Nie musimy wybierać między nuklearnymi szaleńcami

Autor: Norman Solomon, World BEYOND War, Marzec 27, 2023

Ogłoszenie przez Władimira Putina w weekend, że Rosja rozmieści taktyczną broń nuklearną na Białorusi oznaczało dalszą eskalację potencjalnie katastrofalnych napięć związanych z wojną na sąsiedniej Ukrainie. Jak Associated Press zgłaszane„Putin powiedział, że posunięcie to zostało wywołane decyzją Wielkiej Brytanii z zeszłego tygodnia o dostarczeniu Ukrainie pocisków przeciwpancernych zawierających zubożony uran”.

Zawsze istnieje wymówka dla nuklearnego szaleństwa, a Stany Zjednoczone z pewnością dostarczyły wystarczających uzasadnień dla pokazywania go przez rosyjskiego przywódcę. Amerykańskie głowice nuklearne są rozmieszczone w Europie od połowy lat pięćdziesiątych XX wieku i są obecne najlepsze szacunki powiedzmy, że jest ich teraz 100 — w Belgii, Niemczech, Włoszech, Holandii i Turcji.

Licz na amerykańskie media korporacyjne, że (właściwie) potępią oświadczenie Putina, unikając kluczowych realiów tego, jak Stany Zjednoczone przez dziesięciolecia popychały kopertę nuklearną w kierunku pożogi. Złamanie jej przez rząd USA zobowiązać się do nierozszerzania NATO na wschód po upadku muru berlińskiego — zamiast ekspansji na 10 krajów Europy Wschodniej — był tylko jednym z aspektów lekkomyślnego podejścia oficjalnego Waszyngtonu.

W tym stuleciu niekontrolowany silnik nuklearnej nieodpowiedzialności został w większości rozbudzony przez Stany Zjednoczone. W 2002 roku prezydent George W. Bush wycofał Stany Zjednoczone z tzw Traktat przeciw rakietom balistycznym, ważne porozumienie, które obowiązywało przez 30 lat. Wynegocjowany przez administrację Nixona i Związek Radziecki traktat Deklarowana że jego ograniczenia byłyby „istotnym czynnikiem w ograniczaniu wyścigu strategicznej broni ofensywnej”.

Pomijając wzniosłą retorykę, prezydent Obama uruchomił program o wartości 1.7 biliona dolarów na dalszy rozwój amerykańskich sił nuklearnych pod eufemizmem „modernizacji”. Co gorsza, prezydent Trump wyciągnął Stany Zjednoczone z tzw Traktat o siłach jądrowych o średnim zasięgu, kluczowy pakt między Waszyngtonem a Moskwą, który wyeliminował z Europy całą kategorię rakiet od 1988 roku.

Szaleństwo pozostało zdecydowanie ponadpartyjne. Joe Biden szybko rozwiał nadzieje, że będzie bardziej oświeconym prezydentem w kwestii broni jądrowej. Daleki od dążenia do przywrócenia anulowanych traktatów, od początku swojej prezydentury Biden popierał działania takie jak rozmieszczenie systemów ABM w Polsce i Rumunii. Nazywanie ich „defensywnymi” nie zmienia faktu, że te systemy można doposażyć z ofensywnymi pociskami manewrującymi. Szybki rzut oka na mapę wyjaśniłby, dlaczego takie posunięcia były tak złowrogie, gdy oglądano je przez okna Kremla.

W przeciwieństwie do swojej platformy kampanii 2020, prezydent Biden nalegał, aby Stany Zjednoczone zachowały opcję pierwszego użycia broni jądrowej. Przełomowy przegląd polityki nuklearnej jego administracji, wydany rok temu, potwierdzone zamiast zrezygnować z tej opcji. Lider organizacji Global Zero to w ten sposób: „Zamiast dystansować się od nuklearnego przymusu i przepychanki bandytów takich jak Putin i Trump, Biden podąża ich śladem. Nie ma wiarygodnego scenariusza, w którym pierwszy atak nuklearny ze strony USA miałby jakikolwiek sens. Potrzebujemy mądrzejszych strategii”.

Daniel Ellsberg — którego książka The Doomsday Machine naprawdę powinna być lekturą obowiązkową w Białym Domu i na Kremlu — podsumował niezwykle tragiczne położenie i imperatyw ludzkości, kiedy powiedział New York Times kilka dni temu: „Przez 70 lat Stany Zjednoczone często groziły bezprawnym użyciem broni nuklearnej, tak jak Putin teraz na Ukrainie. Nigdy nie powinniśmy byli tego robić, podobnie jak Putin nie powinien robić tego teraz. Martwię się, że jego potworna groźba wojny nuklearnej w celu utrzymania rosyjskiej kontroli nad Krymem nie jest blefem. Prezydent Biden prowadził kampanię w 2020 roku, obiecując zadeklarować politykę zakazującą pierwszego użycia broni jądrowej. Powinien dotrzymać tej obietnicy, a świat powinien wymagać takiego samego zaangażowania od Putina”.

Możemy robić różnicę — może nawet różnica — aby zapobiec globalnej zagładzie nuklearnej. W tym tygodniu telewidzom przypomni o takich możliwościach nowy dokument Ruch i „Szaleniec” w PBS. Film „pokazuje, jak dwa antywojenne protesty jesienią 1969 r. — największe, jakie kiedykolwiek widział ten kraj — wywarły presję na prezydenta Nixona, by anulował to, co nazwał „szaleństwem” planów masowej eskalacji wojny USA w Wietnamie, w tym groźby dla użyć broni jądrowej. W tamtym czasie protestujący nie mieli pojęcia, jak wpływowi mogą być i ile istnień ludzkich mogli uratować”.

W 2023 roku nie mamy pojęcia, jak wpływowi możemy być i ile istnień ludzkich możemy uratować — jeśli naprawdę chcemy spróbować.

________________________________

Norman Solomon jest krajowym dyrektorem RootsAction.org i dyrektorem wykonawczym Institute for Public Accuracy. Jest autorem kilkunastu książek, w tym War Made Easy. Jego następna książka, War Made Invisible: How America Hides the Human Toll of Its Military Machine, zostanie opublikowana w czerwcu 2023 r. przez The New Press.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język