Kontakty z Ambasadą Rosji

autorstwa Jacka Matlocka.

Wydaje się, że w naszej prasie panuje szał na temat kontaktów zwolenników prezydenta Trumpa z ambasadorem Rosji Siergiejem Kisliakiem i innymi rosyjskimi dyplomatami. Zakłada się, że było coś złowrogiego w tych kontaktach tylko dlatego, że odbywały się one z rosyjskimi dyplomatami. Jako osoba, która spędziła 35 lat kariery dyplomatycznej, pracując na rzecz otwarcia Związku Radzieckiego i uczynienia komunikacji między naszymi dyplomatami a zwykłymi obywatelami normalną praktyką, uważam, że postawa większości naszego establishmentu politycznego i niektórych naszych niegdyś szanowanych mediów całkiem niezrozumiałe. Co jest złego w konsultowaniu się z zagraniczną ambasadą w sprawie sposobów poprawy stosunków? Każdy, kto aspiruje do doradzania amerykańskiemu prezydentowi, powinien tak właśnie zrobić.

Wczoraj otrzymałem cztery dość ciekawe pytania od Mariany Rambaldi z Univision Digital. Poniżej zamieszczam pytania i odpowiedzi, których udzieliłem.

Pytanie 1: Biorąc pod uwagę przypadek Michaela Flynna, który musi podać się do dymisji po tym, jak wyszło na jaw, że rozmawiał z ambasadorem Rosji o sankcjach wobec Rosji przed objęciem urzędu przez Trumpa, a teraz Jeff Sessions jest w podobnej sytuacji. Dlaczego rozmowa z Siergiejem Kislakiem jest tak toksyczna?

Odpowiedź: Ambasador Kislak jest wybitnym i bardzo zdolnym dyplomatą. Każdy, kto jest zainteresowany poprawą stosunków z Rosją i uniknięciem kolejnego wyścigu zbrojeń nuklearnych – co jest żywotnym interesem Stanów Zjednoczonych – powinien omówić bieżące kwestie z nim i członkami jego sztabu. Uważanie go za „toksycznego” jest śmieszne. Rozumiem, że Michael Flynn złożył rezygnację z funkcji, ponieważ nie poinformował wiceprezydenta o pełnej treści rozmowy. Nie mam pojęcia, dlaczego tak się stało, ale nie widzę nic złego w jego kontakcie z ambasadorem Kisliakiem, o ile został on autoryzowany przez prezydenta-elekta. Z pewnością ambasador Kislak nie zrobił nic złego.

Pytanie 2: Z Twojego doświadczenia wynika, że ​​ambasadorzy Rosji są pod obserwacją rosyjskiego wywiadu, czy też współpracują ze sobą?

Odpowiedź: To dziwne pytanie. W większości ambasad na świecie operacje wywiadowcze są normalnym zjawiskiem. W przypadku Stanów Zjednoczonych ambasadorowie muszą być informowani o operacjach wywiadowczych prowadzonych w krajach, w których są akredytowani, i mogą zawetować operacje, które uznają za nierozsądne, zbyt ryzykowne lub sprzeczne z polityką. W Związku Radzieckim w okresie zimnej wojny ambasadorowie radzieccy nie mieli bezpośredniej kontroli nad operacjami wywiadowczymi. Działania te kontrolowane były bezpośrednio z Moskwy. Nie wiem, jakie są dziś procedury Federacji Rosyjskiej. Niemniej jednak, niezależnie od tego, czy są kontrolowani przez ambasadora, czy nie, wszyscy członkowie ambasady lub konsulatu pracują dla rządu kraju przyjmującego. Przynajmniej podczas zimnej wojny czasami korzystaliśmy z pomocy funkcjonariuszy sowieckiego wywiadu, aby przekazywać wiadomości bezpośrednio sowieckim przywódcom. Na przykład podczas kubańskiego kryzysu rakietowego prezydent Kennedy wykorzystał „kanał” za pośrednictwem rezydenta KGB w Waszyngtonie, aby wypracować porozumienie, na mocy którego radzieckie rakiety nuklearne zostały wycofane z Kuby.

Pytanie 3. Jak powszechny (i etyczny) jest kontakt osoby powiązanej z kampanią prezydencką w USA z ambasadą Rosji?

