Steruj swoją drogą

Kathy Kelly, Voices for Creative Nonviolence

Od czasu wyboru Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych codziennie zastanawiam się nad bardziej niepokojącymi aspektami kultury Trumpa. Bardzo pomogły mi rozmowy w gronie przyjaciół, zarówno tutaj w USA, jak iw dalekim Kabulu, z którego niedawno wróciłem. Trudno wyobrazić sobie konstruktywną reakcję na trumpizm bez niezłomnego skupienia się na szerszej kulturze, która sprawiła, że ​​polityka poprzednich administracji wydawała się akceptowalna i normalna. Między innymi dlatego byłem chętny do podpisania niedawno sporządzonego oświadczenia „Opowiadamy się za pokojem i sprawiedliwością”. www.standforpeaceandjustice.org. Dziś rano przeczytałem komentarze na temat oświadczenia, które zostały opublikowane w Internecie. Dobrze jest przyjąć krytykę i rozważyć poprawki. Ale przychodzi mi też na myśl werset Leonarda Cohena:

Zadzwoń w dzwon, który wciąż może dzwonić
Zapomnij o swojej doskonałej ofercie
We wszystkim jest crack
W ten sposób dostaje się światło

A ostatnio:
Steruj swoją drogą przez ruiny
Z ołtarza i centrum handlowego
Steruj swoją drogą przez bajki
O stworzeniu i upadku
Steruj swoją drogą obok pałaców
Które wznoszą się ponad zgniliznę
Rok po roku
Miesiąc za miesiącem
Dzień po dniu
Myśl po myśli

W duchu kierowania się naprzód, z zamiarem budowania więzi z różnymi ludźmi ze wszystkich zakątków świata w wielu kwestiach, mam nadzieję, że wspomniane powyżej stanowisko na rzecz pokoju i sprawiedliwości zyska na popularności, wywoła dyskusje i pomoże oświecić naszą zbiorową przyszłość.

Tutaj w Voices (vcnv.org) staraliśmy się lepiej zrozumieć wezwanie do różnorodności w naszym obecnym, powyborczym kontekście. Rozważmy na przykład refleksję Betsy Leondar-Wright, która została niedawno opublikowana w brytyjskiej gazecie, Wiadomości pokojowe. Zachęcała ludzi do budowania osobistych i politycznych więzi z osobami, które już są lub mogą być celem obietnic wyborczych Trumpa. „Ale” – dodała – „musimy także dotrzeć i zbudować osobiste i polityczne więzi z tymi wyborcami Trumpa, którzy nie są zagorzałymi hejterami, ale których problemy gospodarcze i zmartwienia możemy wczuć się”.

Opisując takie nieszczęścia i zmartwienia, Arlie Russell Hochschild, mówi o zagadkowym paradoksie w Stanach Zjednoczonych: „W całym kraju czerwone stany są biedniejsze i mają więcej nastoletnich matek, więcej rozwodów, gorszy stan zdrowia, więcej otyłości, więcej zgonów związanych z urazami, więcej dzieci z niską masą urodzeniową i mniej zapis do szkoły. Średnio ludzie w stanach czerwonych umierają pięć lat wcześniej niż ludzie w stanach niebieskich”.

Hochschild przeniósł się do Luizjany, aby żyć wśród zdeklarowanych Tea Partyzantów. Pozostała tam przez pięć lat, zaprzyjaźniając się z ludźmi, którzy konsekwentnie sprzeciwiali się rządowym regulacjom, które mogłyby złagodzić ich nieszczęścia, zmniejszyć zanieczyszczenie i zapobiec rekordowym powodziom w ich stanie.

Recenzując jej książkę, Nathaniel Rich pisze: „Nawet najbardziej zideologizowani fanatycy nie chcą pić zatrutej wody, wdychać toksycznego gazu ani narażać się na rekordowe powodzie. Jednak południowo-zachodnia Luizjana łączy niektórych z najbardziej zagorzałych antyregulacyjnych wyborców w kraju z najbardziej toksycznymi warunkami środowiskowymi. Jest to centrum zaprzeczania zmianom klimatycznym, mimo że jego wybrzeże stoi w obliczu najwyższego tempa wzrostu poziomu mórz na planecie”.

