Od Pacific Pivot do zielonej rewolucji

pustynnienie-chiny-pacyfik-pivot

Ten artykuł jest częścią cotygodniowej serii FPIF na temat „Pacific Pivot” administracji Obamy, która analizuje implikacje rozbudowy armii USA w regionie Azji i Pacyfiku – zarówno dla polityki regionalnej, jak i dla tak zwanych społeczności „gospodarzy”. Możesz przeczytać wprowadzenie Josepha Gersona do serii tutaj.

Niskie wzgórza regionu Dalateqi w Mongolii Wewnętrznej rozciągają się łagodnie za uroczym malowanym domem wiejskim. Kozy i krowy spokojnie pasą się na okolicznych polach. Ale idź na zachód, zaledwie 100 metrów od gospodarstwa, a zobaczysz znacznie mniej duszpasterską rzeczywistość: niekończące się fale piasku, pozbawione jakichkolwiek oznak życia, które rozciągają się tak daleko, jak okiem sięgnąć.

To jest pustynia Kubuchi, potwór zrodzony ze zmian klimatu, który nieubłaganie garbi się na wschód w kierunku oddalonego o 800 kilometrów Pekinu. Niekontrolowany, w niezbyt odległej przyszłości pochłonie stolicę Chin. Ta bestia może nie być jeszcze widoczna w Waszyngtonie, ale silne wiatry niosą jej piasek do Pekinu i Seulu, a niektóre docierają aż do wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych.

Pustynnienie jest poważnym zagrożeniem dla życia ludzkiego. Pustynie rozprzestrzeniają się z coraz większą prędkością na każdym kontynencie. Stany Zjednoczone poniosły ogromne straty w ludziach i środkach do życia podczas Dust Bowl na amerykańskich Wielkich Równinach w latach dwudziestych XX wieku, podobnie jak region Sahelu w Afryce Zachodniej na początku lat siedemdziesiątych. Ale zmiany klimatyczne wynoszą pustynnienie na nowy poziom, grożąc powstaniem milionów, a w końcu miliardów ludzkich uchodźców środowiskowych w Azji, Afryce, Australii i obu Amerykach. Jedna szósta ludności Mali i Burkina Faso już stała się uchodźcami z powodu rozszerzających się pustyń. Efekty tego pełzającego piasku kosztowały świat 42 miliardy dolarów rocznie, zgodnie z Programem Środowiskowym ONZ.

Rozprzestrzeniające się pustynie w połączeniu z wysychaniem mórz, topnieniem polarnych czap lodowych oraz degradacją życia roślin i zwierząt na Ziemi sprawiają, że nasz świat staje się nie do poznania. Obrazy jałowych krajobrazów, które łazik Curiosity wysłał z Marsa, mogą być migawkami naszej tragicznej przyszłości.

Ale nie wiedziałbyś, że pustynnienie jest zwiastunem apokalipsy, gdybyś zajrzał na strony internetowe waszyngtońskich think tanków. Wyszukiwanie na stronie internetowej Brookings Institution słowa „pocisk” wygenerowało 1,380 wpisów, ale „pustynnienie” dało marną liczbę 24. Podobne wyszukiwanie na stronie internetowej Fundacja Dziedzictwa stworzył 2,966 wpisów dla „pocisku rakietowego” i tylko trzy dla „pustynnienia”. Chociaż zagrożenia, takie jak pustynnienie, już zabijają ludzi — a w nadchodzących dziesięcioleciach zabiją znacznie więcej — nie poświęca się im tyle uwagi ani środków, co tradycyjnym zagrożeniom bezpieczeństwa, takim jak terroryzm czy ataki rakietowe, które zabijają tak niewielu.

Pustynnienie to tylko jedno z dziesiątek zagrożeń środowiskowych — od niedoborów żywności i nowych chorób po wyginięcie roślin i zwierząt o krytycznym znaczeniu dla biosfery — które zagrażają zagładzie naszego gatunku. Jednak nawet nie zaczęliśmy opracowywać technologii, strategii i długoterminowej wizji niezbędnych do bezpośredniego stawienia czoła temu zagrożeniu dla bezpieczeństwa. Nasze lotniskowce, pociski kierowane i cyberwojna są równie bezużyteczne wobec tego zagrożenia, jak kije i kamienie wobec czołgów i helikopterów.

