Dwóch irackich działaczy pokojowych zmierzy się z trąbiańskim światem

Ranny przez strajk dronów na weselu w Jemenie

Cena Od TomDispatch, Czerwiec 13, 2019

To już prawie 18 lat „nieskończony” wojna, rzeź, przemieszczenie masy of ludyThe zniszczenie miast… znasz tę historię. Wszyscy to robimy… trochę… ale przez większość czasu jest to historia bez im. Rzadko słyszysz ich głosy. one są rzadko spotykane w naszym świecie. Myślę o Afgańczykach, Irakijczykach, Syryjczykach, Jemeńczykach, Somalijczykach, Libijczykach i tak dalej, którzy ponieśli ciężar naszych niekończących się wojen. Tak, od czasu do czasu w amerykańskich mediach pojawia się uderzający artykuł, jak ostatnio we wspólnym śledztwie wg Biuro Dziennikarstwa Śledczego oraz New York Times o rzezi matki i jej siedmiorga dzieci (najmłodsze miało cztery lata) w afgańskiej wiosce, dokonanej przez amerykańską rakietę JDAM (początkowo zaprzeczanej przez wojsko USA). To był jeden z rosnąca liczba amerykańskich nalotów na ten kraj. W każdym z tych kawałków można właściwie usłyszeć zbolały głos męża, Masiha Ur-Rahmana Mubareza, którego nie było przy bombie, więc żył, by szukać sprawiedliwości dla swojej rodziny. („Mamy takie powiedzenie: milczeć przeciwko niesprawiedliwości to zbrodnia, dlatego rozgłoszę swój głos na całym świecie. Będę przemawiał do wszystkich, wszędzie. Nie będę milczeć. Ale to jest Afganistan. Czy ktoś nas usłyszy, czy nie, i tak podniesiemy głos”).

Ogólnie rzecz biorąc, czas, jaki my, Amerykanie, poświęcamy na życie mieszkańców krajów, które w tym stuleciu przyczyniliśmy się do przekształcenia ich w rozpaczliwie upadłe lub upadające państwa, jest naprawdę niewielki. Często myślę o takim temacie TomDispatch ma pokryty prawie sam w tych latach: sposób, w jaki w latach 2001-2013 siły powietrzne USA zniszczyły przyjęcia weselne w trzech krajach na całym Bliskim Wschodzie: w Afganistanie, Iraku i Jemenie. (Korzystając z amerykańskich samolotów i broni, Saudyjczycy mają nadal takie ponure rzezie w ostatnich latach w Jemenie).

Prawdopodobnie nie pamiętasz, aby choć jedno przyjęcie weselne zostało zniszczone przez nalot USA – faktyczna liczba wynosiła co najmniej osiem — i nie obwiniam cię, ponieważ nie poświęcono im tutaj zbytniej uwagi. Jeden wyjątek: należący do Murdocha tabloid The New York Post, opublikował na pierwszej stronie atak dronów na karawanę pojazdów jadących na wesele w Jemenie w 2013 roku z nagłówkiem „Bride and Boom!”

Zawsze wyobrażam sobie, co by się stało, gdyby zainspirowany przez Al-Kaidę lub ISIS zamachowiec-samobójca zorganizował tu amerykańskie wesele, zabijając pannę młodą lub pana młodego, gości, a nawet muzyków (jak ówczesny generał dywizji piechoty morskiej James Mattissiły zrobił w Iraku w 2004 roku). Znasz odpowiedź: byłyby dni wściekłej uwagi mediów 24/7, w tym wywiady z płaczącymi ocalałymi, wszelkiego rodzaju historie, pomniki, ceremonie i tak dalej. Ale kiedy to my jesteśmy niszczycielami, a nie niszczycielami, wiadomość mija w mgnieniu oka (jeśli w ogóle), a życie (tutaj) toczy się dalej, dlatego TomDispatch regularny Moim zdaniem dzisiejszy post Laury Gottesdiener jest wyjątkowy. Robi dokładnie to, co reszta naszych mediów tak rzadko robi: oferuje niezapośredniczone głosy dwóch młodych irackich działaczy na rzecz pokoju – czy wiedzieliście w ogóle, że byli młodzi iraccy działacze na rzecz pokoju? — omawiając życie głęboko dotknięte amerykańską inwazją i okupacją ich kraju w 2003 roku. Tomek

Dwóch irackich działaczy pokojowych zmierzy się z trąbiańskim światem
Gdy administracja Trumpa waży wojnę, Irakijczycy przygotowują Karnawał dla Pokoju
By Laurę Gottesdiener

Obecnie po Bagdadzie krąży ponury żart. Noof Assi, 30-letni iracki działacz pokojowy i pracownik organizacji humanitarnych, powiedział mi to przez telefon. Nasza rozmowa ma miejsce pod koniec maja, tuż po tym, jak administracja Trumpa ogłosiła, że ​​doda 1,500 dodatkowych żołnierzy amerykańskich do garnizonów na Bliskim Wschodzie.

