Co się dzieje, gdy rozmawiasz z Amerykanami o morderstwach dronów

Przez Joy First

Góra Horeb, Wisc. — Bonnie Block, Jim Murphy, Lars i Patty Prip, Mary Beth Schlagheck i ja byliśmy w Rest Area 10 wzdłuż I-90/94, około 5 mil na południe od Mauston, od 10:00 do południa w czwartek 9 października 2014 r. Mieliśmy model drona i stos ulotek „6 rzeczy, które powinieneś wiedzieć o dronach”, aby pomóc nam w dotarciu do publiczności, aby mogli dowiedzieć się więcej o tym, co dzieje się tuż przy drodze w bazie lotnictwa Gwardii Narodowej Volk Field. Byliśmy tam solidarni z innymi w całym kraju w ramach „Tygodnia Zachowaj Przestrzeń dla Pokoju” i globalnych dni akcji przeciwko dronom sponsorowanych przez Code Pink, Know Drones i inne grupy.

Zdecydowaliśmy się na ulotkę w tym konkretnym miejscu odpoczynku, ponieważ jest najbliżej bazy lotnictwa Gwardii Narodowej Volk, około 20 mil na południe od bazy. My, jako Wisconsin Coalition to Ground the Drones and End the Wars, czuwamy przed bramami Volk Field przez prawie trzy lata, protestując przeciwko szkoleniu pilotów, którzy obsługują drony cienia. Jesteśmy w bazie z naszymi znakami co 4th Wtorek miesiąca od 3: 30-4: 30. W 4: 00 pm około 100 samochodów wyjeżdża z bazy i przejeżdża tuż obok nas, dzięki czemu mamy dużą ekspozycję.

Jim od kilku lat namawia nas do rozdawania ulotek w strefie odpoczynku i okazało się, że jest to doskonała okazja do edukacji publicznej. Udało nam się nawiązać kontakt z prawdziwym przekrojem Ameryki Środkowej i mieliśmy okazję rozdawać nasze ulotki i rozmawiać z ludźmi o tym, co dzieje się na Volk Field, a także o wojnach dronów za oceanem. Spora liczba osób była dla nas bardzo pomocna i zaangażowana. Wielu wydawało się, że nie mieli zbyt wielu uczuć na temat wojny dronów w taki czy inny sposób. Była mała liczba ludzi, którzy byli bardzo niezadowoleni widząc nas tam i uwolnili się z jakimś dość nieprzyjaznym językiem.

Wkrótce po tym, jak dotarliśmy do miejsca odpoczynku i zaczęliśmy ustawiać drona, kierownik miejsca odpoczynku wyszedł i powiedział, że musimy się spakować i wyjść. Powiedzieliśmy, że jesteśmy na terenie publicznym i że planujemy zostać tam do południe. Powiedzieliśmy jej też, że nie będziemy nikogo blokować ani grozić, i daliśmy jej ulotkę. Była zdenerwowana i zła, kiedy jej to powiedzieliśmy, a ona powiedziała, że ​​jeśli nie wyjdziemy, będzie musiała zadzwonić do Patrolu Stanowego i nie sądziła, żebyśmy chcieli, aby zaszło tak daleko. Odpowiedzieliśmy, że chcielibyśmy, aby zadzwoniła do Patrolu Stanowego, ponieważ wiedzieliśmy, że mamy prawo tam być. Wyszła wstrząśnięta.

Minęło jakieś 15 minut, zanim zbliżył się do nas oficer w cywilu, ubrany w garnitur o schludnym kroju, z odznaką na szyi. Powiedział, że powiedziano mu, że było zamieszanie i zapytał nas, czy było zamieszanie. Jim odpowiedział, pytając, czy wyglądało na zakłócenie. Oficer ze złością odpowiedział, że będzie zadawał pytania, a my odpowiemy.

Wyjaśniliśmy mu, co robimy, że znajdujemy się na terenie własności publicznej i jest to nasze konstytucyjne prawo tam przebywać. Powiedzieliśmy mu, że nikogo nie blokujemy, a jeśli nie chcą ulotki, nie naciskamy jej.

