Zbrodnie wojenne Stanów Zjednoczonych lub „znormalizowane odstępstwo”

Amerykański establiszment polityki zagranicznej i jego media głównego nurtu działają z wszechobecnym zestawem obłudnych standardów, które usprawiedliwiają zbrodnie wojenne – lub coś, co można by nazwać „normalizacją dewiacji”, pisze Nicolas JS Davies.

Autor: Nicolas JS Davies, Wiadomości konsorcjum

Socjolog Diane Vaughan ukuła ten termin „normalizacja dewiacji”" kiedy badała eksplozję Challenger prom kosmiczny w 1986 roku. Użyła go, aby opisać, jak kultura społeczna w NASA sprzyjała lekceważeniu rygorystycznych, opartych na fizyce norm bezpieczeństwa, skutecznie tworząc nowe, niższe de facto standardy, które zaczęły obowiązywać w rzeczywistych operacjach NASA i doprowadziły do ​​katastrofalnych i śmiertelnych niepowodzeń.

Vaughan opublikowała w niej swoje odkrycia nagrodzona książka, Decyzja o uruchomieniu Challengera: ryzykowna technologia, kultura i dewiacja w NASA, który, jak mówi, „pokazuje, jak błędy, nieszczęścia i katastrofy są społecznie zorganizowane i systematycznie wytwarzane przez struktury społeczne” i „przesuwa naszą uwagę od indywidualnych wyjaśnień przyczynowych na strukturę władzy oraz potęgę struktury i kultury – czynniki, które są trudne do zidentyfikowania i rozplątywania, ale mają ogromny wpływ na podejmowanie decyzji w organizacjach”.

Prezydent George W. Bush ogłasza początek inwazji na Irak 19 marca 2003 r.

Kiedy ten sam wzorzec kultury organizacyjnej i zachowania w NASA utrzymywał się aż do utraty drugiego wahadłowca w 2003 roku, Diane Vaughan została powołana do komisji badania wypadków NASA, która z opóźnieniem przyjęła jej wniosek, że „normalizacja odchyleń” była krytycznym czynnikiem w tych katastrofalne awarie.

Normalizacja dewiacji była od tego czasu przywoływana w wielu przestępstwach korporacyjnych i niepowodzeniach instytucjonalnych, od: Fałszowanie testów emisji przez Volkswagena do śmiertelnych błędów medycznych w szpitalach. W rzeczywistości normalizacja dewiacji jest stale obecnym zagrożeniem w większości złożonych instytucji rządzących dzisiejszym światem, nie tylko w biurokracji, która formułuje i prowadzi politykę zagraniczną USA.

Normalizacja odchyleń od zasad i standardów formalnie rządzących polityką zagraniczną USA była dość radykalna. A jednak, podobnie jak w innych przypadkach, stopniowo zostało to zaakceptowane jako normalny stan rzeczy, najpierw w korytarzach władzy, potem przez korporacyjne media i ostatecznie przez większość ogółu społeczeństwa.

Kiedy odstępstwo zostanie znormalizowane kulturowo, jak zauważył Vaughan w programie wahadłowca w NASA, nie ma już skutecznej kontroli działań, które radykalnie odbiegają od formalnych lub ustalonych standardów – w przypadku polityki zagranicznej USA, która odnosiłaby się do zasad i zwyczaje prawa międzynarodowego, mechanizmy kontroli i równowagi naszego konstytucyjnego systemu politycznego oraz doświadczenie i ewoluująca praktyka pokoleń mężów stanu i dyplomatów.

Normalizacja nienormalności

W naturze złożonych instytucji zainfekowanych normalizacją dewiacji osoby wtajemniczone są zachęcane do bagatelizowania potencjalnych problemów i unikania przyspieszania ponownej oceny w oparciu o wcześniej ustalone standardy. Gdy zasady zostaną naruszone, decydenci stają wobec zagadki poznawczej i etycznej, ilekroć ten sam problem pojawia się ponownie: nie mogą już przyznać, że dane działanie naruszy odpowiedzialne standardy, nie przyznając się do tego, że naruszyli je już w przeszłości.

To nie tylko kwestia unikania publicznego wstydu i odpowiedzialności politycznej lub kryminalnej, ale prawdziwy przypadek kolektywnego dysonansu poznawczego wśród ludzi, którzy autentycznie, choć często egoistycznie, przyjęli kulturę dewiacyjną. Diane Vaughan porównała normalizację dewiacji do elastycznego paska, który ciągle się rozciąga.

