Wojen nie można zarówno zaplanować, jak i uniknąć

Wojen nie można zarówno zaplanować, jak i uniknąć: rozdział 13 książki „Wojna to kłamstwo” Davida Swansona

WOJNY NIE MOŻNA JEDNOCZEŚNIE PLANOWAĆ I UNIKNĄĆ

Podstawowym kłamstwem, które podtrzymuje wojnę, jest pomysł, że unikamy wojny, przygotowując się do niej. „Mów cicho i miej przy sobie duży kij” — powiedział Theodore Roosevelt, który opowiadał się za budowaniem dużej armii na wszelki wypadek, ale oczywiście nie używał jej, chyba że był do tego zmuszony.

To zadziałało doskonale, z kilkoma drobnymi wyjątkami mobilizacji sił przez Roosevelta do Panamy w 1901, Kolumbii w 1902, Hondurasu w 1903, Republiki Dominikany w 1903, Syrii w 1903, Abisynii w 1903, Panamy w 1903, Republiki Dominikany w 1904, Maroko w 1904, Panama w 1904, Korea w 1904, Kuba w 1906, Honduras w 1907 i Filipiny podczas prezydentury Roosevelta.

Pierwsi ludzie, których znamy, którzy przygotowywali się do wojny - sumeryjski bohater Gilgamesz i jego towarzysz Enkido, czyli Grecy, którzy walczyli w Troi - również przygotowali się do polowania na dzikie zwierzęta. Barbara Ehrenreich przekonuje, że

". . . wraz z upadkiem dzikich drapieżników i populacji zwierzyny, niewiele byłoby ludzi, którzy zajmowaliby się polowaniami i obroną przed drapieżnikami, i nie mieliby dobrze wydeptanej drogi do statusu "bohatera". To, co uratowało mężczyznę-myśliwego-obrońcę przed starzeniem się lub życiem w trudach, było faktem, że posiadał broń i umiejętności, aby z nich korzystać. [Lewis] Mumford sugeruje, że obrońca myśliwych zachował swój status, przechodząc do rodzaju "rakiet bezpieczeństwa": zapłacić mu (z pożywieniem i pozycją społeczną) lub poddać się jego predykcji.

"W końcu obecność nieużywanych myśliwych-obrońców w innych osadach gwarantowała nowe i" obce "zagrożenie, przed którym trzeba się bronić. Obrońcy łowców jednego zespołu lub osady mogli uzasadnić swoje utrzymanie wskazując na zagrożenie stwarzane przez ich odpowiedniki w innych grupach, a niebezpieczeństwo mogło być zawsze bardziej żywe, od czasu do czasu organizując nalot. Jak Gwynne Dyer zauważa w swoim przeglądzie wojny, "wojnę sprzed cywilizowaną. . . był głównie trudnym męskim sportem dla nieużywanych łowców ".

Innymi słowy, wojna mogła rozpocząć się jako środek do osiągnięcia heroizmu, tak jak to jest kontynuowane w oparciu o tę samą mitologię. Mogło się to zacząć, ponieważ ludzie byli uzbrojeni i potrzebowali wrogów, ponieważ ich tradycyjni wrogowie (lwy, niedźwiedzie, wilki) wymarli. Co było pierwsze, wojny lub broń? Ta zagadka może rzeczywiście mieć odpowiedź. Odpowiedź wydaje się być bronią. A ci, którzy nie uczą się od pradziejów, mogą być skazani na powtórzenie tego.

Lubimy wierzyć w dobre intencje każdego (pomimo dowodów „zgromadzonych” w rozdziale szóstym). „Bądź przygotowany” to w końcu motto harcerzy. Przygotowanie jest po prostu rozsądne, odpowiedzialne i bezpieczne. Nieprzygotowanie byłoby lekkomyślnością, prawda?

Problem z tym argumentem polega na tym, że nie jest on całkowicie szalony. Na mniejszą skalę nie jest całkowicie szalony, aby ludzie chcieli mieć broń w swoich domach, aby uchronić się przed włamywaczami. W tej sytuacji należy wziąć pod uwagę inne czynniki, w tym wysoki wskaźnik wypadków z użyciem broni, użycie broni w napadzie szału, zdolność przestępców do wymierzania w nich broni właścicieli domów, częste kradzieże broni, rozproszenie uwagi rozwiązanie pistoletu powoduje wysiłki zmierzające do ograniczenia przyczyn przestępczości itp.

