„Infrastruktura dla pokoju – co się sprawdza?”

David Swanson, World BEYOND War, Grudzień 9, 2023
Uwagi na konferencji GAMIP (Globalnego Sojuszu na rzecz Ministerstw i Infrastruktury na rzecz Pokoju)

Przepraszam, że byłem zbyt zajęty, żeby pokazać tutaj slajdy, ale mam szczęście, że mam tylko słowa. Przykro mi też, że jest tak wielu Dawidów. Król Dawid to okropna postać, jeśli chodzi o nadawanie nam imienia imieniem, ale myślę, że David Adams i wielu innych Dawidów ratuje to imię.

Znajdujemy się w momencie, gdy najbardziej zadufani w sobie, samozwańczy nadzorcy porządku międzynarodowego na świecie otwarcie i dumnie popełniają ludobójstwo, po tym jak spędzili dziesięciolecia na obwieszczaniu, że odrzucają ludobójstwo, a nawet używali ludobójstwa jako głównego usprawiedliwienia wojen, jak gdyby większość wojen nie była ludobójstwem i każde ludobójstwo nie była wojną. Wydaje się, że to dziwny moment, aby mówić o infrastrukturze na rzecz pokoju, a zwłaszcza o tym, co się sprawdza i co się udaje.

Ale jeśli coś zawiedzie, jeśli coś w widoczny sposób nie zadziała, jest to wojna. Praca na rzecz pokoju nie zawsze przynosi pokój, ale prowadzenie wojny o pokój nigdy nie przynosi pokoju, nigdy nie tworzy granic ani rządów określonych jako cele. Czołowi wojownicy nigdy nie wygrywają na własnych warunkach ani na żadnych warunkach. Ciągle ponoszą porażkę, na swoich i naszych warunkach. Na Ukrainie obie strony w końcu przyznają się do porażki i nie wiedzą, co z tym zrobić. W Izraelu i Palestynie każdy, kto nie uważa, że ​​wojna powoduje więcej wojen, woli nie myśleć. Zwolennicy wojny nie powinni rozmawiać ze zwolennikami pokoju o sukcesie, chyba że są gotowi przyznać, że zyski z broni i sadystyczne okrucieństwo są celami wojny.

Nie ma wątpliwości, że instytucje stworzone dla pokoju lub pod pozorem istnienia pokoju mogą być nadużywane, że prawa mogą być ignorowane, że prawa i instytucje mogą nawet stać się dosłownie niezrozumiałe dla społeczeństwa tak daleko posuniętego do wojny, że pokój nie ma sensu To. Nie ma wątpliwości, że ostatecznie sprawdza się przede wszystkim zaangażowane społeczeństwo, które edukuje i aktywizuje na rzecz pokoju, a to, co nielegalne, nie jest tym, co jest zakazane na kartce papieru, chyba że ta kartka papieru prowadzi do działania.

Ale społeczeństwo potrzebuje infrastruktury, potrzebuje instytucji, potrzebuje praw, jako części kultury pokoju i jako mechanizmów zaprowadzania pokoju. Kiedy zapobiega się wojnom lub je kończy, kiedy bazy są zamykane, kiedy broń jest demontowana, kiedy narody potępiają wojny lub proponują negocjacje pokojowe, albo sądzą zagranicznych przywódców wojennych zaocznie, wszystko to również odbywa się za pośrednictwem instytucji i infrastruktury. I ważne jest, aby przyznać, że samozwańczy krzyżowcy na rzecz tak zwanego porządku opartego na zasadach są w rzeczywistości zbuntowanymi odstającymi jednostkami, odmawiającymi wspierania tego, co istnieje na drodze rzeczywistego porządku opartego na zasadach.

Stany Zjednoczone są wiodącym przeciwnikiem podstawowych traktatów dotyczących praw człowieka i traktatów rozbrojeniowych, głównym gwałcicielem traktatów o wojnie i handlu bronią, głównym przeciwnikiem i sabotażysta sądów międzynarodowych. Izrael jest tuż za nim. Nazywanie państwa apartheidu otwarcie stworzonego dla jednej grupy religijnej lub etnicznej demokracją nie czyni go demokracją i nie umniejsza potrzeby istnienia rzeczywiście sprawiedliwych i reprezentatywnych instytucji. Nie powinno to również umniejszać faktu, że większość rządów na świecie nie jest w stanie wojny i nie była w stanie wojny od dziesięcioleci czy stuleci.