Na początku amerykańskiej inwazji na Irak w 2003 prezydent George W. Bush nakazał armii amerykańskiej przeprowadzenie niszczycielskiego ataku powietrznego na Bagdad, zwanego „szokiem i podziwem”.

W ramach wyższego kapłaństwa, które obecnie zarządza amerykańską polityką zagraniczną, postęp i sukces opierają się na zgodności z elastyczną kulturą znormalizowanej dewiacji. Sygnaliści są karani, a nawet ścigani, a osoby kwestionujące panującą kulturę dewiacyjną są rutynowo i skutecznie marginalizowane, nie awansowane na stanowiska decyzyjne.

Na przykład, gdy urzędnicy amerykańscy zaakceptowali orwellowskie „dwójmyślenie”, że „ukierunkowane na zabójstwa” lub „obławy” jak nazwał ich sekretarz obrony Donald Rumsfeld, nie naruszajcie od dawna zakazy ponownieinst zamach, nawet nowa administracja nie mogłaby cofnąć tej decyzji bez zmuszenia dewiacyjnej kultury do skonfrontowania się z błędnym rozumem i nielegalnością swojej pierwotnej decyzji.

Potem, gdy administracja Obamy miała… masowo eskalowaćed program CIA z dronami jako alternatywa dla porwania i bezterminowego przetrzymywania w Guantanamo, jeszcze trudniej było przyznać, że jest to polityka morderstw z zimną krwią, która wywołuje powszechny gniew i wrogość i jest kontrproduktywna dla uzasadnionych celów antyterrorystycznych – lub że narusza zawarty w Karcie ONZ zakaz użycia siły, jak ostrzegali specjalni sprawozdawcy ONZ ds. egzekucji pozasądowych.

U podstaw takich decyzji leży rola prawników rządu USA, którzy zapewniają im ochronę prawną, ale sami są chronieni przed odpowiedzialnością przez nieuznawanie przez USA sądów międzynarodowych i nadzwyczajne poszanowanie amerykańskich sądów przed Wydziałem Wykonawczym w sprawach „bezpieczeństwa narodowego”. ” Ci prawnicy cieszą się przywilejem, który jest wyjątkowy w ich zawodzie, wydając opinie prawne, których nigdy nie będą musieli bronić przed bezstronnymi sądami, aby zapewnić legalne liście figowe za zbrodnie wojenne.

Zboczona amerykańska biurokracja polityki zagranicznej określiła formalne zasady, które mają rządzić międzynarodowym zachowaniem naszego kraju jako „przestarzałe” i „osobliwe”, jako prawnik Białego Domu napisał w 2004 roku. A jednak są to te same zasady, które dawni przywódcy amerykańscy uznali za tak ważne, że je utrwalili konstytucyjnie wiążące traktaty międzynarodowe i prawo amerykańskie.

Przyjrzyjmy się pokrótce, jak normalizacja dewiacji podważa dwa z najbardziej krytycznych standardów, które formalnie definiują i legitymizują politykę zagraniczną USA: Kartę Narodów Zjednoczonych i Konwencje Genewskie.

Karta Narodów Zjednoczonych

W 1945 roku, po dwóch wojnach światowych, w których zginęło 100 milionów ludzi i większość świata została zrujnowana, światowe rządy znalazły się w szoku, gdy nastał moment zdrowego rozsądku, w którym zgodziły się pokojowo rozstrzygać przyszłe spory międzynarodowe. Karta Narodów Zjednoczonych zakazuje zatem groźby lub użycia siły w stosunkach międzynarodowych.

Prezydent Franklin Delano Roosevelt na konferencji prasowej.

Jak powiedział prezydent Franklin Roosevelt na wspólnej sesji Kongresu po powrocie z konferencji w Jałcie ta nowa „stała struktura pokoju … powinna oznaczać koniec systemu jednostronnych działań, wyłącznych sojuszy, stref wpływów, równowagi sił i wszystkich innych środków, które zostały wypróbowane przez wieki – i zawsze zawiodły.”

