Wojna pomaga napędzać kryzys klimatyczny, ponieważ emisje dwutlenku węgla w wojsku USA przekraczają ponad 140 krajów

By Democracy NowListopada 9, 2021

Aktywiści klimatyczni protestowali przed poniedziałkowym szczytem klimatycznym ONZ w Glasgow, podkreślając rolę armii USA w podsycaniu kryzysu klimatycznego. Projekt Costs of War szacuje, że wojsko wyprodukowało około 1.2 miliarda ton emisji dwutlenku węgla w latach 2001-2017, z czego prawie jedna trzecia pochodziła z wojen amerykańskich za granicą. Jednak emisje dwutlenku węgla przez wojsko zostały w dużej mierze wyłączone z międzynarodowych traktatów klimatycznych datowanych na protokół z Kioto z 1997 r. po lobbingu Stanów Zjednoczonych. Jedziemy do Glasgow, aby porozmawiać z Ramónem Mejíą, narodowym organizatorem Grassroots Global Justice Alliance i weteranem wojny w Iraku; Erik Edstrom, weteran wojny w Afganistanie, który został działaczem na rzecz klimatu; oraz Neta Crawford, dyrektor projektu Kosztów Wojny. „Wojsko Stanów Zjednoczonych jest mechanizmem niszczenia środowiska”, mówi Crawford.

Transkrypcja
To jest pilny zapis. Kopiowanie może nie być w ostatecznej formie.

AMY DOBRY CZŁOWIEK: Na poniedziałkowym szczycie klimatycznym ONZ były prezydent USA Barack Obama skrytykował przywódców Chin i Rosji za nieobecność na rozmowach w Glasgow.

BARAK OBAMA: Większość narodów nie była tak ambitna, jak powinna. Eskalacja, wzrost ambicji, których oczekiwaliśmy w Paryżu sześć lat temu, nie zostały jednakowo zrealizowane. Muszę przyznać, że szczególnie zniechęcające było to, że przywódcy dwóch największych światowych emitentów, Chin i Rosji, odmówili udziału w postępowaniu. A ich dotychczasowe plany krajowe odzwierciedlają to, co wydaje się być niebezpiecznym brakiem pilności, chęcią utrzymania status quo ze strony tych rządów. A to wstyd.

AMY DOBRY CZŁOWIEK: Podczas gdy Obama wyróżnił Chiny i Rosję, działacze na rzecz sprawiedliwości klimatycznej otwarcie skrytykowali prezydenta Obamę za niewywiązanie się z obietnic klimatycznych, które złożył jako prezydent, oraz za jego rolę w nadzorowaniu największej armii świata. To jest filipińska aktywistka Mitzi Tan.

Mitzi TAN: Zdecydowanie uważam, że prezydent Obama jest rozczarowaniem, ponieważ chwalił się jako prezydent Czarnych, który troszczył się o ludzi kolorowych, ale gdyby to zrobił, nie zawiódłby nas. Nie pozwoliłby na to. Nie zabijałby ludzi uderzeniami dronów. Wiąże się to z kryzysem klimatycznym, ponieważ wojsko USA jest jednym z największych trucicieli i powoduje również kryzys klimatyczny. A więc jest tak wiele rzeczy, które prezydent Obama i Stany Zjednoczone muszą zrobić, aby naprawdę twierdzić, że są liderami klimatycznymi, za których się twierdzą.

AMY DOBRY CZŁOWIEK: Mówcy na wielkim wiecu „Piątki dla przyszłości” w Glasgow, który odbył się w zeszłym tygodniu, również zwracali uwagę na rolę amerykańskiej armii w kryzysie klimatycznym.

AJISZA SIDDIQA: Nazywam się Ayisha Siddiqa. Pochodzę z północnego regionu Pakistanu. … Departament Obrony USA ma większy roczny ślad węglowy niż większość krajów na Ziemi, a także jest największym trucicielem na Ziemi. Jej obecność wojskowa w moim regionie kosztowała Stany Zjednoczone ponad 8 bilionów dolarów od 1976 roku. Przyczyniła się do zniszczenia środowiska w Afganistanie, Iraku, Iranie, większej części Zatoki Perskiej i Pakistanie. Wojny wywołane przez Zachód doprowadziły nie tylko do gwałtownego wzrostu emisji dwutlenku węgla, ale także do wykorzystania zubożonego uranu, zatrucia powietrza i wody oraz do wad wrodzonych, raka i cierpienia tysięcy ludzi.

