Zaprowadzanie pokoju i usuwanie uprzedzeń

David Swanson, World BEYOND WarListopada 10, 2023

Uwagi o godz Społeczność Muzułmańska Czterech Miast w Bettendorf w stanie Iowa, 10 listopada 2023 r

W popularnym zachodnim wyobrażeniu wojna przypomina sport, w którym prezydent Joe Biden nazywa „drużynami” w różnokolorowych mundurach na rozpoznawalnym i niezamieszkanym „polu bitwy”, na którym giną głównie żołnierze. To, że prawie żadna wojna nie przypominała tej od czasu I wojny światowej, nie powstrzymuje niekończących się krzyków podczas każdej wojny:

„To nie jest wojna! To zawód!”

„To nie jest wojna! Przestań nazywać to wojną! To ludobójstwo!”

„To wcale nie jest wojna! To inwazja!”

„Ważne jest, aby media przestały nazywać czystki etniczne tak zwaną wojną!”

Przykro mi, że jestem zwiastunem złych wieści. Nie ma znaczenia, jaki szał masowych morderstw masz na myśli. To wojna. Nie przypomina I wojny światowej ani wojny domowej w USA, ponieważ wojna nie przypominała tego rodzaju rzeczy od ponad wieku. Wojna toczy się w miastach i wioskach ludzkich. Wojna zabija głównie cywilów. Wojna to ludobójstwo, wojna to masakra, wojna, czystki etniczne, to wojna.

To prawda w Gazie, ale jest to również prawdą na Ukrainie, w Jemenie, Sudanie i Azerbejdżanie. Dobrze znane wojny amerykańskie w Iraku i Afganistanie były wyjątkowo jednostronnymi rzeziami, w większości cywilów i w przeważającej mierze ludzi żyjących na tak zwanych polach bitew. Żadnej z wojen nie można uznać za wojnę. Ale nie powinniśmy sobie wyobrażać, że istnieje gdzieś inna czystsza wersja wojny.

Nieuczciwe przekonanie, że wojna raczej zapobiegła ludobójstwu podczas II wojny światowej, niż je ułatwiła, lub że wojna powinna była zapobiec ludobójstwu w Rwandzie, gdzie wojna przyczyniła się do ludobójstwa, a następnie, po chwili nieakceptowalności w Rwandzie, miała w Kongu znacznie gorsze skutki, lub że wojna zapobiegła ludobójstwu w Libii, gdzie ludobójstwo w rzeczywistości nie było zagrożone, lub że wojnę zasadniczo odróżnia się od ludobójstwa – te fałszywe przekonania stanowią główną przeszkodę w zakończeniu wojny. Nie ma lepszego usprawiedliwienia wojny lub przygotowań do wojny niż udawanie, że może być coś gorszego od wojny, czemu wojna może zapobiec.

Kiedy izraelski premier Benjamin Netanjahu popełnił wojnę/ludobójstwo, ludzie zaczęli się dzielić skandaliczny artykuł z 2015 roku zatytułowany „Netanjahu: Hitler nie chciał eksterminacji Żydów”. Obawiam się, że może to dać ludziom błędne wyobrażenie. Netanjahu kłamał, że muzułmański duchowny z Palestyny ​​przekonał Hitlera do zabicia Żydów. Ale kiedy Netanjahu powiedział, że Hitler pierwotnie chciał wypędzić Żydów, a nie ich mordować, powiedział bezsporną prawdę. Problem w tym, że to nie duchowny muzułmański przekonał Hitlera, że ​​jest inaczej. I nie jest tajemnicą, kto to był. To były rządy świata. To niewiarygodne, że pozostaje to nieznane, podobnie jak nie wiadomo, czy II wojny światowej można było łatwo uniknąć poprzez mądrzejsze zakończenie I wojny światowej; albo że nazizm czerpał inspirację z USA w zakresie eugeniki, segregacji, obozów koncentracyjnych, trującego gazu, public relations i jednorękich salutów; lub że amerykańskie korporacje uzbroiły nazistowskie Niemcy podczas wojny; lub że pod koniec wojny armia amerykańska zatrudniła wielu czołowych nazistów; lub że Japonia próbowała się poddać przed bombardowaniami nuklearnymi; lub że w Stanach Zjednoczonych istniał duży opór wobec wojny; lub że to Sowieci w przeważającej mierze pokonali Niemców – lub że ówczesna opinia publiczna w USA wiedziała, co robią Sowieci, co spowodowało chwilową przerwę w polityce USA w ciągu dwóch stuleci wrogości wobec Rosji. Ale faktem jest, że świat haniebnie i z otwarcie bigoteryjnych powodów odmówił przyjęcia Żydów, brytyjska blokada uniemożliwiła ich ewakuację, a apele działaczy pokojowych do rządów USA i Wielkiej Brytanii o ratowanie Żydów zostały odrzucone na rzecz całkowitego skupienia się na na wojnie.