Zakaz stosowania siły lub groźby użycia siły, zawarty w Karcie Narodów Zjednoczonych, kodyfikuje istniejący od dawna zakaz agresji w angielskim prawie zwyczajowym i zwyczajowym prawie międzynarodowym oraz wzmacnia wyrzeczenie się wojny jako instrumentu polityki narodowej w Pakt Brianda z 1928 r. Sędziowie w Norymberdze orzekali, że jeszcze przed wejściem w życie Karty Narodów Zjednoczonych agresja była już „najwyższa przestępczość międzynarodowa”.

Żaden przywódca USA nie zaproponował zniesienia lub zmiany Karty Narodów Zjednoczonych w celu umożliwienia agresji ze strony USA lub jakiegokolwiek innego kraju. A jednak Stany Zjednoczone prowadzą obecnie operacje naziemne, naloty lub ataki dronów w co najmniej siedmiu krajach: Afganistan; Pakistan; Irak; Syria; Jemen; Somali; i Libii. Amerykańskie „siły operacji specjalnych” prowadzą tajne operacje w sto jeszcze. Przywódcy amerykańscy nadal otwarcie grożą Iranowi, pomimo przełomu dyplomatycznego, który miał pokojowo rozwiązać dwustronne różnice.

Oczekujący prezydent Hillary Clinton nadal wierzy w popieranie żądań USA wobec innych krajów z nielegalnymi groźbami użycia siły, chociaż każde zagrożenie, które poparła w przeszłości, służyło jedynie do stworzenia pretekstu do wojny, od Jugosławii po Irak i Libię. Ale Karta Narodów Zjednoczonych zakazuje zarówno groźby, jak i użycia siły właśnie dlatego, że jedno tak regularnie prowadzi do drugiego.

Jedynym uzasadnieniem użycia siły dozwolonej na mocy Karty Narodów Zjednoczonych jest proporcjonalna i konieczna samoobrona lub pilny wniosek Rady Bezpieczeństwa ONZ o podjęcie działań wojskowych „w celu przywrócenia pokoju i bezpieczeństwa”. Ale żaden inny kraj nie zaatakował Stanów Zjednoczonych, ani Rada Bezpieczeństwa nie poprosiła USA o bombardowanie lub inwazję na żaden z krajów, w których obecnie toczymy wojnę.

Wojny, które rozpoczęliśmy od 2001 roku, zginęło około 2 milionów ludzi, z których prawie wszyscy byli całkowicie niewinni udziału w zbrodniach z 9 września. Zamiast „przywracania pokoju i bezpieczeństwa”, wojny amerykańskie tylko pogrążały kraj po kraju w niekończącą się przemoc i chaos.

Podobnie jak specyfikacje ignorowane przez inżynierów z NASA, Karta Narodów Zjednoczonych nadal obowiązuje, czarno-biała, aby każdy na świecie mógł ją przeczytać. Ale normalizacja dewiacji zastąpiła jej nominalnie obowiązujące zasady luźniejszymi, bardziej niejasnymi zasadami, na które światowe rządy i ludzie nie debatowali, nie negocjowali ani nie zgadzali się.

W tym przypadku ignorowane są formalne zasady, które zostały zaprojektowane w celu zapewnienia realnych ram przetrwania ludzkiej cywilizacji w obliczu egzystencjalnego zagrożenia ze strony współczesnej broni i działań wojennych – z pewnością ostatnie zasady na Ziemi, które powinny być cicho zamieciony pod dywan w piwnicy Departamentu Stanu.

Konwencje Genewskie

Sądy wojskowe i dochodzenia prowadzone przez urzędników i organizacje praw człowieka ujawniły „zasady zaangażowania” wydane siłom amerykańskim, które rażąco naruszają konwencje genewskie i ochronę zapewnianą przez nie rannym kombatantom, jeńcom wojennym i cywilom w krajach rozdartych wojną:

Niektórzy z pierwotnych więźniów przetrzymywani w więzieniu w Guantanamo Bay, jak pokazali wojskowi amerykańscy.

–The Odpowiedzialność dowództwa raport Human Rights First badał 98 zgonów w areszcie amerykańskim w Iraku i Afganistanie. Ujawniła dewiacyjną kulturę, w której wysocy urzędnicy nadużywali swoich uprawnień do blokowania śledztw i gwarantowania własnej bezkarności za morderstwa i śmierć w wyniku tortur, które Prawo USA definiuje jako zbrodnie zagrożone śmiercią.

