Przyczyny wojny przeoczone przez Krugmana

Podczas gdy pracuję nad kampanię mającą na celu zniesienie wojny, pomocne i docenione jest to, że felietonista jednej z najskuteczniejszych instytucji promujących wojnę na świecie, the New York Times, w niedzielę głośno rozmyślał o tym, dlaczego na świecie wciąż toczy się wojny.

Paul Krugman słusznie wskazywał na destrukcyjny charakter wojen nawet dla ich zwycięzców. Znakomicie przedstawił spostrzeżenia Normana Angella, który ponad sto lat temu doszedł do wniosku, że wojna nie opłaca się ekonomicznie. Ale Krugman nie posunął się dalej, a jego jedyna propozycja wyjaśnienia wojen toczonych przez bogate narody była polityczną korzyścią dla twórców wojennych.

Robert Parry wskazał fałszywość twierdzeń Krugmana, że ​​przyczyną kłopotów na Ukrainie jest Władimir Putin. Można również kwestionować twierdzenie Krugmana, że ​​George W. Bush rzeczywiście „wygrał” swoją reelekcję w 2004 r., biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się podczas liczenia głosów w Ohio.

Tak, rzeczywiście, wielu głupców zbierze się wokół każdego wysokiego urzędnika, który prowadzi wojnę, i dobrze, że Krugman zwrócił na to uwagę. Ale to po prostu dziwne, że ekonomista lamentuje nad kosztami (dla USA) wojny USA z Irakiem, które sięgają prawdopodobnie 1 biliona dolarów, i nigdy nie zauważa, że ​​Stany Zjednoczone wydają około 1 biliona dolarów każdego roku na przygotowania do wojny poprzez podstawowe rutynowe wydatki na wojsko — same w sobie destrukcyjne ekonomicznie, jak również destrukcyjne moralnie i fizycznie.

Co napędza wydatki, o których ostrzegał Eisenhower, że napędzają wojny? Zyski, zalegalizowane przekupstwo i kultura, która szuka przyczyn wojny przede wszystkim wśród 95 procent ludzkości, która inwestuje znacznie mniej w wojnę niż Stany Zjednoczone.

Krugman odrzuca korzyści ekonomiczne jako odnoszące się tylko do wewnętrznych wojen biednych krajów, ale nie wyjaśnia, dlaczego wojny w USA koncentrują się na obszarach bogatych w ropę. „Jestem zasmucony”, napisał Alan Greenspan, „że politycznie niewygodne jest przyznanie się do tego, co wszyscy wiedzą: wojna w Iraku toczy się głównie o ropę”. Krugman bez wątpienia zdaje sobie sprawę, że rosnące ceny ropy naftowej nie są powodem do ubolewania każdy, a wysoki koszt uzbrojenia nie jest wadą z punktu widzenia producentów broni. Wojny nie przynoszą ekonomicznych korzyści społeczeństwom, ale wzbogacają jednostki. Ta sama zasada jest kluczowa dla wyjaśnienia postępowania rządu USA w jakimkolwiek obszarze innym niż wojna; dlaczego wojna miałaby być inna?

Żadna konkretna wojna, a już na pewno nie instytucja jako całość, nie ma jednego prostego wyjaśnienia. Ale z pewnością prawdą jest, że gdyby głównym eksportem Iraku były brokuły, nie byłoby wojny w 2003 roku. Możliwe jest również, że gdyby spekulacje wojenne były nielegalne i zapobiegane, nie byłoby wojny. Możliwe jest również, że gdyby kultura amerykańska nie nagradzała polityków prowadzących wojnę i/lub New York Times gdyby uczciwie informowano o wojnie i/lub Kongres nabrał zwyczaju oskarżania twórców wojennych i/lub kampanie były finansowane ze środków publicznych i/lub kultura amerykańska celebrowała raczej brak przemocy niż przemoc, nie byłoby wojny. Jest również możliwe, że gdyby George W. Bush i/lub Dick Cheney i kilku innych byli zdrowsi psychicznie, nie byłoby wojny.

Powinniśmy wystrzegać się tworzenia założenia, że ​​za wojnami zawsze stoją racjonalne kalkulacje. Fakt, że nigdy nie możemy ich znaleźć, prawie na pewno nie jest brakiem wyobraźni, ale niechęcią do uznania irracjonalnego i złego zachowania naszych urzędników politycznych. Globalna dominacja, machismo, sadyzm i żądza władzy w znaczący sposób przyczyniają się do dyskusji planistów wojennych.

Ale co sprawia, że ​​wojna jest powszechna w niektórych społeczeństwach, a nie w innych? Szeroko zakrojone badania sugerują, że odpowiedź nie ma nic wspólnego z presją ekonomiczną, środowiskiem naturalnym ani innymi bezosobowymi siłami. Odpowiedzią jest raczej akceptacja kulturowa. Kultura, która akceptuje lub celebruje wojnę, będzie miała wojnę. Ten, kto odrzuca wojnę jako absurd i barbarzyństwo, zazna pokoju.

Jeśli Krugman i jego czytelnicy zaczynają myśleć o wojnie jako o czymś archaicznym, czymś wymagającym wyjaśnienia, może to być tylko dobra wiadomość dla ruchu na rzecz zniesienia wojen.

Następny wielki skok może nadejść wcześniej, jeśli wszyscy spróbujemy spojrzeć na świat przez chwilę z perspektywy kogoś spoza Stanów Zjednoczonych. W końcu pomysł, że Stany Zjednoczone nie powinny bombardować Iraku, brzmi jak zaprzeczenie, że w Iraku istnieje poważny kryzys wymagający szybkich działań, tylko dla ludzi, którzy uważają, że kryzysy wymagają bomb, aby je rozwiązać – a większość z tych ludzi, według niektórych zbieg okoliczności wydaje się mieszkać w Stanach Zjednoczonych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język