Pranking CIA: nowa szybka historia wzbogacenia się

Kiedy New York Times reporter James Risen opublikował swoją poprzednią książkę, Stan wojnyThe Czasy zakończył swoje ponadroczne opóźnienie i zamiast dać się zwieść książce, opublikował swój artykuł na temat szpiegostwa bez nakazu. The Czasy twierdziła, że ​​nie chciała wpływać na wybory prezydenckie w 2004 r. poprzez informowanie opinii publicznej o poczynaniach Prezydenta. Ale w tym tygodniu A Czasy redaktor powiedział dalej 60 Minut że Biały Dom ostrzegł go, że za atak terrorystyczny na Stany Zjednoczone zostanie oskarżona Czasy jeśli ktoś śledził publikację – więc może być tak, że Czasy' Twierdzenie o pogardzie dla demokracji było przykrywką dla strachu i patriotyzmu. The Czasy nigdy nie opisałem różnych innych ważnych historii w książce Risen.

Jedna z tych historii, opisana w ostatnim rozdziale, dotyczyła operacji Merlin – nazwanej prawdopodobnie dlatego, że jedynie poleganie na magii mogło sprawić, że zadziałałaby – podczas której CIA przekazała Iranowi plany dotyczące broni nuklearnej z kilkoma oczywistymi zmianami. Miało to rzekomo w jakiś sposób spowolnić nieistniejące wysiłki Iranu na rzecz budowy broni nuklearnej. Risen wyjaśnił operację Merlin Democracy Now w tym tygodniu i udzielił na ten temat wywiadu 60 Minut który zdołał pominąć jakiekolwiek wyjaśnienie, co to było. Rząd USA ściga Jeffreya Sterlinga za rzekome bycie sygnalistą, który był źródłem informacji dla Risen, i wystosowanie wezwania do sądu Wzrosła zażądać ujawnienia źródła informacji.

W tym tygodniu szum medialny Risen towarzyszy publikacji jego nowej książki pt. Zapłać dowolną cenę. Zmartwychwstały wyraźnie nie ustąpi. Tym razem swoją najgłupszą rzecz, jaką ostatnio zrobiła CIA, umieścił w drugim rozdziale, a nie w ostatnim, a nawet New York Times już o tym wspomniał. Mówimy tutaj o poziomie głupoty „tortury”, „Irak ma broń masowego rażenia”, „gapiajmy się wszyscy na kozy”. Mówimy o czymś, co doprowadziłoby administrację Obamy do próby wsadzenia kogoś do więzienia. Nie jest jednak jasne, czy tym razem można winić tajne źródło, a Departament Tak zwanej Sprawiedliwości już ściga Sterlinga i Risena.

Nawiasem mówiąc, Sterling jest niespotykany w porównaniu z Chelsea Manning, Edwardem Snowdenem czy innymi sygnalistami, o których Risen pisze w swojej nowej książce. Wydaje się, że opinia publiczna nie czyni sygnalisty bohaterem, dopóki korporacyjne media nie rozsławią tej osoby jako rzekomego zdrajcy. Co ciekawe, Sterling jest sygnalistą, którego można by nazwać „zdrajcą” tylko wtedy, gdyby zdradą stanu było ukazanie zdrady kraju, ponieważ ludzie myślący w tych kategoriach niemal powszechnie będą postrzegać przekazanie planów nuklearnych Iranowi jako zdradę stanu. Innymi słowy, jest odporny na zwykły atak, ale utknął na pierwszym etapie „oni cię ignorują”, ponieważ nie ma interesu korporacyjnego w opowiadaniu historii o Merlinie.

Więc co to za nowa głupota z Langley? Tylko to: uzależniony od hazardu hacker komputerowy nazwiskiem Dennis Montgomery, który nie mógł sprzedać Hollywood ani Las Vegas ze względu na swoje oszustwa związane z oprogramowaniem, takie jak zdolność oglądania treści na taśmie wideo niewidocznych gołym okiem, sprzedał CIA na podstawie całkowicie fałszywego twierdzenia że w transmisjach sieci telewizyjnej Al Jazeera może dostrzec tajne wiadomości Al-Kaidy. Aby być uczciwym, Montgomery twierdzi, że CIA narzuciła mu ten pomysł, a on się zgodził. I nie tylko CIA przełknęła jego hooe, ale także Zasady komitet głównych, w skład którego wchodzili, przynajmniej przez pewien czas, wiceprezydent Dick Cheney, była doradczyni ds. bezpieczeństwa narodowego Condoleezza Rice, tzw. sekretarz obrony Donald Rumsfeld, sekretarz stanu Colin Powell, dyrektor CIA George Tenet i prokurator generalny John Ashcrofta. W relacji Risen Tenet odgrywa swoją zwykłą rolę głupszego niż poczta biurokraty, ale odnotowuje się, że John Brennan był również zamieszany w szaleństwo Dennisa Montgomery'ego. Biały Dom Busha wstrzymał loty międzynarodowe w wyniku tajnych ostrzeżeń Montgomery'ego o zagładzie i poważnie rozważał zestrzelenie samolotów z nieba.