W większej skali wojny i zbrojnego narodu wojennego należy wziąć pod uwagę podobne czynniki. Należy wziąć pod uwagę wypadki związane z bronią, złośliwe testy na ludziach, kradzież, sprzedaż sojusznikom, którzy stają się wrogami, oraz rozproszenie wysiłków zmierzających do ograniczenia przyczyn terroryzmu i wojny. Tak więc, oczywiście, musi mieć tendencję do używania broni, gdy już je masz. Czasami więcej broni nie może być wyprodukowanych, dopóki istniejące zasoby nie zostaną wyczerpane, a nowe innowacje będą testowane "na polu bitwy".

Ale są też inne czynniki, które należy wziąć pod uwagę. Gromadzenie przez naród broni na wojnę wywiera presję na inne narody, aby zrobiły to samo. Nawet naród, który zamierza walczyć tylko w obronie, może rozumieć „obronę” jako zdolność do odwetu na innych narodach. To sprawia, że ​​konieczne jest stworzenie broni i strategii dla wojny agresywnej, a nawet „wojny prewencyjnej”, utrzymywanie otwartych luk prawnych omówionych w rozdziale dwunastym i poszerzanie ich oraz zachęcanie innych narodów do robienia tego samego. Kiedy angażujesz wiele osób do pracy przy planowaniu czegoś, kiedy ten projekt jest w rzeczywistości twoją największą inwestycją publiczną i powodem do dumy, może być trudno powstrzymać tych ludzi przed znajdowaniem okazji do realizacji ich planów.

Sekcja: NIE MA DROGI DO POKOJU, POKÓJ JEST DROGĄ

W następstwie I wojny światowej brytyjski organ wojskowy zwany Komitetem Holenderskim doszedł do następującego wniosku:

„Niemożliwe jest oddzielenie nauki o obronie (sic!) zostać dokonane w ofensywnym użyciu broni”.

Nawet jeśli wojskowa „obrona” nie byłaby rozumiana jako obejmująca odwet na odległym wrogu, nie ma sposobu na opracowanie broni obronnej bez zbadania broni ofensywnej. W rzeczywistości może nie być w ogóle sposobu na opracowanie broni obronnej. Jaka broń chroni przed przecinakami pudeł w samolotach lub atakiem bronią chemiczną? W latach trzydziestych niektórzy twierdzili, że reflektory, detektory dźwięku, działa przeciwlotnicze i druciane siatki do łapania bomb w połączeniu z maskami przeciwgazowymi i schronami mogą chronić wszystkich przed samolotami. Jak to wyszło? Większość planistów wojennych wiedziała, że ​​to beznadziejne, dlatego poparła podejście, zgodnie z którym najlepsza obrona polega na tym, że najpierw należy przejść do ataku. Zwolennicy wojny nadal lubią cytować generała George'a Pattona jako źródło „Najlepsza obrona to dobry atak”, chociaż jestem pewien, że pomysł ten jest starszy od niego. Okazuje się, że badanie broni i potencjalnej broni w nadziei, że pojawią się jakieś technologiczne, a nie dyplomatyczne środki obrony, oznacza przede wszystkim badanie broni ofensywnej.

Próba rozmieszczenia broni defensywnej, takiej jak system „obrony przeciwrakietowej”, stwarza inne problemy. Nie udowodniono, że system ten jest zdolny do obrony, ale wyraźnie jest zdolny do ataku. Prowadzi to do zrozumiałego sceptycyzmu co do jego prawdziwego celu. Rozmieszczenie elementów systemu w innych krajach stwarza cele do ataków, służąc celom odwrotnym do celów obronnych. A system, postrzegany z podejrzliwością, jest traktowany jako zagrożenie, antagonizując w ten sposób potencjalnych wrogów w sposób, w jaki coś jednoznacznie obronnego by tego nie zrobiło.

Okazuje się, że droga do pokoju wiedzie nie przez przygotowania wojenne, ale przez przygotowania pokojowe. Przygotowanie do wojny bardzo często, choć nie zawsze, prowadzi do wszczęcia wojen, wojen, które w wielu przypadkach prawdopodobnie by się nie odbyły bez przygotowań. Nawet Project for the New American Century (prowojenny think tank omówiony w rozdziale szóstym) nie mógłby opowiadać się za demonstracją militarnej przewagi Stanów Zjednoczonych, gdyby Stany Zjednoczone nie zbudowały armii znacznie większej niż (choć oczywiście nie wystarczająco potężny, by zmiażdżyć) kogokolwiek innego.

