we właściwym nastroju do zabijania:

Poszliśmy na rynek, gdzie cały sklep hadji,

wyciągnęliśmy maczety i zaczęliśmy siekać,

Poszliśmy na plac zabaw, gdzie bawią się wszystkie hadji,

wyciągnęliśmy karabiny maszynowe i zaczęliśmy strzelać,

Poszliśmy do meczetu, gdzie modlą się wszyscy hadji,

rzucił granat ręczny i wysadził ich wszystkich.

Te nowe techniki odniosły taki sukces, że w wojnie w Wietnamie i innych wojnach od tego czasu prawie wszyscy żołnierze amerykańscy strzelali, by zabić, a ogromna liczba z nich doznała psychicznego uszczerbku, który wynika z tego.

Szkolenie, które przechodzą nasze dzieci, gdy raz po raz zabijają wroga w grach wideo, może być lepszym szkoleniem wojennym niż to, które Wujek Sam zapewnił „najwspanialszemu pokoleniu”. Dzieci grające w gry wideo symulujące morderstwo mogą w rzeczywistości być szkolone, by stać się naszymi przyszłymi bezdomnymi weteranami, przeżywającymi swoje dni chwały na ławkach w parku.

Co prowadzi mnie z powrotem do tego pytania: jeśli II wojna światowa była dobrą wojną, dlaczego żołnierze, którzy nie zostali wstępnie uwarunkowani jako socjopatyczne szczury laboratoryjne, nie brali w niej udziału? Dlaczego po prostu zajęli miejsce, nosili mundury, jedli żarcie, tęsknili za rodzinami i tracili kończyny, ale tak naprawdę nie robili tego, po co tam byli, nie przyczynili się do sprawy nawet w takim stopniu, jak ludzie, którzy zostali domu i uprawiać pomidory? Czy to możliwe, że dla zdrowych, dobrze przystosowanych ludzi nawet dobre wojny nie są dobre?

Jeśli II wojna światowa była dobrą wojną, dlaczego ją ukrywamy? Czy nie powinniśmy chcieć na to spojrzeć, jeśli było dobre? Admirał Gene Larocque wspominał w 1985 roku:

„II wojna światowa wypaczyła nasz pogląd na dzisiejsze sprawy. Widzimy rzeczy w kategoriach tej wojny, która w pewnym sensie była dobrą wojną. Ale pokręcona pamięć o tym zachęca ludzi z mojego pokolenia, by byli gotowi, prawie chętni, do użycia siły militarnej w dowolnym miejscu na świecie.

„Przez około 20 lat po wojnie nie mogłem obejrzeć żadnego filmu o II wojnie światowej. To przywołało wspomnienia, których nie chciałem zatrzymać. Nienawidziłem patrzeć, jak gloryfikują wojnę. We wszystkich tych filmach ludzie są wysadzani w powietrze swoimi ubraniami i wdzięcznie upadają na ziemię. Nie widać, żeby ktoś był rozwalany”.

Betty Basye Hutchinson, która jako pielęgniarka opiekowała się weteranami II wojny światowej w Pasadenie w Kalifornii, wspomina rok 1946:

„Wszyscy moi przyjaciele nadal tam byli, przechodzili operację. Zwłaszcza Billa. Wyprowadziłabym go na spacer po centrum Pasadeny — nigdy tego nie zapomnę. Połowa jego twarzy całkowicie zniknęła, prawda? Śródmieście Pasadeny było po wojnie bardzo elitarną społecznością. Ładnie ubrane kobiety, absolutnie gapiące się, po prostu stojące i gapiące się. Był świadomy tego strasznego spojrzenia. Ludzie patrzą prosto na ciebie i zastanawiają się: co to jest? Chciałem ją przekląć, ale go odepchnąłem. To tak, jakby wojna nie dotarła do Pasadeny, dopóki my tam nie przybyliśmy. Och, to miało duży wpływ na społeczność. W gazecie z Pasadeny przyszło kilka listów do redakcji: Dlaczego nie można ich trzymać na ich własnym terenie i z dala od ulic”.

Sekcja: RODZINY NAZIZM

Kilka innych rzeczy, o których Amerykanie niechętnie wspominają, to inspiracja, jaką nasz własny kraj zaoferował Hitlerowi, wsparcie finansowe, jakie zaoferowały mu nasze korporacje, oraz faszystowski zamach stanu zaplanowany przez naszych szanowanych liderów biznesu. Jeśli II wojna światowa była nieuniknionym starciem dobra ze złem, co mamy sądzić o amerykańskim wkładzie i sympatii do złej strony?