Kiedy Francja zażądała przedstawienia podstawy do uziemienia samolotów, szybko zauważyła parujący stos crotin de cheval i daj znać USA. Zatem CIA przeniosła się z Montgomery. Montgomery przeszedł do innych kontraktów, pracując nad innymi końskimi odchodami dla Pentagonu. I nie ma tam nic szokującego. „Badanie przeprowadzone przez Pentagon w 2011 roku” – zauważa Risen – „wykazało, że w ciągu dziesięciu lat po 9 września Departament Obrony przekazał wykonawcom, na których wcześniej nałożono sankcje w sprawach dotyczących oszustwa o wartości 11 miliona dolarów lub więcej, ponad 400 miliardów dolarów. .” A Montgomery nie został ukarany. A nam, ludziom, którzy wzbogacili go milionami, nie powiedziano, że istnieje. Tam też nie ma nic niezwykłego. Tajemnica i oszustwo to nowa norma w historii opowiadanej przez Risen, szczegółowo opisującej oszukańczą naturę spekulantów mordujących drony, spekulantów stosujących tortury, spekulujących najemników, a nawet spekulantów strachu – firm wynajętych do wywoływania histerii. W dyskursie publicznym wrzucanie pieniędzy do militaryzmu zostało tak zdecydowanie oddzielone od obciążeń finansowych, jakie się z tym wiążą, że Risen jest w stanie zacytować Lindena Blue, wiceprezesa General Atomics, krytykującego ludzi, którzy biorą pieniądze od rządu. Ma na myśli biednych ludzi, którzy biorą drobne sumy pieniędzy na swoje podstawowe potrzeby, a nie twórców dronów, którzy obrzydliwie bogacą się na udawaniu, że drony czynią świat bezpieczniejszym.

Źródłem problemu, jak widzi go Risen, jest to, że wojsko i kompleks bezpieczeństwa wewnętrznego otrzymały więcej pieniędzy, niż są w stanie rozsądnie wymyślić, co zrobić. Dlatego bezsensownie zastanawiają się, co z tym zrobić. Do tego dochodzi, pisze Risen, strach tak skrajny, że ludzie nie chcą odmówić niczego, co mogłoby zadziałać nawet w ich najśmielszych snach – lub tego, co Dick Cheney nazwał obowiązkiem inwestowania w wszystko, co ma 1% szans. Zmartwychwstały powiedział Democracy Now że wydatki wojskowe przypomniały mu banki z Wall Street. W swojej książce argumentuje, że wielcy spekulanci wojenni zostali uznani za zbyt dużych, aby upaść.

Risen opowiada kilka historii Zapłać dowolną cenę, w tym historia palet z gotówką. Pisze, że z 20 miliardów dolarów przesłanych do Iraku w banknotach 100-dolarowych 11.7 miliarda pozostaje niezaliczone – zagubione, skradzione, niewłaściwie wykorzystane lub wyrzucone w ramach nieudanej próby kupienia wyborów dla Ayada Allawiego. Risen donosi, że w rzeczywistości w Libanie leży na stosie zaginionych pieniędzy około 2 miliardów dolarów, ale rząd USA nie jest zainteresowany ich odzyskaniem. W końcu to tylko 2 miliardy dolarów, a wojskowy kompleks przemysłowy wysysa 1 bilion dolarów rocznie ze skarbu USA.

