Dobro i zło w łacińskich maksymach

Posąg Cycerona
Źródło: Antmoose

Przez Alfreda de Zayasa, CounterpunchListopada 16, 2022

Ci z nas, którzy mieli przywilej korzystania z formalnej edukacji w języku łacińskim, mają miłe wspomnienia o Terencjuszu, Cyceronie, Horacjuszu, Wergiliuszu, Owidiuszu, Senece, Tacycie, Juwenalisie itd., wszyscy z nich byli znakomitymi aforystami.

Krąży wiele innych łacińskich maksym – nie wszystkie są skarbem dla ludzkości. Przeszły one do nas od ojców Kościoła i średniowiecznych uczonych. W czasach świetności heraldyki większość rodów królewskich i quasi-królewskich rywalizowała o sprytne łacińskie zwroty do umieszczenia na swoich herbach, np. Nemo me impune Lacessit, motto dynastii Stuartów (nikt mnie nie prowokuje bez należnej kary).

Okropny cytat „Si vis pacem, para bellum” (chcesz pokoju, szykuj się do wojny) dociera do nas z V wne łaciński autor Publiusz Flawiusz Renatus, którego esej De re military nie ma innego znaczenia niż to powierzchowne i kontrowersyjne sformułowanie. Od tamtej pory podżegacze wojenni na całym świecie z upodobaniem cytują to pseudointelektualne twierdzenie – ku radości krajowych i międzynarodowych producentów i handlarzy bronią.

Natomiast Międzynarodowe Biuro Pracy opracowało w 1919 r. znacznie rozsądniejszą linię programową:si vis pathem, cole justitiam, ogłaszając racjonalną i wykonalną strategię: „jeśli chcesz pokoju, pielęgnuj sprawiedliwość”. Ale jaką sprawiedliwość ma na myśli MOP? Konwencje MOP określają, co powinna oznaczać „sprawiedliwość”, promowanie sprawiedliwości społecznej, rzetelnego procesu, rządów prawa. „Sprawiedliwość” to nie „prawo” i nie pozwala na instrumentalizację sądów i trybunałów w celu terroryzowania rywali. Sprawiedliwość nie jest koncepcją wieży z kości słoniowej ani boskim przykazaniem, ale końcowym rezultatem procesu ustalania standardów i mechanizmów monitorowania, które ograniczą nadużycia i arbitralność.

Czcigodny Cyceron dał nam boleśnie nadużywane: Silent Enim leges inter arma (w jego Pro Milone pisma procesowe), które przez wieki były błędnie cytowane jako ciche nogi między arma. Kontekstem była prośba Cycerona przed motywowanej politycznie przemocy motłochu i nigdy nie miał na celu szerzenia myśli, że w czasach konfliktu prawo po prostu zanika. Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża ma konstruktywną wersję „Między arma caritas”: na wojnie powinniśmy praktykować pomoc humanitarną, solidarność z ofiarami, dobroczynność.

W tym sensie Tacyt odrzucił jakąkolwiek ideę „pokoju” opartą na ujarzmieniu i zniszczeniu. W jego Rolniczy satyruje praktyki legionów rzymskich”solitudinem faciunt, pacem apelujący” – robią pustkowie, a potem nazywają to pokojem. Dziś Tacyt zostałby zapewne potępiony jako „uspokajacz”, mięczak.

Wśród najgłupszych łacińskich maksym, jakie znam, jest rozdrażniona cesarza Ferdynanda I (1556-1564) „Fiat justitia et pereat mundus” — niech sprawiedliwości stanie się zadość, choćby świat miał zginąć. Z początku to twierdzenie brzmi wiarygodnie. W rzeczywistości jest to niezwykle arogancka propozycja, która ma dwie główne wady. Po pierwsze, co rozumiemy pod pojęciem „sprawiedliwości”? A kto decyduje o tym, czy działanie lub zaniechanie jest sprawiedliwe, czy niesprawiedliwe? Czy suweren powinien być jedynym arbitrem sprawiedliwości? To antycypuje równie rozdrażnione „L'Etat, c'est moi”. Absolutny nonsens. Po drugie, zasada proporcjonalności mówi nam, że istnieją priorytety w ludzkiej egzystencji. Z pewnością życie i przetrwanie planety są ważniejsze niż jakakolwiek abstrakcyjna koncepcja „sprawiedliwości”. Po co niszczyć świat w imię nieugiętej ideologii abstrakcyjnej „sprawiedliwości”?