Broń wojenna, którą Stany Zjednoczone przekazały Izraelowi w ostatnich latach, jest wykorzystywana do ludobójstwa – i jako takie zamierzono otwarcie i wyraźnie przez niektórych członków Kongresu. Jeden chce, aby Gazę zamieniono w parking, inny nazywa to wojną religijną. Nie ma czegoś takiego jak broń wojenna, która nie jest przeznaczona do ludobójstwa, ani broń ludobójstwa, która nie jest przeznaczona do wojny. Podejmowane są próby wprowadzenia zakazu określonej broni wojennej/ludobójstwa. Jednak zwolennicy wojen na ogół nie chcą ich zakazać, ponieważ idealnie pasują do myślenia stojącego za wojną, które w dużej mierze jest myśleniem stojącym za ludobójstwem. Istnieje różnica między myśleniem „Zabiję wielu ludzi, ponieważ ich rząd najeżdża mój kraj” a myśleniem „Zabiję wielu ludzi, aby mój rząd mógł najechać ich kraj”. Ale prawie nikt nie myśli o tym drugim. Prawie wszyscy uważają, że ich strona ma rację, a niektórzy mają o wiele więcej powodów niż inni. A koncepcja właściwej, uzasadnionej wojny prowadzi do wielu złych miejsc. Prowadzi to do tego, że rząd USA dał Izraelowi jednocześnie obie bomby, aby zrzuciły je na ludzi, oraz ciężarówki z żywnością dla niewielkiej części bombardowanych ludzi. Prowadzi to do skarg grup praw człowieka, w których rodzina nie została odpowiednio ostrzeżona – zgodnie z akceptowalnymi standardami – na chwilę przed wystrzeleniem rakiety w jej salon. Nie powinno być na to odpowiednich standardów. Prowadzi to do tego, że maltretowany i nękany rząd w Gazie wysyła rakiety w izraelskie domy, wiedząc doskonale, że rezultatem będzie wielokrotne zwielokrotnienie masowych mordów na Gazańczykach. Prowadzi to do inwazji Rosji na Ukrainę, wierząc, że jest to właściwa obrona prawna przed budowaniem NATO, doskonale wiedząc, że w ten sposób ogromnie wzmocniłoby to NATO. Prowadzi to do tego, że Stany Zjednoczone blokują pokój na Ukrainie, wierząc, że sprawiedliwość wymaga dalszej walki z rosyjską inwazją, co również nie jest złe dla sprzedaży broni i domów pogrzebowych. Prowadzi to do ataku Stanów Zjednoczonych na Afganistan, Irak, Somalię, Pakistan i Syrię i nazywania tych wojen działaniami policji defensywnej oraz sposobem na utrzymanie praworządności poprzez najgorsze możliwe naruszenie prawa, czyli zabijanie milionów ludzi w wojnach które kosztowały wystarczająco dużo pieniędzy, aby uratować życie dziesiątek milionów ludzi lub odmienić życie setek milionów ludzi.

