Wojny nie toczy się na polach bitew

Na polach bitew nie toczy się wojen: rozdział 8 książki „Wojna to kłamstwo” Davida Swansona

WOJN NIE TOCZY SIĘ NA POLACH BITW

Mówimy o wysyłaniu żołnierzy do walki na polach bitew. Słowo „pole bitwy” pojawia się w milionach, a może i miliardach artykułów prasowych na temat naszych wojen. Wielu z nas termin ten odnosi się do miejsca, w którym żołnierze walczą z innymi żołnierzami. Nie myślimy o tym, że pewne rzeczy można znaleźć na polu bitwy. Nie wyobrażamy sobie na przykład całych rodzin, pikników czy przyjęć weselnych na polu bitwy – w sklepach spożywczych czy kościołach. Nie wyobrażamy sobie szkół, placów zabaw czy dziadków pośrodku aktywnego pola bitwy. Wizualizujemy coś podobnego do Gettysburga lub Francji z I wojny światowej: pole, na którym toczy się bitwa. Może jest to dżungla, góry albo pustynia jakiejś odległej krainy, której „bronimy”, ale jest to pewnego rodzaju pole, na którym toczy się bitwa. Czym jeszcze mogłoby być pole bitwy?

Na pierwszy rzut oka nasze pola bitew nie wydają się być miejscem, w którym mieszkamy, pracujemy i bawimy się jako cywile, o ile „my” rozumiemy jako Amerykanów. Wojny nie zdarzają się w Stanach Zjednoczonych. Jednak dla ludzi żyjących w krajach, w których od czasu II wojny światowej toczą się nasze wojny, łącznie z II wojną światową, tak zwane „pole bitwy” wyraźnie obejmowało i nadal obejmuje ich rodzinne miasta i dzielnice. W wielu przypadkach tylko z tego składa się pole bitwy. Nie było żadnego innego, niemieszkalnego terenu wchodzącego w skład pola bitwy. Podczas gdy bitwy pod Bull Run lub Manassas toczyły się na polu w pobliżu Manassas w Wirginii, bitwy pod Faludżą toczono w mieście Faludża w Iraku. Kiedy Wietnam był polem bitwy, wszystko było polem bitwy lub tym, co armia amerykańska nazywa obecnie „przestrzenią bitwy”. Kiedy nasze drony wystrzeliwują rakiety w kierunku Pakistanu, podejrzani o spisek terrorystyczny, których mordujemy, nie są umieszczeni na wyznaczonym polu; są w domach, razem ze wszystkimi innymi ludźmi, których „przypadkowo” zabijamy w ramach umowy. (I przynajmniej niektórzy z przyjaciół tych ludzi rzeczywiście zaczną knuć plany terrorystyczne, co jest świetną wiadomością dla producentów dronów.)

Sekcja: JEST WSZĘDZIE

Na drugi rzut oka pole bitwy lub przestrzeń bitwy rzeczywiście obejmuje Stany Zjednoczone. W rzeczywistości obejmuje twoją sypialnię, salon, łazienkę i każde inne miejsce na planecie lub poza nią, a być może nawet myśli, które pojawiają się w twojej głowie. Pojęcie pola bitwy zostało, delikatnie mówiąc, rozbudowane. Obejmuje teraz wszystkie miejsca, w których żołnierze są aktywnie zatrudnieni. Piloci mówią o byciu na polu bitwy, gdy znajdują się w dużej odległości nad wszystkim, co przypomina pole lub nawet budynek mieszkalny. Żeglarze mówią o byciu na polu bitwy, jeśli nie postawili stopy na suchym lądzie. Ale nowe pole bitwy obejmuje także każde miejsce, w którym mogłyby zostać użyte siły amerykańskie, i tu wkracza twój dom. Jeśli prezydent ogłosi cię „wrogim bojownikiem”, nie tylko będziesz żył na polu bitwy – będziesz wrogiem, niezależnie od tego, czy chcesz być, czy nie. Dlaczego biurko z joystickiem w Las Vegas miałoby się liczyć jako pole bitwy, na którym oddział lata dronem, a Twój pokój hotelowy jest niedostępny?

Kiedy siły amerykańskie porywają ludzi na ulicy w Mediolanie lub na lotnisku w Nowym Jorku i wysyłają ich na tortury w tajnych więzieniach, lub gdy nasze wojsko płaci nagrodę komuś w Afganistanie za wydanie rywala i fałszywe oskarżenie go o terroryzm i wysyłamy ofiary do więzienia na czas nieokreślony w Guantanamo lub bezpośrednio w Bagram; mówi się, że wszystkie te działania mają miejsce na polu bitwy. Wszędzie tam, gdzie ktoś może zostać oskarżony o terroryzm, porwany lub zamordowany, jest pole bitwy. Żadna dyskusja na temat uwolnienia niewinnych ludzi z Guantanamo nie byłaby kompletna bez wyrażenia obawy, że mogą oni „wrócić na pole bitwy”, co oznacza, że ​​mogą zaangażować się w przemoc wobec Stanów Zjednoczonych, niezależnie od tego, czy robili to kiedykolwiek wcześniej, czy nie, i niezależnie od gdzie mogliby to zrobić.

Kiedy włoski sąd zaocznie skazuje agentów CIA za porwanie mężczyzny we Włoszech w celu torturowania go, sąd podtrzymuje twierdzenie, że włoskie ulice nie znajdują się na polu bitwy w USA. Kiedy Stany Zjednoczone nie wydają skazańców, przywracają pole bitwy do stanu, w jakim istnieje obecnie: w każdym zakątku galaktyki. W rozdziale dwunastym przekonamy się, że taka koncepcja pola bitwy rodzi pytania prawne. Tradycyjnie zabijanie ludzi uznawano za legalne podczas wojny, ale nielegalne poza nią. Pomijając fakt, że nasze wojny same w sobie są nielegalne, czy dopuszczalne jest rozszerzenie ich na izolowane zabójstwo w Jemenie? A co z masową kampanią bombardowań przy użyciu bezzałogowych dronów w Pakistanie? Dlaczego mniejsza ekspansja izolowanego morderstwa miałaby być mniej akceptowalna niż większa ekspansja, która zabija więcej ludzi?

A jeśli pole bitwy jest wszędzie, to także w Stanach Zjednoczonych. Administracja Obamy w 2010 roku ogłosiła swoje prawo do zabijania Amerykanów, zakładając, że w powszechnym rozumieniu posiada już prawo do zabijania nie-Amerykanów. Ale rościł sobie prawo do zabijania Amerykanów tylko poza Stanami Zjednoczonymi. Jednak aktywne oddziały wojskowe stacjonują w Stanach Zjednoczonych i są przydzielane do walki tutaj, jeśli taki rozkaz zostanie wydany. Wojsko jest wykorzystywane do sprzątania lub przynajmniej ochrony wycieków ropy, pomaga w krajowych operacjach policji i szpieguje mieszkańców USA. Żyjemy na obszarze globu kontrolowanym przez Dowództwo Północne. Co powstrzyma pole bitwy tam, w Dowództwie Centralnym, przed rozprzestrzenieniem się na nasze miasta?