Kiedy Winston Churchill przemawiał w Nowym Jorku 9 października 1929 r., jego honorarium w wysokości 12,500 XNUMX USD zostało opłacone przez prezesa African Explosives i zastępcę przewodniczącego Imperial Chemical Industries, który produkował bomby, amunicję i trujący gaz. Imperial Chemical był spadkobiercą firmy Alfreda Nobla (producenta broni i twórcy tytułowej „nagrody pokojowej”), współpracował z Dupontem w Stanach Zjednoczonych i IG Farben w Niemczech, dostawcą gazu dla Komory gazowe nazistów. Churchill opowiadał się za większymi siłami zbrojnymi.

W gabinecie prezydenta Franklina Roosevelta znajdowała się popielniczka ze statkiem, zapalniczka w kształcie koła okrętowego, barometr, zegar okrętowy, obrazy bitew morskich i model niszczyciela. W całym Białym Domu wisiały modele statków, obrazy i litografie bitew morskich. Portret prezydenta w New York Times Magazine z 3 kwietnia 1938 roku opatrzony był podpisem:

„Morze i sprawy morskie, marynarka wojenna i jej statki, ludzie i broń to prawdopodobnie wybitne pasje życia prezydenta”.

Gdyby zamiast Churchilla i Roosevelta, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone umieściły u władzy mężczyzn lub kobiety, którym brakowało przywiązania do broni i finansowych interesów w broni, czy wojna byłaby równie prawdopodobna i przybrała taką formę, w jakiej się wydarzyła?

A gdyby wojna musiała się wydarzyć, czy byłaby równie krwawa, gdybyśmy nie uzbroili drugiej strony? W 1934 roku francuska firma zbrojeniowa Schneider sprzedała hitlerowskim Niemcom 400 czołgów, a brytyjska firma Vickers sprzedała Hitlerowi 60 samolotów. Tymczasem amerykańska firma Boeing sprzedała Niemcom trzy samoloty dwusilnikowe. Pratt i Whitney sprzedali firmie BMW (bawarskiej, a nie brytyjskiej, Motor Works) prawa do budowy jednego z jej silników. Sperry Corporation miała umowę patentową z niemiecką firmą Askania. Sperry wykonał celowniki bombowe i stabilizatory żyroskopowe. Amerykańskie firmy sprzedawały Niemcom wały korbowe, głowice cylindrów, systemy sterowania do dział przeciwlotniczych i komponenty wystarczające do wyprodukowania stu samolotów miesięcznie. Według co najmniej niektórych miesięcznych raportów rządu USA w latach trzydziestych XX wieku Niemcy były trzecim co do wielkości nabywcą amerykańskiej broni.

Począwszy od 1938 roku Lockheed udzielał licencji firmom Tachikawa i Kawasaki w Japonii na budowę 200 bombowców transportowych. Zanim Stany Zjednoczone odcięły ropę do Japonii, — aż do 1940 roku — wysyłały do ​​Japonii „gaz lotniczy” warty dziesiątki milionów dolarów każdego roku, zmieniając nazwę substancji na „wysokiej jakości paliwo silnikowe”, aby uniknąć podkreślając jego cel.

Między czerwcem 1962 a styczniem 1964 tylko 179 z około 7,500 sztuk broni zdobytej przez Vietcong pochodziło z bloku sowieckiego. Pozostałe 95 procent stanowiła broń amerykańska, która została dostarczona Południowym Wietnamczykom.

Być może więc gromadzenie broni może zwiększyć prawdopodobieństwo wojen, a sprzedawanie stosów broni drugiej stronie może sprawić, że wojny będą bardziej krwawe, ale czy gromadząca się góra broni podczas zimnej wojny nie doprowadziła do bezkrwawego zwycięstwa?

Nie, nie. Doprowadziło to do niekończących się i bardzo krwawych wojen zastępczych toczonych przy użyciu „konwencjonalnej” broni, nie wspominając o rozpowszechnianiu broni nuklearnej po zakończeniu zimnej wojny w dodatkowych krajach – która może wyglądać nieszkodliwie tylko do momentu wyeliminowania wszelkiego życia na planecie.