Tym, co pomaga uwiarygodnić najbardziej fantastyczne i nieudokumentowane kłamstwa, są różnice i uprzedzenia, zarówno wobec innych, jak i na korzyść własnych. Bez religijnej bigoterii, rasizmu i patriotycznego szowinizmu trudniej byłoby sprzedać wojny.

Motywacją wielu naszych najlepszych działaczy pokojowych jest ich religia, ale religia również od dawna jest usprawiedliwieniem wojen. Tak zwana „ostateczna ofiara” na wojnie może być ściśle powiązana z praktyką składania ofiar z ludzi, jaka istniała przed wojnami. Krucjaty, wojny kolonialne i wiele innych wojen miało uzasadnienie religijne.

Amerykanie toczyli wojny religijne przez wiele pokoleń przed wojną o niepodległość od Anglii. Kapitan John Underhill w 1637 roku opisał swoją bohaterską wojnę z Pequot: „Kapitan Mason wkraczając do Wigwamu, wyciągnął głownię ognia, po tym jak zranił wielu mieszkańców domu; potem podpalił zachodnią stronę… ja podpaliłem południowy kraniec rakietą prochu, ognie obu spotkań w centrum fortu płonęły najstraszliwiej i spalił wszystko w ciągu pół godziny; wielu odważnych chłopaków nie chciało wyjść i walczyło desperacko… tak, że zostali spaleni… i tak zginęli dzielnie…. W Forcie spalono wielu, zarówno mężczyzn, kobiety, jak i dzieci.

Underhill wyjaśnia, że ​​jest to święta wojna: „Panowi podoba się poddawać swój lud kłopotom i utrapieniom, aby okazać im miłosierdzie i jaśniej objawić swą darmową łaskę ich duszom”.

Underhill oznacza jego własną duszę, a ludem Bożym są oczywiście biali chrześcijanie. Rdzenni Amerykanie mogli być odważni i waleczni, ale nie byli uznawani za ludzi w pełnym tego słowa znaczeniu.

Dwa i pół wieku później wielu Amerykanów rozwinęło znacznie bardziej oświecone poglądy, a wielu nie. Prezydent William McKinley uważał, że Filipińczycy potrzebują okupacji wojskowej dla ich własnego dobra: „Nie pozostało nam nic innego, jak tylko zabrać ich wszystkich, edukować Filipińczyków, podnosić ich na duchu, cywilizować i schrystianizować”. McKinley proponował cywilizację narodu z uniwersytetem starszym niż Harvard i chrystianizację populacji w większości rzymskokatolickiej.

Plakaty propagandowe w Stanach Zjednoczonych podczas I wojny światowej przedstawiały Jezusa ubranego w kolor khaki i celującego przez lufę pistoletu.

Karim Karim, profesor nadzwyczajny w Szkole Dziennikarstwa i Komunikacji Uniwersytetu Carleton, pisze: „Historycznie zakorzeniony wizerunek «złego muzułmanina» okazał się całkiem przydatny dla zachodnich rządów planujących atak na ziemie zamieszkane przez większość muzułmańską. Jeśli uda się przekonać opinię publiczną w ich krajach, że muzułmanie są barbarzyńscy i agresywni, wtedy zabijanie ich i niszczenie ich własności wydaje się bardziej akceptowalne”.

W rzeczywistości oczywiście niczyja religia nie usprawiedliwia prowadzenia z nimi wojny i prezydenci USA już nie twierdzą, że tak jest. Ale w amerykańskiej armii można dostrzec chrześcijańską prozelityzm, podobnie jak nienawiść do muzułmanów. Żołnierze zgłosili Wojskowej Fundacji Wolności Religijnej, że gdy szukali porady w zakresie zdrowia psychicznego, byli zamiast tego wysyłani do kapelanów, którzy doradzili im, aby pozostali na „polu bitwy” i „zabijali muzułmanów dla Chrystusa”.