W marcu 2010 roku w moim mieście przemawiał John Yoo, jeden z byłych prawników Departamentu Sprawiedliwości, który pomógł George’owi W. Bushowi „legalnie” zatwierdzić agresywną wojnę, tortury, szpiegostwo bez nakazu i inne przestępstwa. Dzisiejsi zbrodniarze wojenni zwykle wyruszają w tournée po książkach, zanim krew wyschnie, a czasami odpowiadają na pytania publiczności. Zapytałem Yoo, czy prezydent może wystrzelić rakiety w kierunku Stanów Zjednoczonych. A może prezydent mógłby zrzucić bomby nuklearne w Stanach Zjednoczonych? Yoo nie zgodził się na żadne ograniczenia władzy prezydenckiej, być może z wyjątkiem czasu, a nie miejsca. Prezydent mógł robić, co chciał, nawet w Stanach Zjednoczonych, o ile był „czas wojny”. Jeśli jednak „wojna z terroryzmem” sprawi, że stanie się to wojną i jeśli „wojna z terroryzmem” będzie trwać przez pokolenia, jak tego pragną niektórzy z jej zwolenników, to tak naprawdę nie ma ograniczeń.

W dniu 29 czerwca 2010 r. senator Lindsey Graham (R., Karolina Południowa) przesłuchała ówczesną radczynię generalną i zwyciężczynię kandydatki do Sądu Najwyższego Elenę Kagan. „Problem tej wojny” – powiedział Graham – „polega na tym, że działania wojenne nigdy nie będą miały określonego końca, prawda?” Kagan skinął głową i po prostu zgodził się: „Właśnie na tym polega problem, senatorze”. To uwzględnia ograniczenia czasowe. A co z ograniczeniami dotyczącymi miejsca? Nieco później Graham zapytał:

„Pole bitwy, jak mi mówiłeś podczas naszych poprzednich rozmów, że polem bitwy w tej wojnie jest cały świat. Oznacza to, że jeśli ktoś zostałby złapany na Filipinach, kto był finansistą Al-Kaidy, i zostałby schwytany na Filipinach, podlegałby determinacji wrogiego bojownika. Um, bo cały świat jest polem bitwy. Czy nadal się z tym zgadzasz?”

Kagan robił uniki i robił uniki, podczas gdy Graham pytał ją o to trzy razy, zanim dała jasno do zrozumienia, że ​​tak, nadal się zgadza.

Zatem pole bitwy okazuje się bardziej stanem umysłu niż fizyczną lokalizacją. Jeśli zawsze jesteśmy na polu bitwy, jeśli marsze pokojowe są również na polu bitwy, to lepiej uważajmy, co mówimy. Nie chcielibyśmy w jakiś sposób pomagać wrogowi, żyjąc na polu bitwy. Wojny, nawet jeśli pole bitwy nie było jak bóg obecne wszędzie, zawsze miały tendencję do eliminowania ciężko wywalczonych praw. Ta tradycja w Stanach Zjednoczonych obejmuje ustawy o obcych i buntach prezydenta Johna Adamsa z 1798 r., zawieszenie habeas corpus przez Abrahama Lincolna, ustawę o szpiegostwie i ustawę o buncie Woodrowa Wilsona, łapanki Amerykanów pochodzenia japońskiego przez Franklina Roosevelta, szaleństwo makartyzmu i wiele innych rozwoju ery Busha i Obamy, który naprawdę nabrał tempa wraz z pierwszym wejściem w życie ustawy PATRIOT Act.

25 lipca 2008 r. nacisk na pociągnięcie do odpowiedzialności za nadużycie władzy stał się zbyt duży, aby można było dalej milczeć. Komisja Sądownictwa Izby Reprezentantów ostatecznie zgodziła się na przesłuchanie w sprawie impeachmentu George'a W. Busha. Przewodniczący John Conyers przeprowadził podobne przesłuchania w 2005 r. jako czołowy członek mniejszości, ogłaszając swój cel polegający na pociągnięciu do odpowiedzialności za wojnę z Irakiem, jeśli kiedykolwiek otrzyma władzę. Sprawował tę funkcję od stycznia 2007 r., a w lipcu 2008 r. – po uzyskaniu zgody spikerki Nancy Pelosi – przeprowadził niniejsze przesłuchanie. Aby dopełnić podobieństwo do nieoficjalnych przesłuchań, które odbył trzy lata wcześniej, Conyers ogłosił przed rozprawą, że dopóki dowody zostaną wysłuchane, nie będzie prowadzone żadne postępowanie w sprawie impeachmentu. Przesłuchanie było tylko chwytem. Jednak zeznania były śmiertelnie poważne i zawierały oświadczenie byłego urzędnika Departamentu Sprawiedliwości Bruce’a Feina, z którego pochodzi następujący fragment:

„Po 9 września władza wykonawcza ogłosiła – za poparciem lub przyzwoleniem Kongresu i narodu amerykańskiego – stan ciągłej wojny z międzynarodowym terroryzmem, co oznacza, że ​​wojna nie zakończy się, dopóki każdy faktyczny lub potencjalny terrorysta w Drodze Mlecznej nie zostanie zostali zabici lub schwytani, a ryzyko międzynarodowego incydentu terrorystycznego zostało zredukowane do zera. Władza wykonawcza utrzymywała dalej, bez sprzeciwu Kongresu i narodu amerykańskiego, że skoro Osama bin Laden grozi zabiciem Amerykanów w dowolnym czasie i miejscu, cały świat, w tym wszystkie Stany Zjednoczone, jest aktywnym polem bitwy, na którym siła militarna i wojsko prawo może być stosowane według uznania władzy wykonawczej.

„Na przykład władza wykonawcza rości sobie prawo do zatrudniania wojska do bombardowań z powietrza miast w Stanach Zjednoczonych, jeśli uważa, że ​​uśpione komórki Al-Kaidy mają tam swoje gniazda i są ukryte wśród cywilów z tą samą pewnością, jaką władza wykonawcza wiedziała, że ​​posiadał Saddam Husajn broń masowego rażenia. . . .

„Władza wykonawcza nakazała siłom amerykańskim zabijanie lub porywanie osób, co do których istnieje podejrzenie, że są powiązane z Al-Kaidą, w obcych krajach, na przykład we Włoszech, Macedonii czy Jemenie, ale wybrała tylko jednego mieszkańca Stanów Zjednoczonych, Ali Saleha Kahlaha al-Marriego ze swojego domu na czas nieokreślony jako podejrzany bojownik wroga. Jeśli jednak konstytucyjne uzasadnienie jej skromnych działań władzy wykonawczej nie zostanie napiętnowane w drodze impeachmentu lub w inny sposób, ustanowiony zostanie precedens władzy wykonawczej, który będzie niczym naładowana broń gotowa do użycia przez każdego sprawującego władzę, który zgłosi pilną potrzebę. Co więcej, Ojcowie Założyciele rozumieli, że zwykłe roszczenia do niekontrolowanej władzy uzasadniają surową reakcję.

Nie nadeszła żadna surowa odpowiedź, w związku z czym prezydent Obama utrzymał i rozszerzył uprawnienia ustanowione dla prezydentów przez George'a W. Busha. Wojna była teraz oficjalnie wszędzie i wieczna, dając w ten sposób prezydentom jeszcze większą władzę, którą mogli wykorzystać w prowadzeniu jeszcze większej liczby wojen, z których mogło wywodzić się jeszcze więcej władzy, i tak dalej, aż do Armagedonu, chyba że coś przerwie cykl.