Kiedy Risen, jak wszyscy inni, przytacza koszty niedawnych wojen w USA (4 biliony dolarów w ciągu dekady, jak twierdzi), zawsze dziwię się, że nikt nie zauważa, że ​​to wojny usprawiedliwiają „regularne” „bazowe” wydatki wojskowe kolejne 10 bilionów dolarów co dekadę przy obecnym tempie. Nie mogę też uwierzyć, że Risen faktycznie pisze, że „dla większości Ameryki wojna stała się nie tylko znośna, ale i opłacalna”. Co? Oczywiście jest to niezwykle opłacalne dla niektórych osób, które wywierają nadmierny wpływ na rząd. Ale „większość Ameryki”? Wiele osób (nie większość) w USA pracuje w przemyśle wojennym, dlatego często wyobraża się sobie, że wydatki na wojnę i przygotowania do niej przynoszą korzyści gospodarce. W rzeczywistościwydawanie tych samych dolarów na pokojowy przemysł, edukację, infrastrukturę, a nawet na obniżki podatków dla ludzi pracy doprowadziłoby do powstania większej liczby miejsc pracy i w większości przypadków lepiej płatnych miejsc pracy – przy wystarczających oszczędnościach, aby pomóc każdemu w przejściu od pracy wojennej do pracy pokojowej . Wydatki na wojsko radykalnie zwiększają nierówności i odwracają finansowanie od usług, z których korzystają ludzie w wielu mniej zmilitaryzowanych krajach. Żałuję również, że w Risen nie udało się zawrzeć jednej lub dwóch historii z tej grupy, która stanowi 95% ofiar wojny w USA: mieszkańców miejsc, w których toczą się wojny.

Ale Risen wykonał świetną robotę, opowiadając o weteranach tortur w USA, którzy doznali obrażeń moralnych, o rozległości stosowania podtapiania i omawiając czasami komiczną opowieść o infiltracji przez rząd USA pozwu rodzin z 9 września przeciwko potencjalnym saudyjskim fundatorom wydarzeń z 11 września — historia, której część została uwzględniona w szerszym kontekście pod względem jej wpływu w Afganistanie w najnowszej książce Ananda Gopala. Istnieje nawet historia przypominająca historię Merlina, dotycząca możliwej sprzedaży dronów wyprodukowanych w USA wrogom USA za granicą.

Książki o zbiorach SNAFU należy oczywiście czytać z myślą o całym lesie, aby uniknąć wniosku, że potrzebujemy dobrze prowadzonej wojny lub – jeśli już o tym mowa – dobrze prowadzonej wojny na Wall Street. Nie potrzebujemy lepszej CIA, ale rządu wolny od CIA. Czytając książkę Risen, nasuwają mi się na myśl wielokrotne odniesienia do lotniska Dulles, że opisane problemy nie są w istocie nowe. Mimo to zaczyna wyglądać, jakby bracia Dulles nie byli już tylko tajnym kącikiem rządu, ale świętymi patronami wszystkich dobrych Amerykanów. I to jest przerażające. Tajemnica pozwala na szaleństwo, a większa tajemnica jest stosowana, aby utrzymać szaleństwo w tajemnicy. Jak to może być „tajemnicą państwową”, że CIA dała się nabrać na oszusta, który udawał, że widzi magiczne wiadomości w Al Jazeerze? Jeśli ściganie przez Obamę sygnalistów nie ostrzega ludzi o niebezpieczeństwie, to przynajmniej pomaga w sprzedaży książek Jima Risena, co z kolei powinno zbudzić ludzi lepiej niż wizyta w szpitalu w środku nocy Alberto Gonzalesa i Andrzej Kard.

W amerykańskiej kulturze politycznej wciąż można dostrzec cienką fasadę przyzwoitości. W książce Risena skorumpowani iraccy politycy usprawiedliwiają się stwierdzeniem, że początki okupacji w 2003 roku były trudne. A New York Times redaktor powiedział 60 Minut że pierwsze kilka lat po 9 września nie było po prostu dobrym czasem dla amerykańskiego dziennikarstwa. Nie należy ich traktować jako akceptowalnego usprawiedliwienia niewłaściwego postępowania. W miarę jak klimat na Ziemi zacznie coraz bardziej przypominać operację CIA, czekają nas same trudne chwile. Armia amerykańska już przygotowuje się do zajęcia się zmianami klimatycznymi za pomocą tego samego środka, którego używa w walce z wirusem Ebola, terroryzmem lub wybuchami demokracji. Jeśli nie znajdziemy ludzi zdolnych do samodzielnego myślenia, tak jak robi to Risen, wpatrując się w lufę amerykańskiego wyroku więzienia, czeka nas prawdziwa brzydota.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język