Adolf Hitler dorastał, bawiąc się w „kowbojów i Indian”. Dorastał, by wychwalać amerykańską rzeź tubylców i przymusowe marsze do rezerwatów. Obozy koncentracyjne Hitlera były początkowo traktowane jako rezerwaty dla Indian amerykańskich, chociaż inne ich modele mogły obejmować brytyjskie obozy w Afryce Południowej podczas wojny burskiej 1899-1902 lub obozy używane przez Hiszpanię i Stany Zjednoczone na Filipinach .

Pseudonaukowy język, w którym Hitler sformułował swój rasizm, i eugeniczne plany oczyszczenia rasy nordyckiej, aż do metody wprowadzania niepożądanych osób do komór gazowych, również były inspirowane przez Stany Zjednoczone. Edwin Black napisał w 2003 roku:

„Eugenika była rasistowską pseudonauką zdeterminowaną, by wymazać wszystkich ludzi uznanych za„ nieprzystosowanych ”, zachowując tylko tych, którzy dostosowali się do nordyckiego stereotypu. Elementy filozofii zostały zapisane jako polityka narodowa przez prawa przymusowej sterylizacji i segregacji, a także ograniczenia dotyczące małżeństw, uchwalone w dwudziestu siedmiu stanach. . . . Ostatecznie praktykujący eugenikę przymusowo wysterylizowali około 60,000 XNUMX Amerykanów, zabronili zawierania małżeństw tysiącom osób, przymusowo segregowali tysiące w „koloniach” i prześladowali niezliczone rzesze ludzi w sposób, którego dopiero się uczymy. . . .

„Eugenika byłaby tak dziwaczną gadaniną, gdyby nie rozległe finansowanie przez filantropię korporacyjną, w szczególności Carnegie Institution, Fundację Rockefellera i fortunę kolejową Harrimana. . . . Fortuna kolejowa Harrimana opłacała lokalne organizacje charytatywne, takie jak New York Bureau of Industries and Immigration, za poszukiwanie żydowskich, włoskich i innych imigrantów w Nowym Jorku i innych zatłoczonych miastach i poddawanie ich deportacji, sfingowanemu uwięzieniu lub przymusowej sterylizacji. Fundacja Rockefellera pomogła założyć niemiecki program eugeniczny, a nawet sfinansowała program, w którym pracował Josef Mengele, zanim trafił do Auschwitz. . . .

„Najczęściej sugerowaną metodą eugenobójstwa w Ameryce była „komora śmierci” lub publiczne, lokalnie obsługiwane komory gazowe. . . . Hodowcy eugeniczni uważali, że społeczeństwo amerykańskie nie jest gotowe do wdrożenia zorganizowanego śmiercionośnego rozwiązania. Ale wiele zakładów psychiatrycznych i lekarzy praktykowało na własną rękę improwizowane zabijanie i bierną eutanazję”.

Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych poparł eugenikę w orzeczeniu z 1927 r., w którym sędzia Oliver Wendell Holmes napisał: „Lepiej dla całego świata, jeśli zamiast czekać na egzekucję zdegenerowanego potomstwa za przestępstwo lub pozwolić mu umrzeć z głodu za swoją głupotę, społeczeństwo może zapobiec ci, którzy wyraźnie nie nadają się do kontynuowania swojego rodzaju… Wystarczą trzy pokolenia imbecyli”. Naziści cytowali Holmesa we własnej obronie podczas procesów o zbrodnie wojenne. Hitler dwie dekady wcześniej w swojej książce Mein Kampf wychwalał amerykańską eugenikę. Hitler napisał nawet list od fanów, w którym powiedział amerykańskiej eugenice Madison Grant, że uważa swoją książkę za „biblię”. Rockefeller przekazał 410,000 4 dolarów, prawie XNUMX miliony dolarów w dzisiejszych pieniądzach, niemieckim „badaczom” zajmującym się eugeniką.

Wielka Brytania może chcieć ubiegać się o trochę kredytu również tutaj. W 1910 r. minister spraw wewnętrznych Winston Churchill zaproponował sterylizację 100,000 XNUMX „degeneratów umysłowych” i zamknięcie dziesiątek tysięcy innych w państwowych obozach pracy. Ten plan, który nie został wykonany, rzekomo uratowałby Brytyjczyków przed upadkiem rasowym.