Sekcja: NIE MA GDZIEKOLWIEK

Pole bitwy może być wszędzie wokół nas, ale wojny nadal koncentrują się w określonych miejscach. Nawet w tych konkretnych lokalizacjach – takich jak Irak i Afganistan – wojnom brakuje dwóch podstawowych cech tradycyjnego pola bitwy – samego pola i rozpoznawalnego wroga. Podczas obcej okupacji wróg wygląda zupełnie jak domniemani beneficjenci wojny humanitarnej. Jedynymi ludźmi, których można rozpoznać po tym, kim są podczas wojny, są zagraniczni okupanci. Związek Radziecki odkrył tę słabość obcych okupantów, próbując okupować Afganistan w latach 1980. XX wieku. Oleg Wasilewicz Kustow, 37-letni weteran armii radzieckiej i rosyjskiej, tak opisał sytuację wojsk radzieckich:

„Nawet w stolicy, Kabulu, w większości okręgów oddalanie się na odległość większą niż 200–300 metrów od obiektów strzeżonych przez nasze oddziały lub oddziały armii afgańskiej, sił wewnętrznych i służb specjalnych było niebezpieczne – oznaczało to narażenie życia zagrożone. Szczerze mówiąc, toczyliśmy wojnę przeciwko narodowi”.

To doskonale podsumowuje. Wojen nie toczy się przeciwko armiom. Nie są też prowadzone przeciwko demonizowanym dyktatorom. Prowadzone są przeciwko narodom. Pamiętacie amerykańskiego żołnierza z rozdziału piątego, który zastrzelił kobietę, która najwyraźniej przynosiła żołnierzom amerykańskim torbę z jedzeniem? Wyglądałaby tak samo, gdyby niosła ze sobą bombę. Jak żołnierz miał odróżnić? Co miał zrobić?

Odpowiedź jest oczywiście taka, że ​​miało go tam nie być. Pole bitwy okupacyjnej jest pełne wrogów, którzy wyglądają dokładnie tak, jak kobiety przynoszące zakupy, ale czasami nimi nie są. Nazywanie takiego miejsca „polem bitwy” jest kłamstwem.

Jednym ze sposobów, aby to wyjaśnić i który często szokuje ludzi, jest zauważenie, że większość zabitych w wojnach to cywile. Lepszym terminem jest prawdopodobnie „osoba niebędąca uczestnikiem”. Niektórzy cywile biorą udział w wojnach. A ci, którzy brutalnie przeciwstawiają się obcej okupacji, niekoniecznie są wojskiem. Nie ma też żadnego jasnego moralnego ani prawnego uzasadnienia zabijania osób prowadzących wojnę prawdziwie obronną, tak samo jak nie ma większego uzasadnienia dla zabijania osób niebędących jej uczestnikami.

Szacunki dotyczące ofiar wojennych są różne dla każdej wojny. Nie ma dwóch takich samych wojen, a liczby zmieniają się, jeśli ci, którzy zginą później z powodu obrażeń lub chorób, zostaną doliczeni do tych, którzy zginęli natychmiast. Jednak według większości szacunków, nawet licząc tylko tych, którzy zginęli bezpośrednio, zdecydowana większość zabitych w wojnach w ostatnich dziesięcioleciach nie brała w nich udziału. A w wojnach z udziałem Stanów Zjednoczonych zdecydowana większość zabitych to nie-Amerykanie. Obydwa te fakty i związane z nimi liczby wydadzą się szalone każdemu, kto otrzyma wiadomości wojenne z amerykańskich mediów, które rutynowo donoszą o „poległych na wojnie” i wymieniają wyłącznie Amerykanów.

„Dobra wojna”, II wojna światowa, jest w dalszym ciągu najbardziej śmiercionośną w historii, z ofiarami wojskowymi szacowanymi na 20–25 milionów (w tym 5 milionami więźniów w niewoli), a ofiarami cywilnymi szacowanymi na 40–52 miliony (w tym 13 do 20 milionów z powodu chorób wojennych i głodu). Stany Zjednoczone poniosły stosunkowo niewielką część tych zgonów – szacunkowo 417,000 1,700 żołnierzy i XNUMX cywilów. To straszna statystyka, ale niewielka w porównaniu z cierpieniami niektórych innych krajów.

W wojnie z Koreą zginęło około 500,000 400,000 żołnierzy Korei Północnej; 245,000 415,000 żołnierzy chińskich; 37,000 2–XNUMX XNUMX żołnierzy Korei Południowej; XNUMX XNUMX żołnierzy amerykańskich; i szacunkowo XNUMX miliony koreańskich cywilów.

W wojnie z Wietnamem zginęło co najmniej 4 miliony cywilów, a także 1.1 miliona żołnierzy północnowietnamskich, 40,000 58,000 żołnierzy południowowietnamskich i XNUMX XNUMX sił amerykańskich.

W ciągu dziesięcioleci po zniszczeniu Wietnamu Stany Zjednoczone zabiły wielu ludzi w wielu wojnach, ale zginęło stosunkowo niewielu żołnierzy amerykańskich. W wojnie w Zatoce Perskiej zginęło 382 Amerykanów, co stanowi największą liczbę ofiar amerykańskich między Wietnamem a „wojną z terroryzmem”. Inwazja na Dominikanę w latach 1965–1966 nie kosztowała ani jednego życia w USA. Grenada w 1983 r. kosztowała 19. W Panamie w 1989 r. zginęło 40 Amerykanów. W Bośni i Hercegowinie oraz Kosowie zginęło w sumie 32 Amerykanów. Wojny stały się ćwiczeniami, w wyniku których zginęło bardzo niewielu Amerykanów w porównaniu z dużą liczbą zgonów osób spoza USA, które nie brały w nich udziału.

W wojnach z Irakiem i Afganistanem prawie wszyscy zginęli po drugiej stronie. Liczby były tak wysokie, że nawet proporcjonalnie niewielka liczba zgonów w USA wzrosła do tysięcy. Amerykanie słyszą za pośrednictwem mediów, że w Iraku zginęło ponad 4,000 żołnierzy amerykańskich, ale rzadko spotykają się z raportami na temat śmierci Irakijczyków. Kiedy pojawiają się wieści o ofiarach śmiertelnych w Iraku, media amerykańskie zwykle cytują sumy zebrane z doniesień prasowych organizacji, które otwarcie i wyraźnie podkreślają prawdopodobieństwo niezgłoszenia dużej części zgonów. Na szczęście przeprowadzono dwa poważne badania dotyczące zgonów w Iraku spowodowanych inwazją i okupacją rozpoczętą w marcu 2003 r. W badaniach tych mierzono liczbę zgonów przekraczającą wysoki wskaźnik zgonów, który obowiązywał na mocy międzynarodowych sankcji przed marcem 2003 r.