Wczoraj Organizacja Narodów Zjednoczonych wyglądała, jakby działała całkiem nieźle, jakby oddawała głos swoim członkom rządów, tak jakby niektóre z tych rządów, a może nawet większość, przemawiały w imieniu swoich obywateli i jak instytucja rzekomo utworzona, aby uwolnić świat od plaga wojny podjęłaby oczywisty krok, który powinien być oczywisty, polegający na opowiadaniu się za zakończeniem konkretnej wojny i rozpoczęciu pracy na rzecz jej zakończenia. A potem przyszło amerykańskie weto, co absolutnie nikogo nie zdziwiło, każdy obserwator wiedział od początku, że cała sprawa to farsa, Stany Zjednoczone skutecznie blokowały to konkretne rozwiązanie od miesięcy i zawetowały samą ideę pokoju w Palestynie lub stosowania praworządności wobec Izraela przy dziesiątkach poprzednich okazji.

Najbardziej komiczną rzeczą, jaką Wołodymyr Zełenski zrobił, nie był serial telewizyjny, w którym wcielił się w rolę naprawdę dobrego prezydenta. To nie była jego podróż po marmurowych pałacach Imperium NATO, ubrana w sprzęt bojowy, aby nacierać chwalebną krwią i dymem rękawy klimatyzowanych foteli wojowników. To właśnie on zaproponował nie tak wiele tygodni temu wyeliminowanie weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Do tego stopnia uwierzył amerykańskiej propagandzie, że sądził, że porządek oparty na zasadach, w którym rząd rosyjski nie może zawetować woli rządów światowych, będzie do zaakceptowania przez czołowego weta świata w Waszyngtonie. Jest to komiczne, ponieważ nie chodzi tylko o hipokryzję, nie tylko o nieuczciwość sekretarza stanu USA, który w tym tygodniu sprzeciwiał się czystkom etnicznym, jeśli miały one miejsce w Sudanie, lub że amerykański tak zwany Instytut Pokoju umieścił dziś na swojej stronie internetowej sprzeciw wobec ludobójstwa, jeśli miało ono miejsce przez ISIS 10 lat temu w Iraku. Zełenski może i jest orędownikiem hipokryzji, ale tak drastycznie źle zrozumiał swoją rolę, że wypalił, czego tak naprawdę potrzebujemy, i najwyraźniej nie miał pojęcia, że ​​jego handlarz bronią w Waszyngtonie sprzeciwi się temu.

Desperacko potrzebujemy zreformowania lub zastąpienia Organizacji Narodów Zjednoczonych przynajmniej organem, w którym każdy rząd narodowy jest równy, oraz organem, który zastępuje zbrojne utrzymywanie pokoju nieuzbrojonym utrzymywaniem pokoju. To ostatnie z powodzeniem zastosowano w Bougainville, podczas gdy uzbrojone siły pokojowe nie zapewniły ani nie utrzymały pokoju w dziesiątkach miejsc na całym świecie, często pogarszając sytuację, kosztując fortunę i wzmacniając mentalność wojenną i infrastrukturę wywołującą wojnę. Mamy rządy krajowe, które usprawiedliwiają swoje siły zbrojne przed zubożałym społeczeństwem, głównie na tej podstawie, że siły te utrzymują pokój w ONZ i całkowicie niezależnie od tego, czy to działa.

Jak wyjaśnił David Adams, reforma lub wymiana musi objąć UNESCO.