AMY DOBRY CZŁOWIEK: Projekt Costs of War szacuje, że armia amerykańska wyprodukowała około 1.2 miliarda ton emisji dwutlenku węgla w latach 2001-2017, z czego prawie jedna trzecia pochodziła z wojen amerykańskich za granicą, w tym w Afganistanie i Iraku. Z jednej strony armia amerykańska jest większym trucicielem niż 140 krajów łącznie, w tym liczne kraje uprzemysłowione, takie jak Szwecja, Dania i Portugalia.

Jednak emisje dwutlenku węgla przez wojsko zostały w dużej mierze wyłączone z międzynarodowych traktatów klimatycznych datowanych na protokół z Kioto z 1997 r., dzięki lobbingowi Stanów Zjednoczonych. W tym czasie grupa neokonserwatystów, w tym przyszły wiceprezydent i ówczesny Halliburton CEO Dick Cheney opowiedział się za wyłączeniem wszelkich emisji wojskowych.

W poniedziałek grupa działaczy na rzecz klimatu zorganizowała protest poza terenem COP zwrócenie uwagi na rolę armii amerykańskiej w kryzysie klimatycznym.

Dołączyło do nas trzech gości. W ramach szczytu klimatycznego ONZ dołącza do nas Ramón Mejía, antymilitarystyczny krajowy organizator Grassroots Global Justice Alliance. Jest weterynarzem wojny w Iraku. Dołącza do nas również Erik Edstrom, który walczył w wojnie afgańskiej, a później studiował zmiany klimatyczne w Oksfordzie. Jest autorem Nieamerykański: żołnierz rozrachunku naszej najdłuższej wojny. Dołącza do nas z Bostonu. Również z nami, w Glasgow, jest Neta Crawford. Jest z projektem Kosztów Wojny na Uniwersytecie Browna. Jest profesorem na Uniwersytecie w Bostonie. Ona jest na zewnątrz COP.

Zapraszamy wszystkich do Democracy Now! Ramón Mejía, zacznijmy od ciebie. Brałeś udział w protestach wewnątrz COP i poza COP. Jak przeszedłeś od bycia weteranem wojny w Iraku do działacza na rzecz sprawiedliwości klimatycznej?

RAMON MEJÍA: Dziękuję, że mnie masz, Amy.

Uczestniczyłem w inwazji na Irak w 2003 roku. W ramach tej inwazji, która była zbrodnią, byłem świadkiem całkowitego zniszczenia infrastruktury Iraku, jego oczyszczalni ścieków, niszczenia ścieków. I to było coś, czego nie mogłem ze sobą żyć i nie mogłem dalej wspierać. Tak więc, po opuszczeniu wojska, musiałem zabrać głos i sprzeciwić się militaryzmowi Stanów Zjednoczonych w każdym kształcie, sposobie i formie, jaki pojawia się w naszych społecznościach. W samym Iraku Irakijczycy prowadzili badania i powiedzieli, że mają najgorsze uszkodzenia genetyczne, jakie kiedykolwiek badano lub badano. Tak więc moim obowiązkiem jako weterana wojennego jest wypowiadanie się przeciwko wojnom, a zwłaszcza o tym, jak wojny wpływają nie tylko na naszych ludzi, środowisko i klimat.

JUAN GONZALEZ: A Ramón Mejía, co z kwestią roli armii USA w emisji paliw kopalnych? Kiedy byłeś w wojsku, czy twoi koledzy żołnierze mieli jakiś sens w związku z tym ogromnym zanieczyszczeniem, które wojsko odwiedza na planecie?

RAMON MEJÍA: Kiedy byłem w wojsku, nie było żadnej dyskusji o chaosie, który tworzyliśmy. Prowadziłem konwoje z zaopatrzeniem w całym kraju, dostarczając amunicję, dostarczając czołgi, dostarczając części naprawcze. I w tym procesie nie widziałem nic poza marnotrawstwem. Wiesz, nawet nasze własne jednostki zakopywały amunicję i jednorazowe śmieci na środku pustyni. Spaliliśmy śmieci, wytwarzając toksyczne opary, które dotknęły weteranów, ale nie tylko weteranów, ale także Irakijczyków i osoby sąsiadujące z tymi toksycznymi oparzeniami.

