Przez: Leo Shane III, Military Times
Ustawodawcy oficjalnie zrezygnowali z planów, aby kobiety zarejestrowały się w poborze, zamiast tego zdecydowali się na przegląd bieżącej potrzeby systemu selektywnej służby.
Kontrowersyjny przepis był częścią wczesnych projektów rocznego projektu ustawy o zezwoleniach na obronę i ledwo przeszedł głosowanie Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów zeszłej wiosny. Panel Senatu poszedł w jego ślady kilka miesięcy później.
Ale konserwatyści w obu izbach sprzeciwili się temu przepisowi i usunęli go z ostatecznego projektu legislacyjnego ujawnionego we wtorek.
Zgodnie z obowiązującym prawem mężczyźni w wieku od 18 do 26 lat są zobowiązani do zarejestrowania się do ewentualnej przymusowej służby wojskowej w Systemie Służby Selektywnej. Kobiety zostały zwolnione, a wcześniejsze wyzwania prawne wskazywały na ograniczenia bojowe nałożone na ich służbę wojskową jako przyczynę ich wykluczenia.
Na początku tego roku sekretarz obrony Ash Carter zniósł te ograniczenia, po raz pierwszy otwierając stanowiska bojowe dla kobiet. W odpowiedzi grupa przywódców wojskowych i obrońców praw kobiet powiedziała, że poprą wymaganie od kobiet zarejestrowania się do poboru.
Zamiast tego ostateczny projekt ustawy o zezwoleniu – który ma zostać poddany pod głosowanie w Kongresie w ciągu najbliższych kilku dni – wzywa do przeglądu całego systemu służby selektywnej, aby sprawdzić, czy pomysł projektu wojskowego jest nadal realistyczny i opłacalny.
System ma roczny budżet w wysokości około 23 milionów dolarów, ale grupy nadzorujące kwestionują, czy system mógłby zebrać listę poborowych, gdyby pojawił się stan wyjątkowy.
A dowódcy wojskowi wielokrotnie podkreślali, że nie chcą wracać do poboru, aby zapełnić szeregi. Żaden Amerykanin nie został zmuszony do przymusowej służby wojskowej od czasu zakończenia ostatniego poboru w 1973 roku.
Chociaż Demokraci prawdopodobnie wznowią debatę w tej sprawie w przyszłym roku, jest mało prawdopodobne, aby posunęły się daleko, ponieważ Republikanie mają kontrolować obie izby Kongresu i Biały Dom.