Potrzebujemy, aby rządy krajowe zapewniały ludziom to, czego naprawdę chcą. Zamiast agencji agresji błędnie nazywanych ministerstwami obrony i departamentami obrony, potrzebujemy agencji rzeczywistej obrony, zwanych także pokojowymi. Nie musimy też nalegać, aby były one błędnie oznakowane lub maskowane jako wydziały ds. masowych morderstw. Możemy zadowolić się po prostu nazywaniem ich, czym tak naprawdę są, departamentami pokoju. Ale nazwanie czegoś, co samo w sobie tego nie sprawi. Jak wspomina David Adams, rząd USA odpowiedział na żądanie społeczeństwa, tworząc tak zwany Amerykański Instytut Pokoju. Instytut ten robi dobre rzeczy tam, gdzie nie kolidują one z imperium amerykańskim, ale jak dotąd nie sprzeciwił się ani jednej wojnie amerykańskiej. Potrzebujemy nie tylko oddziałów rządów udających, że sprzyjają pokojowi, ale faktycznie pracujących na rzecz pokoju i uprawnionych do kształtowania tego, co robią te rządy. W krajach o kulturze i rządach o niskim poziomie korupcji, które są w stanie działać na rzecz pokoju, Departament Pokoju skupiający się na pokoju jest nawet lepszy niż departament stanu lub spraw zagranicznych zajmujący się tym samym, co powinno być jego zadaniem . Czynienie pokoju to coś więcej niż tylko dyplomacja i znacznie więcej niż dyplomacja prowadzona przez bogatych łapówek, pracujących pod kierownictwem sił zbrojnych i ośrodków doradczo-doradczych finansowanych przez broń.

Swoją drogą, dzisiaj New York Times pochwala Francję za staranne unikanie wszelkiej dyplomacji z Rosją, gdy we Francji odnaleziono i pochowano część rosyjskich ofiar I wojny światowej. Dyplomację traktuje się jak pandemię choroby.

Na https://worldbeyondwar.org/constitutions znajduje się zbiór traktatów, konstytucji i praw przeciwko wojnie. Myślę, że warto się im przyjrzeć, zarówno po to, aby zrozumieć, jak bezużyteczny jest sam papier, jak i po to, aby zrozumieć, które kawałki papieru możemy wybrać lepiej. Prawa zakazujące wszelkiej wojny są dosłownie niezrozumiałe dla ludzi, którzy wyobrażają sobie, że nie ma innej obrony przed wojną niż wojna. Można to zobaczyć w konstytucjach niektórych narodów, które zarówno zakazują wszelkiej wojny, jak i określają uprawnienia różnych urzędników w prowadzeniu wojny. Jak to możliwe? Ano dlatego, że wojna (kiedy jest zakazana) jest rozumiana jako zła wojna lub wojna agresywna, a wojna (jeśli jest zarządzana i planowana) jest rozumiana jako dobra wojna i wojna obronna. Nie da się tego nawet wyrazić słowami, więc nie ma potrzeby tego wyjaśniać ani definiować. W ten sposób kontynuujemy wojny, ponieważ każda strona każdej wojny uważa się za stronę dobrą i defensywną, podczas gdy gdyby nasi prapradziadkowie zakazali tylko złych i agresywnych pojedynków, pozostawiając w miejscu dobre i defensywne pojedynki, istniałyby legalne i honorowe zabójstwa na każdym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Porozmawiajmy o kilku rzeczach, które działają.

Dyplomacja działa. Fakt, że strony wojen mogą negocjować tymczasowe zawieszenia broni, oznacza, że ​​mogą one negocjować trwałe. Fakt, że strony wojny mogą negocjować wymianę jeńców, pomoc humanitarną, szlaki żeglugowe itp., oznacza, że ​​mogą negocjować pokój. A przynajmniej oznacza to, że wymówka, że ​​druga strona nie jest w stanie mówić, ponieważ jest podludziami, jest kłamstwem. Negocjowanie kompromisu odbywa się cały czas, zwykle dzieje się tak po prostu, gdy rządzący poddają się lub znudzą się konkretną wojną; można to zrobić w dowolnym momencie podczas wojny lub przed nią.

Rozbrojenie działa. Redukcja zbrojeń poprzez porozumienie lub przykład prowadzi do dalszego rozbrojenia przez innych. Zawodzi także w takich przypadkach, jak Libia, gdzie biedny naród, bogaty w zasoby, przeciwstawia się gangowi morderstw na podstawie reguł. Jednak większość krajów nie jest narażona na takie ryzyko. Jest to ryzyko, nad którym możemy pracować, aby je wyeliminować. Rozbrojenie kończy się niepowodzeniem także w przypadku opresyjnych rządów, które nie są w stanie dalej uciskać swoich obywateli, ale nie przeszkadza mi to.

Zamykanie baz działa. Hostowanie amerykańskich baz wojskowych w twoim kraju czyni go celem i zwiększa, a nie zmniejsza prawdopodobieństwo wojny.

Zniesienie robót wojskowych. Model stworzony przez narody takie jak Kostaryka jest sukcesem, który należy rozwinąć.