Chociaż tortury były dozwolone na samym szczycie hierarchii dowodzenia, najwyższym rangą funkcjonariuszem oskarżonym o popełnienie przestępstwa był major, a najsurowszą wymierzoną karą była kara pięciu miesięcy więzienia.

– Amerykańskie zasady zaangażowania w Iraku i Afganistanie obejmowały: systematyczne, ogólnoteatralne stosowanie tortur; rozkazy do „Martwy czek” lub zabić rannych bojowników wroga; rozkazy do „zabij wszystkich mężczyzn w wieku wojskowym” podczas niektórych operacji; oraz strefy „wolne od broni”, które odzwierciedlają strefy „wolnego ognia” z czasów Wietnamu.

Kapral amerykańskiej piechoty morskiej powiedział przed sądem wojskowym, że „Maryna uważa wszystkich irackich mężczyzn za część rebeliantów”, niwelując krytyczne rozróżnienie między kombatantami a cywilami, które jest podstawą Czwartej Konwencji Genewskiej.

Kiedy młodsi oficerowie lub szeregowcy zostali oskarżeni o zbrodnie wojenne, byli uniewinniani lub skazywani na łagodne wyroki, ponieważ sądy stwierdziły, że działali na rozkaz wyższych oficerów. Ale starszym oficerom zamieszanym w te zbrodnie pozwolono zeznawać w tajemnicy lub w ogóle nie pojawiać się w sądzie, a żaden starszy oficer nie został skazany za zbrodnię wojenną.

– Przez ostatni rok siły amerykańskie bombardujące Irak i Syrię działały w ramach: rozluźnione zasady zaangażowania które pozwalają dowódcy w teatrze, generałowi McFarlandowi, zatwierdzić ataki bombowe i rakietowe, które mają zabić do 10 cywilów każdy.

Ale Kate Clark z Afganistan Analysts Network udokumentowała, że ​​amerykańskie zasady zaangażowania już pozwalają rutyna celowanie w ludność cywilną oparte wyłącznie na zapisach z telefonów komórkowych lub „winy przez bliskość” do innych osób będących celem zabójstwa. Biuro Dziennikarstwa Śledczego ustaliło, że tylko 4 procent tysięcy ofiar dronów w Pakistanie zostali pozytywnie zidentyfikowani jako członkowie Al-Kaidy, nominalni cele kampanii dronowej CIA.

–Raport Amnesty International z 2014 r. Pozostawiony w ciemności udokumentował całkowity brak odpowiedzialności za zabijanie cywilów przez siły amerykańskie w Afganistanie od czasu eskalacji wojny przez prezydenta Obamę w 2009 roku, która spowodowała tysiące kolejnych nalotów powietrznych i nocnych nalotów sił specjalnych.

Nikt nie został oskarżony o Najazd na Ghazi Khan w prowincji Kunar w dniu 26 grudnia 2009 r., w którym siły specjalne USA doraźnie zabiły co najmniej siedmioro dzieci, w tym czworo w wieku zaledwie 11 lub 12 lat.

Ostatnio, Siły amerykańskie zaatakowały szpital Lekarzy bez Granic w Kunduz, zginęło 42 lekarzy, personel i pacjentów, ale to rażące naruszenie art. 18 Czwartej Konwencji Genewskiej również nie doprowadziło do postawienia zarzutów karnych.

Chociaż rząd USA nie odważyłby się formalnie wyrzec się konwencji genewskich, normalizacja dewiacji skutecznie zastąpiła je elastycznymi standardami zachowania i odpowiedzialności, których głównym celem jest ochrona wyższych rangą oficerów wojskowych i cywilów USA przed odpowiedzialnością za zbrodnie wojenne.

Zimna wojna i jej następstwa

Normalizacja dewiacji w polityce zagranicznej USA jest produktem ubocznym nieproporcjonalnej gospodarczej, dyplomatycznej i militarnej potęgi Stanów Zjednoczonych od 1945 roku. Żadnemu innemu krajowi nie ujdzie na sucho tak rażące i systematyczne łamanie prawa międzynarodowego.

Generał Dwight D. Eisenhower, Naczelny Dowódca Sił Sojuszniczych, w swojej kwaterze głównej na europejskim teatrze działań. Nosi pięciogwiazdkową klaster nowo utworzonej rangi generała armii. 1 lutego 1945 r.