Zimna wojna, podobnie jak okres, który nastąpił po niej, zawierała tyle samo kłamstwa, co każda gorąca wojna. Sposobem na zbudowanie większej ilości broni w „wyścigu zbrojeń” jest udawanie, że druga strona jest przed tobą. W maju 1956 r. Curtis LeMay, szef Dowództwa Lotnictwa Strategicznego, w zeznaniu przed podkomisją senacką stwierdził, że produkcja radzieckich samolotów przewyższa produkcję Stanów Zjednoczonych, wywołując szalony pęd do „nadrabiania zaległości”. W rzeczywistości było dokładnie odwrotnie i LeMay prawie na pewno o tym wiedział. John Kennedy prowadził kampanię prezydencką, promując fikcyjną „lukę rakietową” ze Związkiem Radzieckim, a następnie w pierwszym roku zwiększył wydatki na wojsko o 15 procent. W rzeczywistości Stany Zjednoczone miały więcej pocisków niż Związek Radziecki, jeszcze zanim Kennedy podwoił tempo produkcji lądowych międzykontynentalnych pocisków balistycznych i zwiększył planowaną flotę atomowych okrętów podwodnych. To oczywiście zachęciło Związek Radziecki do dotrzymania kroku.

Wszystko to jest dobrą wiadomością dla producentów broni, ale nie dla planistów pokojowych. Po zbudowaniu wszelkiego rodzaju broni ludzie zaczynają myśleć o tym, jak mogliby użyć niektórych z nich. Skupiają swoją uwagę na planach wojennych, scenariuszach wojennych i hipotetycznych ewentualnościach wojennych, ale nie na planowaniu pokoju. W 1936 roku angielski podkomitet opracował strategię wojny powietrznej z Niemcami. Ustalili, że bombardowanie niemieckich miast nie spowoduje kapitulacji Niemiec, ale — co ważne — mimo tej wiedzy opracowali plany bombardowania niemieckich miast. Dla kontrastu, w 1938 roku, kiedy Clarence Pickett, przywódca American Friends Service Committee, poprosił Roosevelta o bezpośrednią rozmowę z Hitlerem w celu uniknięcia wojny, Roosevelt odpowiedział, że myślał o tym, ale bardziej chodziło mu o zbudowanie silnej atmosfery. siła. Planowanie wojny było ważniejsze niż praca na rzecz pokoju. (Oczywiście bardziej szokujące dla współczesnego oka jest zjawisko komunikowania się prezydenta z działaczem pokojowym).

W 2002 r. rząd brytyjski wydał dokument znany jako „Irak Options Paper”, w którym zalecał kroki, które byłyby konieczne jako wstęp do ataku militarnego na Irak. Wielka Brytania i Stany Zjednoczone musiałyby powoli zwiększać presję, aby przestraszyć Saddama Husajna. Odmowa przyjęcia inspektorów ONZ mogłaby służyć jako usprawiedliwienie, ale najpierw potrzebna byłaby intensywna praca dyplomatyczna, aby uzyskać poparcie Rady Bezpieczeństwa ONZ i innych krajów. Ożywienie procesu pokojowego między Izraelem a Palestyną mogłoby pomóc przekonać świat do ataku na Irak. Potrzebna byłaby duża kampania medialna, aby przygotować opinię publiczną. Tyle planowania tylko po to, by dojść do czegoś, co według planistów było ostatecznością.

Oczywiście Irak nie miał żadnego związku z Al-Kaidą, ale ogólna i niebezpiecznie niejasna „wojna z terroryzmem” była napędzana przez propagandę, która zastąpiła al-Kaidę w Związku Radzieckim z czasów zimnej wojny, zawyżając doniesienia o zagrożeniu ze strony Al-Kaidy i prowadząc politykę, która faktycznie pomogła zbudować Al-Kaidę. We wrześniu 2010 r. londyński Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych (IISS) opracował raport nadzorowany przez byłego zastępcę dyrektora brytyjskiej agencji wywiadu zagranicznego MI-6. W raporcie stwierdzono, że zagrożenie ze strony Al-Kaidy i talibów zostało „przesadzone” przez mocarstwa zachodnie. Okupacja Afganistanu „rozrosła się” nieproporcjonalnie do pierwotnego celu, jakim było rozbicie i pokonanie Al-Kaidy, i w rzeczywistości stanowiła „przeciągającą się od dawna katastrofę”. W raporcie przyznano, że okupacja podsycała przemoc.

Zawsze wprowadzając innowacje, Stany Zjednoczone mniej więcej w tym samym czasie znalazły inny sposób na podsycanie prawdopodobnej przyszłej przemocy. Podczas największej w historii sprzedaży broni w USA administracja Obamy zorganizowała sprzedaż samolotów o wartości 60 miliardów dolarów Arabii Saudyjskiej. Najwyraźniej Arabia Saudyjska potrzebowałaby ich, aby odeprzeć zagrożenie ze strony Iranu, który posiadał niewielkie siły powietrzne składające się głównie ze starych samolotów dostarczonych przez nikogo innego jak – jak się domyślacie – Stany Zjednoczone.