„The Lancet” opublikował wyniki badań gospodarstw domowych dotyczących zgonów do końca czerwca 2006 r. W 92% gospodarstw domowych, które poproszono o przedstawienie aktu zgonu w celu sprawdzenia zgłoszonej śmierci, tak się stało. Z badania wynika, że ​​doszło do 654,965 601,027 zgonów spowodowanych przemocą i bez przemocy. Obejmowało to zgony wynikające ze zwiększonego bezprawia, zdegradowanej infrastruktury i gorszej opieki zdrowotnej. Szacuje się, że większość zgonów (56 13) nastąpiła w wyniku przemocy. Przyczynami gwałtownych zgonów były postrzał (14 procent), bomba samochodowa (13 procent), inna eksplozja/wybuch (2 procent), nalot (2 procent), wypadek (1,366,350 procent) i nieznane (XNUMX procent). Just Foreign Policy, organizacja z siedzibą w Waszyngtonie, obliczyła szacowaną liczbę zgonów do czasu pisania tego tekstu, ekstrapolowaną na podstawie raportu Lancet w oparciu o względny poziom zgonów zgłaszanych w mediach w minionych latach. Aktualne szacunki to XNUMX XNUMX XNUMX.

Drugim poważnym badaniem dotyczącym zgonów spowodowanych wojną w Iraku był sondaż przeprowadzony wśród 2,000 dorosłych Irakijczyków przez Opinion Research Business (ORB) w sierpniu 2007 r. ORB oszacowało, że w wyniku wojny w Iraku zginęło 1,033,000 48 20 gwałtownych osób: „9 procent zginęło w wyniku postrzału rannych, 6 procent w wyniku uderzenia bomby samochodowej, 6 procent w wyniku bombardowania z powietrza, XNUMX procent w wyniku wypadku i XNUMX procent w wyniku innego wybuchu/wybuchu”.

Szacunki dotyczące liczby zgonów podczas wojny z Afganistanem były znacznie niższe, ale w chwili pisania tego tekstu szybko rosły.

Do wszystkich tych wojen można dodać znacznie większą liczbę ofiar rannych niż te, które przytoczyłem dla zabitych. Można także bezpiecznie założyć w każdym przypadku znacznie większą liczbę osób, które przeżyły traumę, zostały osierocone, pozbawione dachu nad głową lub wygnane. Kryzys uchodźczy w Iraku angażuje miliony ludzi. Poza tym statystyki te nie uwzględniają pogorszonej jakości życia w strefach objętych działaniami wojennymi, zwykle krótszej średniej długości życia, większej liczby wad wrodzonych, szybkiego rozprzestrzeniania się nowotworów, horroru pozostawionych niewybuchów ani nawet otrutych i eksperymentował i odmówił odszkodowania.

Zeeshan-ul-hassan Usmani, adiunkt w Instytucie Ghulam Ishaq Khan w północno-zachodniej prowincji granicznej Pakistanu, który niedawno spędził pięć lat jako stypendysta Fulbrighta w USA, donosi, że w trwających i nielegalnych atakach amerykańskich dronów na Pakistan zginęło 29 podejrzanych terrorystów i 1,150 cywilów, raniąc 379 kolejnych.

Jeśli powyższe liczby są prawidłowe, podczas II wojny światowej zginęło 67 procent cywilów, podczas wojny z Koreą 61 procent cywilów, podczas wojny z Wietnamem 77 procent cywilów, podczas wojny z Irakiem 99.7 procent Irakijczyków (niezależnie od tego, czy byli to cywile), a w wojnie z dronami Pakistan 98 procent cywilów.

16 marca 2003 roku młoda Amerykanka o imieniu Rachel Corrie stała przed palestyńskim domem w Strefie Gazy, mając nadzieję, że uchroni go przed zburzeniem przez izraelskie wojsko, które starało się rozwijać izraelskie osiedla. Stanęła twarzą w twarz z buldożerem Caterpillar D9-R, który zmiażdżył ją na śmierć. Broniąc się przed pozwem cywilnym swojej rodziny przed sądem we wrześniu 2010 roku, przywódczyni izraelskiej jednostki wojskowej wyjaśniła: „W czasie wojny nie ma cywili”.

Sekcja: NAJPIERW KOBIETY I DZIECI

Jedną z rzeczy, o których należy pamiętać w przypadku cywilów, jest to, że nie wszyscy są mężczyznami w wieku wojskowym. Część z nich to seniorzy. W rzeczywistości najprawdopodobniej zginą ci, którzy są w najsłabszym stanie. Niektóre z nich to kobiety. Niektóre z nich to dzieci, niemowlęta lub kobiety w ciąży. Kobiety i dzieci łącznie stanowią prawdopodobnie większość ofiar wojny, nawet jeśli myślimy o wojnie jako o zajęciu przeznaczonym głównie dla mężczyzn. Gdybyśmy myśleli o wojnie jako o sposobie zabijania dużej liczby kobiet, dzieci i dziadków, czy bylibyśmy mniej skłonni na to pozwolić?

Wojna wyrządza kobietom najgorszą z możliwych rzeczy: zabija je. Ale jest jeszcze coś, co wojna robi z kobietami, co powoduje, że sprzedaje się o wiele więcej gazet. Czasami więc o tym słyszymy. Wojna gwałci kobiety. Żołnierze gwałcą kobiety w pojedynczych, ale zwykle licznych przypadkach. A żołnierze biorący udział w niektórych wojnach systematycznie gwałcą wszystkie kobiety w ramach planowanego terroryzmu.

„Setki, jeśli nie tysiące kobiet i dziewcząt było i nadal jest ofiarami powszechnych, a czasami systematycznych gwałtów i napaści na tle seksualnym, których dopuszczały się różne siły bojowe” – powiedziała Véronique Aubert, zastępca dyrektora ds. Afryki Amnesty International Program w 2007 roku, mówiąc o wojnie na Wybrzeżu Kości Słoniowej.

Książka Taken by Force: Rape and American GIs in Europe podczas II wojny światowej autorstwa amerykańskiego socjologa Roberta Lilly’ego została ostatecznie opublikowana w 2007 roku w Stanach Zjednoczonych. W 2001 roku wydawca Lilly odmówił publikacji książki z powodu zbrodni popełnionych 11 września 2001 roku. Richard Drayton podsumował i skomentował ustalenia Lilly w Guardianie:

„Lilly sugeruje, że [podczas II wojny światowej] doszło do co najmniej 10,000 1945 amerykańskich gwałtów. Współcześni opisywali znacznie szerszą skalę bezkarnych przestępstw na tle seksualnym. We wrześniu XNUMX roku magazyn Time donosił: „Nasza armia i armia brytyjska wraz z naszą brały udział w grabieżach i gwałtach. . . my także jesteśmy uważani za armię gwałcicieli”.

Podczas tej wojny, podobnie jak podczas wielu innych, rodziny ofiar gwałtów nie zawsze otrzymywały pomoc od swoich rodzin, jeśli ich rodziny żyły. Często odmawiano im opieki medycznej, odrzucano je, a nawet mordowano.

Ci, którzy dopuszczają się gwałtu podczas wojny, często są tak pewni swego immunitetu prawnego (w końcu otrzymują immunitet, a nawet pochwałę za masowe morderstwa, więc z pewnością gwałt też musi być sankcjonowany), że przechwalają się swoimi zbrodniami i tam, gdzie to możliwe, okazują ich fotografie. W maju 2009 roku dowiedzieliśmy się, że zdjęcia żołnierzy amerykańskich znęcających się nad więźniami w Iraku przedstawiają amerykańskiego żołnierza najwyraźniej gwałcącego więźniarkę, tłumacza gwałcącego więźnia płci męskiej oraz napaści na tle seksualnym na więźniów przy użyciu takich przedmiotów, jak pałka, drut i fosforyzująca rurka .