Jeśli mamy przetrwać po tym stuleciu, musimy zasadniczo zmienić nasze rozumienie bezpieczeństwa. Ci, którzy służą w wojsku, muszą przyjąć zupełnie nową wizję naszych sił zbrojnych. Począwszy od Stanów Zjednoczonych, światowe siły zbrojne muszą przeznaczyć co najmniej 50 procent swoich budżetów na rozwój i wdrażanie technologii powstrzymujących rozprzestrzenianie się pustyń, ożywiających oceany i całkowicie przekształcających niszczycielskie systemy przemysłowe w nową gospodarkę, która jest trwałe w pełnym tego słowa znaczeniu.

Najlepszym miejscem do rozpoczęcia jest Azja Wschodnia, w której skupia się wychwalany przez administrację Obamy „zwrot na Pacyfik”. Jeśli nie wykonamy zupełnie innego rodzaju obrotu w tej części świata, wkrótce piaski pustyni i podnoszące się wody pochłoną nas wszystkich.

Imperatyw środowiskowy Azji

Azja Wschodnia w coraz większym stopniu jest motorem napędzającym światową gospodarkę, a jej polityka regionalna wyznacza standardy dla świata. Chiny, Korea Południowa, Japonia i coraz bardziej wschodnia Rosja umacniają swoją globalną pozycję lidera w badaniach, produkcji kulturalnej oraz ustanawianiu norm dotyczących rządzenia i administracji. To ekscytujący wiek dla Azji Wschodniej, który obiecuje ogromne możliwości.

Ale dwa niepokojące trendy grożą cofnięciem tego stulecia Pacyfiku. Z jednej strony szybki rozwój gospodarczy i nacisk na natychmiastowy wynik gospodarczy — w przeciwieństwie do zrównoważonego wzrostu — przyczyniły się do rozprzestrzeniania się pustyń, zmniejszenia zasobów słodkiej wody i kultury konsumpcyjnej, która zachęca do dóbr jednorazowego użytku i ślepej konsumpcji w koszt środowiska.

Z drugiej strony nieustanny wzrost wydatków wojskowych w regionie grozi podważeniem obietnic regionu. W 2012 roku Chiny zwiększył wydatki na zbrojenia o 11 proc, po raz pierwszy przekraczając granicę 100 miliardów dolarów. Takie dwucyfrowe wzrosty pomogły skłonić sąsiadów Chin do zwiększenia budżetów wojskowych. Korea Południowa stale zwiększa swoje wydatki na wojsko, z przewidywanym 5-procentowym wzrostem w 2012 roku. Chociaż Japonia utrzymała wydatki na wojsko na poziomie 1 procent swojego PKB, mimo to rejestruje się jako szósty największy wydawca na świecie, według Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem. Wydatki te stymulowały wyścig zbrojeń, który już siłą rzeczy rozprzestrzenia się na Azję Południowo-Wschodnią, Azję Południową i Azję Środkową.

Wszystkie te wydatki są powiązane z kolosalnymi wydatkami wojskowymi w Stanach Zjednoczonych, które są głównym motorem globalnej militaryzacji. Kongres rozważa obecnie budżet Pentagonu w wysokości 607 miliardów dolarów, czyli o 3 miliardy więcej niż żądał prezydent. Stany Zjednoczone stworzyły błędne koło wpływów w sferze militarnej. Pentagon zachęca sojuszników do zwiększania wydatków na zakup amerykańskiej broni i utrzymanie interoperacyjności systemów. Ale nawet jeśli Stany Zjednoczone uważają cięcia Pentagonu za część umowy dotyczącej redukcji zadłużenia, proszą swoich sojuszników, aby wzięli na siebie większy ciężar. Tak czy inaczej Waszyngton naciska na swoich sojuszników, aby przeznaczali więcej środków na wojsko, co tylko wzmacnia dynamikę wyścigu zbrojeń w regionie.

Europejscy politycy marzyli o pokojowo zintegrowanym kontynencie 100 lat temu. Ale nierozwiązane spory o ziemię, zasoby i kwestie historyczne, w połączeniu ze zwiększonymi wydatkami wojskowymi, przyspieszyły dwie niszczycielskie wojny światowe. Jeśli przywódcy azjatyccy nie powstrzymają obecnego wyścigu zbrojeń, ryzykują podobny wynik, niezależnie od ich retoryki o pokojowym współistnieniu.