Religię można wykorzystać do utwierdzenia się w przekonaniu, że to, co robisz, jest dobre, nawet jeśli nie ma to dla ciebie sensu. Wyższa istota to rozumie, nawet jeśli ty nie. Religia może zaoferować życie po śmierci i wiarę, że zabijasz i ryzykujesz śmiercią w najwyższej możliwej sprawie. Ale religia nie jest jedyną różnicą grupową, którą można wykorzystać do promowania wojen. Wystarczy jakakolwiek różnica kulturowa lub językowa, a siła rasizmu w ułatwianiu najgorszych rodzajów ludzkich zachowań jest dobrze ugruntowana.

Dwie wojny światowe w Europie, choć toczone między narodami, obecnie zwykle uważanymi za „białe”, i tak wiązały się z rasizmem – treść rasy jest dość arbitralna. Francuska gazeta La Croix z 15 sierpnia 1914 r. wychwalała „starożytny zapał Galów, Rzymian i odradzających się w nas Francuzów” i oświadczyła, że ​​„Niemców należy usunąć z lewego brzegu Renu. Te niesławne hordy muszą zostać zepchnięte w głąb własnych granic. Galowie Francji i Belgii muszą raz na zawsze odeprzeć najeźdźcę zdecydowanym ciosem. Pojawia się wojna rasowa.”

Tego rodzaju myślenie pomaga nie tylko w wyjęciu książeczek czekowych na finansowanie wojny z kieszeni członków Kongresu, ale także w umożliwieniu zabijania młodym ludziom, których wysyłają na wojnę. Żołnierzowi znacznie łatwiej jest zabić kogoś, kogo można nazwać podczłowiekiem.

Nacjonalizm jest najnowszym, potężnym i tajemniczym źródłem mistycznego oddania związanego z wojną i tym, które samo wyrosło z prowadzenia wojen. Podczas gdy starożytni rycerze umierali dla własnej chwały, współcześni mężczyźni i kobiety umierają za trzepoczący kawałek kolorowego materiału, który sam w sobie nie dba o nich. Dzień po wypowiedzeniu przez Stany Zjednoczone wojny Hiszpanii w 1898 r. pierwszy stan (Nowy Jork) przyjął ustawę wymagającą, aby dzieci w wieku szkolnym salutowały fladze USA. Inni poszliby śladem. Nacjonalizm był nową religią.

Kiedy Stany Zjednoczone zostały głębiej okłamane w sprawie wojny w Wietnamie, wszyscy senatorowie z wyjątkiem dwóch głosowali za rezolucją w sprawie Zatoki Tonkińskiej. Jeden z nich, Wayne Morse (D-OR), powiedział innym senatorom, że Pentagon poinformował go, że rzekomy atak Wietnamczyków Północnych został sprowokowany. Każdy atak zostałby sprowokowany, a sam atak był fikcyjny. Ale koledzy Morse'a nie sprzeciwili się mu, twierdząc, że się mylił. Zamiast tego senator powiedział mu: „Do diabła, Wayne, nie możesz wdawać się w bójkę z prezydentem, gdy powiewają wszystkie flagi”.

Mamy teraz formę zastępczego patriotyzmu, w której ludzie w USA wiwatują na rzecz wojen, machając flagami Ukrainy i Izraela. Spodziewam się, że obudzę się lada dzień i zobaczę flagę Tajwanu powiewającą w górę i w dół mojej ulicy w Wirginii, i że ten dzień będzie jednym z ostatnich, w którym ktokolwiek się obudzi.

Ale flagi to nie jedyna rzecz, którą odległe wojny niosą na ulice USA. Historyk Kathleen Belew dokumenty że w Stanach Zjednoczonych zawsze istniała korelacja między następstwami wojny a wzrostem przemocy ze strony białej supremacji. „Jeśli spojrzymy na przykład na wzrost liczby członków Ku Klux Klanu, zauważymy, że jest on bardziej spójny z powrotem weteranów z walk i następstwami wojny niż z antyimigracją, populizmem, trudnościami gospodarczymi czy jakimkolwiek innym inne czynniki, których historycy zazwyczaj używają do ich wyjaśnienia” – mówi.