Pojawiły się liczne doniesienia o żołnierzach amerykańskich gwałcących irackie kobiety także poza więzieniem. Chociaż nie wszystkie oskarżenia są prawdziwe, takie incydenty nie zawsze są zgłaszane, a te zgłaszane wojsku nie zawsze są upubliczniane lub ścigane. Przestępstwa popełniane przez amerykańskich najemników, w tym przestępstwa przeciwko ich własnym pracownikom, pozostały bezkarne, ponieważ działali poza wszelkimi rządami prawa. Czasami dowiadujemy się po fakcie, że wojsko rozpoczęło dochodzenie w sprawie zarzutów o gwałt i umorzyło sprawę. W marcu 2005 roku Guardian doniósł:

„Żołnierze 3. Brygady Piechoty. . . z dokumentów armii amerykańskiej wynika, że ​​w zeszłym roku toczyło się wobec nich śledztwo w sprawie zgwałcenia irackich kobiet. Zarzuca się, że czterech żołnierzy zgwałciło dwie kobiety, pełniąc wartę w dzielnicy handlowej w Bagdadzie. Śledczy armii amerykańskiej przesłuchał kilku żołnierzy jednostki wojskowej, 1–15 batalionu 3. Brygady Piechoty, ale nie zlokalizował ani nie przesłuchał zaangażowanych irackich kobiet przed zamknięciem śledztwa z powodu braku dowodów”.

Potem był gwałt zbiorowy, w którym brał udział Paul Cortez, wspomniany w rozdziale piątym. Ofiara nazywała się Abeer Qassim Hamza al-Janabi, lat 14. Według zeznań jednego z oskarżonych pod przysięgą:

„Żołnierze zauważyli ją na punkcie kontrolnym. Prześladowali ją po tym, jak jeden lub więcej z nich wyraziło zamiar zgwałcenia jej. 12 marca, po grze w karty, popijając whisky zmieszaną z wysokoenergetycznym napojem i ćwicząc zamachy w golfa, przebrali się w czarne cywile i wpadli do domu Abeera w Mahmoudiya, mieście położonym 50 mil na południe od Bagdadu. Zabili jej matkę Fikhriya, ojca Qassima i pięcioletnią siostrę Hadeel kulami w czoło, a także „na zmianę” gwałcili Abeera. Na koniec ją zamordowali, oblali ciała naftą i podpalili, aby zniszczyć dowody. Potem GI grillowali skrzydełka z kurczaka.

Kobietom-żołnierzom amerykańskim grozi nawet poważne niebezpieczeństwo gwałtu ze strony swoich towarzyszy i zemsty ze strony „przełożonych”, jeśli zgłoszą napaści.

Chociaż gwałty są częstsze podczas gorącej wojny, zdarzają się regularnie również podczas zimnych okupacji. Jeśli żołnierze amerykańscy nigdy nie opuszczą Iraku, ich gwałty również nigdy tego nie zrobią. Amerykańscy żołnierze gwałcą średnio dwie Japonki miesięcznie w ramach trwającej okupacji Japonii, która rozpoczęła się pod koniec „dobrej wojny”.

Dzieci stanowią duży odsetek ofiar śmiertelnych wojny, być może nawet połowę, dzięki ich obecności na „polu bitwy”. Do walki na wojnach powoływane są także dzieci. W takiej sytuacji dziecko jest w świetle prawa ofiarą, choć nie powstrzymuje to Stanów Zjednoczonych od wrzucania takich dzieci do więzień takich jak Guantanamo bez postawienia zarzutów i procesu. Przede wszystkim jednak dzieci to osoby niebędące uczestnikami, zabite od kul i bomb, ranne, osierocone i poddane traumie. Dzieci są także częstymi ofiarami min lądowych, bomb kasetowych i innych materiałów wybuchowych pozostawionych po działaniach wojennych.

Według Funduszu Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci w latach 1990. w wyniku konfliktów zbrojnych zginęło 2 miliony dzieci, a ponad 6 milionów zostało trwale niepełnosprawnych lub poważnie rannych, a wojny wysiedliły z domów ponad 20 milionów dzieci.

Te aspekty wojny – w rzeczywistości większość tego, czym jest wojna – sprawiają, że brzmi ona raczej mniej szlachetnie niż uzgodniony pojedynek pomiędzy odważnymi przeciwnikami, ryzykującymi życie, próbując się nawzajem pozabijać. Zabicie odważnego, uzbrojonego przeciwnika i próba zabicia ciebie, może rozgrzeszyć poczucie winy w czymś w rodzaju sportowej rywalizacji. Brytyjski oficer z I wojny światowej pochwalił niemieckich strzelców maszynowych: „Świetni towarzysze. Walcz, dopóki nie zostaną zabici. Zgotowali nam piekło.” Jeśli ich śmierć była szlachetna, to samo ich zabijanie było szlachetne.

Ta pomocna sztuczka mentalna nie jest tak łatwa do wykonania, gdy zabija się wroga ogniem snajperskim dalekiego zasięgu lub w zasadzkach lub atakach z zaskoczenia, co kiedyś było uważane za niehonorowe. Jeszcze trudniej jest znaleźć szlachetność w zabijaniu ludzi, którzy być może w ogóle nie biorą udziału w waszej wojnie, ludzi, którzy mogą próbować przynieść wam torbę z zakupami. Nadal lubimy idealizować wojnę, jak omówiliśmy w rozdziale piątym, ale stare sposoby prowadzenia wojny odeszły w niepamięć i przez długi czas były naprawdę nieprzyzwoite. Nowe sposoby wymagają bardzo niewielkiej liczby potyczek na koniach, nawet jeśli grupy żołnierzy nadal nazywane są „kawaleriami”. Niewiele jest też walk w okopach. Zamiast tego walka na ziemi obejmuje bitwy uliczne, naloty na domy i punkty kontroli pojazdów, a wszystko to w połączeniu z huraganem śmierci z góry, który nazywamy wojną powietrzną.

Sekcja: WALKI ULICZNE, NAJAZDY I PUNKTY KONTROLNE

W kwietniu 2010 r. portal Wikileaks zamieścił w Internecie film przedstawiający wydarzenie, które miało miejsce w 2007 r. w Bagdadzie. Widzi się, jak amerykańskie helikoptery strzelają do grupy mężczyzn na rogu ulicy, zabijając cywilów, w tym dziennikarzy, i raniąc dzieci. Słychać głosy żołnierzy amerykańskich w helikopterach. Nie walczą na polu bitwy, ale w mieście, w którym zarówno ci, którzy próbują ich zabić, jak i ci, których rzekomo bronią, są wokół nich, nie do odróżnienia od siebie. Żołnierze wyraźnie wierzą, że jeśli istnieje choćby najmniejsze prawdopodobieństwo, że grupa ludzi może być bojownikami, należy ich zabić. Po odkryciu, że biją zarówno dzieci, jak i dorosłych, jeden z żołnierzy amerykańskich komentuje: „Cóż, to ich wina, że ​​wciągnęli swoje dzieci do bitwy”. Pamiętajcie, że to była dzielnica miejska. To twoja wina, że ​​znalazłeś się na polu bitwy, tak samo twoja wina, że ​​Adam zjadł zakazane jabłko: urodziłeś się z winy, jeśli urodziłeś się na tej planecie.