Odpowiedź: Dlaczego wyróżniacie ambasadę rosyjską? Jeśli chcesz zrozumieć politykę innego kraju, musisz skonsultować się z przedstawicielami tego kraju. Dość często zdarza się, że zagraniczni dyplomaci pielęgnują kandydatów i ich personel. To część ich pracy. Jeżeli Amerykanie planują doradzać prezydentowi w kwestiach politycznych, rozsądnie byłoby utrzymywać kontakt z daną ambasadą zagraniczną, aby zrozumieć stosunek tego kraju do przedmiotowych kwestii. Z pewnością zarówno Demokraci, jak i Republikanie kontaktowaliby się w czasie zimnej wojny z ambasadorem ZSRR Dobryninem i omawiali z nim te kwestie. Jako osoba kierująca naszą ambasadą w Moskwie podczas kilku kampanii politycznych często organizowałem spotkania kandydatów i ich sztabów z urzędnikami sowieckimi. Takie kontakty są z pewnością etyczne, o ile nie wiążą się z ujawnieniem informacji niejawnych lub próbą negocjowania konkretnych kwestii. W rzeczywistości powiedziałbym, że każda osoba, która ośmiela się doradzać nowemu prezydentowi w kluczowych kwestiach politycznych, musi zrozumieć podejście danego kraju i dlatego postępuje niedbale, jeśli nie skonsultuje się z daną ambasadą.

Pytanie 4: W kilku słowach, jaki jest Twój punkt widzenia na temat sprawy Sessions-Kislyak? Czy możliwe jest, że Sessions w końcu zrezygnuje?

Odpowiedź: Nie wiem, czy prokurator generalny Sessions złoży rezygnację, czy nie. Wydaje się, że jego wycofanie się z jakiegokolwiek śledztwa w tej sprawie byłoby wystarczające. Nie byłby moim kandydatem na prokuratora generalnego i gdybym był w Senacie, najprawdopodobniej nie głosowałbym za jego zatwierdzeniem. Niemniej jednak nie mam problemu z tym, że czasami zamieniał słowa z Ambasadorem Kislyakiem.

W istocie uważam, że błędne jest założenie, że takie rozmowy są w jakiś sposób podejrzane. Kiedy byłem ambasadorem w ZSRR i Gorbaczow w końcu zezwolił na konkurencyjne wybory, w ambasadzie USA rozmawialiśmy ze wszystkimi. Szczególną uwagę zwróciłem na utrzymywanie osobistych stosunków z Borysem Jelcynem, kiedy faktycznie przewodził on opozycji. Nie miało to pomóc w wyborze go (faworyzowaliśmy Gorbaczowa), ale po to, aby zrozumieć jego taktykę i politykę oraz upewnić się, że on rozumie naszą.

Całe zamieszanie wokół kontaktów z rosyjskimi dyplomatami nabrało już znamion polowania na czarownice. Prezydent Trump słusznie stawia taki zarzut. Jeżeli którykolwiek z jego zwolenników dopuścił się naruszenia prawa Stanów Zjednoczonych – na przykład ujawnienia informacji niejawnych osobom nieupoważnionym – Departament Sprawiedliwości powinien wystąpić o postawienie aktu oskarżenia, a jeśli go uzyska, wszcząć postępowanie karne. Do tego czasu nie powinno być żadnych publicznych oskarżeń. Nauczono mnie także, że w demokracji charakteryzującej się rządami prawa oskarżonym przysługuje domniemanie niewinności do czasu skazania. Mamy jednak przecieki, z których wynika, że ​​jakakolwiek rozmowa z urzędnikiem rosyjskiej ambasady jest podejrzana. Takie jest podejście państwa policyjnego, a ujawnianie takich zarzutów narusza wszelkie normalne zasady dotyczące dochodzeń FBI. Prezydent Trump ma rację, że jest zdenerwowany, chociaż ogólne atakowanie mediów nie jest dla niego pomocne.

Znalezienie sposobu na poprawę stosunków z Rosją leży w żywotnym interesie Stanów Zjednoczonych. Broń nuklearna stanowi egzystencjalne zagrożenie dla naszego narodu, a nawet ludzkości. Stoimy na krawędzi kolejnego wyścigu zbrojeń nuklearnych, który byłby nie tylko niebezpieczny sam w sobie, ale praktycznie uniemożliwiałby współpracę z Rosją w wielu innych ważnych kwestiach. Należy chwalić tych, którzy próbują znaleźć sposób na poprawę stosunków z Rosją, a nie robić z nich kozła ofiarnego.

One Response

  1. Poprawa stosunków z Rosją jest dobrym celem. Podstawowe pytanie brzmi: jakie są zobowiązania Donalda Trumpa wobec rosyjskich banków i innych interesów „biznesowych” w Rosji? Czy jest w stanie postawić interes USA na pierwszym miejscu, czy też stara się ratować własną finansową skórę?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język