Przenoszenie pieniędzy działa. Narody, które inwestują więcej w potrzeby ludzkie i środowiskowe, a mniej w militaryzm, cieszą się szczęśliwszym i dłuższym życiem oraz mniejszą liczbą wojen.

Traktowanie przestępstw jak przestępstw, a nie wymówek dla gorszych przestępstw, działa. A zajęcie się pierwotnymi przyczynami działa. Zamiast „Pamiętajcie o Maine i do diabła z Hiszpanią, powinniśmy krzyczeć „Pamiętajcie o Hiszpanii i do diabła z bólem”. Zagraniczny terroryzm zawsze koncentruje się praktycznie wyłącznie w krajach zaangażowanych w zagraniczne wojny i okupacje. 11 marca 2004 r. w Madrycie w Hiszpanii w zamachach bombowych Al-Kaidy zginęło 191 osób, tuż przed wyborami, w których jedna partia prowadziła kampanię przeciwko udziałowi Hiszpanii w prowadzonej przez USA wojnie z Irakiem. Hiszpanie głosowali za dojściem do władzy socjalistów, którzy do maja usunęli wszystkie wojska hiszpańskie z Iraku. Od tego dnia aż do chwili obecnej w Hiszpanii nie było już bomb pochodzących od zagranicznych terrorystów. Historia ta silnie kontrastuje z historią Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i innych krajów, które odpowiedziały na odwet większą liczbą wojen, generalnie wywołując większy odwet. Powszechnie uważa się, że zwracanie uwagi na przykład Hiszpanii jest niewłaściwe, a amerykańskie media wyrobiły sobie nawet zwyczaj relacjonowania tej historii w Hiszpanii tak, jakby wydarzyło się coś przeciwnego do tego, co się wydarzyło.

Prokuratorzy w Hiszpanii również ścigali najwyższych urzędników amerykańskich za przestępstwa, ale rząd hiszpański ugiął się pod presją Stanów Zjednoczonych, podobnie jak rząd Holandii i innych krajów. Teoretycznie Międzynarodowy Trybunał Karny stanowi potrzebną globalną infrastrukturę. Ale jest odpowiedzią na naciski Zachodu i USA oraz przed Wetowaną Organizacją Narodów Zjednoczonych. Ten stan rzeczy wydaje się dezorientować dużą liczbę osób, które zawsze sprzeciwiają się: „Ale Stany Zjednoczone nie są nawet członkiem MTK – jak mogą uginać się pod presją USA?” — zwykle dodając obowiązkowe „Ile Putin ci płaci?” Ale Stany Zjednoczone nie tylko nie są członkiem MTK, ale ukarały inne rządy za wspieranie MTK, nałożyły sankcje na pracowników MTK, dopóki nie osiągnęły celu, skutecznie wstrzymały dochodzenia wobec siebie w Afganistanie i Izraelu w Palestynie, nawet żądając śledztwa wobec Rosjan, ale zamiast wspierać jakikolwiek sąd międzynarodowy, Stany Zjednoczone wszczęły w tym tygodniu postępowanie przeciwko Rosjanom przed amerykańskim sądem w Wirginii. MTK dał pokaz, przeprowadzając dochodzenia w sprawach ludzi na całym świecie, ale główną przesłanką faktycznego ścigania przez MTK pozostaje Afryka. Rządy kilku krajów oskarżyły rząd izraelski o ludobójstwo i zwróciły się do Międzynarodowego Trybunału Karnego o ściganie izraelskich urzędników, ale nie wstrzymałbym oddechu.

Następnie jest Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, który w przeszłości orzekał przeciwko Izraelowi i jeśli jakikolwiek naród powołuje się na Konwencję o ludobójstwie, sąd będzie zobowiązany wydać orzeczenie w tej sprawie. Jeżeli MTS ustali, że ma miejsce ludobójstwo, MTK nie będzie musiał podejmować takiej decyzji, a jedynie rozważyć, kto jest za to odpowiedzialny. Robiono to już wcześniej. Bośnia i Hercegowina powołała się na Konwencję o ludobójstwie przeciwko Serbii, a MTS wydał orzeczenie przeciwko Serbii. Zbrodnia ludobójstwa ma miejsce. Zamierzone zniszczenie narodu w całości lub w części jest ludobójstwem. Prawo ma za zadanie zapobiegać takim zjawiskom, a nie tylko sprawdzać je po fakcie. Niektórzy z nas w organizacjach takich jak RootsAction.org i World BEYOND War wygenerowały wiele tysięcy próśb do rządów, które oskarżały Izrael o ludobójstwo, z prośbą o faktyczne powołanie się na Konwencję o ludobójstwie przed MTS. Można przypuszczać, że brak działania wynika głównie ze strachu. Domyślam się również, dlaczego dziennikarze kłaniają się Izraelowi tym bardziej, im więcej dziennikarzy morduje.