Tak więc, wojsko amerykańskie, chociaż emisje są ważne do omówienia, i ważne jest, aby w ramach tych rozmów na temat klimatu, które dotyczą tego, w jaki sposób wojsko jest wykluczone i nie musimy zmniejszać ani zgłaszać emisji, musimy również omówić przemoc, którą wojsko płace na nasze społeczności, na klimat, na środowisko.

Wiesz, przybyliśmy z delegacją, delegacją z pierwszej linii ponad 60 przywódców oddolnych, pod szyldem It Takes Roots, z Indigenous Environmental Network, z Climate Justice Alliance, Just Transition Alliance, Jobs with Justice. I przybyliśmy tutaj, aby powiedzieć, że nie ma zera netto, nie ma wojny, nie ma ocieplenia, trzymajcie to w ziemi, ponieważ wielu członków naszej społeczności doświadczyło tego, co ma do zaoferowania wojsko.

Jeden z naszych delegatów z Nowego Meksyku, z Southwest Organizing Project, mówił o tym, jak miliony paliwa do silników odrzutowych rozlały się w bazie sił powietrznych Kirtland. Do warstw wodonośnych sąsiednich społeczności rozlało się i wypłukało więcej paliwa niż Exxon Valdez, a jednak te rozmowy nie są prowadzone. I mamy innego delegata z Portoryko i Vieques, jak testy amunicji i testy broni chemicznej nękały wyspę i chociaż US Navy już tam nie ma, rak wciąż atakuje ludność.

JUAN GONZALEZ: A grupa Global Witness oszacowała, że ​​na COP100 jest ponad 26 lobbystów spółek węglowych, naftowych i gazowych oraz powiązanych z nimi grup. Jakie jest twoje odczucie wpływu lobby paliw kopalnych na to zgromadzenie?

RAMON MEJÍA: Nie może być żadnej prawdziwej dyskusji na temat przeciwdziałania zmianom klimatu, jeśli nie włączymy wojska. Wojsko, jak wiemy, jest największym konsumentem paliw kopalnych, a także największym emitentem gazów cieplarnianych, najbardziej odpowiedzialnym za zmiany klimatyczne. Tak więc, kiedy mamy przemysł paliw kopalnych, który ma większą delegację niż większość naszych społeczności z pierwszej linii i Globalnego Południa, to jesteśmy uciszani. Ta przestrzeń nie jest miejscem prawdziwych dyskusji. Jest to dyskusja dla ponadnarodowych korporacji, przemysłu i zanieczyszczających środowiska rządów, aby nadal próbować znaleźć sposoby na normalny biznes bez faktycznego odniesienia się do korzeni rozmowy.

Wiesz o tym COP został nazwany zerem netto, COP zera netto, ale to tylko fałszywy jednorożec. To fałszywe rozwiązanie, tak samo jak zazielenianie wojska. Wiesz, emisje, ważne jest, abyśmy o tym dyskutowali, ale zazielenienie wojska również nie jest rozwiązaniem. Musimy zająć się przemocą, jaką płace wojsko i katastrofalnymi skutkami, jakie wywiera na nasz świat.

Tak więc rozmowy w ramach COP nie są autentyczne, ponieważ nie możemy nawet prowadzić konkretnych rozmów i pociągać ich do odpowiedzialności. Musimy mówić ogólnikami. Wiesz, nie możemy powiedzieć „amerykańskie wojsko”; musimy powiedzieć „wojskowe”. Nie możemy powiedzieć, że nasz rząd jest najbardziej odpowiedzialny za zanieczyszczenie; musimy mówić ogólnikami. Tak więc, kiedy mamy do czynienia z nierównymi szansami, wiemy, że dyskusje nie są tutaj prawdziwe.

