Czy liberałowie mają odpowiedź na Trumpa w sprawie polityki zagranicznej?

Uri Freedman, Atlantic, 15 marca 2017 r.

„W Partii Demokratycznej jest teraz duża otwarta przestrzeń” – mówi senator Chris Murphy.

Chris Murphy wyczuł na długo przed większością ludzi, że wybory w 2016 roku będą w dużej mierze obracać się wokół polityki zagranicznej USA. Nie polityka zagraniczna w wąskim, tradycyjnym znaczeniu – na przykład, który kandydat miał lepszy plan radzenia sobie z Rosją lub pokonania ISIS. Raczej polityka zagraniczna w jej najbardziej pierwotnym znaczeniu – jak Ameryka powinna wchodzić w interakcje ze światem poza jej granicami i jak Amerykanie powinni pojmować narodowość w dobie globalizacji. W kwestiach od handlu, przez terroryzm, po imigrację, Donald Trump wznowił debatę na te szerokie tematy, które kandydaci obu partii traktowali wcześniej jako rozstrzygnięte. Z kolei Hillary Clinton skupiła się na szczegółach polityki. Wiemy, kto wygrał ten spór, przynajmniej na razie.

To właśnie martwiło Murphy'ego na kilka miesięcy przed ogłoszeniem przez Trumpa swojej kandydatury, kiedy demokratyczny senator z Connecticut ostrzeżony że postępowcy „dryfowali w polityce zagranicznej” podczas prezydentury Baracka Obamy i że „nieinterwencjoniści, internacjonaliści” musieli „zebrać się do roboty” przed kampanią prezydencką. Murphy, członek Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych, napisał na początku 2015 roku artykuł zatytułowany „Rozpaczliwie poszukując: postępowa polityka zagraniczna”, w którym zauważył, że nowoczesny ruch postępowy, którego przykładem są organizacje takie jak MoveOn.org i Daily Kos, był „oparty na polityce zagranicznej”, a konkretnie sprzeciwie wobec wojny w Iraku. Jego zdaniem potrzebny był powrót do korzeni.

Ostatecznie jednak ani Bernie Sanders, ani Clinton, których Murphy poparł na prezydenta, „naprawdę nie reprezentowali moich poglądów” – powiedział mi Murphy – „i myślę, że w Partii Demokratycznej jest teraz duża otwarta przestrzeń dla artykulacji postępowego Polityka zagraniczna."

Otwarte jest pytanie, czy Murphy może wypełnić tę przestrzeń. „Myślę, że Donald Trump wierzy w stawianie muru wokół Ameryki i ma nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży” – powiedział Murphy w niedawnym wywiadzie. „Wierzę, że jedynym sposobem, w jaki możesz chronić Amerykę, jest rozmieszczenie [na świecie] w sposób, który nie jest tylko ostrzem włóczni”.

Ale tam, gdzie mantra Trumpa „America First” okazała się stosunkowo prosta i skuteczny sprzedawać wyborcom, Murphy unika sloganów; wielokrotnie stawiał opór, kiedy prosiłem go, by podsumował swój światopogląd. Napięcia w jego wizji wykraczają poza fakt, że używa jastrzębiego języka, takiego jak „rozmieszczenie do przodu”, aby opowiadać się za gołębią polityką. Jego głównym argumentem jest radykalne zmniejszenie nacisku na siłę militarną w polityce zagranicznej USA, a mimo to nie dopuszcza myśli o cięciu budżetu obronnego. (Jak Madeleine Albright powiedziałbym, „Jaki jest sens posiadania tej wspaniałej armii, jeśli nie możemy jej użyć?”). „proste” rozwiązania i surowe środki przeciwko „źli kolesie".

„Nie ma już łatwych odpowiedzi” – powiedział Murphy. „Źli faceci są bardzo mroczni lub czasami nie są złymi facetami. Pewnego dnia Chiny są złym facetem, pewnego dnia są niezbędnym partnerem gospodarczym. Jednego dnia Rosja jest naszym wrogiem, następnego siedzimy z nią po tej samej stronie stołu negocjacyjnego. To sprawia, że ​​moment jest naprawdę zagmatwany”. (Warto zauważyć, że platforma Trumpa „America First” zawiera swoje własne sprzeczności i sama w sobie niekoniecznie jest spójna.) Postępowe w jego filozofii, wyjaśnił Murphy, jest to, że „jest odpowiedzią na to, jak żyjemy w świecie z dużym ślad, który nie powiela błędów z wojny w Iraku”.

