Dlaczego powinniśmy sprzeciwiać się Szczytowi Demokracji

David Swanson, World BEYOND War, Grudzień 2, 2021

Wyłączenie niektórych krajów ze „szczytu demokracji” w USA nie jest kwestią poboczną. Taki jest cel szczytu. A wykluczone kraje nie zostały wykluczone z tego, że nie spełniają standardów zachowania tych, którzy zostali zaproszeni lub zapraszającego. Zaproszeni nie musieli nawet być krajami, ponieważ zaproszono nawet wspieranego przez USA przywódcę nieudanego zamachu stanu z Wenezueli. Podobnie jak przedstawiciele Izraela, Iraku, Pakistanu, DRK, Zambii, Angoli, Malezji, Kenii i — krytycznie — pionków w grze: Tajwanu i Ukrainy.

Jaka gra? Gra sprzedaży broni. I o to chodzi. Spójrz na Departament Stanu USA na Szczycie Demokracji. Na samej górze: „'Demokracja nie jest dziełem przypadku. Musimy go bronić, walczyć o to, wzmacniać, odnawiać”. – Prezydent Joseph R. Biden, Jr.”

Nie tylko musisz „bronić” i „walczyć”, ale musisz to zrobić przed pewnymi zagrożeniami i zaangażować duży gang w walkę, aby „poprzez zbiorowe działanie zmierzyć się z największymi zagrożeniami, przed którymi stoją dziś demokracje”. Przedstawiciele demokracji na tym niesamowitym szczycie są takimi ekspertami od demokracji, że mogą „bronić demokracji i praw człowieka w kraju i za granicą”. To zagraniczna część może sprawić, że podrapiesz się w głowę, jeśli myślisz, że demokracja ma coś wspólnego z, no wiesz, demokracją. Jak to zrobić dla innego kraju? Ale zachowaj czytanie, a motywy Russiagate stają się jasne:

„[A]utorytarni przywódcy przekraczają granice, by podkopywać demokracje – od atakowania dziennikarzy i obrońców praw człowieka po ingerowanie w wybory”.

Widzisz, problem nie polega na tym, że Stany Zjednoczone od dawna w rzeczywistości oligarchia. Problemem nie jest status Stanów Zjednoczonych jako największego zwolennika podstawowych traktatów dotyczących praw człowieka, największego przeciwnika prawa międzynarodowego, głównego naruszającego prawo weta w ONZ, czołowego więźnia, czołowego niszczyciela środowiska, czołowego handlarza bronią, czołowego sponsora dyktatur, najwybitniejszej wojny launcher i główny sponsor zamachu stanu. Problem nie polega na tym, że zamiast demokratyzować ONZ, rząd Stanów Zjednoczonych próbuje stworzyć nowe forum, na którym jest, wyjątkowo, a nawet bardziej niż wcześniej, bardziej równy niż wszyscy inni. Problemem z pewnością nie są sfałszowane prawybory, od których Russiagate miał odwrócić uwagę. I w żadnym wypadku nie jest problemem 85 zagranicznych wyborów, licząc tylko te, które my znają i potrafią wymieniać, w które ingerował rząd USA. Problemem jest Rosja. I nic tak nie sprzedaje broni jak Rosja – choć Chiny nadrabiają zaległości.

Najdziwniejsze w szczycie demokracji jest to, że demokracji nie będzie w zasięgu wzroku. Mam na myśli nawet pozory czy formalności. Społeczeństwo USA nie głosuje nad niczym, nawet nad tym, czy organizować szczyty demokracji. W latach 1930. poprawka Ludlowa prawie dała nam prawo do głosowania, czy jakakolwiek wojna może zostać rozpoczęta, ale Departament Stanu zdecydowanie zamknął tę próbę i nigdy nie wróciła.