Ponadto, "fiata justitia” sprawia wrażenie, że sprawiedliwość jest niejako zarządzona przez samego Boga, ale interpretowana i narzucana przez władzę doczesną. Jednak to, co jedna osoba może uznać za „sprawiedliwe”, inna osoba może odrzucić jako podłe lub „niesprawiedliwe”. Jak ostrzegł nas Terencjusz: Cytuj homines, tot sententiae. Poglądów jest tyle, ile głów, dlatego lepiej nie zaczynać wojen o takie różnice. Lepiej zgodzić się nie zgodzić.

Wiele wojen toczono z powodu nieustępliwości opartej na subiektywnym postrzeganiu tego, co oznacza sprawiedliwość. Zaproponowałbym maksymę, która zachęciłaby nas do pracy na rzecz sprawiedliwości: „fiat justitia ut prospir mundus” — staraj się czynić sprawiedliwość, aby świat mógł prosperować. Lub przynajmniej "fiat justitia, ne pereat mundus„staraj się czynić sprawiedliwość, aby czynił to świat nie zginąć.

Obecna wojna na Ukrainie boleśnie odzwierciedla opcję „pereat mundus„. Słyszymy polityczne jastrzębie wołające o „zwycięstwo”, obserwujemy, jak dolewają oliwy do ognia. Rzeczywiście, poprzez nieustanną eskalację, podnoszenie stawek, wydaje się, że świadomie pędzimy w kierunku końca świata, jaki znamy — Apokalipsa teraz. Ci, którzy upierają się, że to oni mają rację, a przeciwnik się myli, ci, którzy nie chcą usiąść i wynegocjować dyplomatycznego zakończenia wojny, ci, którzy ryzykują konfrontację nuklearną, oczywiście cierpią z powodu pewnego rodzaju życiorys – zmęczenie życiem. To jest hiper-niebezpieczne.

Podczas wojny trzydziestoletniej 30-1618 protestanci wierzyli, że sprawiedliwość jest po ich stronie. Niestety, katolicy również twierdzili, że są po właściwej stronie historii. Około 1648 milionów ludzi zginęło na darmo, aw październiku 8 roku, znużone rzezią, walczące strony podpisały pokój westfalski. Nie było zwycięzców.

Co ciekawe, pomimo potwornych okrucieństw popełnionych podczas wojny 30-letniej, w traktatach z Münster i Osnabrück z 1648 r. nie było późniejszych procesów o zbrodnie wojenne ani kary. Przeciwnie, art. 2 obu traktatów przewiduje amnestię powszechną. Przelano zbyt dużo krwi. Europa potrzebowała odpoczynku, a „karę” pozostawiono Bogu: „Po jednej i drugiej stronie będzie wieczne zapomnienie, amnestia lub przebaczenie wszystkiego, co zostało popełnione… w taki sposób, że żadne ciało… praktykować żadnych aktów wrogości, dopuszczać się wrogości ani sprawiać sobie nawzajem kłopotów”.

Suma podsumowania, najlepsze jest nadal mottem pokoju westfalskiego „Pax Optima Rerum” – pokój jest najwyższym dobrem.

Alfred de Zayas jest profesorem prawa w Genewskiej Szkole Dyplomacji i pełnił funkcję niezależnego eksperta ONZ ds. ładu międzynarodowego w latach 2012-18. Jest autorem dziesięciu książek, w tym „Budowanie sprawiedliwego porządku świata„Przejrzystość Prasa”, 2021.  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język