„Iran chce walczyć o wycofanie Stanów Zjednoczonych i Arabii Saudyjskiej z Iraku” – zaczęła. „A Stany Zjednoczone chcą walczyć o wyprowadzenie Iranu z Iraku”. Zrobiła dramatyczną pauzę. „Więc co powiesz na to, żebyśmy wszyscy Irakijczycy po prostu opuścili Irak, aby mogli tu walczyć sami?”

Assi należy do pokolenia młodych Irakijczyków, którzy większość swojego życia spędzili najpierw pod okupacją ich kraju przez Stany Zjednoczone, a następnie w wyniku wywołanej przez nią katastrofalnej przemocy, w tym powstania ISIS, i którzy teraz ostrożnie obserwują pobrzękiwanie szabelką Waszyngtonu w kierunku Teheranu. Nie mogli być bardziej świadomi tego, że w przypadku wybuchu konfliktu Irakijczycy prawie na pewno ponownie znajdą się w jego niszczycielskim środku.

W lutym prezydent Trump wywołał oburzenie, twierdząc, że Stany Zjednoczone utrzymają swoją obecność wojskową — Wojska 5,200 — oraz bazę lotniczą al-Asad w Iraku w celu „oglądać Iran”. W maju Departament Stanu następnie nagle zamówiony wszystkich pracowników rządowych niezwiązanych z sytuacjami kryzysowymi do opuszczenia Iraku, powołując się na niejasne informacje wywiadowcze o groźbach „irańskiej działalności”. (Ta tak zwana inteligencja była natychmiast zaprzeczył przez brytyjskiego zastępcę dowódcy dowodzonej przez USA koalicji walczącej z ISIS, który stwierdził, że „nie ma zwiększonego zagrożenia ze strony sił wspieranych przez Iran w Iraku i Syrii”). Kilka dni później rakieta wylądował bez szwanku w silnie ufortyfikowanej Zielonej Strefie Bagdadu, w której mieści się ambasada USA. Iracki premier Adel Abdul Mahdi ogłosił następnie, że wyśle ​​delegacje do Waszyngtonu i Teheranu, aby spróbować „powstrzymać napięcia”, podczas gdy tysiące zwykłych Irakijczyków zebrali w Bagdadzie, aby zaprotestować przeciwko możliwości ponownego wciągnięcia ich kraju w konflikt.

Większość doniesień amerykańskich mediów na temat rosnących w tych tygodniach napięć amerykańsko-irańskich, obfitujących w „informacje” ujawnione przez anonimowych urzędników administracji Trumpa, jest uderzająco podobna do przygotowań do amerykańskiej inwazji na Irak w 2003 roku. Jako niedawny Al Jazeera kawałek — zatytułowany „Czy amerykańskie media biją w bębny wojny z Iranem?” — mówiąc wprost: „W 2003 roku był to Irak. W 2019 roku jest to Iran”.

Niestety, w ciągu ostatnich 16 lat amerykańskie relacje z Iraku niewiele się poprawiły. Z pewnością sami Irakijczycy w dużej mierze zaginęli w akcji. Kiedy, na przykład, amerykańska opinia publiczna słyszy o tym, jak studentki w drugim co do wielkości mieście Iraku, Mosulu, zostały mocno zbombardowane i odebrane ISIS w 2017 roku, zorganizowałem uzupełnić półki słynnej niegdyś biblioteki na Uniwersytecie w Mosulu, którą bojownicy ISIS podpalili podczas okupacji miasta; lub jak księgarze i wydawcy ożywająŚwiatowej sławy targ książek w Bagdadzie przy Mutanabbi Street, zniszczony przez niszczycielską bombę samochodową w 2007 roku; lub jak, każdego września, kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi gromadzi się teraz w całym Iraku, aby świętować Dzień Pokoju — karnawał, który rozpoczął się osiem lat temu w Bagdadzie jako pomysł Noof Assi i jej kolegi, Zaina Mohammeda, 31-letniego działacza na rzecz pokoju, który jest także właścicielem restauracji i przestrzeni do występów?

Innymi słowy, opinia publiczna w USA rzadko pozwala na przebłyski z Iraku, które sprawiają, że wojna w tym kraju wydaje się mniej nieunikniona.