Zielony Pivot

Zagrożenia dla środowiska i niekontrolowane wydatki na wojsko są Scylla i Charybdis wokół którego musi poruszać się Azja Wschodnia i świat. Ale być może te potwory można obrócić przeciwko sobie. Jeśli wszyscy interesariusze w zintegrowanej Azji Wschodniej zbiorowo przedefiniowają „bezpieczeństwo”, tak aby odnosiło się przede wszystkim do zagrożeń środowiskowych, współpraca między odpowiednimi siłami zbrojnymi w celu sprostania wyzwaniom środowiskowym mogłaby posłużyć jako katalizator do stworzenia nowego paradygmatu współistnienia.

Wszystkie kraje stopniowo zwiększają wydatki na kwestie środowiskowe – słynny chiński program 863, zielony pakiet stymulacyjny administracji Obamy, zielone inwestycje Lee Myung-baka w Korei Południowej. Ale to nie wystarczy. Muszą temu towarzyszyć poważne redukcje armii konwencjonalnej. W ciągu następnej dekady Chiny, Japonia, Korea, Stany Zjednoczone i inne narody Azji muszą przekierować swoje wydatki wojskowe na kwestie bezpieczeństwa środowiskowego. Misja każdej dywizji wojskowej w każdym z tych krajów musi zostać zasadniczo przedefiniowana, a generałowie, którzy kiedyś planowali wojny lądowe i ataki rakietowe, muszą przekwalifikować się, aby stawić czoła temu nowemu zagrożeniu w ścisłej współpracy ze sobą.

Za model nowej współpracy w Azji Wschodniej może posłużyć Amerykański Cywilny Korpus Ochrony, który wykorzystywał reżim wojskowy jako część kampanii mającej na celu rozwiązanie problemów środowiskowych w Stanach Zjednoczonych w latach 1930. XX wieku. Już teraz międzynarodowa organizacja pozarządowa Future Forest zrzesza młodzież z Korei i Chin, aby wspólnie sadzić drzewa w ramach „Wielkiego Zielonego Muru”, który obejmie pustynię Kubuchi. Pod przywództwem byłego ambasadora Korei Południowej w Chinach Kwona Byung Hyuna, Future Forest połączył siły z lokalną ludnością, aby sadzić drzewa i zabezpieczać glebę.

Pierwszym krokiem byłoby zwołanie przez kraje Forum Green Pivot, które przedstawiłoby główne zagrożenia dla środowiska, zasoby potrzebne do zwalczania problemów oraz przejrzystość wydatków wojskowych potrzebną do zapewnienia, że ​​wszystkie kraje zgadzają się co do podstawowych liczb.

Następny krok będzie trudniejszy: przyjęcie systematycznej formuły zmiany przydziału każdej części obecnego systemu wojskowego. Być może marynarka wojenna zajmowałaby się przede wszystkim ochroną i odbudową oceanów, siły powietrzne brałyby odpowiedzialność za atmosferę i emisje, armia zajmowałaby się użytkowaniem gruntów i lasami, piechota morska zajmowałaby się złożonymi kwestiami środowiskowymi, a wywiad zajmowałby się systematycznym monitorowanie stanu środowiska globalnego. W ciągu dekady ponad 50 procent budżetów wojskowych Chin, Japonii, Korei i Stanów Zjednoczonych — a także innych krajów — zostanie przeznaczone na ochronę środowiska i odbudowę ekosystemów.

Po zmianie ukierunkowania planowania i badań wojskowych współpraca stanie się możliwa na skalę, o której wcześniej można było tylko pomarzyć. Jeśli wrogiem są zmiany klimatyczne, ścisła współpraca między Stanami Zjednoczonymi, Chinami, Japonią i Republiką Korei jest nie tylko możliwa, ale wręcz niezbędna.

Jako poszczególne kraje i jako społeczność międzynarodowa mamy wybór: możemy kontynuować samobójczą pogoń za bezpieczeństwem poprzez potęgę militarną. Albo możemy zająć się najpilniejszymi problemami, przed którymi stoimy: światowym kryzysem gospodarczym, zmianami klimatycznymi i rozprzestrzenianiem broni jądrowej.

Wróg jest u bram. Czy posłuchamy tego wezwania do służby, czy po prostu schowamy głowy w piasek?

John Feffer jest obecnie stypendystą Open Society w Europie Wschodniej. Jest na urlopie ze stanowiska współdyrektora Foreign Policy in Focus. Emanuel Pastreich jest współpracownikiem Foreign Policy in Focus.

<--break->

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język