Po I wojnie światowej Hitler i jego kumple, w tym minister propagandy Joseph Goebbels, podziwiali i studiowali Komitet ds. Informacji Publicznej (CPI) George'a Creela, a także brytyjską propagandę wojenną. Nauczyli się, jak CPI używa plakatów, filmów i mediów informacyjnych. Jedną z ulubionych książek Goebbelsa na temat propagandy była „Krystalizująca się opinia publiczna” Edwarda Bernaysa, która być może pomogła zainspirować noc antyżydowskich zamieszek nazwaniem „nocy kryształowej”.

Wczesne wysiłki biznesowe Prescotta Sheldona Busha, podobnie jak jego wnuka George'a W. Busha, kończyły się niepowodzeniem. Ożenił się z córką bardzo bogatego człowieka, George'a Herberta Walkera, który zainstalował Prescotta Busha jako dyrektora wykonawczego w Thyssen and Flick. Od tego czasu interesy Prescotta szły lepiej i zajął się polityką. Thyssen w nazwie firmy to Niemiec o nazwisku Fritz Thyssen, główny sponsor finansowy Hitlera, określany w New York Herald-Tribune jako „Anioł Hitlera”.

Korporacje z Wall Street postrzegały nazistów, podobnie jak Lloyd George, jako wrogów komunizmu. Inwestycje amerykańskie w Niemczech wzrosły w latach 48.5-1929 o 1940 procent, podczas gdy gwałtownie spadały w innych częściach kontynentalnej Europy. Główni inwestorzy to Ford, General Motors, General Electric, Standard Oil, Texaco, International Harvester, ITT i IBM. W latach trzydziestych XX wieku w Nowym Jorku sprzedawano obligacje, które sfinansowały aryanizację niemieckich firm i nieruchomości skradzionych Żydom. Wiele firm kontynuowało interesy z Niemcami podczas wojny, nawet jeśli oznaczało to czerpanie korzyści z pracy w obozach koncentracyjnych. IBM dostarczył nawet maszyny Hollerith używane do śledzenia Żydów i innych osób przeznaczonych do zamordowania, podczas gdy ITT stworzył nazistowski system łączności oraz części do bomb, a następnie zebrał 1930 milionów dolarów od rządu USA za zniszczenia wojenne w niemieckich fabrykach.

Amerykańscy piloci zostali poinstruowani, aby nie bombardowali fabryk w Niemczech, które były własnością firm amerykańskich. Kiedy Kolonia została zrównana z ziemią, jej fabryka Forda, która dostarczała nazistom sprzęt wojskowy, została oszczędzona, a nawet wykorzystana jako schron przeciwlotniczy. Henry Ford finansował antysemicką propagandę nazistów od lat dwudziestych XX wieku. Jego niemieckie zakłady zwolniły wszystkich pracowników pochodzenia żydowskiego w 1920 r., zanim naziści tego zażądali. W 1935 roku Hitler odznaczył Forda Wielkim Krzyżem Najwyższego Orderu Orła Niemieckiego, zaszczytem, ​​który wcześniej otrzymały tylko trzy osoby, w tym Benito Mussolini. Lojalny kolega Hitlera i przywódca partii nazistowskiej w Wiedniu, Baldur von Schirach, miał matkę Amerykankę i powiedział, że jej syn odkrył antysemityzm, czytając Wiecznego Żyda Henry'ego Forda.

Wśród firm, z których skorzystał Prescott Bush, była jedna zajmująca się operacjami wydobywczymi w Polsce przy użyciu niewolniczej siły roboczej z Auschwitz. Dwóch byłych robotników przymusowych pozwało później rząd Stanów Zjednoczonych i spadkobierców Busha o 40 miliardów dolarów, ale pozew został oddalony przez amerykański sąd ze względu na suwerenność państwa.

Dopóki Stany Zjednoczone nie przystąpiły do ​​II wojny światowej, Amerykanie mogli legalnie robić interesy z Niemcami, ale pod koniec 1942 r. interesy biznesowe Prescotta Busha zostały przejęte na mocy ustawy o handlu z wrogiem. Wśród zaangażowanych firm była Hamburg America Lines, której Prescott Bush był kierownikiem. Komisja Kongresu stwierdziła, że ​​Hamburg America Lines oferowała bezpłatny przejazd do Niemiec dziennikarzom, którzy chcieli pisać przychylnie o nazistach, i sprowadziła sympatyków nazizmu do Stanów Zjednoczonych.