Po niedawnej masowej strzelaninie w Maine przeczytałem w wiadomościach, że była to pierwsza masowa strzelanina w USA, której dopuścił się weteran armii amerykańskiej. Właściwie, choć tylko bardzo mały procent mężczyzn poniżej 60. roku życia w Stanach Zjednoczonych to weterani wojskowi, co najmniej 31% mężczyzn poniżej 60. roku życia (co stanowi prawie wszyscy strzelcy masowi) to weterani wojskowi, a ich masowe strzelaniny zabijają więcej ludzi niż masowe strzelaniny dokonywane przez osoby niebędące weteranami . Ci masowi strzelcy, którzy nie są weteranami wojskowymi, zwykle ubierają się i mówią tak, jakby nimi byli, często twierdząc, że toczą wojnę przeciwko jakiejś znienawidzonej grupie. Na grupach demonizowanych w niedawnej propagandzie wojennej popełniane są także inne brutalne przestępstwa. Byliśmy świadkami ogromnej przemocy wobec muzułmanów w Stanach Zjednoczonych podczas wojen po 9 września, a także niedawny wzrost przemocy wobec Azji, gdy rząd USA demonizuje Chiny, a także przemoc wobec Żydów ze strony niektórzy, którzy najwyraźniej przejrzeli proizraelską propagandę, ale nie przejrzeli leżącej u jej podstaw propagandy wspierającej przemoc i nienawiść. Kto wie, ile istnień ludzkich oszczędził fakt, że większość ludzi w USA nie sądzi, że jest w stanie rozpoznać po wyglądzie osobę pochodzenia rosyjskiego, lub fakt, że tak wielu rasistów w Stanach Zjednoczonych sprzeciwia się zasilaniu ukraińskiego wojska dla własnych celów powodów partyzanckich lub ideologicznych.

Nie trzeba dodawać, że statystycznie praktycznie wszyscy weterani nie są strzelcami masowymi. Ale to nie może być powód, dla którego w żadnym artykule prasowym nie wspomniano, że masowi strzelcy to nieproporcjonalnie bardzo weterani. Przecież statystycznie praktycznie wszyscy mężczyźni, osoby chore psychicznie, sprawcy przemocy domowej, sympatycy nazizmu, samotnicy i nabywcy broni również nie są masowymi strzelcami. Jednak artykuły na te tematy mnożą się jak łapówki w kampanii NRA po każdej masowej strzelaninie.

Propaganda wojenna zarówno wymaga ślepego wsparcia dla wojska, jak i dehumanizuje grupy. Wystarczy spojrzeć, jak o wojnie donoszą korporacyjne media: jedna strona wojny zabija poprzez barbarzyńskie okrucieństwo, podczas gdy druga z żalem prowadzi szlachetną wojnę, która wiąże się ze szkodami ubocznymi. Jedna strona w tajemniczy sposób umiera, żyjąc pustym życiem, pozbawionym historii, dziwactw, bliskich i cierpień, podczas gdy druga strona zostaje brutalnie zamordowana, skracając życie bogate w intymne szczegóły. Jedna strona składa się z bojowników lub cywilów, podczas gdy druga składa się z mężczyzn, kobiet, dzieci, dziadków i czyjejś drogiej ciotki Kathy, która była najsłodszą kobietą na Ziemi. Jedna strona popełnia akty terroryzmu, druga wywiera presję poprzez ataki chirurgiczne.