Ale we wczesnych dniach zimnej wojny przywódcy II wojny światowej w Ameryce odrzucili wezwania do wykorzystania ich nowo odkrytej władzy i tymczasowego monopolu na broń jądrową w celu rozpętania agresywnej wojny przeciwko ZSRR

Generał Dwight Eisenhower dał przemówienie w St. Louis w 1947, w którym ostrzegał: „Ci, którzy mierzą bezpieczeństwo wyłącznie w kategoriach zdolności ofensywnych, wypaczają jego znaczenie i wprowadzają w błąd tych, którzy im zwracają uwagę. Żaden nowoczesny naród nigdy nie dorównał miażdżącej sile ofensywnej osiągniętej przez niemiecką machinę wojenną w 1939 roku. Żaden nowoczesny naród nie został złamany i zniszczony tak jak Niemcy sześć lat później”.

Ale, jak ostrzegał później Eisenhower, zimna wojna wkrótce dała początek „kompleks wojskowo-przemysłowy”tak może być par excellence bardzo złożonej plątaniny instytucji, których kultura społeczna jest w najwyższym stopniu podatna na normalizację dewiacji. Prywatnie,Eisenhower ubolewał, „Boże, pomóż temu krajowi, gdy na tym krześle zasiądzie ktoś, kto nie zna wojska tak dobrze jak ja”.

To opisuje każdego, kto siedział na tym krześle i próbował zarządzać amerykańskim kompleksem wojskowo-przemysłowym od 1961 roku, obejmującym krytyczne decyzje dotyczące wojny i pokoju oraz kiedykolwiek-rosnący budżet wojskowy. Prezydentowi doradzają w tych sprawach wiceprezydent, sekretarze stanu i obrony, dyrektor wywiadu narodowego, kilku generałów i admirałów oraz przewodniczący potężnych komisji Kongresu. Prawie wszystkie kariery tych urzędników reprezentują jakąś wersję „drzwi obrotowych” między biurokracją wojskową i „wywiadowczą”, wykonawczymi i ustawodawczymi gałęziami rządu oraz najwyższymi stanowiskami w wojskowych wykonawcach i firmach lobbingowych.

Każdemu z bliskich doradców, którzy mają ucho prezydenta w tych najważniejszych sprawach, doradzają z kolei inni, równie głęboko osadzeni w kompleksie wojskowo-przemysłowym, m.in. think-tanki finansowane przez producentów broni do członków Kongresu posiadających bazy wojskowe lub elektrownie rakietowe w swoich okręgach, dziennikarzom i komentatorom, którzy promują strach, wojnę i militaryzm wśród opinii publicznej.

Wraz z narastaniem sankcji i wojny finansowej jako narzędzia potęgi USA, Wall Street oraz Departamenty Skarbu i Handlu są również coraz bardziej uwikłane w tę sieć interesów militarno-przemysłowych.

Bodźce napędzające pełzającą, stopniową normalizację dewiacji w stale rosnącym kompleksie wojskowo-przemysłowym Stanów Zjednoczonych były potężne i wzajemnie się wzmacniały od ponad 70 lat, dokładnie tak, jak ostrzegał Eisenhower.

Richard Barnet w swojej książce z 1972 r. badał dewiacyjną kulturę amerykańskich przywódców wojennych z czasów wojny wietnamskiej Korzenie wojny. Istnieją jednak szczególne powody, dla których normalizacja dewiacji w polityce zagranicznej USA stała się jeszcze bardziej niebezpieczna od zakończenia zimnej wojny.

W następstwie II wojny światowej USA i Wielka Brytania zainstalowały sojusznicze rządy w Europie Zachodniej i Południowej, przywróciły zachodnie kolonie w Azji i okupowana militarnie Korea Południowa. Podziały Korei i Wietnam na północ i południe były usprawiedliwione jako tymczasowe, ale rządy na południu były tworami USA narzuconymi, aby zapobiec ponownemu zjednoczeniu w ramach rządów sprzymierzonych z ZSRR lub Chinami. Wojny Stanów Zjednoczonych w Korei i Wietnamie były wówczas uzasadnione prawnie i politycznie jako pomoc wojskowa dla rządów sprzymierzonych toczących wojny samoobrony.