Komitet McCormacka-Dicksteina został powołany w celu zbadania rodzimego amerykańskiego faszystowskiego spisku, który powstał w 1933 roku. Plan zakładał zaangażowanie pół miliona weteranów I wojny światowej, wściekłych z powodu niewypłacania im obiecanych premii, w celu obalenia prezydenta Roosevelta i ustanowienia rządu wzorowanego na Hitlera i Mussoliniego. Wśród spiskowców znaleźli się właściciele firm Heinz, Birds Eye, Goodtea i Maxwell House, a także nasz przyjaciel Prescott Bush. Popełnili błąd, prosząc Smedleya Butlera o poprowadzenie zamachu stanu, z czego czytelnik tej książki zdaje sobie sprawę, że Butler raczej się nie zgodzi. W rzeczywistości Butler wydał je Kongresowi. Jego relacja została częściowo potwierdzona przez wielu świadków, a komisja doszła do wniosku, że spisek był prawdziwy. Ale nazwiska zamożnych zwolenników spisku zostały zamazane w aktach komitetu i nikt nie został oskarżony. Podobno prezydent Roosevelt zawarł umowę. Powstrzymałby się od ścigania niektórych z najbogatszych ludzi w Ameryce za zdradę. Zgodziliby się zakończyć sprzeciw Wall Street wobec jego programów Nowego Ładu.

W tamtym czasie bardzo potężną firmą z Wall Street, mocno inwestowaną w Niemczech, była firma Sullivan i Cromwell, w której mieszkali John Foster Dulles i Allen Dulles, dwaj bracia, którzy zbojkotowali ślub własnej siostry, ponieważ poślubiła Żyda. John Foster pełnił funkcję sekretarza stanu prezydenta Eisenhowera, zaostrzył zimną wojnę i otrzymał lotnisko w Waszyngtonie nazwane jego imieniem. Allen, którego spotkaliśmy w rozdziale drugim, miał być szefem Biura Służb Strategicznych w czasie wojny, a później pierwszym dyrektorem CIA w latach 1953-1961. JF Dulles w okresie przedwojennym zaczynał swoje listy do niemieckich klientów od słowa „Heil Hitler”. W 1939 roku powiedział Klubowi Ekonomicznemu w Nowym Jorku: „Musimy powitać i pielęgnować pragnienie nowych Niemiec, by znaleźć nowe ujście dla swojej energii”.

Pomysłodawcą idei immunitetu karnego dla korporacji wielonarodowych był A. Dulles, który wymusiła pomoc koncernów amerykańskich dla nazistowskich Niemiec. We wrześniu 1942 r. A. Dulles nazwał nazistowski holokaust „dziką plotką, inspirowaną żydowskimi obawami”. A. Dulles wpisał się na listę dyrektorów niemieckich korporacji, którym należy oszczędzić ścigania za ich współpracę w zbrodniach wojennych, na tej podstawie, że byliby pomocni w odbudowie Niemiec. Mickey Z. w swojej znakomitej książce There Is No Good War: The Myths of World War II nazywa tę listę „Listą Dullesa” i przeciwstawia ją „Liście Schindlera”, liście Żydów, których jeden z niemieckich dyrektorów chciał ocalić przed ludobójstwem. temat książki z 1982 roku i hollywoodzkiego filmu z 1993 roku.

Żadne z tych powiązań między nazizmem a Stanami Zjednoczonymi nie czyni nazizmu mniej złym, ani amerykańskiego sprzeciwu wobec niego mniej szlachetnego. Pomimo wysiłków niektórych z najbogatszych w naszym kraju, namów prezenterów radiowych, takich jak ojciec Coughlin i celebrytów, takich jak Charles Lindberg, organizowania grup takich jak Ku Klux Klan, National Gentile League, Christian Mobilizers, German-American Bund , Srebrne Koszule i Amerykańska Liga Wolności, nazizm nigdy nie zapanował w Stanach Zjednoczonych, podczas gdy misja zniszczenia ich poprzez działania wojenne tak. Ale aby „dobra wojna” naprawdę była nieunikniona, czy nie powinniśmy całkowicie powstrzymać się od pomocy drugiej stronie?

Sekcja: DOBRZE, CO BYŚ ZASUGEROWAŁ?