W tym momencie na miejsce przybył umundurowany funkcjonariusz Patrolu Stanowego. Oficer, z którym rozmawialiśmy, powiedział, że umundurowany oficer przejmie. Po kilkuminutowej rozmowie podszedł umundurowany oficer i powiedzieliśmy mu, co robimy. Powiedział nam, że niektórzy ludzie mogą nie doceniać naszej pozycji i powiedział, że jeśli zaczną mówić rzeczy, które nam się nie podobają, powinniśmy nadstawić drugi policzek. Powiedzieliśmy mu, że praktykujemy niestosowanie przemocy i jesteśmy dobrzy w łagodzeniu tego rodzaju sytuacji. Powiedział nam, żebyśmy mieli dobry dzień i odszedł. Wydawało się, że to dla nas mała wygrana. Nieczęsto dzwoni się na policję i w końcu każą nam iść dalej i robić to, co robimy.

Kilka minut później samochód szeryfa z okręgu Juneau wjechał na miejsce odpoczynku i zaparkował. Nie rozmawiał z nami, ale spędził kilka minut rozmawiając z kimś w nieoznakowanym radiowozie, zanim obaj odjechali. Wydawało się, że aktywizm obywatelski zwyciężył w tym dniu.

Chcę opowiedzieć historię jednego mężczyzny, z którym rozmawiałem. Kiedy wręczyłem mu ulotkę, powiedział, że popiera to, co robimy. Ale, jak powiedział, jego wnuk był w wojsku i obsługiwał kamerę do dronów i nie zabijał dzieci. (Jeden z naszych znaków brzmiał: „Drony zabijają dzieci”.) Odpowiedziałem, że jest wielu niewinnych ludzi, w tym wiele dzieci, które giną w atakach dronów w krajach za granicą. Ponownie powiedział, że jego wnuk nie zabijał dzieci. Powiedziałem mu, że mamy listę nazwisk wielu dzieci, które zostały zabite. Znowu powiedział, że jego wnuk był człowiekiem rodzinnym z czwórką dzieci i nie zabiłby dzieci. Dodał, że przez wiele lat był pielęgniarzem asystującym przy operacjach z dziećmi i wiedział, jak to jest z dziećmi po traumie, a jego wnuk dzieci nie zabije.

Ta historia naprawdę ilustruje rozłąkę i zaprzeczenie w naszym społeczeństwie, o tym, jak bardzo chcemy wierzyć, że jesteśmy dobrymi ludźmi, że nie skrzywdzilibyśmy innych. Jednak ludzie na całym świecie umierają w wyniku polityki naszego rządu. Wygląda na to, że nie ma wystarczającej liczby osób wypowiadających się przeciwko temu, co się dzieje, ponieważ tak wielu ludzi nie chce naprawdę patrzeć na śmierć i zniszczenie, jakie nasza armia pozostawia na całym świecie. O wiele łatwiej jest zamknąć oczy. Myślę, że to był naprawdę dobry człowiek, z którym rozmawiałem i jest tak wielu dobrych ludzi takich jak on. Jak sprawić, by ci dobrzy ludzie obudzili się i przyłączyli do walki, by byli w stanie przyznać się i wziąć odpowiedzialność za okropności, jakie nasz rząd i my popełniamy na całym świecie?

Cała nasza szóstka, która tam była, czuła, że ​​było to udane przedsięwzięcie i wszyscy zgodziliśmy się, że musimy wrócić do miejsca odpoczynku, gdzie możemy dotrzeć do osób, do których inaczej nie można by dotrzeć. Nie wiadomo, jaki wpływ mieliśmy, ale mamy nadzieję, że dotknęliśmy kilku osób.

Proszę rozważyć miejsca odpoczynku w pobliżu jako możliwe miejsce demonstracji. Nie mamy już placów miejskich. Protestowanie w centrach handlowych jest nielegalne, przynajmniej w Wisconsin, ponieważ są one własnością prywatną. Nie zawsze łatwo jest znaleźć przestrzeń publiczną, w której jest dużo ludzi, ale był to dzisiaj dobry test i odkryliśmy, że policja nie będzie próbowała powstrzymać nas przed demonstracją na parkingu w Wisconsin. Ale z drugiej strony, kto wie, co może się wydarzyć następnym razem. Wszystko, co wiem na pewno, to to, że wrócimy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język