Prawdziwe dyskusje i prawdziwe zmiany mają miejsce na ulicach z naszymi społecznościami i naszymi międzynarodowymi ruchami, które są tutaj, aby nie tylko dyskutować, ale także wywierać presję. To — wiesz, co to jest? Nazywaliśmy to, że COP jest, no wiesz, spekulantami. To zjazd spekulantów. To jest to. A my jesteśmy tutaj, aby nie przyznawać się do tej przestrzeni, w której drzemie moc. Jesteśmy tutaj, aby wywierać presję, a także jesteśmy tutaj, aby przemawiać w imieniu naszych międzynarodowych towarzyszy i ruchów z całego świata, którzy nie mogą przybyć do Glasgow z powodu szczepionkowego apartheidu i ograniczeń, jakie mają na przybycie do Glasgow dyskutować o tym, co dzieje się w ich społecznościach. Więc jesteśmy tutaj, aby podnieść ich głosy i dalej mówić — wiecie, razem z nimi, o tym, co dzieje się na całym świecie.

AMY DOBRY CZŁOWIEK: Oprócz Ramóna Mejíi dołączył do nas jeszcze jeden weteran piechoty morskiej, Erik Edstrom, weterynarz wojny afgańskiej, studiował klimat w Oksfordzie i napisał książkę Nieamerykański: żołnierz rozrachunku naszej najdłuższej wojny. Jeśli możesz porozmawiać o… cóż, zadam ci to samo pytanie, co Ramón. Tutaj byłeś Korpusem Piechoty Morskiej [sic] weteran. Jak przeszedłeś od tego do działacza na rzecz klimatu i co powinniśmy zrozumieć o kosztach wojny w kraju i za granicą? Walczyłeś w Afganistanie.

Erik EDSTROM: Dziękuję, Amy.

Tak, to znaczy, byłbym niedbały, gdybym nie zrobił krótkiej korekty, która mówi, że jestem oficerem armii lub byłym oficerem armii i nie chcę brać ciepła od moich kolegów z pracy za to, że są źle zrozumiani jako Oficer morski.

Ale myślę, że podróż do aktywizmu klimatycznego zaczęła się, kiedy byłem w Afganistanie i zdałem sobie sprawę, że rozwiązujemy niewłaściwy problem w niewłaściwy sposób. Brakowało nam podstawowych kwestii leżących u podstaw polityki zagranicznej na całym świecie, czyli zakłóceń spowodowanych zmianami klimatycznymi, które zagrażają innym społecznościom. Tworzy ryzyko geopolityczne. A koncentrowanie się na Afganistanie, efektywne granie w talibów w walnięcie w kreta, przy jednoczesnym ignorowaniu kryzysu klimatycznego, wydawało się strasznym wykorzystaniem priorytetów.

Więc od razu, wiesz, kiedy skończyłem służbę wojskową, chciałem zbadać, co moim zdaniem jest najważniejszą kwestią, przed którą stoi to pokolenie. A dzisiaj, kiedy zastanawiamy się nad emisjami wojskowymi w ogólnym rozliczeniu globalnym, wykluczenie ich jest nie tylko intelektualnie nieuczciwe, ale także nieodpowiedzialne i niebezpieczne.

JUAN GONZALEZ: I, Erik, chciałbym zapytać o relacje między ropą a wojskiem, wojskiem amerykańskim, ale także innymi imperialnymi siłami zbrojnymi na całym świecie. Historycznie istniały relacje sił zbrojnych dążących do kontrolowania zasobów ropy w czasie wojny, a także bycia głównymi użytkownikami tych zasobów w celu budowania swoich zdolności militarnych, prawda?

Erik EDSTROM: Tam było. Myślę, że Amy wykonała fantastyczną robotę, podobnie jak drugi mówca, wokół wojska będącego największym instytucjonalnym konsumentem paliw kopalnych na świecie i myślę, że to zdecydowanie napędza niektóre decyzje w wojsku. Emisje, które można przypisać armii amerykańskiej, to coś więcej niż lotnictwo cywilne i żegluga razem wzięte. Ale jedną z rzeczy, które naprawdę chciałem poprowadzić do domu w tej rozmowie, jest coś, co nie jest zbyt często omawiane w kosztach wojny, czyli społeczny koszt emisji dwutlenku węgla lub negatywne efekty zewnętrzne związane z naszym globalnym śladem, jako wojsko na całym świecie. .