Czego więc potrzebujemy? Częścią odpowiedzi jest to, czego musimy się pozbyć. Kostaryce będzie lepiej bez wojska. Czytałam w tym tygodniu znakomitą książkę z Nowej Zelandii pt Likwidacja wojska o tym, o ile lepiej byłoby w Nowej Zelandii bez wojska. Argument wydawał się mieć zastosowanie również niemal wszędzie.

Częścią odpowiedzi jest jednak to, co musimy stworzyć. I myślę, że Departamenty Pokoju to dobre tytuły dla wielu z nich. Inni uczestnicy tej rozmowy wiedzą więcej niż ja o tym, co już stworzono w miejscach takich jak Kostaryka, które posiadają infrastrukturę służącą pokojowi, zarówno rządową, jak i edukacyjną. Potrzebujemy departamentów pokoju, które są upoważnione do publicznego przeciwstawiania się podżeganiu do wojny przez innych w ich własnych rządach i przez potężne rządy za granicą. Coś takiego nie mogłoby istnieć w rządzie USA bez zakazania przekupstwa handlarzy bronią, czyli tego, co ludzie w Stanach Zjednoczonych eufemistycznie nazywają datkami na kampanie. A jeśli pozbyłbyś się korupcji, mógłbyś po prostu pozwolić Kongresowi USA pracować na rzecz pokoju. Ale nadal potrzebne byłyby do tego różne agencje, a inne rządy potrzebują tych agencji, choćby po to, aby przeciwstawić się wywoływaniu wojny przez rządy takie jak USA, Rosja, Izrael, Arabia Saudyjska itp.

W ramach Departamentu Pokoju lub obok niego powinien znajdować się Departament Nieuzbrojonej Obrony Cywilnej. Należy opracować plany, jak na Litwie, ale nie dokooptować przez wojsko, jak na Litwie, szkolenia całych społeczeństw w zakresie niewspółpracy bez broni z okupantem. Minionego roku, World BEYOND War zorganizowała doroczną konferencję na ten temat i polecam obejrzeć ją na https://worldbeyondwar.org/nowar2023 i polecam podzielić się nią z innymi. Czy spotkałeś kiedyś kogoś, kto powiedział: „Ale aby się bronić, musisz mieć wojnę! A co z Putinem? lub A co z Hitlerem? lub A co z Netanjahu?” Jeśli nie słyszałeś, żeby ktoś mówił takie rzeczy, proszę, daj mi znać, na jakiej planecie żyjesz, ponieważ chciałbym się tam przeprowadzić.

Oczywiście powodem, dla którego rządy nie będą szkolić swoich ludzi w zakresie nieuzbrojonej obrony cywilnej, jest to, że musieliby wtedy odpowiadać przed swoimi obywatelami.

W ramach Departamentu Pokoju lub obok niego powinien znajdować się Departament Globalnych Odszkodowań i Pomocy. Narody, które wyrządziły więcej szkód środowisku naturalnemu, mają dług wobec tych, które zrobiły mniej. Narody, które mają więcej bogactwa, w większości wyzyskiwanego gdzie indziej, powinny dzielić się nim z innymi. Dzielenie się bogactwem z innymi kosztuje znacznie mniej niż militaryzm, a daje więcej, aby zapewnić bezpieczeństwo. Dostrzegając problemy z Planem Marshalla, niektórzy nazywają tego rodzaju projekt Globalnym Planem Marshalla.

W ramach Departamentu Pokoju lub obok niego powinien znajdować się Departament Rzeczywistej Obrony Przed Zagrożeniami Nieopcjonalnymi. Zamiast wyszukiwać miejsca, w których można angażować się w masowe morderstwa, ten departament będzie poszukiwał sposobów współpracy i współdziałania na całym świecie w obliczu zagrożeń, przed którymi stoimy, niezależnie od tego, czy staramy się je stworzyć, czy nie, takich jak załamanie środowiska, bezdomność, ubóstwo, choroby, głód itp.