Tego dnia na miejscu znajdowały się także siły amerykańskie. Na nagraniu widać byłego specjalistę wojskowego Ethana McCorda pomagającego dwóm rannym dzieciom po ataku. W 2010 roku opowiadał o tym, co się wydarzyło. Powiedział, że był jednym z około sześciu żołnierzy, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce zdarzenia:

„To była właściwie absolutna rzeź. Nigdy wcześniej nie widziałem nikogo, kto strzelał z 30-milimetrowego pocisku i szczerze mówiąc, nie chcę nigdy więcej tego widzieć. To wydawało się prawie nierealne, jak coś ze złego horroru klasy B. Kiedy te kule w ciebie trafiają, w pewnym sensie eksplodują – ludzie z odciętymi do połowy głowami, wnętrznościami wystającymi z ciał i brakującymi kończynami. Widziałem na scenie dwa RPG i kilka AK-47.

„Ale wtedy usłyszałem płacz dziecka. Niekoniecznie były to krzyki agonii, ale bardziej przypominały płacz małego dziecka, które było przerażone. Pobiegłem więc do furgonetki, skąd dobiegały krzyki. Rzeczywiście możecie zobaczyć w scenach z filmu, w których inny żołnierz i ja podchodzimy do strony kierowcy i pasażera furgonetki.

„Żołnierz, z którym byłem, gdy tylko zobaczył dzieci, odwrócił się, zaczął wymiotować i uciekł. Nie chciał już brać udziału w tej scenie z dziećmi.

„Kiedy zajrzałem do wnętrza furgonetki, zobaczyłem małą dziewczynkę, około trzech lub czterech lat. Miała ranę w brzuchu i szkło we włosach i oczach. Obok niej siedział chłopiec w wieku około siedmiu lub ośmiu lat, który miał ranę po prawej stronie głowy. Leżał w połowie na desce podłogowej, w połowie na ławce. Zakładałem, że nie żyje; nie ruszał się.

„Obok niego siedział ten, o którym myślałem, że jest ojcem. Pochylał się na boki, niemal w ochronny sposób, próbując chronić swoje dzieci. I widać było, że otrzymał 30-milimetrowy pocisk w klatkę piersiową. Prawie wiedziałem, że nie żyje.”

McCord złapał dziewczynę i znalazł medyka, po czym wrócił do furgonetki i zauważył, że chłopiec się porusza. McCord zaniósł go do tego samego pojazdu, aby go również ewakuować. Następnie McCord opisał zasady, według których on i jego towarzysze działali podczas tej miejskiej wojny:

„Nasze zasady współpracy zmieniały się niemal codziennie. Ale mieliśmy naprawdę napalonego dowódcę, który zdecydował, że ponieważ często jesteśmy atakowani IED [improwizowanymi urządzeniami wybuchowymi], zostanie wdrożona nowa SOP batalionu [standardowa procedura operacyjna].

„Powiedział: «Jeśli ktoś w twojej linii zostanie trafiony IED, ogień obrotowy 360°. Zabijasz każdego skurwiela na ulicy. Ja, Josh [Stieber] i wielu innych żołnierzy po prostu tam siedzieliśmy i patrzyliśmy na siebie, myśląc: „Żartujesz sobie?”. Chcesz, żebyśmy zabijali kobiety i dzieci na ulicy?

„I nie można tak po prostu sprzeciwić się rozkazom strzelania, bo mogą po prostu zamienić twoje życie w piekło w Iraku. Podobnie jak ja, zamiast strzelać w stronę cywilów, strzelałbym w dach budynku. Ale widziałem to wiele razy, gdy ludzie po prostu szli ulicą, wybuchł IED, a żołnierze otworzyli ogień i ich zabili”.

Były specjalista wojskowy Josh Stieber, który służył w tej samej jednostce co McCord, powiedział, że nowo przybyłych żołnierzy do Bagdadu zapytano, czy odpowiedzieliby ogniem do napastnika, gdyby wiedzieli, że nieuzbrojeni cywile mogą w ten sposób zostać ranni. Ci, którzy nie odpowiedzieli twierdząco lub którzy się wahali, byli „powalani”, dopóki nie zdali sobie sprawy, czego się od nich oczekuje, dodał były specjalista wojskowy Ray Corcoles, który był na służbie wraz z McCordem i Stieberem.

Chociaż podczas okupacji miasta niezwykle trudno jest odróżnić brutalnych rebeliantów od cywilów, prawa wojenne nadal rozróżniają cywilów i walczących. „To, co opisują ci żołnierze, czyli odwet za wet na ludności cywilnej, jest wyraźną zbrodnią wojenną, która po II wojnie światowej została skutecznie ścigana w sprawie niemieckiego Obersturmbannführera SS Herberta Kapplera” – pisze Ralph Lopez.

„W 1944 roku Kappler nakazał masową egzekucję ludności cywilnej w stosunku 10 do 1 na każdego niemieckiego żołnierza zabitego w marcu 1944 roku w ukrytym ataku bombowym przeprowadzonym przez włoskich partyzantów. Egzekucje odbywały się w jaskiniach Ardeatyny we Włoszech. Być może widziałeś o tym film z Richardem Burtonem w roli głównej.

Jednym z szybkich sposobów przekształcenia osób niebędących uczestnikami wojny w aktywnych bojowników jest kopanie w ich drzwi, niszczenie ich dobytku oraz obrażanie i przerażanie ich bliskich. Ci, którzy stawiali opór tak częstym incydentom w Iraku i Afganistanie, zostali rozstrzelani lub uwięzieni – w wielu przypadkach później zwolnieni, często przepełnieni chęcią zemsty na okupantach. Jeden z takich nalotów w Afganistanie opisuje Zaitullah Ghiasi Wardak w rozdziale trzecim. Żadne relacje z jakichkolwiek nalotów nie przedstawiają niczego przypominającego chwalebne pole bitwy.

W styczniu 2010 roku okupowany rząd Afganistanu i Organizacja Narodów Zjednoczonych doszły do ​​wniosku, że 26 grudnia 2009 roku w Kunar żołnierze dowodzeni przez USA wyciągnęli z łóżek ośmioro śpiących dzieci, część z nich skuli kajdankami, a następnie wszystkich zastrzelili. 24 lutego 2010 r. wojsko amerykańskie przyznało, że zmarli to niewinni studenci, zaprzeczając początkowym kłamstwom na temat zdarzenia. Zabójstwa doprowadziły do ​​demonstracji studentów w całym Afganistanie, formalnego protestu prezydenta Afganistanu oraz dochodzeń prowadzonych przez rząd afgański i Organizację Narodów Zjednoczonych. Rząd afgański wezwał do ścigania i egzekucji amerykańskich żołnierzy, którzy zabijają afgańskich cywilów. Dave Lindorff skomentował 3 marca 2010 r.:

„Zgodnie z konwencjami genewskimi egzekucja jeńca jest zbrodnią wojenną. Jednak 26 grudnia w Kunar siły dowodzone przez USA, a może żołnierze amerykańscy lub najemnicy kontraktowi, z zimną krwią dokonali egzekucji na ośmiu więźniach skutych rękami. Zabijanie dzieci poniżej 15 roku życia jest zbrodnią wojenną, jednak w tym wypadku 11-letni i 12-letni chłopiec zostali skuci kajdankami jako schwytani bojownicy i straceni. Dwóch pozostałych zmarłych miało 12 lat, a trzeci 15 lat”.