Assi i Mohammed są przyzwyczajeni nie tylko do tak wypaczonej reprezentacji ich kraju w naszym kraju, ale do tego, że takich Irakijczyków jak oni brakuje w amerykańskiej świadomości. W rzeczywistości są zdumieni, że Amerykanie mogli spowodować takie zniszczenia i ból w kraju, o którym nadal tak mało wiedzą.

„Wiele lat temu pojechałem do Stanów Zjednoczonych w ramach programu wymiany i odkryłem, że ludzie nic o nas nie wiedzą. Ktoś zapytał mnie, czy używam wielbłąda do transportu” – powiedział mi Assi. „Więc wróciłem do Iraku i pomyślałem: Cholera! Musimy powiedzieć o nas światu”.

Pod koniec maja rozmawiałem osobno przez telefon z Assim i Mohammedem po angielsku o rosnącym zagrożeniu kolejną wojną Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie i ich zbiorowej dwudziestoletniej pracy na rzecz pokoju, mającej na celu odwrócenie przemocy wywołanej przez dwie ostatnie wojny amerykańskie w ich kraju. Poniżej zredagowałem i połączyłem wywiady tych dwóch przyjaciół, aby Amerykanie mogli usłyszeć kilka głosów z Iraku, opowiadających historię ich życia i zaangażowania na rzecz pokoju w latach po inwazji na ich kraj w 2003 roku.

Laura Gottesdiener:Co jako pierwsze zainspirowało cię do podjęcia pracy na rzecz pokoju?

Zain Mahomet:Pod koniec 2006 roku, 6 grudnia, Al-Kaida [w Iraku, prekursor ISIS] dokonała egzekucji na moim tacie. Jesteśmy małą rodziną: ja, moja mama i dwie siostry. Moje możliwości były ograniczone do dwóch opcji. miałem 19 lat. Właśnie skończyłem szkołę średnią. Decyzja była więc taka: trzeba było wyemigrować albo wstąpić do systemu milicji i zemścić się. Taki był wówczas styl życia w Bagdadzie. Wyemigrowaliśmy do Damaszku [Syria]. Nagle, po około sześciu miesiącach, kiedy nasze dokumenty były już prawie gotowe do emigracji do Kanady, powiedziałem mamie: „Chcę wrócić do Bagdadu. nie chcę uciekać”.

Wróciłem do Bagdadu pod koniec 2007 roku. W Karradzie, części miasta, w której mieszkałem, doszło do wielkiego zamachu bombowego. Moi przyjaciele i ja postanowiliśmy zrobić coś, aby powiedzieć naszym przyjaciołom, że musimy pracować razem, aby promować pokój. Dlatego 21 grudnia, w Międzynarodowy Dzień Pokoju, zorganizowaliśmy małe wydarzenie w tym samym miejscu, w którym doszło do wybuchu. W 2009 roku dostałem stypendium na Uniwersytecie Amerykańskim w Sulaymaniyah na warsztaty o pokoju i obejrzeliśmy film o Dniu Pokoju. Pod koniec filmu pojawiły się przebłyski wielu scen z całego świata i przez jedną sekundę było nasze wydarzenie w Karradzie. Ten film był dla mnie niesamowity. To była wiadomość. Wróciłem do Bagdadu i rozmawiałem z jednym z moich przyjaciół, którego ojciec został zabity. Powiedziałem mu, że to systematyczne: jeśli jest szyitą, zostanie zwerbowany przez szyicką milicję w celu zemsty; jeśli jest sunnitą, zostanie zwerbowany przez sunnicką milicję lub Al-Kaidę w celu zemsty. Powiedziałem mu: musimy stworzyć trzecią opcję. Przez trzecią opcję miałem na myśli każdą opcję oprócz walki lub emigracji.

Rozmawiałem z Noof i powiedziała, że ​​musimy zebrać młodzież i zorganizować spotkanie. „Ale o co chodzi?” Spytałem się jej. Mieliśmy tylko pomysł trzeciej opcji. Powiedziała: „Musimy zebrać młodzież i zorganizować spotkanie, aby zdecydować, co robić”.

Liczba Assi: Kiedy budowano Bagdad, nazywano go Miastem Pokoju. Kiedy po raz pierwszy zaczęliśmy rozmawiać z ludźmi, wszyscy się z nas śmiali. Święto Miasta Pokoju w Bagdadzie? To się nigdy nie stanie, mówili. W tym czasie nie było żadnych imprez, nic się nie działo w parkach publicznych.