Amy miała rację, wskazując na to – powołując się na Brown University Watson Institute i 1.2 miliarda ton szacowanych emisji wojskowych w czasie globalnej wojny z terroryzmem. A kiedy spojrzysz na badania zdrowia publicznego, które zaczynają analizować, ile ton musisz wyemitować, aby skrzywdzić kogoś w innym miejscu na świecie, jest to około 4,400 ton. Tak więc, jeśli wykonasz prostą arytmetykę, globalna wojna z terroryzmem potencjalnie spowodowała 270,000 XNUMX zgonów związanych z klimatem na całym świecie, co dodatkowo zwiększa i zaostrza i tak już wysoki koszt wojny i strategicznie podważa te same cele, na które liczy wojsko. osiągnąć, czyli stabilność. Z moralnego punktu widzenia jest to również dalsze podważanie samej misji i przysięgi wojska, która ma chronić Amerykanów i być globalną siłą na dobre, jeśli spojrzeć z perspektywy globalizacji lub globalizacji. Tak więc osłabianie kryzysu klimatycznego i turbodoładowanie nie jest rolą wojska i musimy wywrzeć na nich dodatkową presję, aby zarówno ujawniły, jak i ograniczyły ogromny ślad węglowy.

AMY DOBRY CZŁOWIEK: Aby zadać bardziej wymowne pytanie Juana – pamiętam ten smutny żart z inwazji USA na Irak, małego chłopca mówiącego do ojca: „Co robi nasza ropa pod ich piaskiem?” Zastanawiałem się, czy mógłbyś bardziej rozwinąć, Erik Edstrom, czym są emisje wojskowe. A co rozumie Pentagon? Chodzi mi o to, że przez lata, kiedy omawialiśmy wojny Busha, pod rządami George'a W. Busha, było — zawsze cytowaliśmy, że nie rozmawiają o własnych badaniach Pentagonu mówiących, że zmiany klimatyczne są krytyczną kwestią XXI wieku . Ale co rozumieją, zarówno ogólnie w kwestii, jak i roli Pentagonu w zanieczyszczaniu świata?

Erik EDSTROM: Myślę, że prawdopodobnie na wyższych szczeblach wojskowych panuje zrozumienie, że zmiany klimatyczne są realnym i egzystencjalnym zagrożeniem. Istnieje jednak rozbieżność, która jest punktem napięcia, a mianowicie: co konkretnie zamierza zrobić wojsko, a konkretnie własne emisje? Gdyby wojsko ujawniło swój pełny ślad węglowy i robiło to regularnie, liczba ta byłaby głęboko zawstydzająca i spowodowała ogromną presję polityczną na wojsko USA, aby w przyszłości zredukować te emisje. Abyś mógł zrozumieć ich niechęć.

Niemniej jednak powinniśmy bezwzględnie liczyć emisje wojskowe, ponieważ nie ma znaczenia, jakie jest źródło. Jeśli pochodzi z samolotu cywilnego czy wojskowego, dla samego klimatu nie ma to znaczenia. I musimy liczyć każdą tonę emisji, niezależnie od tego, czy jest to politycznie niewygodne. A bez ujawnienia uciekamy na ślepo. Aby nadać priorytet działaniom na rzecz dekarbonizacji, musimy znać źródła i wielkość tych emisji wojskowych, aby nasi przywódcy i politycy mogli podejmować świadome decyzje o tym, które źródła mogą chcieć najpierw zamknąć. Czy to zagraniczne bazy? Czy to pewna platforma pojazdu? Te decyzje nie będą znane i nie możemy dokonywać mądrych wyborów intelektualnie i strategicznie, dopóki te liczby nie wyjdą na jaw.

AMY DOBRY CZŁOWIEK: Nowe badanie z projektu „Koszty wojny” Uniwersytetu Browna pokazuje, że Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego był nadmiernie skoncentrowany na terroryzmie inspirowanym obcokrajowcami, podczas gdy brutalne ataki w USA częściej pochodziły ze źródeł krajowych, mówiąc o białej supremacji. , na przykład. Neta Crawford jest z nami. Ona jest na zewnątrz COP teraz szczyt ONZ. Jest współzałożycielką i dyrektorem projektu Costs of War w Brown. Jest profesorem i kierownikiem katedry nauk politycznych na Uniwersytecie w Bostonie. Profesorze Crawford, witamy ponownie Democracy Now! Dlaczego jesteś na szczycie klimatycznym? Zwykle rozmawiamy z tobą tylko o ogólnych kosztach wojny.