Rząd Stanów Zjednoczonych to nie tylko system reprezentacji z wyboru, a nie demokracja, i bardzo skorumpowany, który zasadniczo nie reprezentuje, ale jest również napędzany przez kulturę antydemokratyczną, w której politycy rutynowo chwalą się społeczeństwem ignorowaniem sondaży opinii publicznej. i są za to oklaskiwane. Kiedy szeryfowie lub sędziowie zachowują się niewłaściwie, główną krytyką jest zwykle to, że zostali wybrani. Bardziej popularną reformą niż czyste pieniądze czy uczciwe media jest antydemokratyczne narzucanie ograniczeń kadencji. Polityka to tak brzydkie słowo w Stanach Zjednoczonych, że otrzymałem dzisiaj e-mail od grupy aktywistów oskarżającej jedną z dwóch amerykańskich partii politycznych o „upolitycznienie wyborów”. (Okazało się, że mieli na myśli różne zachowania tłumiące wyborców, aż nazbyt powszechne w światowej latarni demokracji, gdzie zwycięzcą wszystkich wyborów jest „żadna z powyższych”, a najpopularniejszą partią jest „żadne”).

Nie tylko nie będzie widać demokracji narodowej. Na szczycie nie będzie też nic demokratycznego. Starannie dobrany gang urzędników nie będzie głosował ani nie osiągał konsensusu w niczym. Uczestnictwa w zarządzaniu, które można znaleźć nawet na imprezie Occupy Movement, nigdzie nie będzie można zobaczyć. I nie będzie też żadnych dziennikarzy korporacyjnych, którzy będą krzyczeć na nich wszystkich: „CZYM JEST TWOJE JEDNO ŻĄDANIE? JAKIE JEST TWOJE JEDNO ŻĄDANIE?” Mają już na swojej stronie internetowej kilka zupełnie niejasnych i obłudnych celów – oczywiście zrealizowanych bez użycia ani odrobiny demokracji czy choćby jednego tyrana, który nie zostałby skrzywdzony.

Nie chcąc narzucać wam tysięcy stron, pozwólcie, że wybiorę losowo tylko jednego z zaproszonych na Szczyt Demokracji wskazany przez Departament Stanu USA: Demokratyczną Republikę Konga. Oto tylko trochę jak Departament Stanu opisuje DRK w ostatnim roku?:

„Istotne kwestie dotyczące praw człowieka obejmowały: bezprawne lub arbitralne zabójstwa, w tym zabójstwa pozasądowe; wymuszone zaginięcia; tortury oraz przypadki okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania; surowe i zagrażające życiu warunki więzienne; arbitralne zatrzymanie; więźniowie polityczni lub zatrzymani; poważne problemy z niezawisłością sądownictwa; arbitralna lub bezprawna ingerencja w prywatność; poważne nadużycia w konflikcie wewnętrznym, w tym zabijanie ludności cywilnej, wymuszone zaginięcia lub porwania, tortury i nadużycia fizyczne lub kary, bezprawne werbowanie lub wykorzystywanie dzieci-żołnierzy przez nielegalne grupy zbrojne oraz inne nadużycia związane z konfliktami; poważne ograniczenia wolności wypowiedzi i prasy, w tym przemoc, groźby użycia przemocy lub nieuzasadnione aresztowania dziennikarzy, cenzura i zniesławienie; ingerencja w prawa do pokojowych zgromadzeń i wolność zrzeszania się; poważne akty korupcji urzędowej; brak dochodzenia i odpowiedzialności za przemoc wobec kobiet; handel ludźmi; przestępstwa z udziałem przemocy lub groźby użycia przemocy wobec osób niepełnosprawnych, członków mniejszości narodowych, rasowych i etnicznych oraz ludności rdzennej; przestępstwa związane z przemocą lub groźbą użycia przemocy wobec lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transpłciowych i interseksualnych; i istnienie najgorszych form pracy dzieci”.

Może więc nie chodzi o „demokrację” czy prawa człowieka. Co takiego może cię zaprosić na te rzeczy? To nic. Spośród 30 krajów NATO tylko 28 plus różne kraje, które miały zostać dodane, dokonały cięcia (Węgry i Turcja mogły kogoś urazić lub nie kupić odpowiedniej broni). Chodzi po prostu o to, żeby nie zapraszać Rosji ani Chin. Otóż ​​to. I obaj już się obrazili. Więc sukces jest już osiągnięty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język