Zain:Wszyscy mówili: zwariowałeś, wciąż jesteśmy na wojnie…

liczba:Nie mieliśmy żadnych funduszy, więc postanowiliśmy zapalić świece, stanąć na ulicy i powiedzieć ludziom, że Bagdad nazywany jest Miastem Pokoju. Ale potem urośliśmy w grupę około 50 osób, więc stworzyliśmy mały festiwal. Mieliśmy zerowy budżet. Kradliśmy artykuły papiernicze z naszego biura i używaliśmy tam drukarki.

Potem pomyśleliśmy: OK, ustaliliśmy punkt, ale nie sądzę, żeby ludzie chcieli kontynuować. Ale młodzieniec wrócił do nas i powiedział: „Podobało nam się. Zróbmy to jeszcze raz."

Laura:Jak od tego czasu rozwinął się festiwal?

liczba:W pierwszym roku przybyło około 500 osób, a większość z nich to nasze rodziny lub krewni. Obecnie w festiwalu bierze udział 20,000 XNUMX osób. Ale nasz pomysł dotyczy nie tylko festiwalu, ale świata, który tworzymy poprzez festiwal. Robimy dosłownie wszystko od podstaw. Nawet dekoracje: jest zespół, który wykonuje dekoracje ręcznie.

Zain: W 2014 roku odczuliśmy pierwsze efekty, kiedy ISIS i to gówno się powtórzyło, ale tym razem na poziomie społecznym wiele grup zaczęło współpracować, zbierając pieniądze i ubrania dla osób wewnętrznie przesiedlonych. Wszyscy pracowali razem. Czułem się jak światło.

liczba:Teraz festiwal odbywa się w Basrze, Samawah, Diwanijah i Bagdadzie. Mamy nadzieję rozszerzyć działalność na Nadżaf i Sulaymaniyah. Przez ostatnie dwa lata pracowaliśmy nad stworzeniem pierwszego centrum młodzieżowego w Bagdadzie, IQ Peace Center, w którym mieszczą się różne kluby: klub jazzowy, klub szachowy, klub dla zwierząt domowych, klub pisarski. Mieliśmy klub kobiet i dziewcząt, aby omawiać ich problemy w mieście.

Zain:Mieliśmy wiele wyzwań finansowych, ponieważ byliśmy ruchem młodzieżowym. Nie byliśmy zarejestrowaną organizacją pozarządową [organizacją pozarządową] i nie chcieliśmy pracować jak zwykła organizacja pozarządowa.

Laura:A co z innymi działaniami pokojowymi w mieście?

liczba:W ciągu ostatnich kilku lat zauważyliśmy wiele różnych ruchów wokół Bagdadu. Po wielu latach oglądania tylko uzbrojonych aktorów, wojen i żołnierzy, młodzi ludzie zapragnęli zbudować kolejny obraz miasta. Mamy więc teraz wiele ruchów związanych z edukacją, zdrowiem, rozrywką, sportem, maratonami, klubami książki. Istnieje ruch o nazwie „Jestem Irakijczykiem, umiem czytać”. To największe święto książek. Wymiana lub przyjmowanie książek jest bezpłatne dla wszystkich i sprowadzają autorów i pisarzy, aby podpisali książki.

Laura:Podejrzewam, że nie jest to obraz, który wielu Amerykanów ma na myśli, kiedy myślą o Bagdadzie.

liczba: Pewnego dnia Zain i ja nudziliśmy się w biurze, więc zaczęliśmy googlować różne obrazy. Powiedzieliśmy: „Wyszukajmy Irak w Google”. I to wszystko były zdjęcia z wojny. Wygooglowaliśmy Bagdad: To samo. Potem wyszukaliśmy w Google coś — jest znany na całym świecie — Lew Babilonu [starożytny posąg] i znaleźliśmy zdjęcie rosyjskiego czołgu, który Irak opracował podczas reżimu Saddama [Husseina] i nazwali go Lewem Babilonu.

Jestem Irakijczykiem i Mezopotamczykiem z długą historią. Dorastaliśmy w mieście, które jest stare i gdzie każde miejsce, każda mijana ulica ma swoją historię, ale międzynarodowe media nie mówią o tym, co dzieje się na tych ulicach. Skupiają się na tym, co mówią politycy, a resztę pomijają. Nie pokazują prawdziwego obrazu kraju.

Laura:Chcę zapytać o rosnące napięcia między Stanami Zjednoczonymi a Iranem oraz o reakcje ludzi w Iraku. Wiem, że masz własne problemy wewnętrzne, więc to, co Trump tweetuje danego dnia, może nie być dla ciebie największą wiadomością…

liczba:Niestety tak jest.