„Amerykańskie wartości nie zaczynają się i nie kończą na niszczycielach i lotniskowcach” — powiedział mi. „Amerykańskie wartości pochodzą z pomocy krajom w walce z korupcją w budowaniu stabilności. Amerykańskie wartości przepływają przez przeciwdziałanie zmianom klimatycznym i budowanie niezależności energetycznej. Amerykańskie wartości pochodzą z pomocy humanitarnej, dzięki której staramy się powstrzymać katastrofy”.

Wiadomość Murphy'ego jest równoznaczna z hazardem; stawia na aktywne zaangażowanie USA w sprawy światowe w czasie, gdy wielu Amerykanów obawiają się takiego podejścia i zmęczeni przerabianiem innych społeczeństw na swój obraz. „Myślę, że postępowcy rozumieją, że jesteśmy jednocześnie Amerykanami i obywatelami świata” – powiedział. „Jesteśmy zainteresowani przede wszystkim tworzeniem pokoju i dobrobytu tutaj w domu, ale nie jesteśmy ślepi na fakt, że niesprawiedliwość w dowolnym miejscu na świecie ma znaczenie, jest ważna i warta przemyślenia. Poczułem ten moment, w którym nawet niektórzy demokraci i postępowcy być może myśleli o zamknięciu drzwi. I chcę pokazać, że postępowy ruch powinien myśleć o świecie”.

Profil Murphy'ego wzrósł, odkąd wystosował przedwyborcze wezwanie do osób niezbrojnych. Teraz pojawia się regularnie CNN i MSNBCw wirusowe posty na Twitterze i trzeźwe fora think-tanków, służąc jako rzecznik postępowego oporu i moralnego oburzenia w erze Trumpa. Być może najbardziej głośno wypowiadał się na temat tymczasowego zakazu przyjmowania przez Trumpa uchodźców i imigrantów z kilku krajów z większością muzułmańską. Dwukrotnie Murphy próbował zablokować dekret wykonawczy – który odrzuca jako nielegalną, spreparowaną dyskryminację muzułmanów, która tylko pomoże werbować terrorystów i zagrozi Amerykanom – przez wprowadzenie ustawodawstwa wstrzymać finansowanie wykonania środka. „Zbombardujemy twój kraj, tworząc humanitarny koszmar, a następnie zamkniemy cię w środku. To horror, a nie polityka zagraniczna” – powiedział wściekły na Twitterze na krótko przed ogłoszeniem przez Trumpa swojego początkowego zakazu.

Może to być prawdą w przypadku Iraku i Libii, ale Stany Zjednoczone nie są główną przyczyną koszmarnych warunków w Syrii, Jemenie i Somalii, a już na pewno nie bombardowały i nie tworzyły koszmarów w Iranie czy Sudanie, inne kraje objęte nakazem imigracyjnym Trumpa. Jednak Murphy broni tej tezy i utrzymuje, że katastrofę w Syrii można bezpośrednio przypisać amerykańskiej inwazji na Irak: „Oto, co próbuję powiedzieć: kiedy Stany Zjednoczone są aktywnym uczestnikiem zagranicznej wojny, towarzyszy temu zwiększona odpowiedzialność za próbę ratowania ludności cywilnej przed szkodami wyrządzonymi częściowo przez amunicję amerykańską i amerykańskie cele”.

Murphy jest głęboko sceptycznie nastawiony do interwencji wojskowej – o czym przekonał się 43-letni prawodawca atrybuty do dojrzałości politycznej, najpierw w Zgromadzeniu Ogólnym Connecticut, a następnie w Kongresie Stanów Zjednoczonych – pośród klęsk Afganistanu i Iraku. On utrzymuje że to głupota ze strony rządu USA wydawać więcej niż 10 czasy zarówno na wojsko, jak i na dyplomację i pomoc zagraniczną. Twierdzi, że zmiany klimatu stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych i świata, a przywództwo USA za granicą zależy od zaangażowania rządu USA w prawa człowieka i możliwości gospodarcze w kraju. I twierdzi, że terroryzm, który on rozważa z poważnym, ale możliwym do opanowania zagrożeniem, które politycy zbyt często wyolbrzymiają, należy zwalczać bez uciekania się do tortur; z większymi niż obecnie ograniczeniami dotyczącymi ataków dronów, tajnych operacji i masowej inwigilacji; oraz w sposób odnoszący się do „podstawowych przyczyn” islamskiego ekstremizmu.

