Stary żołnierz Mark Milley powinien „zniknąć”

Ray McGovern, Antiwar.com, Wrzesień 19, 2021

Tydzień po tym, jak prezydent Harry Truman zwolnił bohatera wojennego II wojny światowej, gen. Douglasa MacArthura w kwietniu 1951 r., MacArthur przemawiał na wspólnej sesji Kongresu z pewnym użalaniem się nad sobą, że został odrzucony i niedoceniany przez cywilnego Trumana: „Starzy żołnierze nigdy nie umierają – oni po prostu zanikać."

MacArthur publicznie skrytykował Trumana za odmowę mu pozwolenia na zrzucenie broni nuklearnej „Czerwone Chiny” po tym, jak wysłały one wojska do Korei, aby walczyły tam z wojskami amerykańskimi. To było w kwietniu 1951 roku, 70 lat temu. Truman wyjaśnił: „Zwolniłem go, bo nie szanował władzy prezydenta… Nie zwolniłem go, bo był głupim sukinsynem, chociaż taki był”.

Biorąc pod uwagę, porównania mogą być krzywdzące, ale najbardziej charytatywnym wyjaśnieniem zachowania przewodniczącego Połączonych Sztabów, czterogwiazdkowego gen. Marka Milleya – i wyjaśnieniem najczęściej przywoływanym przez tych, którzy go znają – jest to, że zasługuje on na przydomek Truman dał pięciogwiazdkowemu MacArthurowi. Zwykle jestem mniej wyrozumiały, postrzegam Milleya jako nieposłusznego i dwulicowego oraz – co najważniejsze – próbuję nielegalnie wkroczyć w newralgiczną strukturę dowodzenia, aby zezwolić na użycie broni nuklearnej.

Prawdziwe „niebezpieczeństwo”

Milley nie zaprzeczyła oszałamiającym odkryciom zawartym w książce „Peril” autorstwa Boba Woodwarda i Roberta Costy. Oprócz niemal niewiarygodnego (ale powszechnie przyjętego) raportu, który Milley uznał za stosowne ostrzec swojego chińskiego odpowiednika, że ​​da mu znać, jeśli nadejdzie zbrojny atak na Chiny, istnieje równie zdumiewające odkrycie, które Milley poinstruował wyższych urzędników Pentagonu że musi brać udział we wszelkich dyskusjach na temat wystrzelenia broni nuklearnej.

Co z tym jest nie tak, pyta Atlantic. Dobry facet, Milley, bardzo martwił się o złego Trumpa, więc uratował nas wszystkich:

Według doniesień Milley zwołał także grupę starszych oficerów amerykańskich i nakazał im, jeden po drugim, potwierdzenie, że rozumieją, że procedura uwolnienia broni nuklearnej musi obejmować jego osobę. … Milley ledwo trzymała się linii."

nope

Poprosiłem o komentarz pułkownika Douglasa Macgregora, aby potwierdzić moje podejrzenia, że ​​Atlantyk ozłocił lilię. To, co zrobił Milley, próbując włączyć się w dobrze ustaloną procedurę wydawania zezwoleń na użycie broni nuklearnej, było wysoce nielegalne i prawdopodobnie nielegalne. Przewodniczący JCS nie pełni żadnej roli operacyjnej w tym łańcuchu. Oto, co powiedział mi dzisiaj Macgregor (oczywiście POTUS jest Prezydentem):

Łańcuch nuklearny biegnie od POTUS przez SECDEF do CDR STRATCOM. Oczywiście są też inne, z którymi POTUS może się skonsultować, ale jeśli chodzi o zamówienia, to co powyżej jest dokładne. POTUS musiałby także udzielić zezwolenia na użycie jakiejkolwiek broni taktycznej na morzu i w powietrzu. Ponownie Milley jest starszym doradcą wojskowym POTUS. Można się z nim konsultować, ale żadne przepisy prawa nie wymagają jego udziału. Prawdopodobnie dlatego nalegał, aby był w to zaangażowany.

W przeciwieństwie do Trumana, który stanął w obliczu podobnej niesubordynacji, prezydent Biden wyraził w środę „pełne zaufanie” do gen. Milleya. Powtórzę: porównania mogą być krzywdzące, ale Trump nazwał go „wariatem”.

Wstępne rozmyślania

Próbując wczoraj to wszystko przyswoić, napisałem taki szorstki esej:


Mów o mieszanych emocjach! Pod względem emocjonalnym (i – nie trzeba dodawać – każdy analityk powinien unikać analizy zabarwienia emocji) zdecydowanie zbyt łatwo jest odetchnąć z ulgą i być wdzięcznym za to, czego Milley najwyraźniej nie zaprzecza.

Postaw się jednak w sytuacji Putina lub Xi. Mój Boże! Jeśli czołowa armia będzie w stanie podjąć kroki, aby uniknąć wykonania zgodnego z prawem (choć przerażającego) rozkazu i pozwoli się temu stanowić honorowy, godny pochwały precedens, cóż, oznacza to, że czołowa armia mogłaby również sprowokować/rozpocząć wojnę nuklearną niezależnie od głównodowodzący. Siły Powietrzne próbowały to zrobić w środku kryzysu kubańskiego, ale… śpiewał froid w Moskwie zapobiegło najgorszemu. W okolicy wciąż jest wielu Curtisów LeMayów.