Szczególnie od 2003 roku Irakijczycy nie kontrolują naszego kraju. Nawet rząd teraz tego nie chce, ale nikt nigdy nas o to nie prosił. Wciąż płacimy własną krwią, podczas gdy — czytałem o tym artykuł kilka miesięcy temu — Paul Bremer uczy teraz jazdy na nartach i prowadzi proste życie po zrujnowaniu naszego kraju. [W 2003 r. administracja Busha mianowała Bremera szefem Tymczasowej Władzy Koalicyjnej, która kierowała okupowanym Irakiem po inwazji Stanów Zjednoczonych i była odpowiedzialna za katastrofalną decyzję o rozwiązaniu armii irackiego autokraty Saddama Husajna.]

Laura:Co sądzisz o wiadomościach, że Stany Zjednoczone planują rozmieścić 1,500 dodatkowych żołnierzy na Bliskim Wschodzie?

Zain: Jeśli w końcu trafią do Iraku, gdzie mamy wiele proirańskich milicji, obawiam się, że może dojść do kolizji. Nie chcę kolizji. W wojnie między Stanami Zjednoczonymi a Iranem być może niektórzy żołnierze zostaną zabici, ale wielu irackich cywilów również zginie, bezpośrednio i pośrednio. Szczerze mówiąc, wszystko, co wydarzyło się od 2003 roku, jest dla mnie dziwne. Dlaczego Stany Zjednoczone zaatakowały Irak? A potem powiedzieli, że chcą wyjechać, a teraz chcą wrócić? Nie rozumiem, co robią Stany Zjednoczone.

liczba:Trump jest biznesmenem, więc zależy mu na pieniądzach i na tym, jak je wydaje. Nie zrobi czegoś, jeśli nie będzie pewien, że dostanie coś w zamian.

Laura:To przypomina mi sposób, w jaki Trump wykorzystał rosnące napięcia w regionie, aby ominąć Kongres i forsować kontrakt zbrojeniowy o wartości 8 miliardów dolarów z Arabią Saudyjską i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi.

liczba:Dokładnie. Chodzi mi o to, że prosił Irak, aby zapłacił Stanom Zjednoczonym za koszty amerykańskiej okupacji wojskowej w Iraku! Czy możesz sobie wyobrazić? Więc tak myśli.

Laura:Wśród tych rosnących napięć, jakie jest twoje przesłanie dla administracji Trumpa – i dla amerykańskiej opinii publicznej?

Zain:Dla rządu USA powiedziałbym, że w każdej wojnie, nawet jeśli wygrywasz, coś tracisz: pieniądze, ludzi, cywilów, historie… Musimy zobaczyć drugą stronę wojny. I jestem pewien, że możemy robić, co chcemy, bez wojny. Dla opinii publicznej w USA: myślę, że moim przesłaniem jest sprzeciwianie się wojnie, nawet wojnie ekonomicznej.

liczba:Rządowi USA powiedziałbym: proszę, pilnuj swoich spraw. Zostaw resztę świata w spokoju. Amerykanom powiedziałbym: przepraszam, wiem, jak się czujesz będąc w kraju rządzonym przez Trumpa. Żyłem pod rządami Saddama. Wciąż pamiętam. Mam koleżankę, jest Amerykanką i w dniu, w którym Trump wygrał wybory, przyszła do biura z płaczem. Syryjczyk i ja byliśmy z nią w biurze i powiedzieliśmy jej: „Byliśmy tam już wcześniej. Przeżyjesz.

21 września Noof Assi, Zain Mohammed i tysiące innych młodych Irakijczyków zgromadzi się w parku wzdłuż rzeki Tygrys, aby uczcić ósmy doroczny karnawał Bagdad Miasto Pokoju. W międzyczasie w Stanach Zjednoczonych prawie na pewno nadal będziemy żyć pod niemal codziennymi groźbami wojny ze strony administracji Trumpa (jeśli nie samą wojną) z Iranem, Wenezuelą, Koreą Północną i bóg wie gdzie jeszcze. Niedawny sondaż opinii publicznej Reuters/Ipsos przedstawia że Amerykanie coraz częściej postrzegają kolejną wojnę na Bliskim Wschodzie jako nieuniknioną, a ponad połowa ankietowanych twierdzi, że jest „bardzo prawdopodobne” lub „nieco prawdopodobne”, że ich kraj pójdzie na wojnę z Iranem „w ciągu najbliższych kilku lat”. Ale jak dobrze wiedzą Noof i Zain, zawsze można znaleźć inną opcję…

 

Laura Gottesdiener, A TomDispatch regularny, jest niezależnym dziennikarzem i byłym Democracy Now! producent z siedzibą w północnym Libanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język