Pentagon nie przeprowadził dochodzenia, zrzucając odpowiedzialność na zdominowane przez USA siły NATO w Afganistanie. Kongres nie ma władzy wymuszania zeznań od NATO, tak jak ma to miejsce – przynajmniej w teorii – w przypadku Pentagonu. Kiedy Lindorff skontaktował się z Komisją Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów, rzecznik prasowy nie był zaznajomiony z incydentem.

Kolejny nocny nalot, który miał miejsce 12 lutego 2010 r., wymierzony został w dom popularnego policjanta, komandora Dawooda, który zginął, stojąc w drzwiach swojego domu i protestując przeciwko niewinności swojej rodziny. Zginęli także jego ciężarna żona, inna ciężarna kobieta i 18-letnia dziewczyna. USA i NATO twierdziły, że ich żołnierze odkryli związane i już martwe kobiety, a także twierdziły, że żołnierze stanęli w obliczu strzelaniny ze strony kilku „powstańców”. W kłamstwie czasami mniej znaczy więcej. Każde kłamstwo by zadziałało, ale oba razem śmierdziały podejrzanie. NATO wycofało się później z historii powstańców i zwięźle określiło podejście, jakie nasze wojsko przyjmuje wobec okupowanych narodów, podejście, które nie może się powieść:

„Jeśli jakaś osoba wychodzi z kompleksu i jeśli są tam twoje siły szturmowe, często jest to bodźcem do zneutralizowania (sic!) tej osoby. Nie musisz zostać ostrzelany, żeby odpowiedzieć.” [kursywa dodana]

Dopiero w kwietniu 2010 r. NATO przyznało się do zabicia kobiet, ujawniając, że siły specjalne USA, próbując zatuszować swoje zbrodnie, wykopały nożami kule z ciał kobiet.

Oprócz najazdów, nowe pole bitwy obejmuje niezliczone punkty kontrolne pojazdów. W 2007 roku wojsko amerykańskie przyznało, że w ciągu roku zabiło 429 cywilów na irackich punktach kontrolnych. W okupowanym kraju pojazdy okupanta muszą się poruszać, w przeciwnym razie pojazdy znajdujące się w środku mogą zginąć. Pojazdy należące do okupowanych muszą się jednak zatrzymać, aby zapobiec ich śmierci. Weteran wojny z Irakiem Matt Howard wspomina:

„Życie Amerykanina jest zawsze warte więcej niż życie Irakijczyka. W tej chwili, jeśli jesteście w konwoju w Iraku, nie zatrzymujecie tego konwoju. Jeśli przed twoją ciężarówką wbiegnie małe dziecko, masz rozkaz go przejechać, zamiast zatrzymywać konwój. Oto polityka, która określa sposób postępowania z ludnością w Iraku.

„Miałem znajomego żołnierza piechoty morskiej, który założył punkt kontrolny. Samochód załadowany sześcioma osobami, rodzina jadąca na piknik. Nie zatrzymało się od razu na punkcie kontrolnym. To jakby się zatrzymało. A zasady walki stanowią, że w takiej sytuacji masz obowiązek strzelać do tego pojazdu. I tak się stało. I zabili wszystkich w tym samochodzie. Zaczęli przeszukiwać samochód i znaleźli po prostu kosz piknikowy. Bez broni.

„I tak, to jest absolutnie tragiczne, przychodzi jego oficer i [mój przyjaciel] mówi: «Wiesz, proszę pana, właśnie za darmo zabiliśmy całą rodzinę Irakijczyków.» I jedyne, co powiedział, to: „Gdyby ci haji nauczyli się jeździć, to gówno by się nie wydarzyło”.

Częstym problemem była błędna komunikacja. Żołnierzy uczono, że podniesiona pięść oznacza „stop”, ale nikt nie powiedział tego Irakijczykom, którzy nie mieli pojęcia i w niektórych przypadkach przypłacili tę ignorancję życiem.

Punkty kontrolne są również częstym miejscem zabijania cywilów w Afganistanie. Gen. Stanley McChrystal, ówczesny wyższy rangą dowódca amerykański i NATO w Afganistanie, powiedział w marcu 2010 roku: „Zastrzeliliśmy niesamowitą liczbę ludzi, ale według mojej wiedzy żadna z nich nigdy nie okazała się zagrożeniem”.

Sekcja: BOMBY I DRONY

Jednym z najbardziej znaczących skutków II wojny światowej są bombardowania ludności cywilnej. To nowe podejście do wojny znacznie przybliżyło linie frontu do domu, jednocześnie umożliwiając mordercom przebywanie zbyt daleko, aby zobaczyć swoje ofiary.

„Dla mieszkańców niemieckich miast przetrwanie „pod bombami” było cechą charakterystyczną wojny. Wojna w powietrzu zatarła rozróżnienie między domem a frontem, dodając do niemieckiego słownictwa „psychozę terroru powietrznego” i „panikę w bunkrze”. Mieszkańcy miast mogli także przeżyć „chwilę życia na froncie” podczas wojny, która przekształciła niemieckie miasta w „pole bitwy”.

Amerykański pilot biorący udział w wojnie z Koreą miał inną perspektywę:

„Kilka razy, kiedy wpadłem w napalmowy strajk, miałem uczucie pustki. Pomyślałem później: „No cóż, może nie powinienem był tego robić”. Może ludzie, których podpaliłem, byli niewinnymi cywilami. Ale zostajesz uwarunkowany, zwłaszcza gdy trafisz kogoś, kto wygląda jak cywil, a litera A na jego plecach zapala się jak rzymska świeca — to wystarczający znak, że nosi przy sobie amunicję. Generalnie nie mam żadnych zastrzeżeń do swojej pracy. Poza tym zazwyczaj nie używamy napalmu na ludziach, których widzimy. Używamy go na stanowiskach górskich lub budynkach. Jedną rzeczą związaną z napalmem jest to, że kiedy uderzysz w wioskę i zobaczysz, jak staje w płomieniach, wiesz, że coś osiągnąłeś. Nic nie sprawia, że ​​pilot czuje się gorzej niż pracując nad danym obszarem i nie widząc, że cokolwiek osiągnął.

Obydwa powyższe cytaty pochodzą ze zbioru esejów zatytułowanych Bombing Civilians: A Twentieth Century History pod redakcją Yuki Tanaki i Marilyn B. Young, który polecam.