Wiele z tych stanowisk stawia Murphy'ego w sprzeczności z Trumpem, szczególnie w świetle doniesień prezydenta plany radykalnie zwiększyć wydatki na obronę, jednocześnie tnąc fundusze dla Departamentu Stanu i Amerykańskiej Agencji ds. Rozwoju Międzynarodowego. Murphy lubi zwrocic uwage które po II wojnie światowej wydał rząd USA Wzrost o 3 produktu krajowego brutto kraju na pomoc zagraniczną w celu ustabilizowania demokracji i gospodarek w Europie i Azji, podczas gdy obecnie Stany Zjednoczone wydają na pomoc zagraniczną zaledwie około 0.1 procent swojego PKB. „Dostajemy to, za co płacimy” — powiedział mi Murphy. „Świat jest dziś bardziej chaotyczny, jest więcej niestabilnych, niemożliwych do rządzenia krajów, po części dlatego, że Stany Zjednoczone nie pomagają ci, jeśli chodzi o promowanie stabilności”.

Murphy proponuje „nowy plan Marshalla”, program pomocy gospodarczej dla krajów Bliskiego Wschodu i Afryki nękanych terroryzmem oraz innych narodów zagrożonych przez Rosję i Chiny, wzorowany na pomocy USA dla Europy Zachodniej po II wojnie światowej. Mówi, że pomoc mogłaby być uzależniona od tego, czy kraje-beneficjenci przeprowadzą reformy polityczne i gospodarcze. Jeśli chodzi o to, dlaczego bardziej wierzy w ambitne interwencje gospodarcze niż w ambitne militarne, cytuje „stare powiedzenie, że żadne dwa kraje z McDonald's nigdy nie poszły ze sobą na wojnę”. (Konflikty zbrojne między Stanami Zjednoczonymi a Panamą, Indiami a Pakistanem, Izraelem a Libanem, Rosją a Gruzją oraz Rosją a Ukrainą umieścić kilka wgnieceń w tej teorii rozwinięty by New York Times felietonista Thomas Friedman, ale Murphy utrzymuje, że kraje o silnych gospodarkach i systemach demokratycznych są bardziej niechętne do ryzyka, jeśli chodzi o wojnę).

Dlaczego, pyta Murphy, przywódcy amerykańscy tak bardzo ufają wojsku, a tak mało ufają pozamilitarnym sposobom wywierania wpływu na sprawy międzynarodowe? Tylko dlatego, że Stany Zjednoczone mają najlepszy młot na świecie, on twierdzi, nie oznacza, że ​​każdy problem jest gwoździem. Murphy'ego utrzymany wysyłając broń ukraińskiej armii, która walczyła z Rosją, ale zastanawia się, dlaczego Kongres nie skupił się bardziej, powiedzmy, na pomocy ukraińskiemu rządowi w walce z korupcją. On jest zwolennik sojuszu wojskowego NATO, ale pyta, dlaczego Stany Zjednoczone nie inwestują też poważnie w odzwyczajanie swoich europejskich sojuszników od zależności od rosyjskich źródeł energii. On regularnie cuda dlaczego Departament Obrony ma więcej prawników i członków orkiestr wojskowych niż Departament Stanu ma dyplomatów.

Jeszcze Murphy, kto reprezentuje stan, w którym ma siedzibę wielu kontrahentów Departamentu Obrony, nie opowiada się za redukcją wydatków na obronę, mimo że Stany Zjednoczone wydają obecnie na wojsko więcej niż z grubsza kolejnych siedmiu krajów razem wziętych. Murphy mówi, że wierzy w „pokój dzięki sile” – ideę, którą promuje również Donald Trump – i chce, aby Stany Zjednoczone utrzymały przewagę militarną nad innymi krajami. Wydaje się, że chce wszystkiego – wojskowych puzonistów i oficerów Służby Zagranicznej. Zauważa, że ​​proponowane przez Trumpa zwiększenie budżetu obronnego o 50 miliardów dolarów mogłoby podwoić budżet Departamentu Stanu, gdyby zamiast tego zostało tam skierowane.

Ostrzega, że ​​jeśli Stany Zjednoczone będą nadal koncentrować się na sile militarnej, pozostaną w tyle za rywalami i wrogami. „Rosjanie zastraszają kraje ropą i gazem, Chińczycy dokonują ogromnych inwestycji gospodarczych na całym świecie, ISIS i grupy ekstremistyczne wykorzystują propagandę i internet, aby zwiększyć swój zasięg” – powiedział Murphy. „A ponieważ reszta świata odkrywała, że ​​potęga może być bardzo skutecznie rzutowana środkami pozamilitarnymi, Stany Zjednoczone nie dokonały tej zmiany”.

Murphy odchodzi od Obamy, który sam oferował rodzaj progresywnej wizji polityki zagranicznej, dalej bagatelizując skuteczność interwencji wojskowej. W szczególności argumentuje, że polityka Obamy polegająca na uzbrajaniu syryjskich rebeliantów była „wystarczającym wsparciem dla rebeliantów, by podtrzymać walkę, ale nigdy wystarczającym, by była ostateczna”. Podczas gdy „powściągliwość w obliczu zła wydaje się nienaturalna, brudna, okropna” – powiedział ostatni wywiad z dziennikarzem Paulem Bassem Stany Zjednoczone mogłyby uratować życie, nie opowiadając się po żadnej ze stron w wojnie domowej w Syrii. Jego własny standard podejmowania działań wojskowych: „Musi tak być, ponieważ obywatele USA są zagrożeni i musimy wiedzieć, że nasza interwencja może być decydująca”.