Największym absurdem jest oczywiście nieuznawanie każdego człowieka za człowieka. Jeśli ludzi trzeba „uczłowieczać” poprzez relacjonowanie szczegółów ich życia, to czym, u licha, mamy przypuszczać, że byli, zanim zostali uczłowieczeni? Obawiam się, że często odpowiedzią są demoniczne potwory. Zatem ta absurdalna humanizacja jest wyraźnie i rozpaczliwie potrzebna, aby przekształcić ludzi w popularnej wyobraźni z potworów lub pustych stron w postacie z imionami i twarzami, dziećmi i wujkami, posiłkami i zwierzętami domowymi, śmiechem, kłótniami, zmaganiami i triumfami. . . a potem brutalne morderstwo. Musimy przezwyciężyć przesąd, że zabijanie jest akceptowalne jedną stroną wojny. Musimy przezwyciężyć uprzedzenia, że ​​różne typy ludzi nie są ludźmi humanizowanymi.

Wiemy, że korporacyjne media potrafią opowiadać historie ofiar wojny, bo robią to dla Ukraińców, Izraelczyków i żołnierzy amerykańskich. Ale jak ich nakłonić, aby to robili, poza małymi wyjątkami, w przypadku wszystkich rodzajów ofiar wojny?

Wiemy, że ludzie potrafią ignorować korporacyjne media i szukać informacji gdzie indziej, bo robią to młodzi ludzie. Jeśli spojrzeć na sondaże opinii publicznej w USA według grup wiekowych, można zauważyć, że im młodsi ludzie są mądrzejsi, i ogólnie rzecz biorąc, mniej korzystają z mediów korporacyjnych. Zatem prawdą jest, że im więcej wiadomości telewizyjnych oglądasz, tym głupszy się stajesz. Istnieje jednak wiele innych źródeł wiadomości, równie złych lub gorszych, a brak wiadomości nie jest rozwiązaniem. Jak zatem zadbać o to, aby ludzie byli dobrze poinformowani i rozumieli, jak konsumować media i oddzielać wiarygodne informacje od niepożądanych postaw?

Wiemy, że amatorskie filmy i zdjęcia mogą zmienić dyskusję, przynajmniej w połączeniu z aktywizmem i różnego rodzaju wpływami, ponieważ Black Lives Matter wydarzyło się – i dzieje się nadal. Jak więc zabrać te wszystkie tragiczne filmy i zdjęcia z miejsc takich jak Gaza, które widzimy, jeśli żyjemy w odpowiedniej bańce internetowej, i upewnić się, że wszyscy inni też je zobaczą?

Myślę, że kwestia komunikacji i uprzedzeń nie jest jedynym sposobem działania na rzecz pokoju. Ale myślę, że to coś ważnego. Jednym z aspektów jest praca w mediach korporacyjnych. Ludzie, którzy chcą pokoju, powinni tak samo zaangażować się, jak ci, którzy chcą wojny, w jak najlepsze wykorzystanie listów do redakcji, rozmów telefonicznych z audycjami radiowymi, porad prasowych, komunikatów prasowych, kolorowych wydarzeń i pokojowych przerywników przed kamerami. Gdy raz pojawisz się w amerykańskiej telewizji i raz sprzeciwisz się wojnie, nie będziesz już więcej widziany, ale możesz wyszkolić wielu innych, aby poradzili sobie w twoim miejscu.

Innym aspektem jest tworzenie najlepszych mediów społecznościowych, najlepszych filmów i grafik, najlepszych niezależnych mediów, stron internetowych, seminariów internetowych, książek, banerów, szyldów itp. Musimy przeprowadzać znacznie więcej szkoleń i wydawać dużo więcej pieniędzy .

Kolejnym aspektem jest umiejętność korzystania z mediów. Niedawno próbowałem wyjaśnić, jak i dlaczego czytam „New York Times”. Przeczytałem to szukając dwóch rzeczy: insynuacji i niezależnych dowodów. Przez insynuacje mam na myśli większość treści, które tam umieszcza się w celu przekazania informacji bez bezpośredniego potwierdzenia weryfikowalnych faktów. Jeden z artykułów miał nagłówek:

„Były prezydent Francji wyraża uparte rosyjskie sympatie: Uwagi Nicolasa Sarkozy’ego wzbudziły obawy, że europejski chór proputinowski może stać się głośniejszy, w miarę jak zacięta kontrofensywa Ukrainy będzie wywierać presję na determinację Zachodu”.