Sekcja: JUŻ WKRÓTCE W KINIE W POBLIŻU

Najbardziej niepokojące wieści o badaniach i produkcji nowej broni zwykle pochodzą od wspaniałej grupy aktywistów o nazwie Global Network Against Weapons and Nuclear Power in Space. W chwili pisania tego tekstu były to ich główne obawy:

„Stany Zjednoczone otaczają Rosję i Chiny systemami „obrony przeciwrakietowej”, które są kluczowymi elementami programu „pierwszego uderzenia” Pentagonu. Stany Zjednoczone rozmieszczają niszczyciele Navy Aegis z przechwytywaczami SM-3 na pokładzie w Japonii, Korei Południowej i Australii. Naziemne myśliwce przechwytujące PAC-3 (Patriot) są umieszczane w Japonii, Korei Południowej i na Tajwanie.

„Obama rozmieszcza również pociski PAC-3 w Polsce, 35 mil od rosyjskiej granicy z Kaliningradem, oraz pociski SM-3 w nowych bazach USA w Bułgarii i Rumunii. Niszczyciele Aegis zostaną również rozmieszczone na Morzu Czarnym dalej otaczającym Rosję.

„Wszystkie te rozmieszczenia rakiet będą kierowane przez amerykańską technologię kosmiczną z baz na całym świecie. Amerykańskie „ataki rakietowe” sprawiają, że nowy wyścig zbrojeń z Rosją i Chinami prawdopodobnie rozpocznie się w kosmosie”.

Jak to się ma do złych wieści? Zauważę również, że w 2008 roku Stany Zjednoczone zestrzeliły chińskiego satelitę szpiegowskiego, usprawiedliwiając ten udany test nowej technologii jawnie fałszywym twierdzeniem o zaniepokojeniu możliwym zagrożeniem dla zdrowia. Twierdzono, że gdyby satelita, który zboczył z kursu, spadł na ziemię, jego zbiornik paliwa mógłby przetrwać i stanowić toksyczne zagrożenie. Szanse, że zbiornik paliwa przetrwa ponowne wejście, były niewielkie i ktoś musiałby przez jakiś czas wdychać jego opary z bliskiej odległości, aby to zadziałało. Wydaje się to niewielkim ryzykiem dla instytucji, która nie ma zastrzeżeń co do pokrywania miast białym fosforem, napalmem i zubożonym uranem, aby zająć się pociskiem o wartości 60 milionów dolarów.

Oprócz zakończenia wojen w Iraku i Afganistanie zwolennicy pokoju muszą teraz wziąć udział w globalnym i galaktycznym wyścigu zbrojeń. I to może być łatwa część. Ponadto wydaje się, że Stany Zjednoczone opracowują i wdrażają strategię wojen bezzałogowych, tajnych wojen prowadzonych przez siły specjalne, ukierunkowanych zabójstw i zmian reżimów oraz okupacji wymuszanych przez coraz bardziej sprywatyzowaną i najemną armię.

4 czerwca 2010 r. Washington Post doniósł, że administracja Obamy „znacznie rozszerzyła w dużej mierze tajną wojnę USA przeciwko Al-Kaidzie i innym radykalnym grupom. . . . Siły operacji specjalnych powiększyły się zarówno pod względem liczby, jak i budżetu, i są rozmieszczone w 75 krajach, w porównaniu z około 60 na początku ubiegłego roku. Oprócz jednostek, które spędziły lata na Filipinach i w Kolumbii, zespoły działają w Jemenie i innych częściach Bliskiego Wschodu, Afryki i Azji Środkowej”. Kontynuacja artykułu:

„Dowódcy opracowują plany zwiększenia wykorzystania takich sił w Somalii, gdzie w zeszłym roku podczas nalotu operacji specjalnych zginął rzekomy szef Al-Kaidy w Afryce Wschodniej. Istnieją plany ataków prewencyjnych lub odwetowych w wielu miejscach na świecie, które mają zostać wprowadzone w życie po zidentyfikowaniu spisku lub po ataku powiązanym z określoną grupą”.