Internet CRAWFORD: Dzięki Amy.

Jestem tutaj, ponieważ istnieje kilka uniwersytetów w Wielkiej Brytanii, które podjęły inicjatywę, aby spróbować pełniej uwzględnić emisje wojskowe w deklaracjach emisji poszczególnych krajów. Każdego roku każdy kraj, który znajduje się w załączniku I — czyli strony traktatu z Kioto — musi umieścić część swoich emisji wojskowych w krajowych inwentarzach, ale nie jest to pełne rozliczenie. I właśnie to chcielibyśmy zobaczyć.

JUAN GONZALEZ: A Neta Crawford, czy mogłabyś porozmawiać o tym, co nie jest rejestrowane ani monitorowane z punktu widzenia wojska? To nie tylko paliwo napędza odrzutowce sił powietrznych, czy też statki. Biorąc pod uwagę setki i setki baz wojskowych, które Stany Zjednoczone mają na całym świecie, na jakie aspekty śladu węglowego amerykańskiej armii ludzie nie zwracają uwagi?

Internet CRAWFORD: OK, myślę, że są tu trzy rzeczy, o których należy pamiętać. Po pierwsze, są to emisje z instalacji. Stany Zjednoczone mają około 750 instalacji wojskowych za granicą, za granicą i około 400 w USA. Większość z tych instalacji za granicą nie wiemy, jakie są ich emisje. A to z powodu decyzji Protokołu z Kioto z 1997 roku, aby wykluczyć te emisje lub sprawić, by były liczone w kraju, w którym znajdują się bazy.

Tak więc inna rzecz, której nie wiemy, to duża część emisji z działalności. Tak więc w Kioto podjęto decyzję o nieuwzględnianiu operacji wojennych usankcjonowanych przez ONZ lub innych operacji wielostronnych. Więc te emisje nie są uwzględnione.

Jest też coś, co nazywa się – zwane paliwem bunkrowym, czyli paliwem używanym w samolotach i samolotach – przepraszam, samoloty i statki na wodach międzynarodowych. Większość operacji Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych odbywa się na wodach międzynarodowych, więc nie znamy tych emisji. Te są wykluczone. Powodem tego było to, że w 1997 roku DOD wysłał notatkę do Białego Domu mówiącą, że jeśli misje zostaną uwzględnione, to armia amerykańska może być zmuszona do ograniczenia swoich operacji. W swojej notatce powiedzieli, że 10% redukcja emisji doprowadziłaby do braku gotowości. A ten brak gotowości oznaczałby, że Stany Zjednoczone nie byłyby przygotowane na dwie rzeczy. Po pierwsze, być militarnie lepszym i prowadzić wojnę zawsze i wszędzie, a po drugie, nie być w stanie zareagować na to, co postrzegali jako kryzys klimatyczny, z którym przyjdzie nam się zmierzyć. I dlaczego byli tak świadomi w 1997 roku? Ponieważ badali kryzys klimatyczny od lat 1950. i 1960. i byli świadomi skutków gazów cieplarnianych. A więc to jest uwzględnione, a co wykluczone.

I jest jeszcze jedna duża kategoria emisji, o której nie wiemy, a mianowicie emisja pochodząca z kompleksu wojskowo-przemysłowego. Cały sprzęt, którego używamy, musi być gdzieś wyprodukowany. Wiele z nich pochodzi od wielkich korporacji wojskowo-przemysłowych w Stanach Zjednoczonych. Niektóre z tych korporacji uznają swoje, tak zwane bezpośrednie i nieco pośrednie emisje, ale nie znamy całego łańcucha dostaw. Tak więc szacuję, że czołowe firmy wojskowo-przemysłowe emitowały w ciągu roku mniej więcej taką samą ilość emisji z paliw kopalnych, czyli emisji gazów cieplarnianych, jak samo wojsko. Więc naprawdę, kiedy myślimy o całym śladzie węglowym armii Stanów Zjednoczonych, trzeba powiedzieć, że nie liczymy tego wszystkiego. Poza tym nie liczymy emisji z Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego — jeszcze ich nie policzyłem — i te również powinny być uwzględnione.