Gdybym był Putinem lub Xi, czułbym się zmuszony przygotować się na najgorsze – najgorsze. Mają już wystarczające dowody na to, że wojsko amerykańskie – i ludzie tacy jak Donald Rumsfeld i Robert Gates – kontrolowali wojny konwencjonalne po 9 września; że zawieszenie broni w Syrii, pieczołowicie negocjowane przez Kerry'ego i Ławrowa przez 11 miesięcy i osobiście autoryzowane przez Obamę i Putina, zostało tydzień później sabotowane przez siły zbrojne Stanów Zjednoczonych.

Teraz Putin i XI mają konkretne dowody na to, że tego rodzaju niesubordynacja rozciąga się na potencjalny konflikt JĄDROWY – i rozciąga się na sam szczyt JCS. A Milley jest postrzegany jako dobry facet ze względu na to, co zrobił. Putin i XI oczywiście nie mają gwarancji, że obecne niepokoje w USA mogą za rok zapoczątkować jeszcze bardziej niebezpieczny Kongres „przesiąknięty krwią handlarzy bronią” ORAZ Trumpa na drugą kadencję.

Co nieskrępowana armia mogłaby zrobić, aby to ułatwić? Czy Trump starałby się dopilnować, aby niesubordynacja na wzór Milleya nie miała miejsca? Czy mógłby to zrobić? Wątpliwy. Stworzono precedens. Tak, przysięga składana jest na Konstytucję; ale Konstytucja jest całkiem jasna, że ​​Prezydent jest głównodowodzącym; przewodniczący JCS nie. Zastanów się, jakie wnioski XI i Putin mogą wyciągnąć z tego wszystkiego.

Co powinna była zrobić Milley? Oto pomysł. ZREZYGNUJ GŁOŚNIE i daj przykład dla WSZYSTKICH żołnierzy poniżej niego oraz OSTRZEŻ naród w bardzo konkretnych słowach. Kto wie, może jego przykład doprowadziłby do rezygnacji innych osób w nuklearnym łańcuchu dowodzenia.

Teraz przypominam sobie tę historię o Nancy Pelosi, która apelowała do Milley, aby sprzeciwiała się rozkazom Trumpa. To moim zdaniem pogłębia problem konstytucyjny.

Wreszcie na pierwszej stronie magazynu pojawił się sam Milley NYTimes 9 – być bezczelnym kłamcą. Oto nagłówek: „Dowody kwestionują twierdzenie US [Milley] dotyczące bomby ISIS w Kabulu – ataku drona” – tego, w którym zginęło siedmioro dzieci, pracownik organizacji humanitarnej i in. I NYT zasięg obejmował dwukrotnie obszerny materiał wideo dla tych, którzy wolą patrzeć i widzieć niż czytać. (Wydaje mi się to nowe i znaczące. W zbroi NYT dotyczącej Milley jest pęknięcie, które należy sprawdzić, zanim zostanie sklejone.)

Innymi słowy, w tym kontekście MICIMATT ma teraz początkowe „M” z nieco upośledzonym układem odpornościowym, że tak powiem. Być może litera „M” będzie musiała zostać odsłonięta i przycięta u góry. Pozwolę sobie zasugerować, że przynajmniej w przypadku artykułu na pierwszej stronie z 9 września 11 r NYT może naśladować rolę Kajfasza, arcykapłana należnego wcześniejszemu Cesarstwu. „Lepiej, żeby jeden człowiek umarł” – miał mu wyjaśnić: „Czy nie widzicie, że dla nas będzie korzystne, jeśli umrze jeden człowiek… zamiast unicestwić cały naród”. („Naród” w tym kontekście oznaczał system przywilejów, z którego korzystali kolaboranci z Rzymem – arcykapłani, prawnicy i reszta ówczesnego MICIMATT.)

A jednak odnoszę wrażenie, że sposób, w jaki reszta mediów wykorzystuje książkę Woodwarda/Costa, może oznaczać, że MICIMATT zwiera obecnie szeregi, aby uwzględnić samego Milleya jako „wzorca cnót”.


Zobaczmy, jak korporacyjne media radzą sobie teraz z dzisiejszą wiadomością, że gen. Milley wprowadził nas wszystkich w błąd, twierdząc, że amerykański atak dronów w Kabulu 29 sierpnia był „słuszny” i spowodował śmierć agenta ISIS. Po wszczęciu śledztwa, które zwykle zajmuje Pentagonowi miesiące, poinformowano dzisiaj, że nie, to siedmioro dzieci było pracownikiem organizacji humanitarnej z amerykańskiej organizacji non-profit, a dwoje innych zostało zabitych. Ustalenia, oczywiste już dla czytelników „NY Times”, nadeszły niezwykle szybko. Jeżeli Bidenowi brakuje odwagi, by zwolnić Milleya, agitujmy, aby go usunąć – niezależnie od tego, czy jest głupi, nieposłuszny, dwulicowy – czy wszystkich trzech.

Zrobiłem wywiad na ww w piątek.

Ray McGovern współpracuje z Tell the Word, wydawcą ekumenicznego Kościoła Zbawiciela w śródmieściu Waszyngtonu. Jego 27-letnia kariera jako analityk CIA obejmuje m.in. stanowisko szefa radzieckiego oddziału ds. Polityki zagranicznej oraz przygotowującego / krótszego raportu prezydenta Daily Brief. Jest współzałożycielem Veteran Intelligence Professionals for Sanity (VIPS).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język