Faktem jest, że inne działania naszego kraju oraz jego potężnych i bogatych od końca I wojny światowej do początku II wojny światowej mogły zmienić bieg wydarzeń. Dyplomacja, pomoc, przyjaźń i uczciwe negocjacje mogły zapobiec wojnie. Pomogłaby czujność wobec niebezpieczeństwa wojny jako większego zagrożenia niż rząd skłaniający się ku komunizmowi. Oczywiście większy opór narodu niemieckiego wobec nazizmu również mógł coś zmienić, wydaje się, że Niemcy wyciągnęli z tego lekcję. W 2010 roku ich prezydent został zmuszony do dymisji za ogłoszenie, że wojna w Afganistanie może być ekonomicznie opłacalna dla Niemiec. W Stanach Zjednoczonych takie komentarze mogą zdobyć głosy.

Czy naród niemiecki, niemieccy Żydzi, Polacy, Francuzi i Brytyjczycy mogli użyć oporu bez użycia przemocy? Gandhi namawiał ich do tego, otwarcie stwierdzając, że być może tysiące będą musiały zginąć, a sukces przyjdzie bardzo powoli. Na jakim etapie mogło dojść do sukcesu tak niewiarygodnie odważnej i bezinteresownej akcji? Ci, którzy się w to zaangażowali, nigdy by się o tym nie dowiedzieli i my nigdy się nie dowiemy. Ale wiemy, że Indie wywalczyły niepodległość, tak jak później Polska wywalczyłaby ją od Związku Radzieckiego, jak później Republika Południowej Afryki zakończyła apartheid, a Stany Zjednoczone Jima Crowa, jak Filipiny przywróciły demokrację i usunęły bazy amerykańskie, jak Salwador usunąć dyktatora i tak, jak ludzie osiągnęliby wielkie i trwałe zwycięstwa na całym świecie bez wojny i bez niszczących skutków, jakie pozostawiła po sobie druga wojna światowa, z których musimy jeszcze — i być może nigdy — nie dojść do siebie.

Wiemy również, że Duńczycy uratowali większość duńskich Żydów przed nazistami, sabotowali nazistowskie wysiłki wojenne, strajkowali, publicznie protestowali i odmawiali poddania się niemieckiej okupacji. Podobnie wielu w okupowanej Holandii stawiało opór. Wiemy również, że pokojowy protest w Berlinie w 1943 r., prowadzony przez nieżydowskie kobiety, których żydowscy mężowie byli więzieni, skutecznie zażądał ich uwolnienia, wymusił odwrócenie polityki nazistowskiej i uratował życie ich mężom. Miesiąc później naziści wypuścili także Żydów żyjących w związkach małżeńskich we Francji.

Co by było, gdyby protest w sercu Berlina, do którego przyłączali się Niemcy z różnych środowisk, znacznie się rozrósł? Co by było, gdyby zamożni Amerykanie w poprzednich dziesięcioleciach finansowali niemieckie szkoły działań bez przemocy, a nie niemieckie szkoły eugeniki? Nie ma sposobu, aby wiedzieć, co było możliwe. Po prostu trzeba było spróbować. Kiedy niemiecki żołnierz próbował powiedzieć królowi Danii, że nad zamkiem Amalienborg zostanie umieszczona swastyka, król sprzeciwił się: „Jeśli tak się stanie, duński żołnierz pójdzie i go zburzy”. „Ten duński żołnierz zostanie rozstrzelany” – odpowiedział Niemiec. „Tym duńskim żołnierzem będę ja”, powiedział król. Swastyka nigdy nie latała.

Jeśli zaczniemy wątpić w dobroć i słuszność II wojny światowej, otworzymy się na podobne wątpliwości dotyczące wszystkich innych wojen. Czy wojna koreańska byłaby potrzebna, gdybyśmy nie podzielili kraju na pół? Czy wojna w Wietnamie była potrzebna, aby zapobiec upadkowi domina, który tak naprawdę nie miał miejsca, gdy Stany Zjednoczone zostały tam pokonane? I tak dalej.