AMY DOBRY CZŁOWIEK: Chciałbym -

JUAN GONZALEZ: I -

AMY DOBRY CZŁOWIEK: Śmiało, Juan.

JUAN GONZALEZ: Mógłbyś też porozmawiać o dołach wypalonych? Armia amerykańska musi być wyjątkowa na świecie, bo gdziekolwiek się pojawi, zawsze kończy się niszczeniem rzeczy po drodze, bez względu na to, czy jest to wojna, czy okupacja. Mógłbyś też porozmawiać o dołach wypalonych?

Internet CRAWFORD: Nie wiem zbyt wiele o dołach wypalanych, ale wiem trochę o historii niszczenia środowiska przez wojsko. Od epoki kolonialnej do wojny secesyjnej, kiedy konstrukcje z bali powstały z wyciętych całych lasów lub drogi z drzew, armia Stanów Zjednoczonych była mechanizmem niszczenia środowiska. Podczas wojny o niepodległość i wojny secesyjnej, a także oczywiście w Wietnamie i Korei, Stany Zjednoczone wyjęły obszary, dżungle lub lasy, w których, jak sądzili, mogli się ukryć powstańcy.

Tak więc doły spalania są tylko częścią większego rodzaju lekceważenia atmosfery i środowiska, toksycznego środowiska. I nawet chemikalia pozostawione w bazach, które wyciekają ze zbiorników na paliwo, są toksyczne. Tak więc, jak powiedzieli obaj inni mówcy, mamy do czynienia z większym śladem szkód w środowisku, o którym musimy pomyśleć.

AMY DOBRY CZŁOWIEK: Wreszcie w 1997 roku grupa neokonserwatystów, w tym przyszły wiceprezydent, ówczesny Halliburton CEO Dick Cheney opowiedział się za wyłączeniem wszystkich emisji wojskowych z Protokołu z Kioto. W liście Cheney wraz z ambasador Jeane Kirkpatrick, byłym sekretarzem obrony Casparem Weinbergerem, napisali, że „wyłączając tylko ćwiczenia wojskowe USA, które są wielonarodowymi i humanitarnymi, jednostronne działania wojskowe – jak w Grenadzie, Panamie i Libii – staną się politycznie i dyplomatycznie trudniejsze." Erik Edstrom, twoja odpowiedź?

Erik EDSTROM: Myślę, że rzeczywiście będzie to zdecydowanie trudniejsze. I myślę, że naszym obowiązkiem, jako zaangażowanych obywateli, jest wywieranie nacisku na nasz rząd, aby poważnie potraktował to zagrożenie egzystencjalne. A jeśli nasz rząd nie podejmie działań, musimy wybrać nowych przywódców, którzy zrobią to, co właściwe, co zmieni bieg wydarzeń i faktycznie włoży w to wysiłek, który jest tutaj wymagany, ponieważ tak naprawdę świat zależy od to.

AMY DOBRY CZŁOWIEK: Cóż, na tym zakończymy, ale oczywiście kontynuujemy śledzenie tego wydania. Erik Edstrom jest weterynarzem wojennym w Afganistanie, absolwentem West Point. Studiował klimat w Oksfordzie. A jego książka jest… Nieamerykański: żołnierz rozrachunku naszej najdłuższej wojny. Ramón Mejía jest w środku COP, narodowy organizator antymilitaryzmu z Grassroots Global Justice Alliance. Jest weteranem wojny w Iraku. Uczestniczył w protestach na terenie i poza nim COP w Glasgow. A także z nami, Netą Crawford, projekt Kosztów wojny na Brown University. Jest profesorem nauk politycznych na Uniwersytecie w Bostonie.

Po powrocie udajemy się do Stella Moris. Jest partnerką Juliana Assange'a. Co więc robi w Glasgow, kiedy opowiada o tym, jak WikiLeaks ujawniło hipokryzję bogatych narodów w radzeniu sobie z kryzysem klimatycznym? A dlaczego ona i Julian Assange nie są — dlaczego nie mogą się pobrać? Czy władze więzienne Belmarsh, czy Wielka Brytania odmawia? Zostań z nami.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język