Murphy był jednym z pierwszych członków Kongresu sprzeciwiać się sprzedaż broni przez administrację Obamy do Arabii Saudyjskiej i wsparcie kierowanej przez Arabię ​​​​Saudyjską interwencji wojskowej w wojnie domowej w Jemenie. Twierdził, że Arabia Saudyjska, a bliski sojusznik USA od czasów zimnej wojny nie robił wystarczająco dużo, aby zminimalizować liczbę ofiar wśród ludności cywilnej w Jemenie, co doprowadziło do kryzysu humanitarnego, w którym ISIS i Al-Kaida – oba stanowiące bezpośrednie zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych – kwitły.

Ale Murphy też zaawansowany kontrowersyjny argument wśród postępowców, z których wielu odrzuca skojarzenia między terroryzmem a islamem. Powiedział, że Stany Zjednoczone nie powinny bezwarunkowo pomagać Arabii Saudyjskiej, kiedy miliardy dolarów saudyjskich pieniędzy sfinansowały rozprzestrzenianie się wahhabizmu – fundamentalistycznej wersji islamu – w całym świecie muzułmańskim, od Pakistanu po Indonezję, głównie poprzez tworzenie medres, lub seminariów. Z kolei ta odmiana islamu wpłynął ideologie sunnickich grup terrorystycznych, takich jak Al-Kaida i ISIS.

„Postępowa polityka zagraniczna nie skupia się tylko na zapleczu terroryzmu, ale także na froncie terroryzmu” – powiedział mi Murphy. „A frontem terroryzmu jest zła polityka wojskowa USA na Bliskim Wschodzie, saudyjskie finansowanie bardzo nietolerancyjnej odmiany islamu, która staje się budulcem ekstremizmu, ubóstwa i niestabilności politycznej”.

W tym względzie przyznaje, że jego poglądy w pewnym stopniu pokrywają się z poglądami niektórych doradców Trumpa, którzy podkreślać ideologiczny wymiar terroryzmu. Ale odbiega też od doradców Trumpa, wzywając Amerykanów do pokory w tej walce ideologicznej. „Nie sądzę, aby Stany Zjednoczone miały w jakikolwiek sposób decydować, która wersja islamu ostatecznie dominuje na świecie, i szczerze mówiąc, byłoby niewłaściwe, gdybyśmy próbowali odgrywać tę rolę” — powiedział mi. „Mówię tylko, że powinno mówić o tym, kim są nasi sojusznicy, a kim nie. Powinniśmy wybierać sojusze z krajami, które próbują szerzyć umiarkowany islam i… powinniśmy kwestionować nasze sojusze z krajami, które szerzą nietolerancyjne wersje islamu”.

W rezultacie Murphy wyjaśnił podczas a Zdarzenie 2015 w Wilson Center, podczas gdy „naprawdę dobrze brzmi stwierdzenie, że celem Ameryki jest pokonanie ISIS”, polityka USA „powinna polegać na wyeliminowaniu zdolności ISIS do atakowania Stanów Zjednoczonych. To, czy ISIS zostanie wymazane z powierzchni Bliskiego Wschodu, jest tak naprawdę kwestią dla naszych partnerów w regionie”.

Murphy również się pokrywa z Trumpem-i Obama, jeśli o to chodzi - w jego krytyce elit polityki zagranicznej w stolicy kraju. „W Waszyngtonie jest tak wielu ludzi, którzy dostają pieniądze za myślenie o sposobach, w jakie Ameryka może naprawić świat” – powiedział Bassowi. „A pomysł, że Ameryka jest w niektórych miejscach bezradna, naprawdę nie opłaca rachunków. Dlatego jako członkowi Kongresu ciągle słyszycie: „Oto rozwiązanie, dzięki któremu Ameryka może rozwiązać ten problem”.

Ale często nie ma amerykański rozwiązanie — zwłaszcza nie militarne, argumentuje Murphy. W takich herezjach Murphy czuje, że ma coś wspólnego ze swoim przeciwnikiem w Białym Domu. „Doceniam prezydenta, który jest gotów zadać kilka ważnych pytań na temat wcześniejszych zasad gry, jeśli chodzi o to, jak Stany Zjednoczone finansują lub kierują polityką zagraniczną” – powiedział mi. To w odpowiedziach Murphy ma nadzieję zwyciężyć.

One Response

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język