Teoretycy „wojny sprawiedliwej” utrzymują, że niektóre wojny są moralnie wymagane – nie tylko wojny obronne, ale wojny humanitarne toczone z dobrych motywów i przy użyciu powściągliwej taktyki. Tak więc na tydzień przed atakiem na Bagdad w 2003 r. teoretyk wojny sprawiedliwej Michael Walzer argumentował w New York Times za ściślejszym powstrzymaniem Iraku poprzez to, co nazwał „małą wojną”, która obejmowałaby rozszerzenie stref zakazu lotów na pokrycie cały naród, nakładając surowsze sankcje, sankcjonując inne narody, które nie współpracowały, wysyłając więcej inspektorów, wykonując niezapowiedziane loty obserwacyjne i wywierając presję na Francuzów, aby wysłali wojska. Rzeczywiście, ten plan byłby lepszy niż to, co zostało zrobione. Ale całkowicie wymazuje Irakijczyków z kontekstu, ignoruje ich twierdzenia, że ​​nie posiadają broni, ignoruje francuskie twierdzenia, że ​​nie wierzą w kłamstwa Busha na temat broni, ignoruje historię wysyłania przez Stany Zjednoczone szpiegów wraz z inspektorami broni i wydaje się nieświadomy prawdopodobieństwo, że większe ograniczenia i cierpienia w połączeniu z większą obecnością wojsk mogą doprowadzić do większej wojny. Właściwego sposobu działania nie można w rzeczywistości znaleźć, opracowując najbardziej powściągliwą formę wojny agresywnej. Właściwym sposobem działania jest taka polityka, która najprawdopodobniej pozwoli uniknąć działań wojennych.

Wywołanie wojny jest zawsze wyborem, podobnie jak utrzymywanie polityki, która zwiększa prawdopodobieństwo wojny, jest opcjonalne i można je zmienić. Mówi się nam, że nie ma wyboru, że istnieje presja, by działać natychmiast. Czujemy nagłą chęć zaangażowania się i zrobienia czegoś. Nasze opcje wydają się ograniczone do zrobienia czegoś, aby wesprzeć wojnę lub nie robienia nic. Jest intensywny dreszczyk emocji, romans kryzysu i możliwość wspólnego działania w sposób, o którym mówi się nam, że jest odważny i odważny, nawet jeśli najbardziej ryzykowną rzeczą, jaką robimy, jest wywieszenie flagi na ruchliwym skrzyżowaniu. Słyszymy, że niektórzy rozumieją tylko przemoc. Niektóre problemy, niestety, być może przekroczyły punkt, w którym cokolwiek innego niż przemoc na masową skalę może przynieść coś dobrego; żadne inne narzędzia nie istnieją.

Tak po prostu nie jest i to przekonanie wyrządza ogromne szkody. Wojna to mem, zaraźliwa idea, która służy własnym celom. Podniecenie wojenne utrzymuje wojnę przy życiu. To nie służy ludziom.

Można argumentować, że wojna stała się nieunikniona z powodu gospodarki wojennej, która jest od niej zależna, systemu komunikacji, który jej sprzyja, oraz skorumpowanego systemu rządzenia, przez i dla spekulantów wojennych. Ale to jest nieuniknione mniejszego stopnia. Wymaga to zreformowania naszego rządu w sposób opisany w mojej wcześniejszej książce Świt, w którym to momencie wojna traci status nieuniknionej i staje się możliwa do uniknięcia.

Można argumentować, że wojna jest nieunikniona, ponieważ nie podlega racjonalnej dyskusji. Wojna była od zawsze, jest i będzie. Podobnie jak twój wyrostek robaczkowy, płatki uszu lub sutki u mężczyzn, może nie służyć żadnemu celowi, ale jest częścią nas, której nie można sobie życzyć. Ale wiek czegoś nie czyni go trwałym; po prostu to starzeje.

„Wojna jest nieunikniona” to nie tyle argument za wojną, ile westchnienie rozpaczy. Gdybyś tu był i wydał z siebie takie westchnienie, potrząsnąłbym cię za ramiona, oblał zimną wodą twarz i krzyknął: „Po co żyć, jeśli nie spróbujesz uczynić życia lepszym?”. Skoro cię tu nie ma, niewiele mogę powiedzieć.

Z wyjątkiem tego: Nawet jeśli uważasz, że wojna w ogólnym sensie po prostu musi trwać, nadal nie masz podstaw, aby nie przyłączać się do sprzeciwu wobec jakiejkolwiek konkretnej wojny. Nawet jeśli uważasz, że jakaś przeszła wojna była usprawiedliwiona, nadal nie masz podstaw, by nie sprzeciwiać się planowaniu wojny właśnie tutaj. I pewnego dnia, kiedy sprzeciwimy się każdej potencjalnej wojnie, wojna się skończy. Czy to było możliwe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język