Rola USA w antydemokratycznych zamachach stanu w Iranie, Gwatemali, Kongu, Brazylii, Indonezji, Ghanie, Chile i innych krajach była ukryta za grubymi warstwami tajemnicy i propagandy. Warkocz legitymizacji był nadal uważany za kluczowy dla polityki USA, nawet gdy kultura dewiacji została znormalizowana i zinstytucjonalizowana pod powierzchnią.

Lata Reagana

Dopiero w latach 1980. Stany Zjednoczone poważnie naruszyły międzynarodowe ramy prawne po 1945 r., które pomogły zbudować. Kiedy USA postanowiły zniszczyć rewolucjonistę Sandinista rząd Nikaragui wydobywając jej porty i wysyłając armię najemników do terroryzowania jej ludzi, Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS) skazał USA za agresję i nakazał zapłacić reparacje wojenne.

Prezydent Reagan spotyka się z wiceprezydentem Georgem HW Bushem 9 lutego 1981 r. (Źródło zdjęcia: Reagan Presidential Library).

Reakcja USA ujawniła, jak daleko normalizacja dewiacji zajęła już ich politykę zagraniczną. Zamiast przyjąć i zastosować się do orzeczenia sądu, USA ogłosiły wycofanie się z obowiązującej jurysdykcji MTS.

Kiedy Nikaragua zwróciła się do Rady Bezpieczeństwa ONZ o wyegzekwowanie zapłaty odszkodowań nakazanych przez sąd, Stany Zjednoczone nadużyły swojej pozycji stałego członka Rady Bezpieczeństwa, aby zawetować rezolucję. Od lat 1980. XX wieku USA zawetowały dwa razy więcej rezolucji Rady Bezpieczeństwa w połączeniu z innymi Stałymi Członkami, a Zgromadzenie Ogólne ONZ uchwaliło rezolucje potępiające inwazje USA na Grenadę (przez 108 do 9) i Panamę (przez 75 do 20), nazywając te ostatnie „rażącym naruszeniem prawa międzynarodowego”.

Prezydent George HW Bush i brytyjska premier Margaret Thatcher uzyskali autoryzację ONZ na pierwszą wojnę w Zatoce Perskiej i sprzeciwili się wezwaniom do rozpoczęcia wojny o zmianę reżimu przeciwko Irakowi z naruszeniem ich mandatu ONZ. Ich siły zmasakrowane siły irackie uciekające z Kuwejtu, raport ONZ opisał, jak „niemal apokaliptyczne” bombardowanie Iraku przez Stany Zjednoczone zredukowało to, co „do stycznia było raczej wysoce zurbanizowanym i zmechanizowanym społeczeństwem” do „narodu epoki przedindustrialnej”.

Ale nowe głosy zaczęły pytać, dlaczego USA nie powinny wykorzystywać swojej niekwestionowanej przewagi militarnej po zimnej wojnie, by użyć siły z jeszcze mniejszą powściągliwością. Podczas transformacji Bush-Clinton Madeleine Albright skonfrontowała się z generałem Colinem Powellem w sprawie jego „doktryny Powella” o ograniczonej wojnie, protestując: „Jaki jest sens posiadania tego wspaniałego wojska, o którym zawsze mówisz, jeśli nie możemy go użyć?”

Nadzieje społeczne na „dywidendę pokojową” zostały ostatecznie pokonane przez a „dywidenda mocy” poszukiwany przez interesy militarno-przemysłowe. Neokonserwatyści z Projektu Nowego Amerykańskiego Wieku poprowadzili wojnę z Irakiem, podczas gdy „interwencjoniści humanitarni”teraz używaj „miękkiej siły” propagandy, aby selektywnie identyfikować i demonizować cele zmiany reżimu pod przewodnictwem USA, a następnie usprawiedliwiać wojnę pod „odpowiedzialnością za ochronę” lub pod innymi pretekstami. Sojusznicy USA (NATO, Izrael, monarchie arabskie i in.) są zwolnieni z takich kampanii, bezpieczni w ramach tego, co Amnesty International określiła jako „strefa wolna od odpowiedzialności”.

Madeleine Albright i jej koledzy nazwali Slobodana Miloszevicia „nowym Hitlerem” za próbę utrzymania razem Jugosławii, mimo że sami podkręcali ludobójcze sankcje wobec Iraku. Dziesięć lat po śmierci Miloszevicia w więzieniu w Hadze, został pośmiertnie oczyszczony z zarzutów przez sąd międzynarodowy.