Wyjaśniłem dość obszernie, dlaczego faktyczną treść tego nagłówka można znaleźć także w tym:

„Skorumpowany podżegacz wojenny godny naszej uwagi dołącza do znacznej liczby osób, które nie zgadzają się z „New York Times” na temat Rosji: właściciele Timesa, reklamodawcy i źródła obawiają się, że nie będziemy w stanie dłużej twierdzić o rychłym zwycięstwie. Poproś społeczeństwo o pomoc w malowaniu Negatywni jako lojalni wobec wroga”

Wyjaśniłem, dlaczego większość artykułu nie zawierała żadnych informacji, ale dokładnie cytowała wywiad udzielony przez Sarkozy’ego i mówiła nam, co New York Times się martwiłem. Myślę, że trzeba nauczyć się czytać źródła bardziej i mniej wiarygodne i wiedzieć, w jakich tematach poszczególne źródła są bardziej wiarygodne, ale przede wszystkim odróżniać dowody niezależne od insynuacji. Napisałem też książkę pt Wojna to kłamstwo pomóc w wykryciu kłamstw wojennych.

Myślę też, że istnieją uzasadnione powody, by wierzyć, że kultura ma znaczenie, że ma znaczenie, jakie pomniki wznosimy i burzymy, że ma znaczenie, jakiej muzyki, jedzenia i sztuki zakazujemy i jakich unikamy z powodu ostatniej gorączki wojennej. Zrównanie kultury z wrogiem oznacza zrównanie całej populacji z wrogim rządem. Nie ma usprawiedliwienia, aby uważać rządy za wrogów, ale nie ma też usprawiedliwienia dla zachowywania się tak, jakby rosyjska muzyka była zła, jedzenia czegoś, co nazywa się Freedom Fries, lub zgadzania się z członkiem zarządu szkoły, który proponuje wprowadzenie zakazu cyfr arabskich.

Jeśli dzieje się to na dużą skalę, liczy się także kontakt osobisty. Wymiany kulturalne, wymiany studenckie, telekonferencje i wszelkie inne środki interakcji powinny zawsze priorytetowo traktować te miejsca, na które celuje własny rząd. Mieszkańcy Stanów Zjednoczonych powinni angażować się we wszelkie możliwe działania, online i za pośrednictwem poczty, a także podróżując, jeśli to możliwe i przydatne, z ludźmi w krajach zdemonizowanych i objętych sankcjami.

Identyfikacja z całą ludzkością i populacją globu również ma znaczenie. My o World BEYOND War organizuj wydarzenia i kursy online, dzięki którym ludzie z całego świata poznają się jako wzajemni propagatorzy pokoju i sprawiedliwości. Zmienia sposób, w jaki mówimy i myślimy. Ludzie ze Stanów Zjednoczonych przestają nazywać swój kraj „Ameryką”, gdy na sali są ludzie z reszty Ameryki. Ludzie ze Stanów Zjednoczonych przestają mówić „Właśnie wysłaliśmy więcej pocisków artyleryjskich” mając na myśli „Rząd USA właśnie wysłał więcej pocisków artyleryjskich”, podczas gdy na sali są przedstawiciele pozostałych 96% ludzkości i wciąż wyrażają zamieszanie w tej sprawie użycie słowa „my”.

