To nie czas na bombardowanie Korei Północnej

Nie ma powodu, aby rozpoczynać niszczycielską wojnę, gdy działają opcje niemilitarne.

Urzędnicy z Korei Północnej i Południowej podczas spotkania w rozejmowej wiosce Panmundżom w strefie zdemilitaryzowanej, 22 sierpnia 2015 r. (Ministerstwo Zjednoczenia Korei Południowej za pośrednictwem Getty Images)

Edward Luttwak, sądząc po swoim ostatnim artykule w Foreign Policy, uważa, że ​​wojna między dwoma państwami posiadającymi broń nuklearną to dobry pomysł. On się myli. W rzeczywistości nic nie może być bardziej rujnujące dla interesów USA lub bardziej niebezpieczne dla przyjaciół Ameryki niż atak na Koreę Północną.

Nie musisz nam wierzyć na słowo. Kiedy tej jesieni napisaliśmy do Departamentu Obrony, aby zapytać o ryzyko, jakie może stanowić atak militarny na Koreę Północną, powiedzieli nam, że do zniszczenia obiektów nuklearnych przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una konieczna będzie inwazja naziemna, i zauważyli, że metropolita Seulu 25 milionów mieszkańców obszaru znajdowało się w zasięgu północnokoreańskiej artylerii, rakiet i pocisków balistycznych. Jakby tego było mało, US Congressional Research Service oszacował niedawno, że w ciągu pierwszych kilku dni walk zginie 300,000 XNUMX ludzi.

Jakakolwiek próba zniszczenia tego arsenału postawiłaby go przed klasycznym scenariuszem „wykorzystaj lub strać”, prawdopodobnie przyspieszając wymianę nuklearną. Alternatywnie Kim mógłby zdecydować się na konwencjonalną reakcję tysiącami rakiet i dział artyleryjskich, zabijając dziesiątki lub setki tysięcy amerykańskich, japońskich i południowokoreańskich cywilów i personelu wojskowego. W każdym scenariuszu przegrywamy, nawet jeśli „wygrywamy” w ściśle wojskowym sensie.

Luttwak wspomina utwardzanie stacji metra jako sposób na ochronę mieszkańców Seulu. Nieważne, że żadne utwardzanie nie mogło zapobiec zniszczeniu miasta. Nieważne, że w tych prowizorycznych schronieniach do Południowych Koreańczyków dołączą tysiące Amerykanów i obywateli krajów trzecich mieszkających w Seulu. Nieważne, że Południe będzie pod wielką presją eskalacji w pierwszych godzinach konwencjonalnej wymiany.

Co więcej, jakakolwiek eskalacja mogłaby — i prawdopodobnie spowodowałaby — wywołać chińską reakcję. Pokój na Półwyspie Koreańskim i zachowanie bufora między nim a głównym sojusznikiem USA pozostają najważniejsze dla chińskiego rządu i nierozsądnie byłoby stawiać przeciwko Chinom, które będą egzekwować te interesy.

Zamiast rozważać ataki wojskowe, powinniśmy uznać, że pozamilitarne opcje dla Korei Północnej są realne i działają. Korea Południowa zerwała już z niebezpieczną polityką prezydenta Donalda Trumpa w interesie negocjacji w sprawie Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu. Tą deeskalacyjną drogą należy podążać w najszerszym możliwym zakresie.

Idąc dalej, powinniśmy wspierać i wzmacniać bystrych oficerów amerykańskich służb zagranicznych i urzędników służby cywilnej, którzy pracują nad zduszeniem środków finansowych, ropy i kontrabandy reżimu Kima. Powinniśmy nazwać i zawstydzić chińskie banki, które piorą pieniądze dla północnokoreańskich elit, oznaczyć je jako naruszające sankcje USA i odciąć je od globalnego systemu finansowego. Powinniśmy nadal pracować nad oddzieleniem Korei Północnej od Chin, które coraz częściej postrzegają reżim Kima jako szkodliwy dla swoich ambicji.

Co najważniejsze, powinniśmy wzmocnić obronę naszych azjatyckich sojuszników, pracując nad zbudowaniem jednolitego globalnego frontu przeciwko reżimowi Kima. Sankcje są skuteczne tylko w takim stopniu, w jakim są egzekwowane, a tego rodzaju skoordynowane działania międzynarodowe wymagają prawdziwej przenikliwości dyplomatycznej — czegoś, czego administracja Trumpa jeszcze nie wykazała.

Najważniejsze jest to, że setki tysięcy ludzi zginie w ciągu kilku dni od ataku USA na Koreę Północną, a kolejne miliony mogą zginąć w wojnie, która nieuchronnie nastąpi. Prezydent Trump jest winien naszym sojusznikom w regionie i naszym żołnierzom przyjęcie mądrzejszego, bardziej ostrożnego podejścia.

Ruben Gallego reprezentuje 7. dzielnicę Arizony i jest członkiem Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów.
Ted Lieu reprezentuje 33. dystrykt Kalifornii i jest członkiem Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów.

One Response

  1. Gallego i Lieu opowiadają się za niedopuszczalną formą ingerencji rządu USA i wojny z KRLD. Mam nadzieję World Beyond War nie akceptuje tego i usuwa ten artykuł ze strony internetowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język