Czytałem esej Nathaniela Richa „Living in the Sacrifice Zone” podczas lotu powrotnego do USA z Kabulu. Wielu ludzi w Kabulu z łatwością potrafiłoby wczuć się w Amerykanów żyjących w toksycznych środowiskach, pozbawionych dostępu do wody pitnej, sfrustrowanych bezrobociem, odciętych od przyzwoitej edukacji i prawdopodobnie umierających w stosunkowo młodym wieku. Wielu jest zszokowanych hojnymi zasobami dostępnymi dla armii amerykańskiej w Afganistanie w porównaniu z desperacją 1.8 miliona Afgańczyków żyjących obecnie jako przesiedleńcy wewnętrzni, niektórzy w obozach dla uchodźców położonych po drugiej stronie ulicy od amerykańskich baz wojskowych.

Będąc tam, moi młodzi przyjaciele pytali mnie o obecną populację Stanów Zjednoczonych w stosunku do całkowitej światowej populacji. Obecna populacja Stanów Zjednoczonych Ameryki wynosi 325,205,022 XNUMX XNUMX, w oparciu o najnowsze szacunki Organizacji Narodów Zjednoczonych.

A populacja Stanów Zjednoczonych odpowiada 4.38% całej światowej populacji. Moi młodzi przyjaciele mogą być zaskoczeni, gdy dowiadują się, że Amerykanie stanowią mniej niż pięć procent światowej populacji, a mimo to wytwarzają połowę odpadów stałych na świecie.

Dave Tilford, relacjonując zużycie zasobów w USA, zauważa, że ​​„Amerykanie zużywają znacznie więcej zasobów naturalnych i żyją znacznie mniej w sposób zrównoważony niż ludzie z jakiegokolwiek innego dużego kraju na świecie”.

Jak uchodzi nam na sucho nasza lekkomyślna nadmierna konsumpcja? Stany Zjednoczone mają największy na świecie arsenał i zdumiewająco wysoki budżet wojskowy. Kongres Stanów Zjednoczonych właśnie uchwalił ustawę upoważniającą Departament Obrony do wydania 618 miliardów dolarów w 2017 roku, a kolejne zezwolenia zostaną wydane w przyszłym roku.

Ważne jest, aby ludzie energicznie zjednoczyli się w odmowie kompromisu z przerażającymi obietnicami wyborczymi prezydenta elekta Trumpa. Jednak musimy również zjednoczyć się w odmowie pójścia na kompromis z wojnami i nierównościami, które już nękają naszą planetę i gatunek, pod nietrumpistowskimi administracjami prezydenckimi obu stron. Zasadniczym pytaniem staje się: jak ludzie mogą w końcu zjednoczyć się, by stawić czoła największym terrorom, przed którymi stoimy, terrorom tego, co, Trump czy nie Trump, robimy naszej planecie?

Trzeba stawić czoła przerażającej prawdzie, że nasze społeczeństwo to pociąg pędzący ku przepaści. Z pewnością nie możemy oczekiwać, że przywódcy, którzy już zawarli kompromisy z militarystami i chciwymi elitami korporacyjnymi, zatrzymają pociąg, pomogą ludziom wysiąść, a następnie podniosą tory. Musimy nieustannie budować alternatywne instytucje i, na ile to możliwe, przestać płacić za instytucje, które dopuszczają się chaosu i morderstw. Potrzebujemy związków zawodowych gotowych do strajku i aktywistów gotowych do odmowy płacenia podatków wojennych, do czego jestem być może szczególnie uprzywilejowany od 1980 roku. Potrzebujemy wyborców zdolnych zobaczyć pełną ponurą wizję tego, dokąd przybył nasz gatunek.

Mam nadzieję, że oświadczenie „Opowiadamy się za pokojem i sprawiedliwością” pomoże grupom tworzyć i budować powiązania poprzez większy ruch, poświęcając codzienną aktywność i intensywne ciągłe rozważania na życie zbudowane wokół aktywnego zaangażowania w rozwiązywanie długo zaniedbywanych problemów. Mam nadzieję, że lista sygnatariuszy szybko się rozrośnie, obejmując coraz większą liczbę osób, które zobowiązują się uczciwie stawić czoła naprawdę strasznej perspektywie degradacji środowiska, nieustannej polityki wojennej, spekulacji więziennych, tortur i okrutnej nierówności dochodów „z roku na rok, miesiąc po miesiącu, dzień po dniu, myśl po myśli”.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język