Podczas gdy Niemcy zbombardowali Guernicę w Hiszpanii w 1937 r., bombardowanie miast przybrało formę bliższą obecnej formie i aktualnej motywacji, gdy Japończycy zbombardowali Chongqing w Chinach w latach 1938–1941. To oblężenie trwało dalej, z mniej intensywnymi bombardowaniami do 1943 r. i obejmowały użycie bomb odłamkowych i zapalających, broni chemicznej oraz bomb z zapalnikiem opóźnionym, które powodowały długotrwałe szkody fizyczne i psychiczne, podobne do bomb kasetowych użytych 60 lat później w Iraku. Tylko w ciągu pierwszych dwóch dni tego systematycznego bombardowania zginęło prawie trzykrotnie więcej osób niż w Guernicy. W przeciwieństwie do późniejszych kampanii bombowych na Niemcy, Anglię i Japonię, bombardowanie Chin było całkowicie jednostronną rzezią ludzi, którzy nie mieli realnych środków do walki, podobnie jak wiele późniejszych kampanii, w tym bombardowanie Bagdadu.

Zwolennicy bombardowań z powietrza od początku argumentowali, że mogłoby to przynieść szybszy pokój, zniechęcić ludność do kontynuowania wojny lub zaszokować ją i wzbudzić podziw. To zawsze okazywało się fałszywe, także w Niemczech, Anglii i Japonii. Pomysł, jakoby zniszczenie nuklearne dwóch japońskich miast zmieniło stanowisko japońskiego rządu, był od początku nieprawdopodobny, biorąc pod uwagę, że Stany Zjednoczone zniszczyły już kilkadziesiąt japońskich miast bombami zapalającymi i napalmem. W marcu 1945 roku Tokio składało się z

„. . . rzeki ognia. . . płonące meble eksplodowały pod wpływem gorąca, podczas gdy sami ludzie płonęli jak „zapałki”, gdy ich domy z drewna i papieru eksplodowały w płomieniach. Pod wiatrem i gigantycznym tchnieniem ognia w wielu miejscach uniosły się ogromne, żarzące się wiry, wirując, spłaszczając, wciągając całe bloki domów w wir ognia.

Mark Selden wyjaśnia znaczenie tego horroru dla następnych dziesięcioleci prowadzenia wojen w USA:

„[K]ażdy prezydent, od Roosevelta do George’a W. Busha, w praktyce popierał podejście do działań wojennych, które ma na celu unicestwienie całych populacji, takie, które eliminuje wszelkie rozróżnienie między walczącymi i niewalczącymi, co ma śmiertelne konsekwencje. Niesamowita moc bomby atomowej przyćmiła fakt, że strategia ta osiągnęła dojrzałość podczas bombardowania Tokio i od tego czasu stała się centralnym elementem prowadzenia wojny przez USA”.

Rzecznik XNUMX. Sił Powietrznych zwięźle przedstawił stanowisko armii amerykańskiej: „Dla nas w Japonii nie ma cywilów”.

Bezzałogowe drony stają się nowym centralnym elementem wojny, bardziej niż kiedykolwiek dystansując żołnierzy od tych, których zabijają, zwiększając jednostronność ofiar i terroryzując każdego, kto musi słuchać dronów brzęczących nad głowami, grożących wysadzeniem domu i zakończeniem życia w dowolnym momencie. Drony są częścią szeregu śmiercionośnych technologii narzuconych krajom, w których toczymy nasze wojny.

„Moje myśli kierują się do Centrum Chirurgii Ratunkowej dla Ofiar Wojny w Kabulu” – napisała Kathy Kelly we wrześniu 2010 roku.

„Nieco ponad dwa miesiące temu Josh [Brollier] i ja spotkaliśmy 11-letnią Nur Said na oddziale szpitalnym dla młodych chłopców rannych w wyniku różnych eksplozji. Większość chłopców z radością przyjęła odskocznię od oddziałowej nudy, a szczególnie chętnie przesiadywali na zewnątrz, w szpitalnym ogrodzie, gdzie tworzyli krąg i godzinami rozmawiali. Nur Said pozostała w domu. Zbyt nieszczęśliwy, żeby rozmawiać, po prostu kiwał nam głową, a jego orzechowe oczy napełniały się łzami. Kilka tygodni wcześniej należał do odważnej grupy młodych ludzi, która pomagała zwiększyć dochody ich rodzin, szukając złomu i odkopując miny lądowe na zboczu góry w Afganistanie. Znalezienie niewybuchu miny lądowej było dla dzieci nie lada wyzwaniem, ponieważ po otwarciu cenne mosiężne części można było wydobyć i sprzedać. Nur miał w ręku minę lądową, gdy nagle eksplodowała, odrywając mu cztery palce prawej ręki i oślepiając lewe oko.

„26 sierpnia Nur i jego towarzysze poradzili sobie lepiej na smutnym kontinuum nieszczęść niż inna grupa młodych ludzi zbierająca złom w prowincji Kunar.

„Po rzekomym ataku talibów na pobliski komisariat policji siły NATO przeleciały nad ich głowami, aby „zaatakować” bojowników. Jeżeli zaangażowanie obejmuje bombardowanie badanego obszaru, bardziej trafne byłoby stwierdzenie, że celem NATO było rozbicie bojowników. Jednak w tym przypadku zamachowcy pomylili dzieci z bojownikami i zabili sześcioro z nich w wieku od 6 do 12 lat. Lokalna policja podała, że ​​podczas ataku na miejscu ataku nie było talibów, jedynie dzieci.

„. . . W Afganistanie zamknięto trzydzieści szkół średnich, ponieważ rodzice twierdzą, że ich dzieci rozpraszają latające nad głowami drony i że gromadzenie się w szkołach jest dla nich niebezpieczne”.

Zniszczenia wyrządzone przez nasze wojny na globalnym polu bitwy są trwalsze niż wspomnienia starszych ocalałych. Pozostawiamy krajobrazy naznaczone lejami po bombach, płonące pola naftowe, zatrute morza i zniszczone wody gruntowe. Pozostawiamy po sobie, w ciałach naszych weteranów, Agenta Orange, zubożony uran i wszystkie inne substancje przeznaczone do szybkiego zabijania ludzi, ale niosące ze sobą skutek uboczny w postaci powolnego zabijania ludzi. Od czasu tajnego bombardowania Laosu przez Stany Zjednoczone, które zakończyło się w 1975 r., od niewybuchów zginęło około 20,000 XNUMX ludzi. Nawet wojna z narkotykami zaczyna przypominać wojnę z terroryzmem, gdy opryski pól sprawiają, że regiony Kolumbii nie nadają się do zamieszkania.

Kiedy się w końcu nauczymy? John Quigley odwiedził Wietnam po wojnie i zobaczył w centrum Hanoi,

„. . . dzielnicę, którą zbombardowaliśmy w grudniu 1972 r., ponieważ prezydent Nixon powiedział, że bombardowanie przekona Wietnam Północny do negocjacji. Tutaj w krótkim czasie zginęło tysiące ludzi. . . . Opiekunem wystawy był starszy mężczyzna, który przeżył zamach bombowy. Kiedy mi to pokazywał, widziałem, że starał się nie zadawać niewygodnych pytań gościowi, którego kraj był odpowiedzialny za zamach bombowy. Na koniec zapytał mnie tak grzecznie, jak tylko mógł, jak Ameryka może zrobić coś takiego jego sąsiedztwie. Nie miałem odpowiedzi.

Odpowiedzi 2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język