Według Posta najlepszą częścią tej strategii było to, że Obama mógł uniknąć krytyki, nie przyznając się do tego, co robi, nawet jeśli było to opisywane w mediach:

„Jedną z zalet wykorzystywania „tajnych” sił w takich misjach jest to, że rzadko dyskutują one publicznie o swoich operacjach. Dla demokratycznego prezydenta, takiego jak Obama, krytykowanego z obu stron politycznego spektrum za zbyt dużą lub zbyt małą agresję, niepotwierdzone ataki dronów CIA w Pakistanie, wraz z jednostronnymi nalotami USA w Somalii i wspólnymi operacjami w Jemenie, są politycznie użyteczne narzędzia."

The Post poinformował, że dowódcy operacji specjalnych mieli większy dostęp do Obamy niż do Busha i stwierdzili, że Obama jest skłonny działać szybciej i agresywniej. To, plus zwiększony rozmiar i budżet, może zadowolić niektórych ludzi. Nie ci faceci:

„Chociaż są zadowoleni z ich zwiększonej liczby i finansowania, dowódcy operacji specjalnych chcieliby poświęcić więcej swoich sił na globalne misje poza strefami działań wojennych. Z około 13,000 9,000 sił operacji specjalnych rozmieszczonych za granicą, około XNUMX XNUMX jest równo podzielonych między Irak i Afganistan”.

The Post zauważył, że Obama twierdził, że nie polega na roszczeniach Busha do nieodłącznych prezydenckich uprawnień wojennych. Zamiast tego Obama oparł się na zezwoleniu Kongresu wydanym w 2001 r., zezwalającym prezydentowi na użycie „wszelkiej niezbędnej i odpowiedniej siły przeciwko tym narodom, organizacjom lub osobom”, które według niego „planowały, autoryzowały, popełniały lub pomagały” w atakach z 11 września. Ale, jak wskazano w artykule, wiele osób, które obecnie są celem tego rzekomego upoważnienia, „nie miało nic wspólnego z atakami z 2001 roku”.

Jak ludzie organizują się, aby powstrzymać tego rodzaju wojny, wojny często oparte na ogólnych kłamstwach na temat odpowiedniej polityki, ale nie na podstawie żadnych konkretnych twierdzeń uzasadniających każdą tajną akcję?

Cóż, po pierwsze, masowe i widoczne wojny jeszcze się nie skończyły. W Iraku i Afganistanie są setki tysięcy żołnierzy, najemników i kontrahentów. Zakończenie wielkich gorących wojen i okupacji byłoby wspaniałym problemem, ale nie możemy liczyć na to, że pojawi się w najbliższym czasie. Będziemy musieli dalej na to pracować. Są szanse, że zawody zostaną ograniczone, ale nie zostaną zlikwidowane. Niedotrzymanie terminów i przestrzeganie traktatów będzie okazją do mobilizacji aktywizmu antywojennego lub próby wszczepienia implantu kręgosłupa Kongresowi. Możemy wykorzystać tę energię do rozszerzenia ruchu mającego na celu zaprzestanie wszelkich form działań wojennych.

Jeśli dojdziemy do punktu, w którym wszystkie nasze wojny będą małe i tajne, możemy chcieć poświęcić trochę energii na ujawnienie okrucieństw. Tajne okrucieństwa, gdy zostaną ujawnione, mogą wywołać większe skandale niż publiczny szok i przerażenie, zwłaszcza jeśli są częścią wojen, o których nikt nawet nie wiedział. 9 września 2010 Guardian zamieścił nagłówek: „Amerykańscy żołnierze zabijali afgańskich cywilów dla sportu i zbierali palce jako trofea”. nienawiść będzie napędzać aktywizm. Mamy raczej nadzieję, że ludzie będą zawstydzeni i przerażeni tym, że takie rzeczy są robione w ich imieniu i za ich fundusze, i zmobilizują się, by położyć temu kres. Powstrzymają to, pociągając do odpowiedzialności czołowych planistów wojennych i pozbawiając funduszy machinę wojskową.

Kampania mająca na celu pozbawienie funduszy machiny wojennej może być również kampanią mającą na celu finansowanie miejsc pracy, szkół, mieszkań, transportu, zielonej energii i wszystkiego innego, co powinno być finansowane. Taka dwustronna kampania może zbliżyć działaczy pokojowych do działaczy spraw wewnętrznych. Kiedy stanie się to na wystarczająco dużą skalę, nasza kultura się zmieni, kłamstwa wojenne nie będą wydawać się wiarygodne, a wojny odejdą w przeszłość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język