W Departamencie Pokoju lub obok niego powinien znajdować się Departament Globalnego Obywatelstwa. Byłaby to agencja, której zadaniem byłoby ustalenie, czy rząd robi wszystko, co w jego mocy, aby współpracować i podtrzymywać globalny system prawa i polubowne stosunki. Jakie traktaty należy zawrzeć lub utworzyć? Jakich traktatów należy przestrzegać? Jakie przepisy krajowe są potrzebne, aby spełnić zobowiązania traktatowe? Co ten kraj może zrobić, aby dostosować narody zbójeckie, małe i duże, do standardów innych? W jaki sposób można nadać sądom międzynarodowym uprawnienia lub zastosować jurysdykcję uniwersalną? Przeciwstawienie się imperium jest obowiązkiem obywatela świata, w tym samym sensie, w jakim głosowanie lub machanie flagami uważamy za obowiązek obywatela narodowego.

W ramach Departamentu Pokoju lub obok niego powinien znajdować się Departament Prawdy i Pojednania. To jest coś, co działa i jest potrzebne w większości miejsc na Ziemi. Musimy przyznać się do tego, co zostało zrobione, spróbować naprawić to i starać się działać lepiej w przyszłości. W życiu osobistym nazywamy to po prostu uczciwością. W naszym życiu publicznym jest to klucz do ograniczania konfliktów, oszczędzania pieniędzy, oszczędzania życia i wyrabiania nawyków innych niż hipokryzja.

Prace nad utworzeniem takiego rządu, który obejmowałby wszystkie te elementy, należy przeprowadzić możliwie strategicznie, aby zapewnić trwałe ugruntowanie idealnych struktur. Należy to także zrobić w sposób możliwie publiczny i edukacyjny, ponieważ potrzebujemy społeczeństwa zdolnego do doceniania i ochrony takich działów i funkcji.

Kolejnym skutecznym rozwiązaniem, które niektórzy z nas uważają za oczywiste, jest wolność słowa, prasy i zgromadzeń. I do pewnego stopnia mamy społeczeństwa zdolne do cenienia i ochrony tych rzeczy. Robią ogromną różnicę. To oczywiście dlatego zwolennicy wojny obierają za cel wolność słowa, a zwłaszcza instytucje edukacyjne, takie jak amerykańskie uczelnie, naciskając na rozprawienie się z wolnością słowa.

Dlaczego mamy większy aktywizm przeciwko wojnie w Gazie niż innym wojnom? Nie chodzi tylko o charakter wojny. To także lata pracy edukacyjnej i organizacyjnej, które trwały przez tak wiele wojen z Palestyną. Musimy umieć się kształcić, bo inaczej jesteśmy zgubieni.

Nie mam oczywiście na myśli tego, że potrzebujemy wolności w propagowaniu ludobójstwa wobec Żydów. Uważam, że należy rzeczywiście utrzymać prawny zakaz propagandy wojennej, utrzymać w mocy przepisy zabraniające podżegania do przemocy oraz że ludobójstwo to zarówno wojna, jak i przemoc.

Mam oczywiście na myśli to, że potrzebujemy wolności do krytykowania rządu Izraela i rządu USA, a także każdego innego rządu na Ziemi oraz mówienia rzeczy, których nie pochwalają spekulanci wojenni.

Przede wszystkim, poza jakimkolwiek prawem czy agencją, potrzebujemy kultury pokoju, szkół, które kształcą, systemów komunikacji niedziałających pod wpływem handlarzy bronią. Przede wszystkim potrzebujemy ludzi, którzy będą aktywni, wyjdą na ulice i do apartamentów, którzy zaprzestaną normalnej działalności i zrozumieją, że jest to obywatelski obowiązek dobrych obywateli. Widzieliśmy przebłyski tego w różnych momentach historii, w tym w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.