W 1999 roku, kiedy minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Robin Cook powiedział sekretarz stanu Albright, że rząd brytyjski ma kłopoty „ze swoimi prawnikami” w związku z planami NATO zaatakowania Jugosławii bez zezwolenia ONZ, Albright powiedział mu, że powinien „Pozyskaj nowych prawników”.

Kiedy 11 września 2001 r. masowe morderstwa nawiedziły Nowy Jork i Waszyngton, normalizacja dewiacji była tak mocno zakorzeniona w korytarzach władzy, że głosy pokoju i rozsądku zostały całkowicie zmarginalizowane.

Były prokurator norymberski Ben Ferencz powiedział NPR osiem dni później: „Nigdy nie jest uzasadnioną reakcją karanie ludzi, którzy nie są odpowiedzialni za wyrządzone zło. … Musimy odróżnić karanie winnych od karania innych. Jeśli po prostu zemścisz się masowo, bombardując Afganistan, powiedzmy, lub talibów, zabijesz wielu ludzi, którzy nie aprobują tego, co się stało”.

Ale od dnia zbrodni machina wojenna była w ruchu, kierowanie na Irak jak również Afganistan.

Normalizacja dewiacji, która promowała wojnę i marginalizowany rozum w momencie narodowego kryzysu, nie ograniczała się do Dicka Cheneya i jego uszczęśliwionych torturami akolitów, a więc globalna wojna, którą rozpętali w 2001 roku, wciąż wymyka się spod kontroli.

Kiedy prezydent Obama został wybrany w 2008 roku i otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, niewiele osób rozumiało, jak wielu ludzi i interesy kształtujące jego politykę to ci sami ludzie i interesy, które ukształtowały politykę prezydenta George'a W. Busha, ani jak głęboko wszyscy byli pogrążeni ta sama zboczona kultura, która rozpętała wojnę, systematyczne zbrodnie wojenne oraz nieusuwalną przemoc i chaos na świecie.

Kultura socjopatyczna

Dopóki amerykańska opinia publiczna, nasi polityczni przedstawiciele i nasi sąsiedzi na całym świecie nie zmierzą się z normalizacją dewiacji, która korumpuje prowadzenie amerykańskiej polityki zagranicznej, egzystencjalne zagrożenia związane z wojną nuklearną i eskalacją wojny konwencjonalnej będą się utrzymywać i rozprzestrzeniać.

Prezydent George W. Bush robi pauzę, by oklaskiwać podczas swojego orędzia o stanie państwa 28 stycznia 2003 r., kiedy przedstawił oszukańczą sprawę o najazd na Irak. Za nim siedzą wiceprezydent Dick Cheney i przewodniczący Izby Reprezentantów Dennis Hastert. (Zdjęcie Białego Domu)

Ta zboczona kultura jest socjopatyczna w swoim lekceważeniu wartości ludzkiego życia i przetrwania ludzkiego życia na Ziemi. Jedyną „normalną” rzeczą jest to, że przenika ona potężne, uwikłane instytucje, które kontrolują amerykańską politykę zagraniczną, czyniąc je odpornymi na rozsądek, odpowiedzialność publiczną, a nawet katastrofalną porażkę.

Normalizacja dewiacji w polityce zagranicznej USA prowadzi do samospełniającej się redukcji naszego cudownego wielokulturowego świata do „pola bitwy” lub poligonu doświadczalnego dla najnowszych amerykańskich broni i strategii geopolitycznych. Nie ma jeszcze żadnego ruchu równoważącego, wystarczająco silnego lub zjednoczonego, aby przywrócić rozum, ludzkość lub rządy prawa, w kraju lub za granicą, chociaż nowe ruchy polityczne w wielu krajach oferują realne alternatywy dla ścieżki, którą podążamy.

Jak Biuletyn Naukowców Atomowych ostrzegł, gdy przesunął wskazówki Zegara Zagłady na 3 minuty przed północą w 2015 roku, żyjemy w jednym z najniebezpieczniejszych czasów w historii ludzkości. U podstaw naszego kłopotliwego położenia leży normalizacja dewiacji w polityce zagranicznej USA.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język