Ważne jest także, aby przypominać sobie nawzajem o zdecydowanej większości zachowań przeważającej większości ludzi, które nie wiążą się z bigoterią, nienawiścią czy przemocą i nigdy nie miały takiego charakteru. Jest to potrzebne, aby przeciwstawić się nieco głupiemu, ale popularnemu przekonaniu, że różne negatywne zachowania są w jakiś sposób nieuniknione. W przypadku każdej wojny można zbadać miesiące, lata lub dekady, podczas których jedna lub obie strony toczyły wojnę pracował pilnie, aby tak się stało, a obu stronom wyraźnie nie udało się opracować pokojowych alternatyw. Nawet w momencie największej przemocy można rozważyć bezbronny opór alternatywy które są starannie pomijane.

Ale nawet jeśli możesz wszystko wyjaśnić usprawiedliwienie dla każdej strony każdej konkretnej wojny pozostaje fałszywe twierdzenie, że wojna jest w jakiś sposób po prostu częścią „ludzkości”. Gdyby mrówki przestały prowadzić wojny, nikt by nie mrugnął okiem, ale uważa się, że taki wyczyn po prostu przekracza inteligencję homo sapiens.

Istnieje problem tej wiary, a mianowicie problem pokojowych społeczeństw ludzkich. Wiemy, że wiele, jeśli nie większość, grup łowiecko-zbierackich ludzi zaangażowało się w ogromną większość ludzkiej egzystencji w coś, co nie przypominało wojny o niskiej technologii i że różne narody przeżyły stulecia bez wojen. Profesor na Uniwersytecie Północnej Karoliny ma stronę internetową dokumentującą liczne nadal istniejące pokojowe społeczeństwa tubylcze. Od antropologów wiemy o społeczeństwach, którym trudno jest nawet zrozumieć ideę morderstwa, oraz o ludziach, którzy przeżyli traumę po pierwszym kontakcie z przemocą hollywoodzkich filmów. Dzieci dorastające w społeczeństwach wolnych od przemocy nie mają jej do naśladowania. Dzieci dorastające w społeczeństwach potępiających gniew uczą się, jak się nie złościć. Fakty te są niezmiennie udowadniane, podobnie jak codzienne ponowne pojawienie się słońca, tak samo jak skuteczność pokojowych działań, nawet przeciwko zamachom stanu, okupacjom, inwazjom i apartheidowi.

Jeśli mamy sobie wmawiać, że jesteśmy oświeceni i stawiamy czoła faktom naukowym, oto niektóre z nich:

Ludzie są biologicznie jednym gatunkiem, a nie grupą ras.

Ludzie nie stają się mniej inteligentni, kreatywni czy wartościowi z powodu przynależności do grupy etnicznej, religii czy narodu.

Ludzie prawie zawsze robią wszystko, co w ich mocy, aby uniknąć wojny, większość uczestników wojny strasznie cierpi i nigdy nie zdarzył się ani jeden przypadek traumy spowodowanej deprywacją wojenną.

Społeczeństwa ludzkie często w ogóle obchodzą się bez wojen.

Ludzie mogą wybrać własną przyszłość, niezależnie od tego, czy będzie to ta, którą widzieliśmy wcześniej, czy coś nowego i innego.

W wojnie nie ma nic nieuniknionego, koniecznego, korzystnego ani uzasadnionego.

Wojna jest niemoralna, zagraża nam, podważa nasze wolności, promuje bigoterię, wysysa zasoby, niszczy środowisko i zuboża nas.

Wojna sama w sobie jest problemem, a przekonanie, że problemem jest wróg z czasów wojny, pogłębia prawdziwy problem.

Rządy i oligarchowie nie szkolą ludzi w bezbronnym oporze wobec innych narodów, ponieważ nie chcą takiego wyszkolonego oporu w obrębie własnego narodu.

Rządy i oligarchowie nie przejmują się tak, jak powinni, gdy ludzie dzielą się poprzez głupią nienawiść i uprzedzenia, które pozwalają ludziom zapomnieć, gdzie tak naprawdę zaczyna się większość poważnych niesprawiedliwości.

Inny świat jest całkowicie możliwy

Każda ważna zmiana była powszechnie uważana za niemożliwą aż do momentu jej wprowadzenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język