Częścią naszego aktywizmu powinno być wspieranie i budowanie infrastruktury, jakiej chcemy, oraz społeczeństwa, którego potrzebujemy do jej wdrożenia. W ostatnich tygodniach w Stanach Zjednoczonych byliśmy świadkami wystąpienia głównych związków zawodowych przeciwko masowym morderstwom. To powinna być norma. Ci, którym zależy na ludziach, powinni postrzegać pracę i pokój jako dwie części jednego ruchu. Organizacje pracowników powinny stać się infrastrukturą pokoju, sprawiedliwości i zrównoważonego rozwoju. Na ogół tak nie jest, ale można to sobie wyobrazić i pracować, aby to urzeczywistnić.

Potrzebujemy infrastruktury medialnej do komunikowania o pokoju i aktywizmie pokojowym. W przeważającej części nasze lepsze media są zbyt małe, nasze większe media są zbyt skorumpowane, a nasze fora publiczne i media społecznościowe są zbyt cenzurowane, zdominowane i algorytmizowane przez niereprezentatywnych władców. Istnieją jednak przebłyski tego, co jest potrzebne i jesteśmy w stanie pracować etapami i obserwować stopniowy postęp w kierunku tego, co jest potrzebne w tym obszarze.

Potrafimy znaleźć sposoby komunikowania innym faktów i uczuć potrzebnych, aby skłonić ich do działania. Możemy ustanowić cieniste departamenty pokoju i pokazać, co by zrobili. Możemy udokumentować okropności, od których powinniśmy się odwrócić, i zamiast tego wystawić je na światło dzienne.

Wyobraź sobie, że mieszkasz w Gazie i otrzymujesz telefon od izraelskiego wojska z informacją, że wkrótce zostaniesz zabity. W rzeczywistości istnieją globalne organizacje praw człowieka protestujące, gdy takie ostrzeżenia nie są dostarczane. Wyobraź sobie, że uciekasz z prowizorycznego schroniska w szkole, aby nie narażać tam nikogo na niebezpieczeństwo, i uciekasz do domu swojej siostry. Wyobraź sobie, że masz przy sobie telefon, aby móc komunikować się ze światem zewnętrznym, co dzieje się w imię dobra i demokracji. A potem wyobraź sobie, że zostajesz wysadzony w powietrze razem z twoją siostrą i jej dziećmi.

Wyobraź sobie grupę małych dzieci na ulicy. Wyobraź sobie, że są bardzo podobni do dzieci w parku niedaleko Twojego domu. Wyobraźcie ich sobie z imionami, grami, śmiechem i wszystkimi szczegółami, o których mówi się, że „humanizują” ludzi, kimkolwiek do cholery rzekomo są, zanim zostaną uczłowieczeni. A potem wyobraźcie sobie, że zostali rozwaleni na kawałki, większość z nich zabita na miejscu, ale kilku z nich krzyczy i jęczy z bólu, wykrwawiając się na śmierć lub marząc o tym. I wyobraźcie sobie tę scenę powtórzoną tysiące razy. Tolerowanie tego jest nieprzyzwoite. Przyzwoitość nie oznacza wypowiadania się w sposób akceptowalny przez Kongres USA i Unię Europejską. Przyzwoitość to odrzucenie strony oprawców.

Ponad sto lat temu w Europie niejaki Bruce Bairnsfather spisał relację o czymś, co sugerowało, jak łatwo ludzie mogą przestać wspierać szaleństwo militaryzmu. On napisał:

„Zbliżało się Boże Narodzenie i wiedzieliśmy, że 23 grudnia spotka nas ponownie powrót do okopów i że w konsekwencji spędzimy tam Boże Narodzenie. Pamiętam, że byłem wtedy bardzo zawiedziony tą sytuacją, ponieważ wszystko, co miało charakter obchodów Bożego Narodzenia, było oczywiście uderzane w głowę. Teraz jednak, gdy patrzę wstecz, za nic w świecie nie przegapiłabym tego wyjątkowego i dziwnego Święta Bożego Narodzenia. Cóż, jak powiedziałem wcześniej, ponownie weszliśmy 23-go. Pogoda stała się już bardzo ładna i chłodna. Świt 24-go przyniósł zupełnie spokojny, zimny i mroźny dzień. Duch Bożego Narodzenia zaczął nas wszystkich przenikać; próbowaliśmy obmyślić sposoby i środki, aby następny dzień, Boże Narodzenie, był w jakiś sposób inny od pozostałych. Zaczęły krążyć zaproszenia od jednej ziemianki do drugiej na różne posiłki. Wigilia była, pod względem pogody, wszystkim tym, czym Wigilia powinna być. Poproszono mnie, abym tego wieczoru pojawił się w ziemiance jakieś ćwierć mili na lewo, żeby zjeść coś specjalnego podczas kolacji w okopach – nie tak dużo tyrana i Maconochiego, jak zwykle. Butelka czerwonego wina i mieszanka konserw z domu zastępowały ich pod nieobecność. Dzień był całkowicie wolny od ostrzału i w jakiś sposób wszyscy czuliśmy, że Boche także chcą być cicho. Przez zamarznięte bagno pomiędzy dwiema liniami rozprzestrzeniło się coś w rodzaju niewidzialnego, nieuchwytnego uczucia, które mówiło: „To jest Wigilia dla nas obojga – coś wspólnego”. Około 10:XNUMX Wyszedłem z biesiadnej ziemianki po lewej stronie naszej linii i wróciłem do swojego legowiska. Po dotarciu do mojego kawałka okopu zastałem kilku mężczyzn stojących w pobliżu i wszyscy byli bardzo pogodni. Było sporo śpiewu i rozmów, w powietrzu unosiły się żarty i drwiny podczas naszej osobliwej Wigilii, w przeciwieństwie do poprzednich. Jeden z moich ludzi zwrócił się do mnie i powiedział: „Słychać je całkiem wyraźnie, sir!” 'Usłyszeć, co?' – zapytałem. — Niemcy tam, proszę pana; „usłysz, jak śpiewają i grają w zespole czy coś”. Słuchałem; daleko, po drugiej stronie pola, wśród ciemnych cieni za nimi, słyszałem szmer głosów, a od czasu do czasu w mroźnym powietrzu wydobywał się wybuch jakiejś niezrozumiałej pieśni. Śpiew wydawał się być najgłośniejszy i najbardziej wyraźny nieco po naszej prawej stronie. Wpadłem do swojej ziemianki i znalazłem dowódcę plutonu. — Czy słyszysz, jak Boches kopią tam tę rakietę? Powiedziałem. „Tak” – odpowiedział; „Zajmowali się tym już jakiś czas!” „Chodź”, powiedziałem, „pójdziemy wzdłuż rowu do żywopłotu po prawej stronie. Tam jest najbliżej nich”. Więc potknęliśmy się w naszym teraz twardym, oszronionym rowie i wspinając się na brzeg powyżej, przeszliśmy przez pole do następnego kawałka rowu po prawej stronie. Wszyscy słuchali. Zaimprowizowany zespół Boche grał niepewną wersję utworu „Deutschland, Deutschland, uber Alles”, na zakończenie niektórzy z naszych ekspertów od organów ustnych zemścili się fragmentami piosenek ragtime'owych i imitacjami niemieckiej melodii. Nagle usłyszeliśmy zdezorientowane krzyki po drugiej stronie. Wszyscy zatrzymaliśmy się, żeby posłuchać. Krzyk rozległ się ponownie. Głos w ciemności krzyknął po angielsku z silnym niemieckim akcentem: „Chodź tutaj!”. Przez nasz okop przetoczyła się fala wesołości, po której nastąpił niegrzeczny wybuch śmiechu i śmiechu. Po chwili, w chwili ciszy, jeden z naszych sierżantów powtórzył prośbę: „Chodź tutaj!”. „Ty jesteś w połowie drogi, ja w połowie” – wypłynął z ciemności. 'No chodź!' krzyknął sierżant.

I oczywiście miało to miejsce w wielu miejscach. Mężczyźni oskarżeni o wzajemne zabijanie się zaprzyjaźnili, przeprowadzili coś, co dziś nazywa się pauzą humanitarną, a co więcej, szczególnie wyraźną demonstracją, że inny świat jest możliwy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

Nasza teoria zmian

Jak zakończyć wojnę?

Wyzwanie Ruch na rzecz Pokoju
Wydarzenia antywojenne
Pomóż nam się rozwijać

Drobni darczyńcy utrzymują nas w ruchu

Jeśli zdecydujesz się na cykliczny wkład w wysokości co najmniej 15 USD miesięcznie, możesz wybrać prezent z podziękowaniem. Dziękujemy naszym stałym darczyńcom na naszej stronie internetowej.

To Twoja szansa na ponowne wyobrażenie sobie world beyond war
Sklep WBW
Przetłumacz na dowolny język