Atlantyk nie może zrozumieć, dlaczego USA przegrywają wojny

Luty 2015 Atlantic

David Swanson

Okładka styczeń-luty 2015 Atlantic pyta „Dlaczego najlepsi żołnierze na świecie przegrywają?” który prowadzi do ten artykuł, co nie odpowiada na pytanie.

Głównym tematem artykułu jest nieskończenie znane odkrycie, że większość Amerykanów nie jest w wojsku. Artykułowi towarzyszy inny opowiadający się za projektem. Twierdzenie w głównym artykule jest takie, że ponieważ większość ludzi jest odłączona od wojska, są bardziej skłonni wysłać go na wojny, których nie można wygrać.

Nigdzie autor, James Fallows, nie próbuje choćby podpowiedzieć, co sprawia, że ​​wojny są nie do wygrania. Twierdzi, że ostatnią wojną, która była w jakikolwiek sposób zwycięska dla Stanów Zjednoczonych, była wojna w Zatoce Perskiej. Ale nie może przez to powiedzieć, że to rozwiązało kryzys. Była to wojna, po której nastąpiły bombardowania i sankcje, aw rzeczywistości powtarzające się odrodzenie wojny, trwające i eskalujące nawet teraz.

Fallows musi mieć na myśli to, że kiedy wojsko amerykańskie zrobiło to, co było w jego mocy – czyli wysadziło w powietrze – w wojnie w Zatoce Perskiej, to mniej więcej ustało. Początki Afganistanu w 2001 roku i Iraku w 2003 roku przyniosły bardzo podobne „zwycięstwa”, podobnie jak Libia w 2011 roku i wiele innych wojen amerykańskich. Dlaczego Fallows ignoruje Libię, nie wiem, ale myślę, że Irak i Afganistan zapisują się jako straty w jego książce, nie dlatego, że nie ma poboru lub dlatego, że wojsko i Kongres są skorumpowane i budują niewłaściwą broń, ale dlatego, że po wysadzeniu wszystkiego w powietrze , wojsko tkwiło w pobliżu przez lata, próbując sprawić, by ludzie to polubili, mordując ich przyjaciół i członków rodziny. Takie okupacje są praktycznie nie do wygrania, jak w Wietnamie i wielu innych miejscach, ponieważ ludzie ich nie zaakceptują, a wojskowe próby stworzenia akceptacji przynoszą efekt przeciwny do zamierzonego. Lepsze wojsko z większą samokrytycyzmem, poborem do wojska i skontrolowanym budżetem nie zmieniłoby tego faktu w najmniejszym stopniu.

Twierdzenie Fallowsa, że ​​nikt nie zwraca uwagi na wojny i militaryzm, mija się z celem, ale jest też przesadzone. „Nic mi nie wiadomo” — pisze — „o żadnym średnioterminowym wyścigu do Izby Reprezentantów lub Senatu, który dotyczyłby wojny i pokoju. . . były kwestiami kampanii pierwszego rzędu”. Zapomniał o roku 2006, kiedy sondaże wyjściowe wskazywały, że zakończenie wojny z Irakiem było głównym motywatorem wyborców po tym, jak wielu kandydatów sprzeciwiło się wojnie, którą mieli eskalować, gdy tylko obejmą urząd.

Fallows przecenia również wpływ separacji społeczeństwa od wojska. Uważa, że ​​można było wyśmiewać się z wojska w kulturze popularnej, kiedy i ponieważ więcej opinii publicznej było bliżej wojska przez rodzinę i przyjaciół. Ale to pozwala uniknąć ogólnego upadku amerykańskich mediów i militaryzacji amerykańskiej kultury, której, jak wykazał, nie można całkowicie przypisać odłączeniu.

Fallows uważa, że ​​Obama nie byłby w stanie sprawić, by wszyscy „patrzyli w przyszłość” i unikali rozważania katastrof militarnych, gdyby „Amerykanie czuli się dotknięci wynikiem wojen”. Bez wątpienia, ale czy odpowiedź na ten problem to szkic, czy odrobina edukacji? Nie trzeba wiele, aby wskazać amerykańskim studentom, że zadłużenie studenckie jest niespotykane w niektórych krajach, które toczą mniej wojen. Stany Zjednoczone zabiły ogromną liczbę mężczyzn, kobiet i dzieci, stały się znienawidzone, uczyniły świat bardziej niebezpiecznym, zniszczyły środowisko, pozbawiły swobód obywatelskich i zmarnowały biliony dolarów, które w przeciwnym razie mogłyby przynieść światu wiele dobrego. Szkic nie zrobiłby nic, aby uświadomić ludziom tę sytuację. Skupienie się Fallowsa wyłącznie na kosztach finansowych wojny – a nie na 10-krotnie wyższych kosztach wojskowych uzasadnionych wojnami – zachęca do akceptacji tego, co ostrzegł Eisenhower, spowoduje zwiększenie działań wojennych.

Wysiłek Fallowsa, by spojrzeć wstecz, wydaje się również pomijać robotyzację wojen w USA. Żaden przeciąg nie zmieni nas w drony, których piloci machin śmierci sami są odłączeni od wojen.

Mimo to Fallows ma rację. To całkowicie dziwne, że najmniej udany, najbardziej marnotrawny, najdroższy i najbardziej destrukcyjny program publiczny jest w dużej mierze niekwestionowany i generalnie obdarzony zaufaniem i szacunkiem większości społeczeństwa. To jest operacja, która ukuła termin SNAFU na litość boską, a ludzie są gotowi uwierzyć w każdą jej szaloną historię. Garetha Portera wyjaśnia świadomie skazana na niepowodzenie decyzja o wznowieniu wojny w Iraku w 2014 roku jako kalkulacja polityczna, a nie sposób na zadowolenie spekulantów i oczywiście nie jako sposób na osiągnięcie czegokolwiek. Oczywiście spekulanci wojenni bardzo ciężko pracują, aby stworzyć społeczeństwo, które nalega na wiele wojen lub toleruje je, a kalkulacja polityczna może być bardziej związana z zadowoleniem elit niż ogółu społeczeństwa. Nadal warto przedstawiać jako największy kryzys kulturowy przed nami – obok zaprzeczania klimatowi – że zbyt wielu ludzi jest gotowych kibicować wojnom, a jeszcze bardziej zaakceptować permanentną ekonomię wojenną. Wszystko, co wstrząśnie tą sytuacją, zasługuje na aplauz.  http://warisacrime.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język